Skocz do zawartości

[szosa] giant anyroad 1


wmazurki

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, mam podobne wymiary do Ciebie, na miejscu przymierzałem się do Penthouse'a i Honky Tonka a to bardzo podbne ramy i też zdecydowanie 56 mi pasowało.

Termin to 7 do 10 dni.

Muszę tylko sobie jeszcze jakieś pedały dobrać do tego czasu żeby mieć jak dotrzeć nim do domu :)

Na miejscu pokazali mi też modele 2017, będzie wheelhouse, na tej samej ramie (tylko kolor inny) i na Tiagrze w tej cenie co tegoroczny Roadhouse, i nowy Roadhouse za ultegrze z początkową ceną koło 18K....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie w necie nie znalazłem Wheelhouse. Roadhouse 2017 pojawia się natomiast obficie. Na stronie światowej komunikują tylko "KONA 2017 IS COMING: 1 DAY 18 HOURS 11 MINUTES".

 

Szkoda, że mają zamiar iść tą drogą. W cenie 18 k konkurencja jest tak mocna wśród modeli popularnych (Cannondale Synapse, Scott Solace, Canyon Endurace SLX, Ridley X-Trail, Trek Boone, Trek Domane, czy  Specialized Roubaix), że na Konę zdecydują się już tylko wyjątkowi entuzjaści stali. Z drugiej strony szosa za 8 - 9 k na Tiagrze - to też nie brzmi już zbyt fajnie. Potwierdza to tylko konkurencyjność tegorocznego modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak uważam, i dlatego przyśpieszyłem decyzję żebi nie wyczyścili magazynu po ogłoszeniu nowych modeli.

Nowy Roadhouse taki drogi peweni z racji innej konstrukcji ramy - te łączenia co je pokazują we wszytskich artykułach o Roadhouse 2017 to już artystyczna robota... Z założenia chyba właśnie dla entuzjastów.

Też nie widziałem na necie nigdzie Roadhouse, w dklepie pokazali mi stronę dla dealreów, nawet zapamiętałem sobie adres, ale trzeba podać hasło :)

 

Dwa pytania:

1. Jak Ci działają manetki? Czytałem że zmiana przełożeń w 105 do hydraulików jest zdecydowanie słabsza niż w zwykłych 105 (swoją drogą szkoda że nie można go nabyć ze zwykłymi hamulcami, ja mam przyzwoite szczęki shimano od wielu lat i nigdy nie zauważyłem żebym potrzebował czegoś mocniej/lepiej hamującego.

2. Z ciekawości - jakie sobie przykręciłeś pedały?


Miałem napisać że wheelhouse'a nie widziałem nigdzie na sieci oczywiście...

Dziwne, bo kontrolowany przeciek na pewno by im przyśpieszył zejście Roadhouse'a 2016

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Zmiana przełożeń zdecydowanie słabsza? Nie zauważyłem. W mojej opinii praca manetek nie różni się od mechanicznych 105. Nie zauważyłem jakiegoś specjalnego opóźnienia, ani braku precyzji. Wprawdzie porównanie mam tylko ze 105 u kolegi i może bym wychwycił jakieś niuanse na dłuższym dystansie, ale to wciąż byłyby niuanse, a nie znaczne różnice. Cały napęd działa oczywiście po shimanowsku, czyli ze sporym luzem roboczym (w tym sensie, że od naciśnięcia dźwigni, do momentu w którym zaczyna się ruch linki jest spora przerwa) i bardzo miękko (zwłaszcza tył - czasami nie słyszy i nie czuje się że przerzutka już zmieniła przełożenie). Jednakże, poza wrażeniem tej shimanowskiej miękkości to napęd pracuje bardzo pewnie. Również pod obciążeniem. A tak w ogóle, dla tego roweru, typu wszędołaz-włóczykij, napęd jest bardzo fajnie skonfigurowany. Przynajmniej dla mnie. Szeroki zakres kasety i kompakt z przodu - sprawdzają się na odcinkach poza asfaltem w takim, powiedzmy, pół-przełaju. Spokojnie podjeżdża się sporo górek po szutrach, leśnych ścieżkach, gruntowych drogach.

