Skocz do zawartości

[Krakowska Masa Krytyczna] o tym się nie pisze :-(


lukaszooo

Rekomendowane odpowiedzi

Krakowska Masa Krytyczna promocją roweru jako miejskiego środka transportu i komunikacji. W Krakowie jest 10 krotnie większe stężenie dwutlenku węgla niż np. w Berlinie czy Wiedniu. Osoba niepaląca (papierosów) ale mieszkająca w Krakowie wdychając smog zatruwa swój organizm tak jakby paliła ok. 3000 fajek rocznie!!!!

 

Zapraszam regionalnych rowerzystów do odwiedzenia profilu na fb i zapoznania się z akcją społeczną.

 

p.s. w każdy ostatni piątek miesiąca organizowany jest przejazd karawaną rowerową z Rynku Głównego wokół miasta (ścisłe centrum). Ostatnio brałem w tym udział 25.10. na trasie pojawiło się ponad 500 rowerzystów. Akcja jest eskortowana przez policyjne radiowozy a ulice na czas przejazdu są blokowane: Aleje, Opolska, Pilotów. Wszystko w piątek między 18 a 20 !!!!!!!

 

https://www.facebook.com/KrakowMiastemRowerow/events?hc_location=stream

 

pozdrawiam zainteresowanych.

 

 

 

 

https://www.facebook.com/pages/Skimanpl/146851595376531

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym mieście trudno jest dograć w ruch uliczny rowerzystów. Gdzie niegdzie są ścieżki rowerowe, ale położone krótkimi fragmentami. Ogólnie ciężka sprawa. No chyba, że udałoby znacznie ograniczyć ruch uliczny w samym środku Krakowa. Tam ledwo tramwaje się mieszczą urywając kierowcom lusterka w samochodach (!). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym mieście trudno jest dograć w ruch uliczny rowerzystów. Gdzie niegdzie są ścieżki rowerowe, ale położone krótkimi fragmentami. Ogólnie ciężka sprawa. No chyba, że udałoby znacznie ograniczyć ruch uliczny w samym środku Krakowa. Tam ledwo tramwaje się mieszczą urywając kierowcom lusterka w samochodach (!). 

 

E no co Ty gadasz?! Ścieżki rowerowe od kilku lat systematycznie zagęszczają mapę Krakowa, problem tylko w tym (i tu się zgadzam), że nie ma w nic ciągłości i niekiedy rowerzysta musi zjechać na drogę, żeby móc daną trasę pokonać. Tego lata z dziewczyną wybraliśmy się pod hutę Sędzimira (w ogóle nie mój rejon) i byłem zaskoczony, że pod samą hutę idzie ścieżka rowerowa ze ścisłego centrum.

Ograniczenie ruchu w centrum też jest bezcelowe bo tam ludzie pracują i mieszkają więc niesprawiedliwością byłoby dla nich aby zakazać im wjazdu (wystarczy, że jest strefa płatnego parkowania).

Tramwaje też nie przeciskają się jak piszesz tylko niekiedy torowisko idzie ulicą razem z samochodami i często się zdarza, że jakiś burak musi zwrócić na siebie uwagę i swojego 20 letniego golfa i zaparkować na środku ulicy.

Pisze się pisze i generalnie odzew w tym temacie jest dość negatywny, przynajmniej w łódzkiej części.

http://www.forumrowerowe.org/topic/134774-masa-krytyczna-opinie/

 

Dzięki za linka. Tylko, że Łódź leży w płaskim obszarze Polski i nie macie takiego problemu jak u nas w Krakowie.

 

Dlatego, że nie popieram sytuacji gdy siłą argumentu ZA jest argument siły... A tak działa masa.

Przytaczam cytat z tego tematu.

 

Kraków leży "w dolince" i tutaj smog nie jest przewiewany tak jak to ma miejsce w Łodzi, tylko zostaje w mieście i kłębi się na ulicach.

