Skocz do zawartości

[Podjazdy]Chcę szybciej wjeżdżać pod górki - co radzicie?


Jusytka

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba rozumiem o czym mówisz. Rower nie jest moją jedyną fascynacją, jeszcze bardziej kręcą mnie ferraty, czyli hardcorowe trasy w górach. Te po których już przeszłam były trudniejsze nawet od naszej Orlej Perci, ale dokonałam tego tylko dlatego, że miałam zabezpieczenie w postaci "sprzętu ferratowego". Od ekstremalnie stromej ściany nigdy nie odpadłam, ale sama świadomość że jestem zabezpieczona powodowała, że miałam odwagę iść dalej. Pewnie ze zjazdami "downhill" w górach jest podobnie. Widziałam te ochraniacze i kaski, bardziej przypominały motocyklowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jak tam Majówka? Ja się pochwalę, że trzy dni spędziłam na siodle :-) Powiem tak, przed Majówką miałam dwa tygodnie przerwy z kilku powodów, ale moc była, również na podjazdach było o niebo lepiej niż dawniej. Zdementuje więc, że tylko na rowerze można pracować nad formą, ja pracowałam na siłce + przysiady z obciążeniem + rolki (codziennie coś) i efekty mnie mile zaskoczyły... Daję radę! Oczywiście nie prześcignęłam chłopaków, ale nie było to moim celem. Chciałam tylko by grupa nie musiała na mnie czekać, tak jak rok temu i nie czekała :-) Dziękuję za wszelkie porady, w maju skupiam się już głównie na rowerze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam :-)

Postanowiłam napisać by być może wesprzeć innych niedowiarków, którzy nie do końca w siebie wierzą. Właśnie wróciłam z kilkudniowego wypadu rowerowego w Karkonosze i Izery. Udało mi się wjechać na Przełęcz Karkonoską, a to jest najcięższy podjazd szosowy w naszym kraju :-) Nie powiem ze było lekko, ze nie musiałam się zatrzymać w kryzysowym momencie, ale wjechałam :-)

Gdyby mi ktoś powiedział, ze tak się stanie jeszcze kilka miesięcy temu, to bym mu nie uwierzyła!

Jeszcze raz dziękuję za wsparcie i wszelkie porady!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Moim zdaniem, jeżeli chce się szybciej podjeżdżać trzeba cisnąć podjazdy. Na początku należy podjeżdżać asfaltowe lub łatwe, szutrowe traski. Trzeba postawić sobie pierwszy cel; wjadę na tę górę bez zatrzymywania się, lub bez kładzenia stopy na drodze (podłoga to lawa :D ). Czas w tym momencie nie jest ważny. Jeżeli mamy z tym duże trudności i czujemy, że się zamęczymy na śmierć, należy się zastanowić, czy mamy wystarczającą kondycję, pojemność płuc. Następnie polecam szukać odpowiedniej techniki; niektórzy lubią cisnąc na stojąco, inni kręcić z dużą kadencją a inni deptać na najwyższym możliwym biegu (jak ja). Dobrze byłoby też próbować mieszać te techniki w zależności od nachyłu/ zmęczenia/ dystansu do szczytu. Masz skłonności do obfitej jazdy na stojaka? Zastanów się, czy przypadkiem po prostu nie masz niewygodnego siodełka. Zobacz też, czy kąt masz odpowiedni i nie wgniata Ci się czubek lub na odwrót. 

Kiedyś jak jeszcze jeździłem czysto rekreacyjnie i prymitywnie, byłem pewien podziwu dla tych wszystkich kolarzy, co podjeżdżają sprawnie. Jak on podjeżdża bez wysiłku- myślałem. Teraz myślę, że wjeżdżanie polega na powiedzeniu sobie 'mogę tam wjechać, mogę wjechać szybciej' Jeżeli będziemy trzymać się takiej reguły, z czasem nabierzemy siły, kondycji, techniki i będziemy się rozwijać. Dlatego gorąco polecam jeżdżenia ze stravą; nic tak nie motywuje jak ścigania się z innymi, swoimi czasami i uzyskiwanie 'medali' za to. Nawet zbicie sekundy na 12 minutowym podjeździe będzie cieszyć, bez aplikacji możemy nie poczuć progresu. Mnie strava bardzo zmotywowała i czuję, że się rozwijam, osiągam lepsze czasy, mniej się męczę. Gdybym nie widział w statystykach wyników, to uznałbym, że jadę z maksymalną prędkością i szybciej się już nie da. Nie możesz pobić swojego rekordu? Spróbuj wrzucić cięższy bieg i mocniej zakręcić lub zrzuć, jeśli czujesz, że przesadziłeś. Jak kto kiedyś ktoś mądry powiedział: "Biegi są po to, żeby je zmieniać". I według mnie zdanie to jest złotem w kolarstwie. Nie bujmy się zmieniać biegów, nie jest wstydem, że musimy klikać często. Ważna jest płynna jazda a na podjeździe jest to nadal aktualny temat. I ostatnią rzeczą jest czas- nie spodziewajmy się, że pojedziemy ostro dwa razy i będziemy rasowymi góralami. Podjeżdżanie to złożony proces i składowe rozwijamy w różnym tempie. 

