Skocz do zawartości

[akcesoria] bidon czy wielbłąd?


MarcinGoluch

Rekomendowane odpowiedzi

CAmelbak:

zalety:

-pojemność do 2l

-nie musisz sięgac po niego w czasie jazdy tylko ciągniesz z rury :huh:

 

wady:

-czyszczenie

-cena

-trzeba mieć plecak :)

 

Bidon:

zalety:

- cena

- nie musisz miec plecaka żeby śmigać na biku, reszte walisz w torebke podsiodłową

- czyszczenie

 

wady:

- musisz się schlac po niego

- pojemność chyba że walniesz dwa bidoly po 1l :D

- mnie wkurzało wożenie 2 bidonów

 

to tak na szybko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku Camelbacka w przypadku błotnistej nawierzchni/deszczowej pogody nie masz ziemistego smaku napoju :huh:.

Ważniejszym plusem jest jednak możliwość napicia się bez problemów w trudnym terenie - wkładasz sobie tylko szybko rurkę do ust, a potem możesz już pić nawet na kamienistym zjeździe!

 

Teraz minusy.

Pierwszy bardzo duży: cena! Nie da się ukryć, że jest to droższe rozwiązanie. Dlaczego? Bo tańsze zestawy plecak+bukłak, jak również luzem sprzedawane tańsze bukłaki mają zwykle kiepsko przemyślaną sprawę dbania o czystość wnętrza worka (mały otwór). Równie często w czasie jazdy z ustnika co jakiś czas trochę kapie... jest to bardzo nieprzyjemne w chłodne dni, jak również gdy wieziemy coś "lepkiego" (izotonik itp.). Nie tracimy może na tym jakoś bardzo dużo z naszego płynu, ale to naprawdę bardzo denerwuje. Z własnego doświadczenia nie polecam worków firm Zefal, F7Pro (kapiące ustniki, małe otwory do wlewania płynu, długo schnący worek). Z doświadczeć kolegi bardzo polecam oryginalnego Camelbacka (dość spory otwór wlewowy, wygodny uchywt do trzymania w trakcie wlewania - nie trzeba się gimnastykować, póki co ustnik nie kape, a w razie czego wyposarzony jest w zaworek na kolanku od ustnika, uniemożliwiający jakiekolwiek kapanie, powierzchnia wewnętrzna pokryta czymś takim, że po wylaniu płynu worek praktycznie jest od razu suchy - jakby "nawoskowana"). Ciekawie też wygląda worek Deutera z pełnym dostępem od góry, ale nie wiem, jak się sprawuje w praktyce. W każdym razie plecaki mają porządne i przemyślane, także chyba można być dobrej myśli.

Drugi: musimy jednak więcej wieźć na plecach. W przypadku słabych mięśni grzebitu może to wzmagać bóle w okolicach lędźwi/krzyża. No i z reguły wiąże się ze zwiększoną potliwością pleców pod plecakiem, co prowadzi potem do owiewania wilgotnych pleców i wzmagać wyżej wymieniony dolegliwości.

Trzeci: nie wiemy ile jeszcze nam pozostało płynu. Trzeba się zatrzymać i zaglądać do plecaka. W bidonie bez problemu widać od razu. Trochę czuć po wadze, ale moim zdaniem niewystarczająco. Ma to znaczenie zwłaszcza podczas dłuższych wyjzdów np. po górach gdzie rzadziej jest okazja do napełnienia, lub podczas maratonu. W bidonie/ bidonach jednak widać od razu ile mamy.

 

Nie mając pieniędzy na firmowy produkt (po przygodach z tańszymi (co nie znaczy że tanimi) produktami pod uwagę biorę już tylko Camelbacka bądź Deutera) zdecydowałem się na dwa koszyki + dwa bidony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się co do tańszych bukłaków mam taki z F7 i jest właśnie na gwarancji jak się znowu rozleci oddam go i kupie poądny :huh: poza tym są różne bidony i nie we wszystkich widać ile masz wody...... ja takie miałem :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosuje prosta zasade - wycieczka ktora bedzie trwala nie wiecej niz dwie godzinki - biore bidon - wycieczka dwu godzinna i wiecej - plecak z buklakiem jest niezastapiony. Sam juz waze wystarczajaco :excl: i nie lubie wozic zbednych kilogramow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jezdzilem ostatnie 2 lata w plecaku jansporta z hydropackiem

jesli jest w miare chlodno to plecak troche grzeje plecki :D

jesli jest goraco troche przeszkadza (ale bez przesady)

zawor mialem super ale ..przegryzlem na wyboju jakims :P

picie ktore zostaje w rurce jest w zimie zimne w lecie cieple :)

problem lekki z czyszczeniem i dbaniem zeby nie zaplesnialo/super sie wysuszylo/problem z czesciami zamiennymi (znajdzcie koncowke do jansportu ! ale taka dobra z zaworem i systemem bite me a nie jakas cipka przecieta na pol)

ostatni maraton jechalem na biddonie

minus to taki ze narzedzia musialem miec w innej kieszonce a detke pod sztyca (dobrze ze nie mialem gleby)

nie umiem jezdzic bez trzymanki wiec zeby wyciagnac czy wlozyc bidon potrzebowalem prostego kawalka terenu :)

trzeba sie schylac a nie SCHLAC :D

pojemnosc ograniczona

ale jesli jedziemy na 2 bidonach to jest plus bo

w jeden wrzucamy wode, w drugi izotonik

w plecaku mamy tylko jeden napoj

gleby : wole przewrot na plecaku robic ;]

wybor nalezy do Ciebie

ja sam nie wiem co wezme na nastepny wyscig

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
CAmelbak:

zalety:

