Skocz do zawartości

[zdarzenie] najechanie przez auto i ucieczka


noid

Rekomendowane odpowiedzi

Za ucieczkę z miejsca wypadku grozi wysoka kara. Ja bym mu nie odpuszczał. A może był pijany lub naćpany? Przyda mu się nauczka zanim kogoś zabije...Nawet dla jego dobra.

 

Na szczęście dla mnie, była to jedynie kolizja. Jedyną karą dla właściciela pojazdu będzie regres dla ubezpieczalni (jeśli zgłoszona przeze mnie szkoda zostanie uznana) i wzrost składki OC o nawet 160%.

Na Policje jakoś specjalnie nie liczę... pewnie właściciel pojazdu powie, że nie kierował w tym dniu, nie pamięta komu pożyczył pojazd i skończy sie na umorzeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nie chce Cie krytykować, bo raczej to mnie skrytykują za to co napiszę:) Miałeś juz dwa podbne zdarzenia, więc może problemem jest to że wierzysz w przepisy a nie w zdrowy rozsadek i ne wyciągasz wniosków? Ja przeważnie jadąc wieczorem wybieram jazdę chodnikiem ze wzgledu na to, że lampki rowerowe są mało widoczne w porównianiu do reflektorów samochodowych, a do tego dochodzi rozpraszający szum świetlny w mieście - świecące reklamy, oświetlone kioski, sklepy i wszytsko inne co sprawia że nasza marna dioda ginie w oceanie światła. Szczerze mówiąc to ja już bardziej wierzę w odblaskowe ubranie, niz te śmieszne lampki. Dla mnie  najbardziej liczy sie moje bezpieczeństwo, wiec o ile chodnik jest wolny a ulica to nie mała osiedlówka to wybiorę chodnik również w dzień. Jak dotychczas nie miałem żadnego zdarznia, żebym uderzył/potrącił pieszego czy miał jakąkolwiek sytuację zagrazającą życiu/zdrowiu poza jedną kiedy starsza Pani celowo wyskoczyła mi pod koła bo chciała dać mi nauczke że po chodniku się nie jeździ, a dodatkowo myślała że rower hamuje w miejscu. No ale zawsze też stosuję zasadę, że na chodniku pieszy ma pierszeństwo i jeżeli systuacja tego wymaga to zwalniam nawet do jego prędkości żeby bezpiecznie go wyminąć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda chodnikiem nie uchroni Cie przed idiotą w BMW z napędem na tył, który straci panowanie na pojazdem lub autobusem, którego kierowca stracił przytomność i kosi wszystko na swojej drodze.

Wniosek jest taki, że nie jesteś w stanie wszystkiego przewidzieć i zawsze może zdarzyć się coś kompletnie nieprzewidywalnego - nie tylko w ruchu drogowym. Albo się z tym godzisz i przyjmujesz ryzyko albo zamykasz się w pokoju bez klamek i wegetujesz do końca życia.

 

I dwa przykłady z Wrocławia:

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/680419,wroclaw-smiertelny-wypadek-na-legnickiej-nie-zyje-rowerzysta-zdjecia,id,t.html

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/724245,wroclaw-autobus-staranowal-przystanek-na-pl-jana-pawla-ii-jedna-osoba-nie-zyje-zdjecia-film,id,t.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Cytując pierwszy artykuł:

 

"Kiedy okazało się, że rowerzyści nie mogli przejechać na swoim zielonym świetle - bo z przeciwka nadjeżdżały jeszcze auta, które na skrzyżowanie wjechały już na czerwonym - urzędnicy zdecydowali się opóźnić cyk tak, by zielone dla cyklistów zapalało się kilka sekund później. - Zamiast wyegzekwować od kierowców niewjeżdżanie na czerwonym świetle na skrzyżowanie - przekonuje Lesisz."
 
widać że problem nie są przepisy,a to że ich przestrzegania odpowiednie władze nie egzekwują.
To przejeżdżanie na czerwonym to jakaś plaga jest, przecież od zapalenia czerwonego dla aut do zapalenia zielonego dla pieszych mija kilka sekund, a nieraz jak już zobaczyłem zielone (będąc pieszym oczywiście) to jeszcze 2-3 auta przejechały ludziom przed nosem. Mówienie o "późnym żółtym" w takim wypadku to już zwykła bezczelność.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To przejeżdżanie na czerwonym to jakaś plaga jest, przecież od zapalenia czerwonego dla aut do zapalenia zielonego dla pieszych mija kilka sekund, a nieraz jak już zobaczyłem zielone (będąc pieszym oczywiście) to jeszcze 2-3 auta przejechały ludziom przed nosem. Mówienie o "późnym żółtym" w takim wypadku to już zwykła bezczelność.

