Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

Po ubiegłotygodniowym mrożeniu napędu poszedłem dzisiaj w drugą stronę. Wpadło 60km leśnych szlaków chlapiących błockiem różnego kalibru.

P.S. pozdrawiam ciężkich rozjeżdźaczy leśnych ścieżek/dróg zwożących wszelakie drewno. Czy na legalu, czy nie, to już inna historia... Skutek taki sam - koleiny po pas.

W związku z powyższym po powrocie na miasto udałem się rowerem na myjnię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję wszyskim, którzym udało sie pokonać długie dystanse w weekend. Też bym tak chcial. 

Ograniczam sie krótkich przejażdzek. Z jednej stony wietrzyć się trzeba, mawiał generał Kutrzeba. Samopoczucie lepsze. Z drugiej strony trzeba  uważać aby nie przesadzić ( nie przesadzać trzeba ,  mawiał generał Kutrzeba). I nie musieć  ograniczać się do wątku zdrowotnego zamiast pisać na tym. Nie raz wywiąząła sie nawałnica. Niby nie przeziebienie, ale jak go  nie opanowałem to zrobiło się nieciekawie i nie mogłem wsiąść na rower.

A tak niewiele brakuje do 4000 km ( na zasadniczym rowerze).  Do zrobienia w jeden dzień w innnych warunkach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuacja rozpoczętego wczoraj demontażu szosy do serwisu, chociaż dzisiaj niewiele zrobiłem. Udało mi się wykręcić obrobioną śrubę mocującą zacisk BR-R7070. Nie miałem wykrętaka, więc w ruch miał już iść brzeszczot, ale w ostatniej chwili znalazłem w pudełku bit T27, udało się go wbić w śrubę i ją wykręcić. Uff...
Więcej podłubałem wczoraj między meczami - zdemontowałem napęd, przerzutki z hakami, koła, różne przelotki itd. itp. Zostały hamulce, klamki oraz kokpit i widelec ze sterami, chociaż nie wiem, czy jest sens rozpinać hamulce...przeklęte wewnętrzne prowadzenie kabli! 😜

Wstyd się przyznać, ale to pierwszy serwis tej szosy odkąd ją mam, czyli od września/października 2020...
Z drugiej strony - nie działo się nic specjalnego, wymagającego generalnego serwisu, więc nie widziałem potrzeby dłubania w niej na siłę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj.  Ale już było ciemno a późno w związku z czym fokus w aparacie też nie działał najlepiej.  Spesz KrosSzos ukończony.  W międzyczasie wylądował na froncie bagażnik z dodatkami (uprząż na szeklę i mini-sakwa), które sprawiły że dumam nad kolorystyką całokształtu / pozbyciem się czerwieni.  Albo ściągnę te przydaśki w brązie/zieleni albo tymi kolorami będę grać w siodełko i owijkę.  

 

a1.jpg

a2.jpg

a3.jpg

a4.jpg

a5.jpg

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4008 + 2293 = 6301, zimno. Przewa na rekolekcje. Jak sie nie ociepli to tylko po bułki , czyli 10 km zamiast pieszo 300 m i "za potrzebą",  30km w jakis dzień, ale nie spodziewam sie więcej niż 2400, czyli 6400. 

Jeszcze widuję twardzieli,  cyklistów i ich ślady na śniegu, ale coraz rzadziej. 

7 flak w tym roku, 2 w ciagu ostaniego tygodnia. 

2 ostatanie nietypowe. Zostawiam rower napompowany po wycieczce, nastepnego dnia jest bez powietrza, raz jedno raz drugie koło. Ktoś nie lubi mojego roweru, czy dętki się przeziębiły i w cieple skapciaiły do reszty. Nie mialem takiego przypadku od zeszlego tysiąclecia, kiedy zacząlem jeżdzić

Licznik  pokazuje dobrą godzinę  tylko w domu, a rozmiar koła ustawia automatycznie na zimnie na taki jaki lubi, wiec możę sobie przez 0,981429898 i wychodzi dystans  z dokładnoscią  w mikrometrach . Ja mu pokaże! ale dopiero na wiosnę