W zeszłym roku w zimie chciałem pobiegać wieczorem wzdłuż Wisły i po 20 minutach dostałem ataku astmy oskrzelowej a to przy moich wynikach badań (jak stwierdził pulmonolog) jest równoważne z wypaleniem paczki mocnych fajek w przeciągu pół dnia...

Deszcz padający w Krakowie to tragedia, na samochodach osadza się charakterystyczny kurz... kwaśne deszcze :-/

 

p.s. W tym roku w Wiedniu widziałem taką Masę krytyczną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masa Krytyczna, czy to warszawska, łódzka, krakowska czy jakakolwiek inna będzie wzbudzać negatywne uczucia, bez względu na to z jakim hasłem na ustach będzie jechać. Dlaczego? Zobaczymy kiedy odbywa się Warszawska Masa Krytyczna. Ostatni piątek miesiąca, godzina 18:00. Czyli początek weekendu, okres kiedy ludzie chcą jak najszybciej wrócić do domu z pracy i odpocząć po ciężkim tygodniu. Wtedy na ulice wytacza się WMK. W szczycie sezonu rowerowego uczestników liczy się w tysiącach, więc oznacza to paraliż centrum lub najbliższej okolicy, przez którą WMK jedzie. Godzina i dzień nie jest przypadkowy. Obliczone jest to tak, aby uderzenie w zmotoryzowaną część społeczeństwa było najsilniejsze (transport miejski też stoi w korku).

Masa nie robi nic innego, tylko antagonizuje ludzi. Taka forma była dobra 10-15 lat temu, kiedy rowerzyści walczyli o swoje "prawa". Czasy się zmieniły, problemy też, masa wciąż ta sama. Niestety trafiła na podatny grunt, bo my Polacy lubimy się kopać po kostkach, stąd tylu zwolenników. A najgorsze, że w "na górze" nie ma żądnego głosu rozsądku, tylko fundamentalistyczne kółko różańcowe, które myśli, że robi coś wspaniałego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla porównania w Krakowie też jest w ostatni piątek miesiąca o 18 ;-)

 

W Wiedniu był to czwartek godzina 20.

 

Czy my Polacy lubimy kopać się po kostkach jak napisałeś? Trudno mi się z Tobą nie zgodzić, wręcz podzielam Twoje zdanie w tej kwestii. Jak już wcześniej wspomniałem w Krakowie jest bardzo poważny problem smogu, który wytwarzają m. in. auta. Na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie media tłukły, że jest tam wielki smog i nawet A. Radwańska o tym mówiła w jednym z wywiadów. Pokazywano także ludzi chodzących po mieście w maseczkach. Widok egzotyczny. Ale niestety w Krakowie zaczyna być podobnie. Głośno się tutaj mówi o budynkach Park&Ride, tylko są one planowane całkowicie bez wyobraźni, MPK przeszło reorganizację rozkładów jazdy i jest jeden wielki burdel (żeby dostać się z jednego krańca na drugi miasta musisz zaliczyć średnio 3 przesiadki a i jeśli nie masz karty to na jednym bilecie... 20 minutowym nie masz szans -3,20 zł). Ja sam robię samochodem  ok. 50 km dziennie po mieście bo z logistycznego punktu widzenia jeśli miałbym jechać rowerem lub MPK to na samą jazdę straciłbym pół dnia i jednocześnie popieram taką akcję. W Warszawie jest podobnie jak w Krakowie: korki korki korki i każdy ma samochód a co drugie auto to przyjezdny. Idą święta to nagle parkingi u mnie na osiedlu puściutkie.

 

Niestety u nas w kraju aby przeprowadzić jakąkolwiek reformę trzeba przeprowadzić równocześnie rewolucję a na ulicach musi się "polać krew". Tym razem jest to krew zalewająca kierowców, ale może to ich jakoś nauczy rozsądniejszego użytkowania swoich aut a także i MPK które także cierpi przez masę na powrocie rozkładów jazdy na właściwy tor.

