Skocz do zawartości

[1000-2000zł] Rower wyprawowy na górskie bezdroża (Kaukaz)


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

 

skupił bym się na równinach, a w górach rzeczywiscie inny klimat.



Chyba Cię nie zakumałem Tofi. Ktoś pyta o rower wyprawowy na górskie bezdroża, a Ty się chcesz "skupiać na równinach"?

A zdjęcie pochodzi właśnie z gruzińskiej części Kaukazu. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie jest straszenie, uważam że to stwierdzenie faktu który należy wziąć pod uwagę- Roberto - każdy z nas może napisać TAAAKIE HISTORIE (wiem, powtarzam się) ale tu chodzi o minimalizowanie ryzyka.

Opis dróg wystarczy przeciętnemu dobrze myślącemu rowerzyście stwierdzić: "potrzebuję mocnych dobrze zaplecionych kół, dobrych opon, sporo łatek, dętki też dwie a w dodatku klucze żeby wszystko co się rozklekocze podokręcać, i pewnych sakiwe co by się nie pourywały". A teraz wracamy do początku wątku i wiemy, że na te drogi ma wystarczyć rower za 1500-2000 zł. To jest żart - inaczej tego nazwać nie umiem. 

 

Dziękuję wszystkim za opisanie swoich przemyśleń, za rady i sugestie. Doceniam Wasz poświęcony na to czas.

 

Ostatecznie kupiliśmy rowery crossowe za 1300 zł a teraz odpowiednio je wzbogacamy (np. bagażniki + sakwy Crosso) czy też wymieniamy niektóre częśći (np. opony na Schwalbe Marathony Plus czy klocki na 3CC Authora).

 

@anarchy Co do włożonego kija w mrowisko - spodziewałem się, że prędzej czy później ktoś to zrobi. Cóż, lubimy się rzucać na głęboką wodę, lubimy wyzwania ale przede wszystkim jedziemy na luzie - jak nam się 5 dnia złamie rama to będzie nam smutno, zostawimy rowery, weźmiemy plecaki i pojedziemy zwiedzać dalej świat. Przez zepsutą korbę nasze życie nie zawiśnie raczej na włosku, więc nie postrzegam kupowania takiego roweru jako "nieodpowiedzialne", "niebezpieczne".

 

@refiko przygotowanie fizyczne - nie wiem w czym problem? Jak będziemy dali radę jechać 200 km dziennie to fajnie, jak 10 km dziennie to też fajnie. My nie jedziemy stricte na rowery, ale jedziemy w podróż na rowerach. Mam nadzieję, że czujecie tę różnicę :)

 

@adamos żadnego wypadu nie będziemy przeklinać do końca życia, to by było dla nas zaprzeczenie idei podróżowania. A czy to będzie mordęga, to wyjdzie w praniu. Jedno wiem - wyprawy, gdzie się z czymś zmagało i tak zawsze najlepiej wspomina.

 

No właśnie to mi się na oczy rzuca najbardziej! Rower za 2tys (nowy) nadaje się do jazdy po mieście, ewentualnie dobrymi europejskimi drogami.

Nie chcę tutaj zgrywać kozaka, ale wierzę w to, że mówisz nieprawdę. Jeśli ktoś Ci dał zrobić parę razy zdjęcie aparatem, spodobało Ci się, chcesz się zacząć bawić w fotografię, to sobie kupisz kompakta czy super lustrzankę? Ja wolę kompakta - powoli się zaznajomię w temacie, by potem, gdy już będę wiedział, czego oczekuję, przejść na lustrzankę.

 

"potrzebuję mocnych dobrze zaplecionych kół, dobrych opon, sporo łatek, dętki też dwie a w dodatku klucze żeby wszystko co się rozklekocze podokręcać, i pewnych sakiwe co by się nie pourywały"

No ale w czym problem? Przecież nie pojedziemy bez żadnego wyposażenia. Akurat to, co wymieniłeś to mamy - szprychy, opony Schwalbe Marathon Plus Tour, dętki Conti, łatki, klucze do wszystkiego oprócz kasety, bagażniki na tył i na przód Crosso + 4 sakwy Crosso.