Edytowane przez Mtalamu
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jeszcze 2 stówy i mogę przestać - w tym roku ;)
Dzisiaj 40.6 km według Brytona, albo 41.3 km według Stravy - warunki nawet OK, czyli +1 i wiatr na otwartej, więc chowałem się w ciemnym lesie :icon_cool:

@TheJW  Nie przejmuj się - ja ostatni serwis przedostatniego roweru robiłem ponad 3 lata temu...
W sumie, to poszedłem na łatwiznę, i zamiast serwisować, kupiłem nowy, a od tamtej pory (czyli od roku) jakoś tak czas zleciał :teehee:
Także w tej chwili mam dwa rowery czekające (czynnie) na serwis - właściwie, to powinienem przeserwisować trzeci jako zimówkę, choć on jest jeszcze na V-kach, więc w warunkach zimowych może być różnie, a w każdym razie ciekawiej niż na tarczówkach :icon_wink:

@kazafaza  Może owijkę pod kolor hamulców - no może być nawet ciemniejsza, albo i granatowa ?

 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast spędzić pół godziny na przewinięciu kierownicy KrosSzosa owijką innego koloru postanowiłem w dwie minuty ściągnąć trzymadełko na szeklę i sakwę.  Zaoszczędzone 28 minut wykorzystałem na poszukiwania gratów na OLce. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś tam grzebie przy nowym rowerze. Sezon zimowy sprzyja coraz to nowym pomysłom, na które nie byłoby czasu i chęci w sezonie...

Wczoraj zauważyłem że osie M12 Orbea mają gniazdo pod imbus z obydwu stron. Fajne rozwiązanie, biorąc pod uwagę ile już widziałem przypadków obrobienia gniazda. Nie wiem czy inni producenci też tak robią, ale mam wrażenie że nie zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozebrałem i przeserwisowałem RD-R7000-SS. Nawet nie wiedziałem, że są tam kółka na tulejkach, a nie łożyskach. :ermm:

Żeby mieć spokój :D dałem kobiecie pograć na swoim kompie. Po 15 minutach odbieram telefon: "Słuchaj...bo...twój laptop się nagle wyłączył i już się nie włącza". 🤦‍♂️ No...to miałem spokój. Rozebranie, naprawa i złożenie Alienware'a trwa dłużej, niż serwis roweru. 😆 

@ChuChu Gniazdo z dwóch stron ma też swoje wady. Z rozpędu i przyzwyczajenia można sobie nieźle dopierdzielić oś i doprowadzić do odpryśnięcia lakieru, jak ja zrobiłem w TCRze przy pierwszej próbie zdjęcia koła... 

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TheJW jak to? Nie rozumiem.

Ja dzisiaj prawie zszedłem na zawał. Wczoraj wymieniłem osie na M12 w kołach, które przekładam do nowego roweru. Sprawdziłem, ośka kręciła się idealnie gładko.

Wkładam dzisiaj koło, dokręcam oś, kręcę kołem i czuć jakiś opór, a miejscami koło po prostu hamuje. Ruszyć je ciężko, obraca się trochę i znowu to samo. Pierwsza myśl, to że za mocno skręciłem oś. Zdjąłem koło, no ale niestety okazuje się że końcówka jest dokręcona lekko, a poza rowerem oś kręci się gładko i lekko. No i już mam stan przedzawałowy, bo pojawia się myśl, że rama jest przekoszona i ściska łożyska.

Wkładam koło na kolejną próbę, ale jakoś ciężko wchodzi. Przyglądam się i już chyba wiem...

Stojak pod tylny trójkąt, opierał się gumową częścią o tarczę hamulcową. Właśnie przez to koło kręciło się z takim oporem...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ChuChu oś standardowo wykręca się w lewą stronę - przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Jeśli gniazda na klucz są na obydwu jej końcach, to kręcąc w ten sposób z przyzwyczajenia z drugiej strony będziesz ją dokręcał zamiast wykręcać. I ja tak właśnie zrobiłem w szosie. W moim MTB oś ma gniazdo po prawej stronie, w szosie po lewej. Z przyzwyczajenia włożyłem klucz z prawej i zamiast odkręcić - przekręciłem mocniej, a z haka/oczka widelca odpadł lakier. 

