Skocz do zawartości

[Bojano] Miejscowość nieprzyjazna rowerzystom.


Kakadu90

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie - z fotki nie wynika, co to za obiekt z prawej. Czy DDR, czy DDPiR, czy chodnik. Wygląda to na pas bardzo wąski, 1,4 m. Załóżmy, że to DDPiR. Zgodnie z przepisami minimalna szerokość jednokierunkowej DDPiR to 2,5m, więc oznakowanie tego jako "rasowa" DDPiR byłoby złamaniem przepisów budowlanych dot. dróg publicznych - do zaskarżenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@robertrobert1, Problem interpretacyjny jest tego typu, że skrzyżowanie odwołuje tylko określoną grupę znaków: B-25, B-26, B-29, B-33, B-35, B-36, B-37 i B-38

Zgadza się w/g naszego bublowatego prawa, tylko jest następny problem - rowerzysta wjeżdża na tę drogę właśnie na tym skrzyżowaniu i skąd ma wiedzieć, że tam obowiązuje zakaz.

Nie ma prawa wiedzieć i nie ma znaku, więc go ten zakaz nie obowiązuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest pewien precedens z zeszłego roku. Wszyscy zapewne pamiętają historię z młodym mecenasem-bajkierem, któremu fotoradar zrobił fotkę, a on twierdził przed kamerami, że ograniczenie prędkości nie obowiązuje rowerzystów. Już przed sądem jego linią obrony były to, że wjechał na ulicę za znakiem i nie mógł wiedzieć, że jest ograniczenie prędkości na drodze, którą się porusza - jak wszyscy też powinni pamiętać, zapadł wyrok "skazujący".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o ulicę Wybickiego. Na podstawie google maps widać prace budowlane i zaczątki DDRu.

 

https://www.google.pl/maps/@54.476728,18.369237,3a,75y,84.51h,75.14t/data=!3m4!1e1!3m2!1skp1mBdK91YJxIa9jnDWzQA!2e0

 

Tak więc wszystko jest ok. Ja bym nie robił tragedii zwłaszcza, że ruch na tej ulicy jest spory.

 

Na koniec małe szkolenie dotyczące odwoływania znaków przez skrzyżowanie.

 

http://swiat-auto.flog.pl/wpis/1224111/odwolywanie-znakow-


Jest pewien precedens z zeszłego roku. Wszyscy zapewne pamiętają historię z młodym mecenasem-bajkierem, któremu fotoradar zrobił fotkę, a on twierdził przed kamerami, że ograniczenie prędkości nie obowiązuje rowerzystów. Już przed sądem jego linią obrony były to, że wjechał na ulicę za znakiem i nie mógł wiedzieć, że jest ograniczenie prędkości na drodze, którą się porusza - jak wszyscy też powinni pamiętać, zapadł wyrok "skazujący".

Ograniczenie prędkości na drodze zawsze jest problem w tym jakie? Jeśli jesteśmy w obszarze zabudowanym to ograniczenie jest 50 km/h chyba, że jest znak strefowo obniżający lub podwyższający tą prędkość. Jeśli jedziemy szlakiem pieszym i wjeżdżamy w taki teren prosto z lasu to konia z rzędem temu kto bez nawigacji będzie wiedzieć o tym. Przecież nawet na najbardziej szczegółowych mapach nie ma ograniczeń predkości. Dlatego według mnie Sąd nie jest wyrocznią tylko Sąd jest osobą z mniejszą lub wiekszą wiedzą ale jak życie pokazuje wiedzą często mylną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakty są niestety następujące:

1) Skrzyżowanie nie odwołuje znaku B-9

2) Generalnie nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania.

3) Jeżeli uważasz, że przepisy są nieżyciowe/niepraktyczne, to też nie zwalnia z ich przestrzegania.