 

Także jeśli o mnie chodzi to wątek można zamknąć. A jak nie to nie pozostaje mi nic innego tylko wyrazić nadzieję, że dalsza dyskusja potoczy się w kierunku ciekawych sprzętowych rad lub sugestii na taką wyprawę, a nie wokół "rower za 1-2k nadaje się tylko do miasta" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

laszchamachla - ciesze się, że się odezwałeś, 
primo - jest mi lżej bo widzę, że rzeczywiście wyrypy Wam nie obce, a i z ostatnich słów wynika że z serwisem rowerów jesteś za pan brat - widzisz może gdybyś ciut więcej napisał na początku nie poruszał bym tematu.
To, że macie takie luźne podejście, no nie uwierzysz - nie wy jedni - choc my np lubimy nie tyle przeciwności (prawdą jest, że najgorsze wyprawy pamięta się najlepiej) ile pokonanie ich. 
Co do kompaktu i lustrzanki - jest to nietrafione porównanie (wreszcie wchodzimy na tematy sprzętowe jak by nie było) - kompakt w rękach przeciętnego człowieka uwieczni co najwyżej gorsze zdjęcia i tyle. A tani rower nie przewiezie Cię "gorzej" :) On ma większe szanse na rozregulowanie, słabsze hamowanie, rozcentrowanie kół, padnięcie tylnej piasty, zdecydowanie nieprzyswajalną wagę itd itd. Żeby nie było - nie jestem zwolennikiem wydawania kasy - ale jest (wg mnie) pewne minimum którego lepiej się trzymac.
Tak na boku - też wolę kompakt - jest lekki, mały, nierzucający się w oczy i może jedną ręką zjeżdżąjąc w górach zrobic "spokojnie" zdjęcie :)
Zatem - jeżeli to miało by byc 2tys zł to (jak sobie pobocznie gaworzyliśmy z Adamaosem)  - szukał bym czegoś tradycyjnie na allegro. Lub wspomógł się rzeczami stamtąd. A najlepiej na "starym pewnym i sprawdzonym" sprzęcie shimano, tak z lat 90, początku XXIw. Nie tylko, że będzie trwalszy, to lepszej klasy w niższej cenie.
Pytanie tylko - ile macie czasu - czy jest to tegoroczna jesienna wyprawa czy przyszłoroczna?

Ja wyobrażam sobie (i praktykuję) to tak - i tu kompletnie nie zgodzę się z przedmówcami (nie licząc Adamaosa)
- 28" to po pierwsze, a nie przepraszam :) 28" obręcz ale opony 29" (tu od razy wychodzi jaka powinna by rama) -  lepiej się przetoczy przez wszystko co spotkacie na drodze, lepiej amortyzuje itd itd, a sięgając do ekstremum - koło 28" to nadal w dalekich krajach najbardziej rozpowszechniony rozmiar i łatwiej będzie dostac np oponę - jaka by nie była (bo pewnie nie zabierzecie zamiennika), założycie iSmartSamy, i Marathony i jakieś łysole 700x25-28 jak by Wam się zamarzyło jednak jechac kiedyś Lazurowym Wybrzeżem (bardzo polecam dla odpoczynku :) )
- brak amortyzacji (chyba, że planujecie wspinaczkę wysokogórską), dobry wygodny stalowy wideł. Z dużym kołem i dobrymi rączkami będzie jako tako komfortowy, a rower przowadzi się lepiej na twardym, jest lżejszy, zaoszczędzicie na amortyyzatorze i co najważniejsze - możecie założyc spokojnie sakwy na przód (tak, wiem -na amortyzatory też są bagażniki no ala..)
-siodła - najlepiej siodła które macie w domu - jeżeli są wyjeżdżone i dobrze Wam leżą. A jak nie to jakieś tanie wygodne pewniaki jak np stary ritchey serii vector lub SDG bell air, z damskich chwalone jest "zwykłe podstawowe" damskie siodło w wersji comp - wiele nie kosztuje.
Kierownica tego typu:
ragley-luxy-offroad-drop-bar.jpg
wg wielu to najwygodniejsza wyprawowa kierownica - najważniejsze - wiele różnych położeń dłoni (ręce odpoczywają) a szerokośc dużo większa niż w klasycznej szosie pozwala utrzymac rower w ryzach na trudnych odcinkach.
- wymarzoną ramą była by stalówka pod 29", ale pewnie i accent 29er musiałby wystarczyc.
Cała reszta z tego co macie w domu (jeżeli macie) luz z allegro. Ja stawiam nadal na 8biegów (tu można doktoraty pisac...) ale że coraz ciężej z kasetami (do roberto - kaseta 8 potrafi miec "bardzo zbliżony rozstaw jak 9) to postawiłbym na 9b z tym, że przerzutka tylna typu shadow - nieporównanie lepiej działa w systemie dziewiątkowym.
Oczywiście mówię o sprzęcie do jazdy po bezdrożach z przewagą szutrów, dziurawych zniszczonych dróg, i czasem wąskich ścieżek.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