 

Dla porównania. Niech protest taką formę przyjmuje niż posiadówki związkowców na łąkach przy Wiejskiej.

 

pozdravka

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzina i dzień nie jest przypadkowy. Obliczone jest to tak, aby uderzenie w zmotoryzowaną część społeczeństwa było najsilniejsze (transport miejski też stoi w korku).

Masa nie robi nic innego, tylko antagonizuje ludzi.

 

Przecież tutaj chodzi o całkiem co innego bo przecież zaraz ma być głosowanie nad zakazem opalania paliwami stałymi w Grodzie Kraka. Towarzystwo wzajemnej adoracji się spiknęło aby wytworzyć określoną atmosferę i tyle. 

 

Jak ma ktoś jakieś ale co do możliwości i ilości osób korzystających z roweru dostając się do pracy to niech się z łaski swojej przejdzie po parkingach korporacyjnych czy pierwszym lepszym biurowcu. Jest to armia ludzi i będzie się powiększać tak jak i będzie coraz gorzej w centrum w temacie samochodów. Wszyscy na rower jednak nie wsiądą a dojechać do nowo budowanych biurowców dostać się jakoś trzeba. Coś za coś czyli albo rybka albo akwarium. Poza tym wszystko zależy w temacie korków od pogody więc to nie jest tak, że jest jakoś tragicznie. Coraz gorzej zaczyna być nie w centrum jak to się próbuje wmówić a na obrzeżach miasta więc w czym problem??

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest pewna zasadnicza różnica w takiej formie dyskusji społecznej jaką jest Masa Krytyczna. Nie oczekuj od człowieka zrozumienia swoich racji, jeżeli dyskutujesz z nim i jednocześnie depczesz mu po i tak bolącym odcisku. Jedyną odpowiedź jaką uzyskasz to odrzucenie argumentów, mimo że większość będzie je wewnętrznie popierać. Jeżeli chce się coś uzyskać, to się siada i rozmawia w przyjemnej atmosferze, aż do momentu osiągnięcia kompromisu satysfakcjonującego wszystkie zainteresowane strony. Organizowanie kontrowersyjnych happeningów to droga donikąd, skutkująca przede wszystkim podważaniem sensu i powagi haseł, które się głosi.

Ale to może właśnie o to chodzi, żeby podyskutować na ulicy, cedząc przez zęby wyzwiska, zamiast usiąść "do stołu" i negocjować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież tutaj chodzi o całkiem co innego bo przecież zaraz ma być głosowanie nad zakazem opalania paliwami stałymi w Grodzie Kraka. Towarzystwo wzajemnej adoracji się spiknęło aby wytworzyć określoną atmosferę i tyle.

 

Taki był przekaz ostatniej masy - smog, zanieczyszczenie powietrza i potencjalne choroby układu oddechowego mieszkańców. Jak już wcześniej pisałem w Krakowie brakuje sprawnej komunikacji publicznej a do tego dochodzi jeszcze jeden czynnik: "zastaw się i postaw się". Każdy może mieć auto i z tego korzysta nie myśląc o problemie jaki stwarza, bo auta w naszym kraju są w zdecydowanej większości byle jakie 10 letnie i starsze.

 

Szczerze powiedziawszy parę lat temu jako nastolatek pukałem się do głowy ekologom i akcjom tego typu. (Ekologom przypinającym się do drzew dalej się pukam) Ale niestety jest problem i trzeba go rozwiązać.

Tylko jest pewna zasadnicza różnica w takiej formie dyskusji społecznej jaką jest Masa Krytyczna. Nie oczekuj od człowieka zrozumienia swoich racji, jeżeli dyskutujesz z nim i jednocześnie depczesz mu po i tak bolącym odcisku. Jedyną odpowiedź jaką uzyskasz to odrzucenie argumentów, mimo że większość będzie je wewnętrznie popierać. Jeżeli chce się coś uzyskać, to się siada i rozmawia w przyjemnej atmosferze, aż do momentu osiągnięcia kompromisu satysfakcjonującego wszystkie zainteresowane strony. Organizowanie kontrowersyjnych happeningów to droga donikąd, skutkująca przede wszystkim podważaniem sensu i powagi haseł, które się głosi.