 

2. Pedały Crankbrother Eggbeater 3. Z następujących powodów: po pierwsze - z racji zastosowania (j.w. - wszędołaz-włóczykij) emtebeczne wydały się oczywistością, po drugie - ubijaki mają luz na wpięciu, co robi dobrze kolanom (poprzednio miałem, skądinąd świetne, M540, które jednak trzymają zbyt sztywno, co po dłuższej jeździe czułem w kolanach właśnie), po trzecie - igiełkowe łożyska maszynowe (liczę na to, że będę miał z nimi mniej zabawy niż z kulkami w 540-kach), po czwarte - zawsze podobała mi się prostota tej konstrukcji. Pierwsze wrażenie po przesiadce z systemu Shimano jest takie, że sam moment wpięcia jest słabo wyczuwalny, a po wpięciu jest dziwnie miękko. Zdążyłem się jednak do tego już przyzwyczaić. Tak samo zresztą jak do trafiania blokiem w klik, co na początku szło mi znacznie gorzej niż w shimano, a teraz, z racji tego, że wpięcie jest z 4 stron, wpięcie idzie mi lekko jak picie piwa. Dodatkowa uwaga - z powodu fikuśnej konstrukcji, ubijaki mocno niszczą podeszwę, więc warto od razu założyć pod bloki dodatkową ochronę w postaci blaszek shoe shields. Te plastikowe osłonki dołączone w zestawie można od razu wyrzucić do kosza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

nowy Roadhouse za ultegrze z początkową ceną koło 18K

 

O wilku mowa - pojawił się oficjalnie na stronie http://www.konaworld.com/roadhouse.cfm.

roadhouse.jpg

 

Poprawili widełki łańcuchowe, zrobili w końcu wymienny hak, flat mount z tyłu lepiej teraz wygląda. Górne rurki widzę, że pocienione, co pewnie daje lepsze sprężynowanie. Fajnie, że pełna Ultegra, no i przede wszystkim te Ksyriumy - to mie się widzi.

 

A co poszło w złą stronę? Brak czerwonego lakieru! Bo ten był mega. Ten kolor, to było to, co ostatecznie robiło efekt wow. Rozumiem, że chcieli pokazać złote lutowania, ale niestety przy tej okazji ujawnia się kolejna wada, która mnie osobiście bardzo by drażniła - detale, delikatnie mówiąc, nie wyglądają zbyt high-endowo. No sorry, ale jak już się daje bezbarwny lakier, to po to, żeby pokazać jak perfekcyjnie wykonana jest rama, a nie po to, by oglądać złotko rozpaćkane niedbale po rurach. Ponadto nie podoba mi się wpuszczenie przewodu hamulcowego do wnętrza ramy. Bo jeśli już, to albo wszystko, albo nic. Lepiej nic - bo po co dziura w rurze? Gwiżdżący mostek - widzę, że wciąż ten sam. Ale, na szczęście, wciąż również to samo, boskie siodło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak te lutowania też mi się średnio podobają, po pierwsze kolor, po drugie skoro nawet an "pokazowym" egzemplarzu widać w niektórych miejscach że jest trochę popaćkane na boki to słabo to wygląda.

 

Co do koloru... Nie mogę się doczekać aż zobaczę go na żywo! Ale nie wątpię, że za nic nei zamienił bym tej czerwieni na to co teraz proponują.

Ultegra fajna sprawa, jak za parę lat będę miał jakąś nadwyżkę finansową to może sobie zrobię upgrade do pełnej ultegry.

 

Z pedałami mam mały dylemat. Sporo gadałem z bratem, który dość dużo jeźdźi - do pracy, z powodu braku bezpiecznego parkowania starym crosem, a wieczorami albo w trasy przyzwoitą szosą i doradza że na moje dojazdy do pracy wpinanie niekoniecznie ma sens. Cenię jego zdanie, na wiele sportowych spraw mamy podobne, uzytkowo-praktyczne podejście i chyba się z nim zgadzam (co prawda z wpinaniem nie mam specjalnie doświadczenia).

Aktualnie rozważam chyba dwie opcje - na codzień zwykłę pedały i przekręcać jakieś szosówki jak będę się wybierał gdzieś na trasę, co mi się aż tak często nie zdarza, albo hybrydy typu shimano PD-A530. Zakładając że na codzień na dojazdy do pracy jeździłbym bez wpinania wykombinowałem sobie, że przykleiłbym odrobinę taśmy ołowianej (takiej do obciążania rakiet tenisowych) tak żeby mi się obracały platformą do góry. To by załatwiło najczęściej wskazywaną na forach wadę...