Zasada jest prosta. Albo przyjmujesz mandat i dajesz sobie spokój, bo walczysz przed sądem i próbujesz udowodnić swoje racje. W przypadku o którym wspominałem, to nie przeszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na to jak na zdjęciu wygląda znak po lewej stronie drogi - na "wysięgniku" zamiast na zwykłym słupku - obstawiam, że po lewej jest DDR/DDRiP, a po prawej chodnik. W tym momencie nie widzę już nic dziwnego w tym zakazie -najpierw była walka o ddr a potem powszechne olewanie i jazda asfaltem, co przy tej szerokości drogi jest strasznie upierdliwe przy wyprzedzaniu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

2) Generalnie nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania. 3) Jeżeli uważasz, że przepisy są nieżyciowe/niepraktyczne, to też nie zwalnia z ich przestrzegania.

Mylisz całkowicie pojęcia.

Tu nie chodzi ani o nieznajomość prawa, ani o zwalnianie z przestrzegania przepisów.

Jadąc gdziekolwiek oprócz ogólnej ustawy PORD i Konwencji Wiedeńskiej masz ustanowiona organizację ruchu, która jest ustanowiona m.in. poprzez odpowiednie oznakowanie pionowe i poziome.

Jadać trasą dojeżdżając z prawej strony zdjęcia i skręcając w prawo nie masz przed sobą znaku, który uniemożliwia wjazd rowerem - NIE POPEŁNIASZ więc żadnego wykroczenia.

Nie znam tamtej sprawy, więc się nie będę wypowiadał, ale w tej sytuacji niemożliwe jest popełnienie wykroczenia i żaden sąd nie może za to skazać.

Oczywiście są inne jeszcze przesłanki, bo jeśli w trakcie rozprawy okaże się , że mieszkasz w  pobliżu, codziennie jeździsz rowerem, czy samochodem tą główną drogą to sąd pewnie może to wziąć pod uwagę, że masz świadomość obecności takiego oznakowania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakty są niestety następujące:

1) Skrzyżowanie nie odwołuje znaku B-9

 

Nic bardziej mylnego. Odwołuje.  Gdyby tak było to w całej Polsce nie można byłoby jeżdzić rowerem po jezdni gdyż w Warszawie na Trasie Łazienkowskiej jest prawie z każdej strony zakaz a odwołania zakazu brak.

 

2) Generalnie nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania.

 

Z tym się w 100 % zgadzam. Tylko konia z rzędem temu kto zna wszystkie paragrafy ze wszystkich kodeksów.

 

3) Jeżeli uważasz, że przepisy są nieżyciowe/niepraktyczne, to też nie zwalnia z ich przestrzegania.

 

Tu mógłbym polemizować. Gdybym ślepo trzymał się owych przepisów to za daleko bym nie dojechał. Infrastruktura rowerowa jest ułomna a najbardziej ułomne jest włączanie się do ruchu na jezdni z DDRu lub odwrotnie. Modelowym przykładem jest sytuacja kiedy to jadę jezdnią i chcę na światłach/przejeżdzie dla rowerów skręcić w lewo w DDR. Przepisowo są dwa rozwiązania

  1. Skręt w prawo po zapaleniu się zielonego światła, obrócenie roweru o 180 stopni, wyczekanie na zielone i przejazd.
  2. Stoisz w ogonku samochodów, wykonujesz na skrzyżowaniu manewr zawracania w lewo i od razu skręcasz w prawo na DDR. A co jeśli na skrzyżowaniu jest zakaz skrętu w lewo?

Sorry ale Polska jest krajem absurdów więc szkoda drążyć ten temat.

 

Zasada jest prosta. Albo przyjmujesz mandat i dajesz sobie spokój, bo walczysz przed sądem i próbujesz udowodnić swoje racje. W przypadku o którym wspominałem, to nie przeszło.

Przed Sądem nie walczy się racjami tylko faktami. Wystarczy stwierdzić fakt, że podczas wyjazdu z danej ulicy danego znaku nie było i sprawa jest wygrana. Nie ma żadnego obowiązku aby znać na pamięć organizacje ruchu w danym mieście. Co więcej jazda na pamięć jest szkodliwa gdyż organizacja ruchu może zmienić się w każdym momencie np w przypadku awarii. To znaki pionowe wskazują na aktualną organizację ruchu i tylko do znaków mam obowiązek się stosować. Pomijam w tym momencie wyzszość znaków wydawanych przez Policję bo to jest odpowiednio ujęte i narzucone przez PORD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nic bardziej mylnego. Odwołuje.

