Skocz do zawartości

[bikepacking] Balloonbed - materac na balony


MikeSkywalker

Rekomendowane odpowiedzi

Kolega podesłał mi ciekawy link :)

 

http://www.balloonbed.com/

 

W skrócie - materac to w zasadzie kilka połączonych rękawów na balony znane z odpustów - takie podłużnych z których skręca się zwierzątka i inne kształty. 

 

Całość waży 100 gram, mieście się w dużej kieszeni, koszt jednego noclegu to około 5 złotych - jak myślicie, "hit czy kit"? 

 

Nie bawiłem się nigdy w bikepacking ale mam wrażenie że pomysł jest niezły ;)

 

PS. Kalkulacje po ile noclegach zwraca się akup karimaty/maty/materaca się zbędne - nie o to chodzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś śpi w syfie czy na korzeniach to wszystko można przebić. Tutaj plus jest taki że przebicie jest jednorazowe i następnej nocy ma się nowy materac. Można by też dołożyć jedną powłokę pod spodem tego futerału. 

 

Dla mnie sam koncept jest niezły i spróbuję go sprawdzić kiedyśtam śpiąc na powiązanych balonach  :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 funty, czyli w przeliczeniu jakieś 120 cebulionów. Trochę drogo jak na taką samoróbkę z wadami, ale produkcja zapewne czasochłonna metodami chałupniczymi. Plus za pomysłowość, waga super mimo wad.

 

Sam byłem zwolennikiem karimat, do czasu gdy spontanicznie przed jednym wyjazdem pojechałem do sklepu i kupiłem zwykłą samopompę typu "coś tam light" z Decathlonu za 180 zł, jasnozieloną taką, nie przejmując się tym zbytnio. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz przeprowadzać testu. Ta samoróbka nie wiele się różni od klasycznego materaca dmuchanego np FN

https://www.google.pl/search?q=materac+dmuchany+fjord+nansen&newwindow=1&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=uGvOVOaLBcHcUreOgsgI&ved=0CAgQ_AUoAQ&biw=1024&bih=637#imgdii=_&imgrc=t0XArfDWpZkjpM%253A%3BqvGW2pkmBmyiYM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.in-finity.pl%252FNSS%252FFJORD2013%252Fmata-trekker-ln.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Farchiwum.allegro.pl%252Foferta%252Flekki-materac-dmuchany-fjord-nansen-trekker-500g-i4329292234.html%3B1000%3B750

 

Zalety to niska masa i małe wymiary

Wady to słaba odporność na przebicia, długi czas przygotowania posłania oraz słaba izolacja termiczna od podłoża. Gdy temperatura spada poniżej +10 st C to wyrażnie czuć jak ciągnie od spodu.

 

 

 

 

Dlatego THERM-A-REST wpadł na pomysł na podwójne komory. Wówczas powietrze zimne z powietrzem  ciepłym sie nie miesza.

 

 

materac-thermarest-neoair-trekker.jpg

 

Owe materacyki http://www.klymit.com/index.php/products-1/sleeping-pads/outdoor/inertia-xl.html mają inne zastosowanie. Ów materac wkłada się do wewnątrz śpiwora.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się założę, że ten patent, rozpisując sobie balony na np. 14 nocy (no bo przecież jakiś pęknie, nie?!) wychodzi ciężej niż zwykła samopompa.

Dodając do tego fakt, że zabawka ma kiepską izolację (powietrze izoluje dobrze, ale tylko jeśli konwekcja jest mocno ograniczona - jak np. w samopompach) i potencjalną zawodność.. To gra chyba nie jest warta świeczki. 

 

Alternatywą jest Therm-a-Rest Neoair, ale cena nieco inna: http://thermarest.pl/materace/neoair/

 

Imponuje (i jest kluczowa) objętość po spakowaniu, ale osobiście... to temu nie umiałbym zaufać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A ja się założę, że ten patent, rozpisując sobie balony na np. 14 nocy (no bo przecież jakiś pęknie, nie?!) wychodzi ciężej niż zwykła samopompa.

Pomyślałem o tym samym, ale jednak wychodzi mniej. 100 balonów to z tego co udało mi się znaleźć poniżej 200 gram.

