Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

michalr75
Jak masz miejsce na drugi rower, to przemyśl temat, ale baranek na miasto to może niekoniecznie - chyba, że do walki z wiatrem.
no1
Tylko, że to zabija całą przyjemność - co innego jak się skatujesz kiedy już masz jakąś tam formę, a tak na dzień dobry to jest mocno nieprzyjemnie.

Edytowane przez KrissDeValnor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po za roboczym standardem z silnym wiatrem rano i piekną aurą na powrocie, prawie 2 h kręcenia z najmłoszym po miasteczku rowerowym i po mieście, dystans nie istotny ;) 

Ponadto próbowałem coszmienic w ustawieniu siodełka i klamek... z mizernym skutkiem, siodełko powróciło do poprzedniego ustawienia, chhyba optymalne, klamki nieco pod innym kątem i chyba ciut lepiej. Nie ma jak wieczna walka z ustawieniami ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

U mnie >72 km po lasach w niewiele ponad 3 g. :icon_cool:
Znowu kilka razy odwrót, bo miejscami stała woda, no i kolejne pamiątki na nodze...

image.thumb.png.6345b0ce28cf4a88460ad80d599fdb12.png

Dobrze, że już jeżdżę od 3,5 miesiąca, bo taka trasa na dzień dobry by mnie chyba zabiła ;)
Po drodze tylko Snickers i 0.75 l wody, a od śniadania do konkretnego posiłku minęło ok.7 g. - mimo tego mięśniowo OK, chociaż pod koniec dało się jednak zauważyć lekki spadek energii.

PS
Może to zabrzmieć jako lekka złośliwość, ale współczuję tym, którzy dopiero zaczynają sezon i nie mają mocy na 30 km, ale oczywiście są sami sobie winni...

Edytowane przez KrissDeValnor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś, po za roboczym standardem, przyspieszonym na powrocie, znów jazda po wertepach z najmłodszym i 4 dzień z rzędu kiedy on zrobił ponad 10 km, a to jak dla tego delikatesa spory sukces i chyba go wciąga, bo sam się prosił :-)  i taki mały przystanek w pięknych okolicznościach przyrody, na które on zwrócił uwagę ;-)

IMG_20180423_190230.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po czyszczeniu napedu w szosie przyszedł czas na serwis amorka RS Recon Silver w Pice. No i jakże mogło by być inaczej... mało tam oleju i ogólnie lekka pustynia :)

przesmarowane, zapakowane ładnie i napompowane. Miło ze działał tak (szybko) mój ulubiony mechanik. Mnie po tych smarach jakoś dziwnie pachną palce później ^_^

więc się przejechałam do serwisu przydreptałam i po dwóch godzinach kolejna runda. 

Edytowane przez lederfox34
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tylko do czego mi te maratony potrzebne :icon_question:
Jazda w tłumie w tumanach kurzu, czy prawie burzy piaskowej i trzeba za to jeszcze płacić ;)
Poza tym co by mi dało przyjechanie w środku stawki, albo w najlepszym przypadku otarcie się o pierwszą setkę :icon_question:
Nie widzę żadnych plusów takiej zabawy - satysfakcja wątpliwa.
Poza tym jednak na 27,5" trzeba być w większym stopniu chomikiem, żeby nadrobić "braki" sprzętowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to sa odwieczne pytania ludzi ktorzy postanowili startowac gdziekolwiek - np maratonczyk przybiegajacy ostatni moglby sobie zadac pytanie po co w ogole biegnie skoro i tak nikogo nie wyprzedzil, a jeszcze trzeba za to placic ;) moze trzeba do tego miec po prostu inne podejscie, nie na zasadzie rywalizacji z tymi z pierwszych miejsc tylko z samym soba, poprawianie wlasnej kondycji, wytrzymalosci, wydolnosci, czasow przelotow, troche porywalizowac z tymi co sa na podobnym poziomie, albo potraktowac to jako dobra zabawe, spotkanie fajnych ludzi zakreconych na tym samym punkcie, albo zwyczajnie przyjechac powalczyc z wlasnymi slabosciami - zwykle taki sped jest duzo wiekszym motywatorem do wiekszego wysilku niz samotna jazda rekreacyjna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Oczywiście - na szczęście każdy może wybrać w co i jak się bawić i o to w tym wszystkim przecież chodzi.
Chociaż jest pewna część osób, która startuje nieco na wyrost - w sensie niespecjalnie przygotowana i szybko puchnąca, ale kto im zabroni, chcą startować, to niech startują, skoro weekendowe i płatne skatowanie się bez wyniku sprawia im frajdę.
Tak jak mówisz - każdy lubi co innego.
Może trochę to przerysowuję, bo w końcu też w ferworze walki mogłoby się okazać, że sam się katuję w pogoni za własnym cieniem ;)
Niby sporo ludzi twierdzi, że startują dla fun'u, ale jak przychodzi co do czego, to trudno im się powstrzymać, żeby nogi nie poniosły :icon_wink:
W poprzednim poście miałem wspomnieć o pewnym "jutiuberze", który startuje drugi sezon i ma ambicje na lepsze wyniki ( do tej pory najlepsze miejsca to 2 x w pierwszej setce ), a na Mega po raz kolejny łapią go skurcze na 30 km...
W zeszłym roku startował na mini, a teraz traktuje sprawę bardziej ambitnie, ale na razie jakoś bez szału, skoro w 3/4 dystansu mięśnie odmawiają mu posłuszeństwa.
Co kto lubi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że jak już ktoś startuje w takich zawodach to ma nadzieję na lepsze wyniki i jest to zupełnie normalne i nie ma znaczenia czy jest to lepszy wynik w stosunku do swojego poprzedniego, kolegi, ścigantów z pierwszego sektora czy chce poprawić lokatę w generalce. Nawet taki co jeździ 2 sezon. 