 

Sam podałeś link, do artykułu, który twierdzi inaczej.

 

Poza tym jest jeszcze jeden aspekt. Mówimy o sytuacji ze zdjęcia (wciąż mam nadzieję). Mało istotne jest, czy skrzyżowanie odwołuje B-9 czy nie, jeżeli nie ma ddr/ddip (a pewnie jest) to nie da się zgodnie z prawem do tego skrzyżowania dojechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na to jak na zdjęciu wygląda znak po lewej stronie drogi - na "wysięgniku" zamiast na zwykłym słupku - obstawiam, że po lewej jest DDR/DDRiP, a po prawej chodnik. W tym momencie nie widzę już nic dziwnego w tym zakazie -najpierw była walka o ddr a potem powszechne olewanie i jazda asfaltem, co przy tej szerokości drogi jest strasznie upierdliwe przy wyprzedzaniu...

Drogi Niedźwiedziu, czy jeżeli walczyłbyś o autostrady i dostałbyś to: http://grzegorzkuczynski.pl/wp-content/uploads/2014/01/droga-karolin.jpg

Nie olałbyś takiej drogi?

 

To co tam zbudowali nadaje się dla rekreacyjnej jazdy poniżej 20km/h, a nie treningu na szosie, czy zwykłej szybszej jazdy w okolicach 30km/h.

 

Zamiast budować takiej absurdalnej pseudo drogi dla rowerów (bo to w rzeczywistości chodnik), daliby szerszą jezdnię, nie byłoby problemu z wyprzedzaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DDR-y powinny być budowane dla wszystkich również takich co jeżdżą 25+ .

 

Każdy ma swoje potrzeby inie można go wykluczać.

DDR-y to nie tylko "rekreacyjne ścieżki" ale tez i rzekłbym, że w większości trasy komunikacyjne.

Budowa ich by wykluczać ruch z prędkościami 30 km/h nie ma najmniejszego sensu.

Wystarczy dotrzymać odpowiedniego standardu, który w wielu miastach jest już zatwierdzony uchwałami radnych i po temacie.

Tak odpowiednio zbudowany DDR służy wszystkim, w tym również rowerzystom, którzy chcą się szybciej przemieszczać .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

...To co tam zbudowali nadaje się dla rekreacyjnej jazdy poniżej 20km/h, a nie treningu na szosie, czy zwykłej szybszej jazdy w okolicach 30km/h.

Zamiast budować takiej absurdalnej pseudo drogi dla rowerów (bo to w rzeczywistości chodnik), daliby szerszą jezdnię, nie byłoby problemu z wyprzedzaniem.

 

 

Kolego zekker, tak DDRy jak i drogi dla pojazdów samochodowych budowane są w celach komunikacyjnych,

a nie dla ścigantów i innych "magików" bijących życiowe rekordy, "trenujących",

czy też "leczących" swoje kompleksy.

 

Od tego są specjalne miejsca, tory wyścigowe czy też zamyka się drogi na potrzeby wyścigów, rajdów...itp., itd.

 

Ci którzy naprawdę trenują, wiedzą doskonale gdzie w swojej okolicy mogą to robić spokojnie i bez przeszkód,

i tacy ludzie po prostu trenują spokojnie i nie podnoszą larum na forach.

 


DDR-y powinny być budowane dla wszystkich również takich co jeżdżą 25+ .

 

Każdy ma swoje potrzeby inie można go wykluczać.

DDR-y to nie tylko "rekreacyjne ścieżki" ale tez i rzekłbym, że w większości trasy komunikacyjne.

Budowa ich by wykluczać ruch z prędkościami 30 km/h nie ma najmniejszego sensu.