Niemniej jednak przy takiej wyprawie jestem pewien że większym problemem byłoby codzienne dymanie po którym na inny typ igraszek w namiocie zabrakłoby sił. 

 

Ale przy takiej wyprawie bądź też nieprzeliczaniu każdego grama (lub ceny)  a co najwyżej objętości materaca to NeoAir wydaje się być rozsądniejszym wyborem. 

 

I chyba nawet na tym forum ktoś cenił samopompę bardziej niż NeoAir któremu i ja jakoś średnio ufam, może dlatego że samopompa/karimata jest wystarczająca a takie balonowe cudaki to bardziej ciekawostka niż coś praktycznego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Niemniej jednak przy takiej wyprawie jestem pewien że większym problemem byłoby codzienne dymanie po którym na inny typ igraszek w namiocie zabrakłoby sił. 

 

Może o to chodzi - środek nasenny i antykoncepcja w cenie :D

 

 

Co do dłuuugich wypraw - w kategoriach waga/cena/niezawodność/izlolacja wygrywają spokojnie maty składane, np. Z-Lite: http://thermarest.pl/materace/z_lite/ Rvalue lepsze od NeoAir, przebić się da, ale co z tego, waży 400 gram... Mankamentem jest objętość, ale co to za problem na rowerze? Chyba, że mowa stricte o bikepackingu. Ale wtedy średnio widzę dłuuugie wyprawy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

w kategoriach waga/cena/niezawodność/izlolacja wygrywają spokojnie maty składane, np. Z-Lite

A masz jakieś doświadczenia z taką matą? Niby magiczna technologia zapewnia lepszą izolację niż zwykła karimata ale widzę na stronie sklepu że polecają ją na porę letnią - także może być mniejszy komfort niż na samopompie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A masz jakieś doświadczenia z taką matą? Niby magiczna technologia zapewnia lepszą izolację niż zwykła karimata ale widzę na stronie sklepu że polecają ją na porę letnią - także może być mniejszy komfort niż na samopompie.  

 

Technicznie, to zwykła karimata, więc tak, komfort jest niższy, a magia w tym żadna. :) Lżejsza niż zwykła 'zwijana' jest tylko dlatego, że ma profil przypominający kartonik do jajek, przez co efektywnie jest grubsza warstwa izolacji przy tej samej ilości pianki. 

 

Z drugiej strony nie przesadzałbym z tym komfortem samopompy - mam taką 3.8 cm i użyłem jej kilkanaście (!) razy na kilka lat posiadania, aż się łaskawie raczyła zepsuć. Jak dla mnie samopompy przegrywają z karimatami, bo:

  • są podatne na uszkodzenia i drogie 
  • są problematyczne w używaniu - nie odepnę sobie na chwilę od plecaka jako poddupnik
  • są zwykle mniejszych wymiarów niż karimata (co wynika z chęci redukcji wagi) - u mnie przy 180cm wzrostu i 116 w klacie kończy się to walką o pozostanie na macie. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są i wersje XL prawie dwumetrowe :) 

 

Nie powiem - fajne rozwiązanie taka składana karimata ale jednak cena znacznie większa niż 20 złotych za zwykłą. 

 

Ja z pożyczanej samopompy korzystałem jedynie kilka razy ale co tu dużo gadać - w okolicach zera albo na minusie izoluje dużo lepiej od karimaty.

Także pisząc o komforcie mam na myśli termiczny czyli lepszą izolację od podłoża

 

Cena takich mat owszem wyższa ale porównywalna z tą drogą karimatą TAR. Jak ktoś mądrze stwierdził każda się przebije więc trzeba wybrać tą do której dobrze klei się łatki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można kupić inne, składane w harmonijkę (karrimor, paclon, równie poręczne, ale mniej trwałe).

