Skocz do zawartości

[nawadnianie] Jakie napoje na długiej trasie?


Mazzakollo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!
Za jakiś czas jadę po raz pierwszy długą trasę, opiewającą na 240km.
Jakie powinienem ze sobą zabrać napoje?
Na trasach 100-120 km zawsze zabierałem ze sobą tylko wodę i ona mi bez żadnych problemów wystarczała.

Teraz jednak jadę prawie 2x większą odległość, więc pomyślałem o napojach izotonicznych.
Wszystko byłoby okay, gdyby nie fakt, że większość z nich jest słodka, a przynajmniej - nie neutralna w smaku, jak woda. Obawiam się, czy jak nie gulnę takiego izotonika, to nie będzie mi się chciało pić mocniej?

Druga kwestia - wyjeżdżam w nocy i będę jechał jakieś kilkanaście godzin. Jakiś napój energetyczny, żeby nie zasnąć w siodełku ;)?

Pozdrawiam :)!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi tutaj o napój energetyczny to polecam najtańszego Be-Powera z biedronki, może to Was zaskoczyć, ale jakiś czas temu zakupiłem kilka energetyków i porównałem ich etykiety. "Biedronkowy" powerek zawiera w sobie mniej cukru niż pozostałe. Kiedyś wierzyłem w przekonanie, że Red Bull jest najlepszy do momentu, kiedy wracałem samochodem (jako pasażer) z maratonu i zasnąłem od słońca, które świeciło prosto w twarz przez przednią szybę :) Doszedłem więc do wniosku, że szkoda przepłacać za coś, co nie działa tak jak powinno...

 

Jeżeli chodzi o napoje izotoniczne, spokojnie możesz wyposażyć się w takowe. Może i mają słodkawy posmak, lecz zawierają dużo jonów odpowiadających za nawadnianie organizmu. Dobre są Isostar, lecz rzadko widuję je na marketowych pułkach - spokojnie zastąpić go możesz niebieskim powerade'm, który ma dość ciekawy smak, moim zdaniem lekko kwaskowaty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po izotonikach chce się pić bardziej niż po wodzie, ale...

Od tego między innymi są. Woda nie nawodni Cię odpowiednio, a do tego nie będzie ci się chciało juz pić.

Po izo będziesz chętnie pił i dobrze się nawadnial tyle ile trzeba.

Jeżeli chodzi o smak to już musisz próbować co ci będzie pasować

 

Wysłane z mojego Nexus 4 za pomocą Tapatalk 4

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi!
Myślę zatem, że wezmę wodę mineralną i mniejszą butelkę izotonika. Podczas trasy najpierw sobie gulnę izotonika, uzupełniając potrzebne substancje, a potem ewentualne pragnienie zabiję wodą, i będzie okay :D.
Do tego jakiś napój energetyczny (a może i BePower z Biedronki, bo najczęściej tam robię zakupy ;)) jakby mnie zmuliło, i jakoś się te dwie setki przetrwa. Ewentualnie gdzieś po drodze uzupełni się zapasy i gitara.
Pozdrawiam! :D

PS. W ogóle bardzo fajne forum. Pewnie będę zaglądał częściej, nie tylko wtedy, kiedy będę potrzebował pomocy.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak intensywnie i jak długo będziesz jeździł, ale jak planujesz się mocno zmęczyć i jeździć minimum pół dnia to zdecydowanie odradzam wodę! Gwarantuję, że po niej padniesz. Albo izotoniki albo soki (najlepiej mieszane pół na pół z wodą) w ostateczności woda, ale obowiązkowo maksymalnie co godzinę do tego np. banan, żeby utrzymać odpowiednie stężenie cukrów we krwi (lepiej hipertoniczne niż hipotoniczne!).

 

Jak ktoś pisze, że po izotonikach chce mu się więcej pić niż po wodzie albo uważa, że woda jest najlepsza do picia podczas jazdy na rowerze to po prostu jest niedzielnym rowerzystów i na swoich dystansach nie zauważa różnic. Ja swoje doświadczenie mam i jestem pewien, że przy intensywnym wysiłku powyżej 2000-2500 kcal samą wodą można sobie nieźle zaszkodzić... Pić więcej chce się po napojach, które mają stężenie cukru/soli znacznie wyższe od stężenia izotonicznego, ale jest to pozorne pragnienie, które po początkowej fazie odwodnienia (wynikającego z różnicy osmolarności tkanki-krew) znika po około 15-30 min. Pijąc wodę non-stop "wyciągasz" z komórek cukier i elektrolity co spowoduje, że możesz stracisz siły bez wcześniejszych objawów pragnienia.