 

Większość normalnych ludzi jeżdżących rowerami chce najzwyczajniej przemieścić się z punktu A do punktu B,

i nie interesuje ich prędkość ( o co tak się tu bije pianę) ale spokojna jazda bez "zaczepek",

czy też wyprzedzania na długość włosa na ręce przez mało przyjaznych kierowców na jezdni.

 

Samochodem też nie zawsze pojedziesz z dozwoloną predkością, bo... wiele by tu wymieniać.


Ddry buduje się z myślą o najmłodszych i najstarszych rowerzystach. I tak powinno być. Młodzi i szybcy poradzą sobie w każdych warunkach. naprawdę nie widzę problemu aby ddrem wyjechać z miasta i odbić na jakąś lokalną szosę o małym ruchu.

 

DDRy w Polsce w większości wypadków buduje się, bo wypada... bo ludzie się domagają,

to dla świętego spokoju coś się tam robi... bo jakoś trzeba "zagospodarować" fundusze 

z UE na ten cel przyznane... a to, jak się to robi i jaka jest tego jakość i sens istnienia, to już inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Większość normalnych ludzi jeżdżących rowerami chce najzwyczajniej przemieścić się z punktu A do punktu B, i nie interesuje ich prędkość ( o co tak się tu bije pianę) ale spokojna jazda bez "zaczepek", czy też wyprzedzania na długość włosa na ręce przez mało przyjaznych kierowców na jezdni.

Jakie bicie piany?

Kto to jest "normalny jeżdżący na rowerze" a kto nienormalny?

W/g tej logiki to jak jadę 25+ to jestem nienormalny tak?

DDR-y buduje się za publiczne pieniądze i nigdy nie zgodzę się na popieranie odwalania chałtury nw postaci DDR z kostki, tak jak Ty to robisz.

Widać, ze kompletnie nie rozumiesz do jakich celów transportowych może służyć rower, dla tych wszystkich co codziennie dojeżdżają do pracy kilkanaście km to prędkość ma znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego zekker, tak DDRy jak i drogi dla pojazdów samochodowych budowane są w celach komunikacyjnych, a nie dla ścigantów i innych "magików" bijących życiowe rekordy, "trenujących", czy też "leczących" swoje kompleksy.

A Ciebie co ugryzło?

 

Leczenie kompleksów to budowanie takich odcinków pseudo ddr. Ani to wygodne, ani bezpieczne.

Czy nadal jesteśmy na etapie, że każdy metr ddr jest sukcesem nie zważając na jakość?

 

Poza tym rowery wyrzucono na chodniki, a wolne skutery nadal będą na jezdni, tak samo przeszkadzając jak szybsi rowerzyści. Gdzie sens i logika?

 

Ci którzy naprawdę trenują, wiedzą doskonale gdzie w swojej okolicy mogą to robić spokojnie i bez przeszkód, i tacy ludzie po prostu trenują spokojnie i nie podnoszą larum na forach.

Było trochę krzyku jak robili wylot z Chwaszczyna na Kielno. Takim zepchnięciem rowerzystów na chodnik praktycznie odcięto wyjazd z Oliwy na Kaszuby (głównie na Szemud i Wejherowo).

Bojano można niby ominąć przez Kielno i Koleczkowo, ale właśnie w Chwaszczynie ten wyjazd jest podobnie zrobiony jak na zdjęciu z tematu.

 

Czyli zrobili dla zwykłych rowerzystów, którzy nie chcą blokować głównej drogi, o sporym ruchu, czyli tacy jak ja.

A jak chcesz trenować, to jest tyle fajniejszych dróg na Kaszubach, akurat ta jest średnio atrakcyjna.

I na zdrowie im, dla nich taki chodnik jest odpowiedni.

Ta też była fajna, ale przestała być. Od zmiany organizacji ruchu nawet nie planuję tamtędy jeździć, bo to nie ma sensu.

Tak jak pisałem, przez takie działania z Oliwy nie ma sensownego wyjazdu na Kaszuby rowerem szosowym. Dojeżdżając do Chwaszczyna trzeba skręcić na krajową 20 i przez Miszewo lecieć na Tokary lub przez Dąbrowę na Łężyce i Koleczkowo.