Z samopomp na jakiś czas wyleczyła mnie kolejna awaria maty TAR. Ale już kupiłem w lumpeksie kolejną, tym razem karrimora, w cenie niższej, niż kosztowałaby mnie wysyłka TARa do kokejnej reklamacji ;) Cieńsza, lżejsza, gorzej izoluje, ale nie jest źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

uff.. tak zacząłem czytać i aż włosy (w sumie resztki) zaczęły stawać dęba - WTF? Ktoś sobie z nas jaja robi? Miky o co kaman?
Masz na myśli - bardzo Cię przepraszam - wyprawę czy wycieczkę nad jezioro za miasto? Zapraszam z nami na kolejną wyrypę - jak będziesz miał siły pierdnąć wieczorem po cichu to będzie sukces. Sił na dopompowanie samopompy nie ma, czasem na ugotowanie a Ty podniecasz się jakimiś kondomami... Proponuję Ci kilka nocy pod rząd z co drugą strzelającą rurą i niewyspaniem :*
DiY i owszem ale cholera nie róbcie jaj z pogrzebu! Co zaraz ktoś zaproponuje? sakwy z worków z lidla? 
Od strony technicznej nie jest problemem wykonać taki fartuch na balony by uodpornić je na przebicie (wystarczy "odrobina" ... cubenu? hehe) Tylko wszystko zaczyna się komplikować i podnosić BARDZO cenę. 
Od strony dymania - można zastosować "pompę workową" jak w raftpackingu ale czy to przypadkiem nie robi się sztuka dla sztuki? 

I jeszcze jedno - przepraszam bardzo ale co ten temat ma wspólnego właśnie z bikepackingiem? :D

ps: skoro piszemy co komu lepiej pod garbem leży, z mojego skromnego:
karimat ok, zajmuje miejsce, nie jest niezniszczalny, jak namoknie długo schnie
samopompa - potrafi być lekka, wystarczająco mała, trzeba dymać żeby była twarda, większość się da zalepić (ale bywa to sztuką poszukiwania właściwego kleju i materiału na łatki)
lekki balon - lekki i balon, trzeba dymać a jak strzeli to w przeciwieństwie do powyższej samopompy zostaje flak a samopompa jak strzeli to w sumie tak jak by spać na kocu-zawsze ciut więcej)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie lekkiej zimy, wczesną wiosną i późną jesienią zdecydowanie wybieram samopompę, ale ze względów termiczno-objętościowych, na długich wyjazdach i zimą bezpieczniej się czuję z matą piankową. Eksperymenty z wynalazkami na balony mogę przeprowadzać latem na tyłach ogrodu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Eksperymenty z wynalazkami na balony mogę przeprowadzać latem na tyłach ogrodu

Dokładnie. Choć nie ukrywam - gdyby nie patrzeć na cenę jako najważniejszy parametr a wagę, możliwość kompresji czy wymianę zużytego elementu - można by poważniej o tym pomyśleć. 
Ostatnio z Ivanem dumaliśmy sobie na temat samopomp i innych wynalazków. I padła taka koncepcja (niech mnie ktoś poprawi jeśli to już jest):
-wersja midi - lub pół na pół. Jedna połowa maty z pianki (pod nogi) druga samopompy (tułów). Co to daje? Komfort gdzie potrzeba (tułów) i gwarancję (po obróceniu o 180*) jako takiej nocy gdy okaże się że materac pękł, jest noc, łatki nie kleją. Tu w zależności jak kto na to patrzy szklanka jest do połowy pełna (zalety obu) lub pusta(wady obu systemów)
-wersja lepsza to samopompa ale podzielona na dwie osobne komory osobno pompowane j.w
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz zaraz - czy ja gdzieś pisałem że futerał wypełniany balonami zrewolucjonizuje rynek posłań turystycznych i każdy będzie dymał kiedy tylko wejdzie do namiotu?  :starwars:

 

Lubię nietypowe koncepcje we wszystkich dziedzinach życia więc i ten "materac" mnie zaciekawił, ot co. 