Butów i tak na na razie nie kupię, może za 2-3 miesiące, może jakoś na gwiazdkę sobie sprawię, a może poczekam do wakacji - rozważam wyjazd do Włoch nad jezioro Garda w Alpach, już tam byłem jakiś czas temu i muszę przyznać że jeśli chodzi o asortyment i obsługę w sklepach rowerowych to jest niebo a ziemia. Czasem tylko po angielsku bywa trudno się dogadać. Na północy jeziora jest takie miasteczko Torbole i tam się przyjeżdża pływać na desce albo jeździć po Alpach, rowerzystów multum! Jak byłem ostatnio to sobie fajne okulary przywiozłem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam forumowiczów.

Czy ktoś z Was jeźdźił morze na Giant Anyroad?

Jakieś wrażenia, opinie?

 

Ja jeżdżę na Anyroad 1, model 2015.

 

Jeździ się dobrze, ale to nie jest szosówka, tylko przełajówka.

 

Więcej miejsca na grubsze opony i ewentualne błotniki w widelcu i tylnym trójkącie, wyżej umieszczona kierownica i chyba wyżej umieszczony suport, trochę jak w góralu.

Dodatkowo mocne obręcze, żeby bezproblemowo nacierać na krawężniki i korzenie.

 

Za tą cenę na pewno znajdziesz sporo lżejszy rower który jest szosówką, zatem nie wiem po co chcesz ten rower kupować :)

 

 

Ja go używam i do jazdy po szosie i do bardziej płaskich edycji wyścigów MTB, np Mazovia.

Jakbyś wziął Anyroad 2, to pewnie i do każdych wyścigów MTB by się nadał, bo tam są lepsze przełożenia, 3x9. U mnie brakuje lżejszego przełożenia do wjazdów na długie strome góry.

 

Ja bym powiedział, że to jest dobry rower na miasto i zabranie się z rowerami MTB na szutry. Możesz jechać i po asfalcie i po szutrze i po trawniku i po kostce bauma gdzie już na szosie trzęsie.

Z ludźmi na szosach też się w sumie możesz zabrać, ale musisz mieć odpowiedni zapas mocy w nogach, a najlepiej zmienić opony na szosowe.

 

Rower jest dosyć wytrzymały na zderzenia. 

Raz wjechał na mnie samochód na skrzyżowaniu, raz było dosyć duże gruchnięcie z rolkarzem na ścieżce rowerowej, a ostatnio ja wjechałem w gościa na rowerze w parku (moja wina, jeszcze raz chciałem go przeprosić ;) ). Uderzenie było dosyć konkretne, wjechałem w jego bok centralnie przednim kołem, a jednak nic się nie stało. Krawężniki nie raz pokonywałem tak, że tyłek zabolał i koła i opony całe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponowałbym jednak jeszcze inne rozwiązanie. Pedały spd + buty hybrydowe (np. takie).

 

Dlaczego? Bo pedałując raz we wpięciu, a raz bez (raczej więcej bez, bo na 7 dni - 5 to praca) możliwe, że nie przyswoisz sobie nigdy podstawowej zalety pedałów spd, czyli zmiany sposobu pedałowania (jedna noga pcha, druga ciągnie). By to osiągnąć trzeba jednak sporo przepedałować i wyrobić odpowiednie odruchy. Znają to wszyscy, co latami jeździli w spd i nagle siadają na platformy - ciągnie się nogą nieprzyczepiony pedał i noga sama leci fru w powietrze. Po drugie - piszesz, że nie masz doświadczenia z wpinaniem - i tu jest drugi odruch którego należy się nauczyć - bezpieczne i automatyczne wypinanie w awaryjnych sytuacjach. Po 1000 powtórzeń robisz to jak robot, ale wkładając spd tylko od święta - nigdy nie bedziesz się czuł na nich pewnie.

 

Wszystko to ma tym większe znaczenie, gdy weźmiesz pod uwagę, że nie kupiłeś jednak miejskiej holenderki, ale całkiem porządną szosę, która będzie tylko zachęcać do dłuższej jazdy. Z przejściem na spd jest jak z kupieniem pierwszego monitora full hd - nie będziesz już chciał wrócić do tego co było. Pomijając już takie kwestie jak efektywność przekazywania mocy, warto wziąć też pod uwagę, wbrew pozorom i obawom, poprawę bezpieczeństwa, bo spd to o wiele lepsza kontrola nad rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu powołam się na brata, który jeździ po 100-200 km na spd-sl i codziennie po 20+20 na zwykłych pedałach i jakichś strasznych różnic nie widzi.