 

I powtarzam jeszcze raz napoje energetyczne (typu Redbull) nie są wskazane podczas długotrwałego i intensywnego wysiłku! Izotonik ma całkiem inne działanie niż taki napój!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli mówisz, że samą wodę raczej odradzasz. Będę musiał tę kwestię przemyśleć. Faktem jest, że czeka mnie długotrwały i mocny wysiłek, cukier trzeba utrzymywać. Zatem na dłuższą trasę polecasz napój izo/hipertoniczny, zgadza się?

Sto km waliłem zawsze na samej wodzie i na bułkach, i szło bez problemu. Co prawda jestem młody, ale teraz czeka mnie sporo dłuższy dystans, zatem chcę sobie dać jak najlepsze warunki ;).

Co do Redbulla - w zasadzie jestem świadomy, że nie powinno się tak robić, i podczas treningów nigdy tego typu rzeczy nie piłem. Tu jest jednak mocno specyficzna sytuacja, bo będę jechał kilkanaście godzin, i obawiam się, czy nie będzie się chciało spać. Oczywiście, jeśli nie będzie, to nie będę tego pił, bo po co? Ale w razie czego - parę łyków w ostatecznej sytuacji może przegoni zmęczenie "głowy" ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mazzakollo

 

Opinii na temat nawadniania jest sporo, niektóre nawet sprzeczne ze sobą. 

 

Jedno natomiast powtarza się dość często: żeby przy dużym wysiłku nie używać czegoś czego się wcześniej nie wypróbowało, bo reakcje żołądka mogą być różne. 

 

Wydaje mi się, że wiele zależy od tempa w jakim zamierzasz pokonać dystans. 

 

Jeśli zamierzasz pojechać szybko (a tym samym tracić sporo wody), to celowałbym (jak napisali przedmówcy) w izotoniki, ew.  woda + elektrolity (czyli taki domowy izotonik)

 

Jeśli zaś, ma to być jazda w stylu sakwiarskim (na kilkanaście godzin) to moim zdaniem możesz pić cokolwiek co lubisz. 

 

 

ukłony i uśmiechy

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli mówisz, że samą wodę raczej odradzasz. Będę musiał tę kwestię przemyśleć. Faktem jest, że czeka mnie długotrwały i mocny wysiłek, cukier trzeba utrzymywać. Zatem na dłuższą trasę polecasz napój izo/hipertoniczny, zgadza się?

Ogólnie temat rzeka, samo picie i odżywianie się podczas jazdy zależy od charakterystyki i celu (wyścig, turystyka) :) Ale jeżeli chodzi o wyjazdy wycieczkowe z długimi dystansami to zdecydowanie izo/hipertoniki, bo w przypadku takich wyjazdów picie oprócz nawadniania ma pełnić inną bardzo istotną rolę jaką jest dostarczenie cukrów. Postać płynna i owoce to jest optymalne źródło cukrów prostych (ewentualnie złożonych - żele) nie obciążające żołądka (na trawienie traci się dużo energii, a ona ma iść na jazdę). O jedzeniu (batoniki zbożowe itp...) nie będę pisał, bo można znaleźć to w necie.

 

Prawda jest taka, że im większy wysiłek picie/jedzenie staje się istotniejsze, przy krótszych jazdach można jeździć na wodzie i nawet się różnicy nie zauważy, bo wykorzystywany jest glikogen, który przy spokojnej jeździe, przerwach na lody itp. niektórym wystarczy nawet na 3-4 h (w tempie maratonowym wystarcza już na ok. godzinę chociaż sportowiec ma jego zapasy znacznie większe od niedzielnego rowerzysty).