-pojemność do 2l

U mnie właśnie jest 3l, oczywiście na krótsze wypady nie potrzeba zalewać całości ;)

Jeździłem takze z 2 bidonami i powiem że nigdy nie wróce do tego rozwiązania, możliwość wzięcia łyczka w dosłownie każdym momencie jazdy jest czymś boskim poprostu :) Można także wg mnie lepiej dozować sobie płyn jak wiadomo lepiej częściej, a mniejsze łyczki - nie chciałoby mi się wyciągać tyle razy bidonu co pociągnąć z bukłaka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko zależy. Jak jadę wyścig lub trening interwała to na te 20km wystarcza mi 0.6l bidon (plus taki jeden bidon przed wyjazdem z domu lub przed startem). Na wyścigu zazwyczaj wyznaczasz sobie odcinek lub dwa, na którym masz czas na wyjęcie bidonu i napicie się kilku łykłów. Na treningu zazwyczaj też wyznaczam sobie takie momenty, w których wypijam kilka łyków. Zazwyczaj zawsze te same na konkretnej trasie.

Camela zawsze zabieram na dłuższe trasy, powyżej 30km. Zresztą na takie trasy zawsze biorę plecak, więc standardowo camel też w nim ląduje. 2l camel wystarczy moim zdaniem na trasę 60-80km. Na dłuższą trzeba go gdzieś napełnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Na maraton tylko i wyłącznie bidon,raz pojechałem z Camelbackiem ,to była masakra ,podczas wyścigu dzwigć przeszło 1,5 kg to nie dla mnie.Jeśli się jedzie tak na wycieczke w góry czy gdziekolwiek to owszem można wziąć,ale teraz jakoś odchodze o Camelbacka zdecydowanie ostanio wole bidony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z czym lepiej na maraton?

bidon lub dwa czy Camelback?

sam nie wiem co na siebie włożyć więc może ktoś coś ....

dzieki

b3c

 

Ja wolę bidon, a do plecaka zapasowe butelki jesli wycieczka jest dłuższa lub temperatury wyższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie wolę bukłak - łatwiejsze picie, nieusyfiony ustnik i 100% pewności, że nie zgubię napoju na jakimś szybkim zjeździe po dziurach :blush:

 

A tak zupełnie poważnie to musisz spróbować jednego i drugiego, dopiero potem si zdecydować co lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie wolę bukłak - łatwiejsze picie, nieusyfiony ustnik i 100% pewności, że nie zgubię napoju na jakimś szybkim zjeździe po dziurach :blush:

 

A tak zupełnie poważnie to musisz spróbować jednego i drugiego, dopiero potem si zdecydować co lepsze.

 

Zapewne, ale teraz nie jest gorąco, wyjechałem na małą 36 km wycieczkę i zabrałem TYLKO bidon, telefon i klucze :-) Na luzaka :-) nie musiałem się plecakiem obwieszac dla 0,5 litra napoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na maraton i wycieczki, gdzie można zaopatrzyć się swobodnie w wodę wybieram zdecydowanie bidony. Nie lubię cięzaru na plecach, a szczególnie gdy się pocą w upalne dni.

Camelbak jest dobry na jakiś dalszy wypad w góry i bezludne miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja używam 2 butelek nałeczowianka sprint 0,75 po kazdej jeździe wymieniam na nowe, sprzet mam w małej torebce podsiodłowej , plecak tylko na trasy powyżej 50 km . butelki sa super łatwo sie pije, co chwile daje nowe ( higiena , smak płynu, jak cos chce sobie dorzucic na drohge to w domu daje jakiego proszka do tego ale nie koniecznie ...) polecam wszystkim post-100745-1209040004_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie zdecydowałem się na Camela.

Z bidonem to różnie bywa. W otwocku najpierw zgubiłem bidon, a potem Powerada. We wrocławiu najpierw zjadłem pół kilo błocka zanim się napiłem. Pozatym jakoś tak mi nie wygodnie sięgać po bidon i go potem chować.

Wydaje mi się, że to indywidualna sprawa.

Jakoś Camel do mnie bardziej przemawia. Jak trochę z nim pojeżdże to opiszę wrażenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak widać rzecz bardzo indywidualna... byłem na maratonie z bidonem niby nie zgubiłem ale nie było za bardzo kiedy go wyjąć i przez to doznałem pierwszych oznak odwodnienia... a z camelem na plecach było o wiele lepiej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...