To takie moje przemyślenia a jak Wy to widzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Kiedyś jak jeszcze jeździłem czysto rekreacyjnie i prymitywnie, byłem pewien podziwu dla tych wszystkich kolarzy, co podjeżdżają sprawnie. Jak on podjeżdża bez wysiłku- myślałem.

Bez wysilku nie istnieje. Nawet ci z zawodowego peletonu mecza sie jak diabli. I od charakteru zalezy czy damy z siebie wszystko, czy nie. Wiele osob stac na wiecej niz im sie wydaje, po prostu czesto mysla ze wiecej juz nie dadza rady, a to nieprawda. Dopoki miesnie nie sa miekkie to da sie rade, to tylko kwestia psychiki. No chyba ze ktos juz jedzie z HR bliskim max, oddycha szybciej niz wynosi jego kadencja i czuje ze zaraz straci przytomnosc, to wtedy faktycznie warto lekko odpuscic ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, co do podjazdów, to radzę biegi tak zmieniać aby wjeżdżać je przede wszystkim jednym rytmem z mniej więcej jednakowym oporem pedałów, po prostu starać się utrzymać stałą MOC pedałowania niezależnie od aktualnego nachylenia podjazdu, nie szarpać, kadencja powinna być stała, nie za wysoka, nie młynkować, ale też nie przepychać na zbyt niskiej, na długie podjazdy a lżejsze, rozłożyć siły, krótkie sztywne można łykać z blatu tak jak sprint stojąc, kolega Verul dobrze napisał, z boku to może wygląda że dany kolarz łatwo wjeżdża górkę, ja akurat podjazdy lubię choć w mojej okolicy konkretnych górek nie ma, ale nie raz gdy sobie trenowałem na tych górkach co mam, to zdarzało mi się mieć chęć puścić pawika po wjechaniu nieco mocniej danej górki, tak że można wjechać te kilka procent podjazdu szybko, ale rzeźnia przy tym jest, u mnie szosowe podjazdy mają max 9 procent i kilometr z hakiem długości, czyli tyle co nic, co zrobić aby wjeżdżać na szosie szybciej? Jest jeszcze MTB i leśne podjazdy powyżej 20 paru procent warto ćwiczyć, przełożenia MTB okazują się wtedy całkiem twarde, podjazdy takie są krótkie, ale przednie koło zaczyna się unosić, interwałowo wjechać zjechać kilka razy w lesie,  potem jak na szosówce znowu jedziesz te "marne" 8 procent nachylenia to zdziwko łapie co tak łatwo... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pedalowania w spd. Przy normalnej jezdzie nigdy nie pedaltee sie w ten sposob ze jedna strona ciagniesz a druga pchasz pedal. Na dalsza mete jest to meczace. Normalni kolarze tylko pchaja. A ciagna i pchaja tylko przy gwaltownych przyspieszeniach lub przy krotkich podjazdach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wlasmie ze ci profesjonalisci nigdy nie pedaluja ciagnac i pchajac przez dluzszy kores czasu.

 

W necie jest filmik o technice pedalowania gdzie pokazane jak prawidlowo pedalowac w pedalach zatrzaskowych. Tam tez pokazuja ze pedale sie ciagnie i pcha jednoczesnie tylko w wyjatkowych sytlacjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pedalowania w spd. Przy normalnej jezdzie nigdy nie pedaltee sie w ten sposob ze jedna strona ciagniesz a druga pchasz pedal. Na dalsza mete jest to meczace. Normalni kolarze tylko pchaja. A ciagna i pchaja tylko przy gwaltownych przyspieszeniach lub przy krotkich podjazdach.

 

...i to wynika z naturalnego ruchu (układu) mięśni. Nie ma tak, że przykładamy większą siłę ciągnąc niż pchając !. Nie rozumiem tych obrońców spd. Wzorują się na pro a sami nie wiedzą o co w tym wszystkim chodzi..

Spd są dobre, ale w momentach kluczowych, choćby właśnie przy gwałtownych przyśpieszeniach... gdzie wykorzystuje się maksymalnie górne mięśnie i aby nie zlecieć z roweru....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może jest tak, że przy 100% w dół i 10 % w górę suma będzie 90%? :) Ciekawe jest to, że do tej pory naukowcy nie sprawdzili tego dokładnie... hmm...

Przecież można i w płetwach jeździć o ile ma z tego przyjemność, bo najważniejsze to czerpanie radości z jazdy.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...