Z wpinaniem też nie miał problemu, żadnej gleby nie zaliczył, a i mi jak kiedyś pożyczyłem jego buty, które prawie spadały mi z nóg (nr 44 vs 47) to nie zauważyłem żeby to magia jakaś była.

Wydaje mi się że wystarczy być ogólnie sprawnym i zbornym ruchowo żeby to jakiś wielki problem nie był.

 

Buty hybrydowe nie są rozwiązaniem, bo w dużej mierze obuty się właśnie rozchodzi. Chcę móc jeździć w moich zwykłych butach.

 

Co do pedałowania itd to polecam http://www.bikejames.com/

Gościu fajne argumenty przedstawia na trochę inne spojrzenie (choć pisze głównie o MTB to wiele i do szosy odnieść można). Nawet od profesjonalnych ścigaczy można mieszane wypowiedzi znaleźć jak to jest z tym "ciągnięciem". Anatomia, koordynacja mózg - mięśnie itp. Choć oczywiście nikt nie neguje zysków dzięki eliminacji strat energii na połączeniu noga pedał.

Co do full HD.... Sam w domu kilkuletnią plazmę HD ready i chociaż nierzadko oglądam też coś na full HD i UHD to nie widzę potrzeby biec do do sklepu żeby go wymieniać póki się całkiem nie rozpadnie. To właśnie miałem na myśli pisząc o zdroworozsądkowym podjeściu.

Wydaje mi się że marketing dużo takiego myślenia napędza często podświadomie.

A ludzie też mają przeważnie coś takiego w sobie, że choćby przed sobą samym potrzebują się przekoać wewnętrznie że dobrze zrobili i że to nowe na które wydali kasę jest dużo lepsze od starszego.

BTW - gdyby Roadhouse można było kupić z hamulcami szczękowymi nie wahałbym się ani chwili!

 


S0843 -

Anyroad to chyba średnio przełaj, bardziej bym powiedział że to taki usportowiony rower miejski.

Nawet mi się podobało jak się na nim siedzi, w górnym chwycie byłem zdecydowanie bardziej wyprostowany niż na moim starym crosie.

Zastanawiałbym się bardziej, ale jak przejechałem się na test i zjechałem dwa razy z krawężnika to aż mi zęby szczęknęły.

I nie była to tylko kwestia opon, na swoim stalowym crosie mam może trochę większe (35), ale mocno dopompowane slicki i to po prostu inny komfort.

Więc jednak na kostkę bauma wolę stalową szosę. A Roadhouse ma opony nie mniejsze niż Anyroad...

Aluminum chyba nie jest dla mnie, no może jakbym amortyzowany rower kupował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niejaki James Wilson przewijał się już gdzieś tu na forum, ale dla mnie jego argumentacja to, za przeproszeniem, takie trochę szarlataństwo. Pisze w pierwszej osobie co mu się wydaje i co uważa, że inni są w błędzie, a on obala mity i mówi jaka jest prawda. W takim amerykańskim duchu "nie daj sobie wmówić, że jesteś gorszy". Ale próżno u niego szukać twardych danych, czy jakichkolwiek badań. Pisząc o współczesnym mtb, gdzie granice pomiędzy xc, single track, enduro, a nawet downhill coraz bardziej się zacierają, zagadnienie jest tak pojemne, że można wysunąć jakąkolwiek skrajną tezę, czy teorię spiskową. Tu mogę polecić świetny materiał dot. języka manipulacji. Wróćmy jednak do szosy i spróbujmy z drugiej strony - np. wskaż w peletonie kogokolwiek na platformach. Wszyscy omamieni marketingiem? Sponsorzy, skoro już zainwestowali w nową linię produkcyjną, to przekonują kolarzy, że tak jest lepiej. Od 25 lat? W świecie, gdzie rozwój technologii jest porównywalny tylko z F1? Taka tam dygresja.

 

Spd to nie jest, jak piszesz (czy jak oczekujesz?) "jakaś straszna różnica", "jakaś magia", ani "jakiś wielki problem". Wręcz przeciwnie - jeśli ktoś siedzi w spd po raz pierwszy może tego nawet nie zauważyć. Przypomni sobie dopiero przy zsiadaniu. Na początku, w samym pedałowaniu, różnica jest wręcz subtelna, ale po jakimś czasie staje się naprawdę znacząca. Poza tym co czytałem, czy słyszałem, to takie było też moje własne doświadczenie. Na platformach jeździłem 15 lat. Zjeździłem tak na mtb całe Gorce, Pieniny, Beskid Wyspowy i Żywiecki. I nie dałem sobie wmówić, że jestem gorszy. I przeżyłem. Od 10 lat jednak jeżdżę w spd i jak dla mnie jest lepiej pod każdym względem. Dodam, że też nie miałem problemów z wypinaniem i nie zaliczyłem żądnej gleby. Z perspektywy czasu, zmianę platform na spd porównałbym tylko ze zmianą uszosowionego mtb na prawdziwą szosę. 