 

Ja w takich sytuacjach proszę tylko o jedno, o alternatywę. Nie mam sił lub ochoty to spokojnie toczę się chodnikiem. Jest para w nogach, to spokojnie mykam jezdnią z prędkością 30+.

Wolni rowerzyści nie będą tamować ruchu, szybsi nie będą musieli tłuc się chodnikiem. To takie trudne i skomplikowane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@BikoBiko, Jak jakiś kierowca pruje 100-120 przez miasto, gdzie normalny ruch jest z prędkością 50-60 km/h to wszyscy biją na alarm. Jak DDR'em gniecie ścigant 30-40 km/h, podczas gdy normalny ruch przemieszcza się z prędkością 20km (+/- 2km/h), to jakoś nikt w tym nic zdrożnego nie widzi, mimo że szanse na bezpieczną reakcję na sytuację awaryjną ma mniej więcej takie same, jak wcześniej wspomniany kierowca. coraz jestem świadkiem jak taki ścigant ledwo co się wyrabia i unika wypadku. Nie mogę zrozumieć, dlaczego tacy ludzie kurczowo trzymają się miasta. Wystarczy pojechać za miasto i można się tak wyżyć, aż pot spłynie po pupie aż do kostek. Ja z tym nie mam problemu...


@@zekker, Przy dużych prędkościach na DDR nagle wszystko staje się problemem: za wąska, nie równa, źle profilowane zakręty, zła organizacja, inni uczestnicy itp itd. To logiczne, skoro chce się gnieść ile fabryka dała. Przy normalnych prędkościach większość tych spraw znika, lub co najmniej spada do rangi "problemu", z którym da się żyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

troche bijecie g...o na piane musze powiedziec:)skoro jest droga rowerowa to logiczne ze po szosie lepiej zeby rowerem nie jechac, chocbys i byl Armstrong to bedziesz zawalidrogą dla przeciętnego pojazdu silnikowego, co bys o sobie nie sadzi:D pomimo ze jezdze na rowerze to cieple slowo czesto poleci jak widze jak jeden z drugim cyklista blokuje ruch i robi korek, jak cos z przeciwka jedzie to wyprzedzic przeciez trudno w bezpieczny sposob, i mi nie wciskajcie  ze tak nie jest :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mklos1

Czy ja pisze o ściganctwie , czy o szybkim przemieszczaniu się.

Ja prawie w ogóle nie jeżdżę DDR-ami bo po drodze są tylko bezsensowne odcinki.

Asfaltem jeżdżę z prędkościami około 30.

Natomiast nie wyobrażam sobie by budować tak DDR-y by konstrukcyjnie ograniczać na nich prędkość.

Porównywanie kierowcy który jedzie 100-120 w mieście do roweru 30 na DDR-ze trąci nawet nie absurdem - no comment.

Przypominam, że są różne DDR-y, różne warunki i różne pory dnia.

Tak o 5.20 to nawet na drogach jest pusto.

Mało tego w dokumentach opisujących wymagania projektowe dla DDR głównych stoi jak byk, że minimalna prędkość projektowa to 30km/h

 

Żeby rower był konkurencyjnym środkiem transportu dla zbiorówki, czy samochodu MUSI mieć zagwarantowaną możliwość takiego poruszania, by czas dojazdu był sensowny.

W krajach starej Unii to rozumieją od dawna.

Są tylko 2 możliwości - albo bardzo dobra infrastruktura - szerokie i dobre DDR-y albo takie prawo, które nie wymusza na rowerzystach spadania z drogi.

 

Jeśli nie rozumiecie tego to zobaczcie jak się to robi gdzie indziej.

 

@MaciejRutecki

Ja myślę, że Ty nawet nie wyrosłeś i komentujesz zachowania o których ja w ogóle nie piszę, bo nie wiesz jak jeżdżę , gdzie i ile już latek.

Jak wyżej napisałem są rożne miasta, miejsca i infrastruktura i nie przyrównujcie ciągle innych do obrazka ściganta lawirującego na deptaku miedzy wolnymi rowerami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...