 

Kierowcy, to nie jest barbarzyńska horda z Bantustanu, która najeżdża Rowerową Polskę miłującą spokój i poszanowanie przepisów. Niestety jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i problem przelatywania na czerwonym dotyczy nas tak samo jak i kierowców. Żeby nie być posądzeni o hipokryzję należy wytykać problemy na własnym podwórku, zamiast w pierwszej kolejności zabierać się za leczenie problemów innych. Jesteśmy przyczyną około 50% wypadków w których uczestniczymy, co pokazuje, że jest problem. Zatem mówiąc o bezczelności mniej na uwadze ten wskaźnik (patrz statystyki wypadków jeżeli chcesz mieć wartości z dokładnością po przecinku).

Szkoda, że organizacje pro-rowerowe nie biorą się tak ochoczo za "sprzątanie" we własnej piaskownicy, jak w cudzej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na problem późnego żółtego proponuję DRASTYCZNE skrócenie czasów ewakuacji.

Po miesiącu rzeźni na drogach debile znikną z ulic w zakładach naprawczych.

 

Jak w każdej wojnie będą i niewinne ofiary ale cóż... Wojna i rewolucja ofiar wymaga.

To że u nas skrzyżowania potrafią przez 10s być CAŁKOWICIE puste to absurd zachęcający do łapania się na wczesnym czerwonym.

 

Jak czytam o polu walki....

O Krakowie też wiele osób ma takie zdanie a ja jeżdżę i nie czuję tego?

Czasem mam wrażenie że 90% niebezpieczeństw siedzi w naszej głowie. A może to ta włochata panika na ramieniu?

 

 

Na wypadki  takie prawdziwe nic nie poradzimy.  ot chwila zagapienia nieuwagi dekoncentracji i problem.

Trzeba uważać na siebie i innych i tyle.  Jak ma nas trafić to nas trafi i w domu.

Mnie potrącił samochód z spora prędkością i mocno na tyle że ładnych kilka metrów udawałem ptaka i się tylko poobdzierałem a auto pokiereszowane było całkiem dobrze.

 

A w domu zjechałem z drabiną stojąc na jej 3 szczeblu i się ciężko połamałem jak to potem mi ładnie wytłumaczyła lekarka, jak zapytałem czy mogę już jeździć autem, ze mogłem się spokojnie przekręcić albo zostać kaleką więc żebym się nawet nie wygłupiał. (złamana jedna kość ale słuszna)

I dopiero wtedy sie zacząłem zastanawiać i  drążyć i rzeczywiście śmiertelność całkiem pokaźna przy takim złamaniu.

Można sę zamknąć w pokoju siedzieć w łóżku pełnym poduch pytanie czy nam obraz an głowę nie spadnie albo pierzem się nie zadławimy.

 

Opisywany przez autora przypadek to typowe ruszenie na pamięć bo przecież żadnego auta nie było. Karygodna bezmyślność.

A ucieczka? Spanikował baran.

Ciekawe czy policja zadziałała.

 

A pomysł na rezygnację z jazdy?

@@noid, nie ma co życia tracić. To co napiszę wielu wyda się absurdalne i drastyczne i oderwane...

Ale jak zrezygnujesz to może pożyjesz dłużej może nie zostaniesz kaleką ale na pewno kiedyś będziesz strasznie żałował że z pasji zrezygnowałeś i zawsze będziesz się zastanawiał czy to miało sens.

Wielu wpadało w ciężką depresję przez takie decyzje i tak naprawdę nie wiedziało czego im brakuje w życiu.

Życie nie jest wartością samo w sobie jak nie wypełnisz go pasją to jest bezsensowne więc po co Ci takie życie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mklos1

 

Możesz podać dane tych 50%? Bez tego nie ma sensu dalszą dyskusja.

 

1. Ktoś kiedyś wrzucił opracowanie policji (nie jestem pewien czy na to forum), z którego wynikało zupełnie coś innego.

 

2. Co do tej samej gliny... Pamiętam z mojej młodości film rysunkowy Disneya o tym jak się człowiek zmienia po wejściu do samochodu. Dalej wszystko jest aktualne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kierowcy, to nie jest barbarzyńska horda z Bantustanu, która najeżdża Rowerową Polskę miłującą spokój i poszanowanie przepisów. Niestety jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i problem przelatywania na czerwonym dotyczy nas tak samo jak i kierowców. Żeby nie być posądzeni o hipokryzję należy wytykać problemy na własnym podwórku, zamiast w pierwszej kolejności zabierać się za leczenie problemów innych. Jesteśmy przyczyną około 50% wypadków w których uczestniczymy, co pokazuje, że jest problem. Zatem mówiąc o bezczelności mniej na uwadze ten wskaźnik (patrz statystyki wypadków jeżeli chcesz mieć wartości z dokładnością po przecinku).

Szkoda, że organizacje pro-rowerowe nie biorą się tak ochoczo za "sprzątanie" we własnej piaskownicy, jak w cudzej...

