Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, KrisK napisał:

Idąc tym tokiem rozumowania dojechaliśmy kolana ...

Nieprecyzyjnie napisałem - nie chodziło mi o zjazdowe. Biegówki, śladówki, skitury ... tu jakos inaczej mięśnie pracują niz na rowerze, u mnie puls niższy i mimo, że się czlowiek zmeczy to potem na rowerze ja zawsze sie czuję naładowany energetycznie.

Na alpejskich to faktycznie łatwo dojechać kolana, szczególnie na slalomkach :(

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg z wszelkiego rodzaju chodzenia w tym sezonie raczej nic nie będzie.   A w zeszłym tygodniu 4h na stoku dały naprawdę fajna regenerację po Turbaczu.  Jednak wczorajszą niby trywialna i rutynowa setka była nieporównywalnie cięższa od Turbacza a warunki na stoku dzisiaj  po prostu ciężkie i wyszło jak wyszło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wczorajszym odkryciu luzów na korbie dziś postanowiłem zajrzeć do łożysk suportu i napakować w nie do pełna ŁT-43, żeby jakoś dojeździć od wymiany. W środku czekała na mnie niespodzianka. :P

Cóż...jak widać na załączonym obrazku, uszczelnienie suportów SRAMa pozostawia wiele do życzenia. :D Należy jednak zaznaczyć, że łatwo nie miał - 2 lata przejeździł, w tym całą tegoroczną zimę. Łożyska są w stanie agonalnym, szczególnie to od strony przeciwnapędowej. Teraz muszę tylko gdzieś znaleźć suport Tokena...

suport.thumb.jpg.42fdc56f0c4270bffb87cb6d3f92c1e6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj spacer w deszczu. 33km z jakąś powalającą prędkością.... Ale w sumie miało być spokojnie. 

Z spostrzeżeń to często padało tu pytanie po co w zimie w trudnych warunkach jeździć.   A wiec spieszę z odpowiedzią.  Zupełnie inaczej się teraz znosi deszcz przy 4st.  Poprostu to nie robi na nas wrażenia nawet nie bardzo przeszkadza. Tolerancja zimna i złych warunków bardzo wzrosła. A jazda daje przyjemność 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zmieniłem zdanie i uznałem, że przy mojej wadze nie będę montował jednak opon CST Jack Rabbit II Pro w wersji SF, tylko na szybko (no, nie tak szybko, 2 godziny) podjechałem po wersję EPS.
Jak już miałem opony, to wziąłem się za ich tublesowanie, potem za przekładanie kół i wszystko co się z tym wiąże - mycie napędu, tarcz... Przy okazji wyszło parę kwiatków i z roboty na chwilę zrobiło się kilka godzin. :) W związku z tym pojeździć dzisiaj nie zdążyłem, ale przynajmniej wszystko gotowe i jutro będą testy nowego zestawu kołowego.

Pochwalę się chociaż efektem prac...

20210306_190801.thumb.jpg.7662e67d6611ff466dd0af44a6edbf70.jpg

  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowerowo: 51,5 km testowania nowych kół i opon. Jest moc (w sprzęcie, bo ja dzisiaj byłem dętka :ermm:).

Warsztatowo: Po powrocie z roweru wrzuciłem na stojak Scale'a mojej kobiety - w końcu zmieniłem i zamleczyłem jej opony. Rzadko jeździ, ale przynajmniej w razie czego nie będzie musiała pchać 10 km jak ostatnio. ;) Dostała w spadku po mnie Racing Raya, którego lubię, ale zmieniłem na Królika, oraz Racing Ralpha, którego kupiłem jako parę z Rayem, a który zupełnie mi nie podpasował. A że rower był już na stojaku, to go przetarłem z kurzu, wyczyściłem i nasmarowałem napęd oraz skorygowałem ciśnienie w widelcu.

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystartowałem sobie w wirtualnych mistrzostwach ZTPL. Miałem lecieć na szosę z ekipą, ale okolice 0-3 stopni + wietrzysko lekko mnie zniechęciły.150 km na żywo, w tym tygodniu musiało wystarczyć. Wracając do mistrzostw - trasa była taka (68km +1,6km w pionie), że wyszło 2,5h konkretnego wysiłku na poziomie niewiele niższym niż FTP. Do tego rozgrzewka i wychłodzenie dały jakieś wirtualnych 97 km. Na blisko 700 startująchcy - wjechałem 104, a wśród sklasyfikowanych wyszło 98 miejsce. Niby odległe miejsce, ale jak się popatrzy na zestaw koniny i ich parametry oraz weźmie pod uwagę, że wyścig był bez podziału na kategorie, to uważam start za całkiem udany.

Edytowane przez Zigfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się rowerowo lenie... Cały weekend na nartach a dzisiaj jeszcze po powrocie że stoku mnie na basen wyciagły dziewczyny. Jutro też pod znakiem zapytania bo dzisiaj sievtragil twardy stok a j nachylenie było ok to i udało się nogi zmęczyć :)

Edytowane przez KrisK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

U mnie dzisiaj 44 km, ale z glebą - lekki szlif na śliskim asfalcie ( ogólnie 70% w terenie ), bo zachciało mi się odbić na mikro pętelkę, i podczas skrętu rower się położył...
Próbowałem skręcać z fasonem ( góra 20 km/h, ale ślepy zakręt zza winkla - około 60 stopni ), akurat szli jacyś ludzie, i nawet pytali czy wszystko OK, a ja od razu wstałem, powiedziałem, że tak, obejrzałem rower i ruszyłem :icon_cool:
Bilans "strat" minimalny : lekko przytarte siodełko, chwyt i tylny zacisk, a u mnie obita lewa noga z boku pod kolanem, naciągnięta łydka, i ślad na wewnętrznej stronie prawej dłoni ( oczywiście byłem w rękawiczkach, ciekawe że spodni nie przetarłem, a dzisiaj wziąłem dość cienkie ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak, piękna szklanka była dzis rankiem, taka delikatna subtelna biel, a sliska.... widziałem jak jedno auto przede mna nie weszło w prosty zakręt z małą predkoscią i boczkiem walneło w wysoki chodnik... w południe sie przetarło, a jak wrcałem wiecczórem, to po kilku sniezycach w ciagu dnia, sie zabieliło... ale najgorszy ten wiatr.. taki zimny. Ale pojeżdzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, KrissDeValnor napisał:

U mnie dzisiaj 44 km, ale z glebą - lekki szlif na śliskim asfalcie ...

Współczuję - wątpliwa przyjemność, która mi o podobnym przypadku dwa lata temu przypomina. Niby suchy asfalt. 30 dyszki na budziku, przecinka w lesie i korzenie w asfalcie - takie malutkie wystające na 1 cm. Szklanka na odcinku kilku metrów była taka, że się ustać nie dało a co tu pisać o jechaniu. Do tego  przywieszka od portek, która mi porysowała biodro, bo się dostała idealnie miedzy nie i asfalt. I właśnie dlatego nie przepadam za lodem.

Ale wracając do czasów obecnych,  opuściłem siodełko 2 mm w szosie, bo miałem wrażenie, że mi odrobinę biodra lataj przy większej kadencji. Po wczorajszym trochę też w ramach regeneracji pokręciłem delikatniej w domowym zaciszu, 29,9 km. Przy okazji porobiłem trochę testów miernika mocy. Wychodzi na to, że wahoo core woli jednak być kalibrowany ze swojej aplikacji, niż bezpośrednio ze Zwifta.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...