I po tej całej dyskusji mam wrażenie że wspominanie że się startuje, o ile oczywiście nie jest się zawodnikiem z pierwszego sektora, nie ma kompletnie sensu. Bo można się dowiedzieć o swoim jeżdżeniu, wydolności, technice wielu ciekawych rzeczy, często zupełnie od czapy;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Dobra, miałem nic nie pisać, ale jednak napiszę ;)
Dlaczego np. Ty powtarzasz po raz n-ty żebym startował, a ja nie mogę zwrócić uwagi na kogoś, kto ma np. słabe tempo, a przecież nie odmawiam nikomu prawa do startów, bo każdy ma do tego prawo, a tylko stwierdzam, że nie znalazłbym raczej motywacji, a sam jestem przy tym na tyle wygodnicki, że może podświadomie boję się tego potencjalnego parcia na poprawę wyników i co za tym idzie zmuszania się do coraz to większego wysiłku, który już teraz czasami nie jest mały, ale się nie zarzynam i mam do tego prawo - tak samo jak ci wolniejsi do startów o których marzą, nawet jeśli dojeżdżają w końcu stawki ( o tym raczej nie marzą, ale niektórym wystarcza pewnie sam fakt udziału i dojechania do mety i to też się liczy ).
W rowerowym świecie jest na szczęście miejsce dla każdego, chociaż tych jeżdżących pod prąd, albo patrzących w niebo, to bym raczej wykluczył ze społeczności, bo są niebezpieczni mimo swej niewielkiej zazwyczaj prędkości ( taki paradoks ).
Ewentualnie za karę powinni pucować te najbardziej zasyfione napędy i ubłocone rowery :icon_wink:

 

Edytowane przez KrissDeValnor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrissDeValnor Nigdzie Cię nie wysyłam, kiedyś zupełnie serio napisałem że z Twoją kondycją i nogą może warto by było coś pojechać i tyle. Cała ta dyskusja rozpoczęła się w momencie gdy wspomniałem o swoich startach i o ujeżdżaniu się na Veturilo. Wtedy zacząłeś jakoś tak ironicznie komentować zarówno to Veturilo jak i przenoszenie roweru na wyścigu czy stosować jakieś porównania od czapy do zawodników z pierwszego sektora mających nogi jak kopytka ;-) Już nie wspominam o wartościowaniu czy warto startować, ile to kosztuje i jaki jest sens tej zabawy skoro się ląduje w pierwszej czy drugiej setce klasyfikacji. Z drugiej strony opisujesz swoje eskapady ze szczegółami, dając do zrozumienia że tempo masz mocne, więc tym razem ja sobie ironicznie stwierdziłem że noga w sam raz na wyścig ;-) Nie wiem czy się ścigałeś kiedyś, ale powiem tylko że z samotną jazdą po lesie ma to niewiele wspólnego i często o wyniku decydują inne czynniki niż Twoja własna wydolność i technika, dlatego zanim ktoś się zacznie krytycznie wypowiadać o zawodnikach z drugiej setki to może powinien sam wystartować żeby zrewidować poglądy;-) Zachęcam do spróbowania choć raz, jeśli ktoś czuje choć trochę potrzebę rywalizacji sportowej. 

Ps. Mimo uprawiania mazowieckiej odmiany MTB po płaskim, zapisałem się na tegoroczny Beskid Trophy. Kosztuje to majątek ale pojadę szczególnie dla sprawdzenia samego siebie w dość ekstremalnych warunkach górskich. Dla własnej satysfakcji i przeżycia czegoś wyjątkowego. A później wrócę do codziennego dojeżdżania do roboty i też będę czerpał z tego tyle przyjemności ile się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...