 

Tak jak ktoś wcześniej zauważył, warto wziąć coś słodkiego do bidonu i zrobić jedną/kilka wycieczek i zobaczyć jak się reaguje na takie picie, jeżeli wcześniej się piło wodę. Przy ekstremalnych wysiłkach (maratony) takie zmiany mogą mieć nieprzyjemne konsekwencje, przy umiarkowanej jeździe raczej nie ma potrzeby robienia takiego testu. Tyle ze strony mojego doświadczenia - mi już nie raz woda odcięła prąd, cukier spadł i ciemno mi się przed oczami robiło jak schodziłem z roweru, ale to już było przy dużym wysiłki i zamkniętych sklepach w okolicy, więc ratowałem się wodą ze strumyczka   ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, trasa już zaliczona ;).
Przejechałem ją na 1,5l wody, 1,5 izotoników i 1l energetyka. Bez tego ostatniego nigdy bym nie dał rady, tak mnie muliło. Niestety, źle spałem noc przed wyjazdem (a w zasadzie - w ogóle) i kofeinka niestety była konieczna. Ogólnie przydałoby się jeszcze trochę więcej picia, i lepiej ogarnięta kwestia jedzenia - jechałem na bułkach, a warto by jeszcze wziąć jakieś batoniki, banany, cokolwiek słodkiego itp.

W każdym razie lekko nie było, ale dałem radę i nabrałem masę doświadczenia, również w kwestii żywieniaowych. Następnym razem lepiej zorganizuję te sprawy.

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi! Myślę, że temat może lecieć do zamknięcia.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Na dłuższy wysiłek powyżej 2-3h to tylko hydroizolat. Takie trasy same przez się nie są treningami odchudzającymi, a raczej męczacymi organizm (wzmacniającymi), zatem uzupełnienie energii (kalorii) jest tutaj niezbędne. Najlepiej zrobić to tak by równomiernie dostarczać tej energii nie  powodując nagłego wzrostu insuliny (jak w przypadku zjedzenia słodkiego batona :D ). Na rynku jest mnóstwo preparatów CARBO uzupełniających rezerwy glikogenu mięśniowego przy takich wysiłkach z jakimi się zmierzasz. Poszukaj na allegro paczki węglowodanowe, które można kupić już od 10 zł/kg lub nawet mniej. Roztwór przygotowujesz sobie na zwykłej mineralnej niegazowanej i na pewno jest to tańsze od preparatów biedronkowych, a na pewno lepsze (zdrowsze). Sam korzystam od niedawna i jestem zadowolony :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Nie wiem jak intensywnie i jak długo będziesz jeździł, ale jak planujesz się mocno zmęczyć i jeździć minimum pół dnia to zdecydowanie odradzam wodę! Gwarantuję, że po niej padniesz. Albo izotoniki albo soki (najlepiej mieszane pół na pół z wodą) w ostateczności woda, ale obowiązkowo maksymalnie co godzinę do tego np. banan, żeby utrzymać odpowiednie stężenie cukrów we krwi (lepiej hipertoniczne niż hipotoniczne!).

Potwierdzam.

Prawda jest taka, że im większy wysiłek picie/jedzenie staje się istotniejsze, przy krótszych jazdach można jeździć na wodzie i nawet się różnicy nie zauważy, bo wykorzystywany jest glikogen, który przy spokojnej jeździe, przerwach na lody itp. niektórym wystarczy nawet na 3-4 h (w tempie maratonowym wystarcza już na ok. godzinę chociaż sportowiec ma jego zapasy znacznie większe od niedzielnego rowerzysty).

Dokładnie o tym pisałem w wątku o 240 km.

 

Ja także unikam wody chyba, że jadę w temperaturach powyżej 30 stC. Przy niższych piję wszystko co popadnie czyli, izotoniki, colę, oranżadę, soki a także kwas chlebowy i zsiadłe mleko. Te ostatnie wspaniale w szybkim tempie gasi pragnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Jak chodzi o wodę na rowerze, na krótsze wypady jest jak najbardziej, ale przyda się mineralizowana, a nie zwykła - osobiście mam wrażenie, że jak jadę z wpółotwartą paszczą to mi ślina zasycha w buzi i czasem muszę splunąć, by się tego pozbyć, szczególnie po wodzie - jak to nazywam twarda woda, czyli zwykła. Najlepsza z wód to niegazowana, mineralizowana, z dodatkiem jakiś tam kationów, anionów, wapniowa itp. Ja na co dzień piję muszyniankę lekko gazowaną - ona jest taka "miękka". Na dłuższe wyprawy nie eksperymentuję - mam w domu zapas butelek OSHEE i na trasę nawet powyżej 30km zabieram to, jak upał to bezwzględnie to. Po drodze kupuję to samo, wypełnia cały bidon, a kosztuje na orlenie 3,50, a w żabce 3 - ich po drodze zwykle dużo.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...