 

Szczerze, nigdy na czerwonym nie przelatuję, wkurzają mnie ci idioci co przelatują, a te 50% i inne statystyki ma głęboko w poważaniu, bo ja za innych cyklistów nie odpowiadam, tylko za siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mklos1

 

Możesz podać dane tych 50%? Bez tego nie ma sensu dalszą dyskusja.

Google... hasło "statystyki wypadków policja". Publikowane co roku od jakiegoś czasu. Porównaj liczbę wypadków z udziałem rowerzystów do liczby wypadków gdzie zawinił rowerzysta. Ten stosunek od trzech lat jest mniej więcej na tym samym poziomie - zgrubnie oczywiście (37-40%). I nic się nie zmienia.

I w sumie nie jest istotne czy jest to 30 czy 70%. Nic ciekawego w tej kwestii sie nie dzieje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

wierzysz w przepisy a nie w zdrowy rozsadek
Zdrowy rozsądek nakazuje jazdę według przepisów, tj środkiem pasa przez skrzyżowanie. 

 

Na problem późnego żółtego proponuję DRASTYCZNE skrócenie czasów ewakuacji. Po miesiącu rzeźni na drogach debile znikną z ulic w zakładach naprawczych.
To już bezpieczniej dla pieszych kolce przy zjazdach ze skrzyżowań, jak na CPNach, załączane czerwonym światłem - skuteczniejsze od fotoradarów na  skrzyżowaniach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu.... Ubezpieczyciel właściciela auta wstrzymuje się z przyznaniem odszkodowania ze względu na brak potwierdzenia wersji zdarzenia przez sprawcę i brak stwierdzenia winy przez Policję. Wyczytałem w internecie, że posiadacz pojazdu może odpowiadać za szkody związane z ruchem tego pojazdu na zasadzie ryzyka, tj. bez konieczności ustalenia winy sprawcy (art. 435 i 436 kc). Jeśli dobrze rozumiem wystarczy nr rejestracyjny, zeznania moje i wiarygodnego świadka zdarzenia aby szkoda została uznana przez ubezpieczyciela ? Ustalenie przez Policję kierującego i jego winy w tej sytuacji nie jest wymagane ?

 

Po ponad miesiącu od zdarzenia dostałem też potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia szkody na osobie (zadośćuczynienie za doznaną krzywdę i cierpienie fizyczne oraz psychiczne) mimo że zgłaszałem tylko szkodę rzeczową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

ZAWIADOMIENIE POKRZYWDZONEGO O NIEWNIESIENIU WNIOSKU O UKARANIE DO SĄDU.

 

Na podstawie art. 54§2 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia zawiadamiam, że przeprowadzone czynności wyjaśniające w sprawie, najechania na rowerzystę we Wrocław przy ul. Koszalińskiej a Hermanowskiej przy rondzie, przez kierującego pojazdem m-ki BMW o nr rej. DW-5009U nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego Wrocław Fabryczna X Wydział Karny, w powodu braku możliwości ustalenia sprawcy czynu z art. 86§1 kw (art. 5§1 kpow).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

@DarkoZZZZZ

Mało jeździsz jeśli wydaje Ci się, że jadąc po chodniku jesteś bezpieczniejszy niż na jezdni. Przeciętny kierowca w polsce ogranicza swoją uwagę wyłącznie do jezdni, według niego poza nią nikt nie porusza się szybciej niż 4-6km/h. Kiedyś ktoś skręcający do sklepu albo wyjeżdżający z bramy po prostu Cię zgarnie.

 

Statystycznie (dane na 2014) najechań z tyłu jest mało (mniej niż 10%), podobnie czołowych. Gro wypadków rowerzystów (~60%) to zderzenia boczne, wyprzedzanie, skręcanie, ustępowanie pierwszeństwa. Poruszając się w miejscu gdzie kierowcy się Ciebie nie spodziewają, jesteś tym bardziej narożony właśnie na tą najczęstszą grupę jaką są zderzenia boczne.

 

To utrzymująca się tendencja, tak przykładowo z https://www.gddkia.gov.pl/userfiles/articles/i/infrastruktura-rowerowa_3000/zdarzenia_rowerowe_2008_2011.pdf

Większość zdarzeń drogowych z udziałem rowerzystów to zderzenia boczne z  samochodem  osobowym, spowodowane nieustąpieniem  pierwszeństwa  przejazdu (równie  często  przez  kierowcę  jak  przez  rowerzystę),  mające  miejsce w  świetle  dziennym,  przy  dobrych  warunkach  atmosferycznych  i  zachowaniu trzeźwości  przez  uczestników.

 

 

@noid

Ukaranie sprawcy na drodze prawa karnego jest zbędne. Ale jak TU nie będzie chciało po dobroci pozostanie Ci pozew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...