Ale to może właśnie o to chodzi, żeby podyskutować na ulicy, cedząc przez zęby wyzwiska, zamiast usiąść "do stołu" i negocjować.

 

Tak jak już wcześniej napisałem, że rewolucja potrzebuje "przelewu krwi" tak i teraz powtórzę to zdanie. Jeśli tłumaczysz "Żłobowi" - "nie wyrzucaj śmieci do lasu bo to niszczy ekosystem" a on Ci przytaknie i dalej będzie to robił i żadne argumenty nie będą trafiały do niego...? Może faktycznie ustawa śmieciowa w tym przypadku jest dobrym rozwiązaniem? (mimo, że sposób jej wprowadzenia tradycyjny - burdel).

 

Tak samo jest z ruchem ulicznym i problemem. Jeśli dojdzie jak piszesz do ekscesów ulicznych a silna pięść i wyzwiska będą jedynymi argumentami to może zainteresują się tym media i upowszechnią tą informację? Następnym etapem może będzie debata publiczna?

 

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziała to raz... Ale jeżeli się tak robi drugi, trzeci, czwarty i za każdym razem wyprowadza się ludzi na ulicę, aby dyskutować, to nikt do tego nie będzie podchodził poważnie. Bo jak powszechnie wiadomo z terrorystami się nie negocjuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak ma ktoś jakieś ale co do możliwości i ilości osób korzystających z roweru dostając się do pracy to niech się z łaski swojej przejdzie po parkingach korporacyjnych czy pierwszym lepszym biurowcu.

No nie wiem. U mnie przez ostatnie lata raczej ludzi w firmie (korporacji) przybywa 9około 300 osóB). Jeszcze 3-4 lata temu parking był pełny i po 9:00 ciężko było znaleźć miejsce parkingowe na samochód, a w jednym stojaku stał jeden rower w porywach dwa. Przez ostatnie lata przybyło ponad 10 stojaków na 10 rowerów i żaden nie stoi pusty, a samochód można na parkingu postawić o dowolnej porze. Nawet w zimie do pracy przyjeżdża około 10 osób. Co więcej jest kilka osób co do pracy przybiega :P

 

A masa? Z jednej strony potrzebne jest zwrócenie uwagi na problemy rowerzystów i miasta jako coraz bardziej zakorkowanego mimo budowy kolejnych estakad. Ale czy forma jest właściwa? Mam mieszane uczucia, bo jednak akcja uderza w "niewinnych ludzi", których jedyna wina to to, że nie wsiedli na rower, tylko do autobusu/tramwaju lub samochodu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam, bo ogólnie widzę, że idea masy jest postrzegana negatywnie (względnie neutralnie) na tym forum. Mam w związku z tym pytanie bardzo strategiczne.

Jaką inną formę byście zaproponowali?

Cel: uświadomienie mieszkańcom Krakowa problemu smogowego, nakłonienie urzędników do "zdrowszego" myślenia na temat komunikacji miejskiej w Krakowie.

Środki: dowolne alternatywne do masy :-)

 

Zawsze w tego typu masowych akcjach któraś strona musi być poszkodowana, nigdy nie będzie sielanki. Taka refleksja mnie naszła po 11 listopada i relacjach medialnych.

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest duży, a bez radykalnych rozwiązań praktycznie nie da się go rozwiązać.

Zanieczyszczenie powietrza to jedno, zbyt duży ruch samochodów w centrum utrudniający życie rowerzystów to drugie.