 

Jeśli jednak jesteś przywiązany do swoich butów i przemawiają do Ciebie argumenty Wilsona i brata, to nie wiem czemu piszesz, że masz dylemat? Sprawa jest prosta.

 

Rower jest dosyć wytrzymały na zderzenia. Raz wjechał na mnie samochód na skrzyżowaniu, raz było dosyć duże gruchnięcie z rolkarzem na ścieżce rowerowej, a ostatnio ja wjechałem w gościa na rowerze w parku (...). Uderzenie było dosyć konkretne, wjechałem w jego bok centralnie przednim kołem, a jednak nic się nie stało. Krawężniki nie raz pokonywałem tak, że tyłek zabolał i koła i opony całe.

 

Argument tak ostateczny, że nic tylko rozpędzić się i uderzyć w ścianę. Boję się i unikam takich ludzi, co w ciągu paru miesięcy mają więcej takich przygód niż ja przez całe życie.

 

EDIT: zapomniałem odnieść się jeszcze do tych hamulców - właśnie bardzo dobrze, że kupiłeś szosę na hydraulicznych tarczówkach, bo mam nadzieję, że dzięki temu na własnym doświadczeniu przekonasz się ile iluzji jest w ideologii bazującej na złotych myślach typu "A po co to komu?", "A po co nowe, skoro stare było wystarczające?", "Nie dam się napędzać marketingowi.", "Skoro jest dobrze, to po co lepiej?". Zresztą już sama radykalizacja w duchu "nie widzę potrzeby biec do sklepu żeby go wymieniać" nieco demaskuje to niby zdroworozsądkowe podejście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Argument tak ostateczny, że nic tylko rozpędzić się i uderzyć w ścianę. Boję się i unikam takich ludzi, co w ciągu paru miesięcy mają więcej takich przygód niż ja przez całe życie.

 

Proszę Cię, bez demagogii ;)

 

Różnie ludzie traktują rowery i to że coś nie pęka od byle uderzenia może być dla nich ważne.

Tutaj wytrzymało i koło i widelec, który jest z tworzywa. Koła w szosówkach po czymś takim zazwyczaj są w "ósemkę"

 

 

 

 

Zastanawiałbym się bardziej, ale jak przejechałem się na test i zjechałem dwa razy z krawężnika to aż mi zęby szczęknęły. I nie była to tylko kwestia opon, na swoim stalowym crosie mam może trochę większe (35), ale mocno dopompowane slicki i to po prostu inny komfort. Więc jednak na kostkę bauma wolę stalową szosę. A Roadhouse ma opony nie mniejsze niż Anyroad...
 

 

Anyroad 1 ma widelec karbonowy. Popraw mnie jeśli się mylę, ale to 'amortyzuje' mniej więcej tak jak stal.

W Anyroad 2 jest widelec z aluminium

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mismic, ale ja nie pisałem że to magia, wręcz odwrotnie "nie zauważyłem żeby to jakaś magia była" :)

I właśnie o wpinanie itp bardziej mi chodziło niż o pedąłowanie bo co mogę tym napisać po przejechaniu 100m w za dużych butach...

 

I absolutnie nie neguje że wpięcie daje wymierne korzyści, choć podejrzewam że na dystansie paru kilometrów do pracy nie są to specjalnie zauważalne korzyści, więcej da jak się światła dobrze ułożą :)

Nie mniej jednak jestem przekonany że efektywność pedałowania jest większa.

 

Choć akurat argument z peletonem to taki średni jest, nawet jak w tym przypadku się sprawdza.

Nie poleciłbym na przykład komuś poniżej baaaardzo przyzwoitego poziomu (co najmniej zbliżonego do instruktora) nart przygotowanych dla zawodnika z pucharu świata, o butach nie wspominając. Albo rakieta tenisowa - to samo.

Zawodowcy to jednak inny poziom wytrenowania, wydolności i techniki. No i priorytety inne - np chęć poświęcenia 90% komfortu dla 0,5% wyniku...