Edytowane przez TheJW
  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Czyli jak z pedałami ;)

Dzisiaj 42 km głównie po polach i lesie (+1, miejscami cieniutka warstwa śniegu - właściwie takie lekkie przyprószenie, i delikatne oblodzenia - tam gdzie jeździły samochody), a miał być niby asfalt...
Sam na siebie się wkurzyłem, bo wpierniczyłem się w jakieś polno - łąkowe brązowe badylki z puszkami na końcach, dwa razy zawracałem, bo już nie mam parcia na przeprawówki (i tak pojawiam się w miejscach, gdzie praktycznie rowerów nie widuję, a i pieszych rzadko), dwa razy przenosiłem nad drzewami, ale w sumie uważam jazdę za udaną :icon_cool:
Tylko dlaczego (od chyba trzech tygodni) nie widziałem słońca ? :whistling:

PS
1. spłoszyłem 2 sarny na polu, bo chciałem je nagrać kamerką
2. budują gdzie się da - po kilku miesiącach się zdziwiłem, kiedy zobaczyłem na pagórku w szczerym polu jakiś powstający budynek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dwóch tygodniach dłubania po godzinach dokończyłem kompletny serwis szosy. Rozebrałem ją prawie do ostatniej śruby, wszystko trzeba było umyć, odtłuścić, potem poskładać, a że pomieszczenie serwisowe mam rozmiarów mikroskopijnych, to było trochę zabawy. :) Najwięcej problemów i kombinacji było z owijką, bo nie pamiętam, kiedy ostatnią nawijałem i w głowie miałem czarną dziurę oraz z wewnętrznym prowadzeniem kabli, ponieważ tajwańce powymyślały jakieś przelotki, uszczelnienia i trzeba było się pobawić, żeby to sensownie puścić i by linki się gładko ślizgały. Ale warto było, wszystko chodzi miodzio!

👌

Na dokładkę, bo jakoś niespodziewanie szybko poszła mi regulacja przerzutek ;), wymieniłem w MTB kapcie na "zimowe", czyli zestaw starych, ale prawie nieużywanych, znalezionych gdzieś w garażu XKingów 2,4 na przód i Bardzo 2,25 na tył. Żadna nie przystosowana pod tubeless, więc nie kombinowałem i założyłem na dętkach. 

No a teraz w końcu, po dwóch tygodniach choroby - IDĘ NA ROWER!  :wub:

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja byłem wczoraj, i oczywiście standardowo wpierniczyłem się jak świnia w kartofle, bo zjechałem na pola, a tam jazda może nie z walką o przetrwanie, ale jednak niezbyt ciekawa, bo miejscami zakopywanie, delikatne uślizgi (delikatne z racji zachowawczej jazdy), a potem jeszcze przeprawa przez kopny śnieg - w sumie przymusowo zatrzymywałem się pewnie z kilkadziesiąt razy, wiele razy nie mogłem ruszyć, więc hulajnoga, albo podchodzenie...
W lesie już lepiej, choć slajdzik na "przeciwny pas ruchu" był, a jechałem może ok. 20 km/h, czyli widocznie za szybko :icon_wink:
Widziałem fat'a - ja się zakopałem na mini podjeździe, a on pojechał dalej (chyba jedyny przypadek, kiedy mógłbym fatem jeździć) ;)

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przedświątecznie pomalowałem ścianę, powiesiłem kilka półek (kilka jeszcze przede mną), oświetliłem choinkę, a dzisiaj poszedłem pohasać sobie na mrozie. Fajnie się kręciło w, tak ja wiem..., kalesonach było nawet fajnie cieplutko.  Króciutkie 33.8km wpadło. U mnie najgorzej kręcić w lecie na odcinkach z wycinką. Koleiny po maszynaach pozamarzały i nieźle można glebnąć. No i buchtowiska na leśnych ścieżkach... też miekko i szybko nie jest. W związku z powyższym kręciłem na najniższym ciśnieniu ever - 1,4-1,5bar.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...