 

Wyraźnie zapytałem też czy to coś sensownego czy kit który wypada publicznie wyśmiać (ale może bez uciekania do tworzenia jakiś Mike-ów Balonów i innego obrażania) jako osoby które może jeżdżą nieco więcej rowerem skromnie obłożonym sprzętem zamiast wozić pół pokoju w sakwach i na bagażnikach ;)

 

Nie wiedziałem że bikepacking oznacza taką rąbankę po której nie ma sił żeby zdjąć buty i wypiąć się z SPD tylko zasypia się na rowerze opartym o drzewo. Dla mnie to po prostu minimalistyczny bagaż zapakowany bez używania sakw, worków z Lidla czy klasycznych bagażników. A futerał na balony jak najbardziej się w taką koncepcję wpisuje. Nie wiem czy zetknęliście się z tymi długimi balonami ale prawda jest taka że ciężko dmuchać je własnopłucnie. Za to dedykowana pompka czy też odpowiednik rowerowy da radę. 

 

To że w temacie pojawił się bilans ekonomiczny używania takiego cudaka na 14 dniowej wyprawie to też przypadek - i kompletny idiotyzm po wprowadzeniu takiego rozwiązania w życie. 

 

 

 

Choć nie ukrywam - gdyby nie patrzeć na cenę jako najważniejszy parametr a wagę, możliwość kompresji czy wymianę zużytego elementu - można by poważniej o tym pomyśleć. 

A jednak. Czyli sam koncept (a to nim chciałem się podzielić) ma rację bytu. 

 

Dla mnie pakowanie sprzętu na rower nie oznacza rąbanki w lesie. To po prostu pakowanie sprzętu na rower w taki sposób że i w lekki teren można wjechać bez obaw a po ściągnięciu go z roweru wrzucić w lekki plecak/worek z szelkami i oddalić od pojazdu. Do zastosowań typu urbex gdzie rower klasy zimówka można ukryć/zabezpieczyć i oddalić się od niego jako backpacker coś kieszonkowego do spania może mieć sens. Pomijam już fakt że wystrzał balonu może przekreślić cały element zaskoczenia który w tej zabawie nierzadko jest nieodzowny. To znaczy że rozwiązanie trzeba poprawić.

 

 

-wersja lepsza to samopompa ale podzielona na dwie osobne komory osobno pompowane

Jestem za. Teraz łatwo mówić ale aż dziwne że jeszcze nikt nie wprowadził osobnych paneli w samopompach. 2-3 wentylki to nie jakiś wielki problem a i samo dopompowanie samopompy mogłoby być łatwiejsze. 

Jednak w dobie nowoczesnych materiałów szedłbym w kierunku wzmocnienia jednej strony maty czymś odpornym na przebicia. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
2-3 wentylki to nie jakiś wielki problem

to właśnie jest problem bo na wentylach te cholery lubią puszczać najbardziej, bez przyczyny i bez względu czy śpisz na łące pełnej jeży czy piachu.

 

A co się tyczy tego mojego pierwszego odnośnie bikepackingu.

Bikepacking to najzwyklejsza zasada pakowania gratów na rower, podobnie jak sakwaking czy garbating. Dlatego razi mnie z lekka podciąganie takiego np materacyka właśnie pod bikepacking. ha! ja powiem przekornie, że wersje UL czegokolwiek najbardziej należą się garbatym (poczułem nie raz na własnych plecach, ramionach i tyłku). Gdybyś napisał w tytule [lightpacking] Baloon materac czyli jak zrobić wybuchowe łóżko za 10zł nie miał żadnych "ale". (i chyba taką formę proponował bym na przyszłość dla podobnych tematów)

Bikepacking nie oznacza też ani rąbanki ani szosowania z wiatrem drogą 66 ku zachodzącemu słońcu. Oznacza to co oznacza jak w tym powiedzeniu o koniu i póki rower nie ruszy nic więcej nie mówi. A przykład rąbanki podałem jako prostą bezzasadność używania takiego materacyka w takiej formie na każdej ciut poważniejsze wyrypie. Tylko tyle.

 

Mnie tylko chodzi tak naprawdę o używanie właściwych słów we właściwym miejscu :) Bo potem się zakorzeni jak mufa czy zębatka i już tego nie wyplenimy ;) 

 

ps: żeby nie było - całkowicie szczerze i będąc świadomym tego co piszę uważam, że bikepacking nie licząc wysokogórskich wyryp, ultra szosowców na węglu i maniaków lekkości właśnie wycieczkowiczom i niedzielnym rowerzystom należą się najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...