Koniec końcó zdecyduję się jednak na hybrydy. Jak mnei będą wkurzały bo ani to ani to - będę dalej myślał i zmienię na coś innego.

Jak po kupnie butó i przejechaniu paru setek stwierdzę że jazda bez wpięcia to badziew to wymienię na jakieś fajne wpinacze.

A jak się okaże że to strzał w 10, bo jednostronność mi nie przeszkadza a z wpinania z chęcią korzystam ale jednak dalej nie chcę go na stałe to będę się cieszył że dobrego wyboru dokonałem :)

 

 

Nie wiem dlaczego uważasz że brak chęci biegania po nowy telewizor przy każdej większej zmianie technologii/parametrów to jakaś radykalizacja :)

 

Z hamulcami zobaczymy, moze faktycznie różnicę zobaczę, ale jak już pisałem, te na moim starym rowerze zawsze mi wystarczały w 100%.

 

S0843 - fakt, testować musiałem niestety na dwójce, tylko taki mieli akurat wtedy w moim rozmiarze. Ale sam widelec to sam widelec.

Myślę że jednak jest spora różnica między stalą, a Alu, zwłaszcza jeśli ta stal też jest wyposażona w karbonowe widły... myslę że mnie tyłek po zjechaniu z krawężnika bolał nie będzie (widelec Ci tyłka nie zamortyzuje)

 

Co do zderzeń to niestety muszę zgodzić się z mismiciem, czytałem Twoją opinię z zainteresowanym właśnie do tego momentu. Wybacz ale opinia kogoś kto co chwila zalicza dzwona i "wali" po krawężnikach jest dla mnie mało miarodajna, bo najwyraźniej nasze style jazdy bardzo się od siebie różnią.

Zresztą my tu z mismiciem w kontrze do Anyroada stawialiśmy rower co nie jest typową wyścigówką i również jest wyposażony w przyzwoite opony. I Obręcze nie gorsze, albo i mocniejsze niż te w Anyroadzie...

Dlatego między innymi typowej ścigałki nie kupię, niepotrzebny mi rower w którym będę musiał centrować koła zawsze jak po kilku większych dziurach przejadę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

S0843 - fakt, testować musiałem niestety na dwójce, tylko taki mieli akurat wtedy w moim rozmiarze. Ale sam widelec to sam widelec. Myślę że jednak jest spora różnica między stalą, a Alu, zwłaszcza jeśli ta stal też jest wyposażona w karbonowe widły... myslę że mnie tyłek po zjechaniu z krawężnika bolał nie będzie (widelec Ci tyłka nie zamortyzuje)
 

 

W Anyroad 1 i Comax masz karbonową sztycę. Nie wiem jak to wygląda w Anyroad 2

 

Nie mam przyznam wiedzy na temat jazdy na aluminiowym rowerze. Jakoś mnie ten etap w całości ominął.

Do tej pory jeździłem na góralu, który ma stalową ramę. Jest stary, z końca lat 90tych. Nie wiem jak się jeździ na alu ramie, alu sztycy i alu nieamortyzowanym widelcu. Może faktycznie jest jakaś tragedia, ale ja tego nie mam jak stwierdzić.

 

Co do dzwonów, to rzeczywiście tak jakoś pechowo się na tym rowerze składa. Na poprzednim góralu nie miałem żadnego przez kilkanaście lat, a na tym ANyroad od marca miałem 3. Mam nadzieję że to koniec.

Atakuję krawężniki jak na góralu. Jakbym musiał zwalniać jakoś bardziej, to bym ten rower sprzedał, bo to niepraktyczne. Po lesie korzenie też nie chcą zniknąć, a jak się jedzie w grupie w maratonie, to nawet tych korzeni nie widzisz często.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o ALU to moje doświadczenia też są tylko z tego krótkiego testu na Anyroad 2, kupowałbym Anyroad 1... ale wolę stalową ramę z karbonowym widelcem. Co do sztycy to jakoś nie wierzę że sama karbonowa sztyca, prosta rurka, kilkanaście centymetrów jakoś specjalnie zamortyzuje cokolwiek...

 

A jeśli chodzi o krawężniki to raczej nie najeżdżam z pełnym impetem, przednie koło w górę, potem tyłek do przodu i nigdy nie czułem żebym w coś przywalał... nie wiem co to znaczy "atakować krawężniki". Ja pod nie podjeżdżam minimalizując ewentualne uderzenie (oczywiście nie mówię o jakichś małych tylko takich co mają jakąś wysokość...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...