Jako kierowca i rowerzysta, uważam, że powinno się:

- zakazać ruchu samochodów wewnątrz plant (poza dostawami towarów)

- zakazać ruchu w centrum samochodów nie spełniających norm emisji spalin Euro 4 i Euro 5, a dla samochodów zarejestowanych poza miastem Kraków (rejestracje KRA i inne opłaty za wjazd do centrum)

- zwiększyć np 10-cio krotnie opłaty za parkowanie w strefach - ale za to darmowa komunikacja miejska, jeśli ma się przy sobie dowód rejestracyjny z ważnym ubezpieczeniem i przeglądem

- wszędzie gdzie się da, lub wszędzie gdzie się nie da wg urzędników powinno się zrobić ścieżki rowerowe -> np Mogilska, Grzegórzecka (w szczególności na drogach dwupasmowych lub tam gdzie są tramwaje)

- ograniczenie prędkości w centrum i na drogach dojazdowych do 30 km/h.

 

Pewnie dla większości to utopia, dla mnie niemalże też. Niemniej jednak jestem przekonany, ze za 20 lat i tak wszystko zostanie zrealizowane, szkoda tylko że będę wtedy w wieku przedemerytalnym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- zakazać ruchu w centrum samochodów nie spełniających norm emisji spalin Euro 4 i Euro 5, a dla samochodów zarejestowanych poza miastem Kraków (rejestracje KRA i inne opłaty za wjazd do centrum)

A co jak ktoś mieszka w centrum a ma auto w leasingu na obcych blachach? Identyfikatory mieszkańców miasta (nie-gminy) Kraków.

 

 

- zwiększyć np 10-cio krotnie opłaty za parkowanie w strefach - ale za to darmowa komunikacja miejska, jeśli ma się przy sobie dowód rejestracyjny z ważnym ubezpieczeniem i przeglądem

Ja bym wolał budynki typu Park&Ride, ale budowane z GŁOWĄ a nie tak jak to ma miejsce przy rondzie grunwaldzkim...

 

- ograniczenie prędkości w centrum i na drogach dojazdowych do 30 km/h.

Niestety mało kto respektuje ograniczenia prędkości. Na Powstańców pod EuroCarem było 70 km/h i wszyscy cieli 90, teraz jest ograniczenie do 80km/h i wszyscy tną... 100-110 a nawet i więcej.

Jest jeszcze jedna głupota, jak już wspominasz o ograniczeniu prędkości. A mianowicie magiczne 50 km/h. Na wielu ulicach wielopasmowych w Krakowie jest ograniczenie właśnie do 50 i takie samo ograniczenie obowiązuje... na osiedlowych uliczkach lub ścisłym wąskim centrum...

Zgadzam się z Twoim zdaniem. Wyjściowe ograniczenie w terenie zabudowanym powinno wynosić 30 na drogach jednopasmowych, dwupasmówki 50/70 a wielopasmówki 70/80.

 

Tylko w naszym kraju jest niestety tak, że jak stanie policja z radarem to (ci głośniejsi) kierowcy będą krzyczeć, że służby urządzają sobie polowania na nich. A wystarczy trochę wyobraźni i noga z gazu.

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem negatywnie nastawiony do comiesiecznej masy. Wedlug mnie utrudnia ruch wspolmieszkancom a urzednicy i tak ledwo ja zauwazaja. Co innego coroczne swieto cykliczne. Raz w roku przejazd pokazujacy prawdziwa sile roweru. I liczbe rowerzystow. Alternatywa dla masy moglaby byc pikieta pod urzedem (ale w godzinach kiedy tam ktos jest, wiec to trudniejsze). a jak juz masa to tez pod urzedem ale o 15:30. Bo przeciez chodzi o to, zeby urzednicy widzieli rowerzyste a nie o utrudnianie zycia bogu ducha winnym krakowianom (albo krakowiakom -jak kto woli).

A co do Mogilskiej to ponoc po remoncie sciezka ma sie pojawic na brakujacym odcinku. Trzymam za to kciuki bo mieszkam w okolicy i jestem tym zywo zainteresowany.

 

Wysyłane z mojego GT-I5510 za pomocą Tapatalk 2

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...