l

Kierownica tego typu:

 

wg wielu to najwygodniejsza wyprawowa kierownica - najważniejsze - wiele różnych położeń dłoni (ręce odpoczywają) a szerokośc dużo większa niż w klasycznej szosie pozwala utrzymac rower w ryzach na trudnych odcinkach.onych dróg, i czasem wąskich ścieżek.

 

 

Polemizowałbym z tym. O ile niewątpliwie owa kierownica pokazuje swoją wyższość nad barankiem to nie widzę żadnej wyższości nad zwykłą kierownicą giętą MTB wyposażoną w rogi. Ale to jest moja opinia i każdy ma prawo jeżdzić na takiej kierownicy jaka mu odpowiada czyli od kierownicy prostej przez kierownicę giętą, jaskółkę, kierownicę turystyczną, baranek po lemondki i różnego rodzaju dziwadła jak wyżek pokazane.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Naturalnie można polemizowac ale fakt faktem ta kierownica daje przy swej w miarę prostej budowie co najmniej 3 pewne, różne chwyty (czyli tyle ile baranek klasyczny lub prosta kierownica z rogami i lemondką) a przy tym jest wygodniejsza i pewniejsza od baranka :)
Ma bardzo ergonomiczny podstawowy chwyt jak w miejskiej jaskółce (kąt rzędu 30*, kierownica mtb 3-10*, szosa 90*), można się pochylic jak w szosie, lub trzymac ręce na środku i jechac w pozycji zrelaksowanej. Minus? raczej pod klamki szosowe.
Zresztą to nie moja opinia, sam może przekonam się o tym jesienią tego roku (bo nie ma nic lepszego jak test na własnej skórze)

dziwadło? no cóż może w tak "zacofanym rowerowo" kraju jak Polska to jest "dziwadło"....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@laszchamachla

Mam małą prośbę do Ciebie. Zerknij proszę do dwóch poniższych linków (jeśli solidnie się do wyprawy przygotowywaliście, to na pewno oba są Wam znane), aby porównać 2 wyprawy rowerowe do Gruzji. I bardzo Cię proszę, jeśli oczywiście można, napisz jak dokładnie rozumiesz podróżowanie rowerem po górskich bezdrożach, bo my chyba mamy ich dwie różne interpretacje. Podkreślam, że nie mam tu na myśli żadnych złośliwości - chodzi mi tylko o Waszą interpretację roweru wyprawowego na górskie bezdroża (kolega anarchy nie bez powodu wspomniał tu o rowerze, za założoną przez Was kwotę, który będzie się nadawał bardziej na wyprawę z linka nr 1, niż tą z nr 2). Nie znalazłem w Twoich wcześniejszych postach informacji, czy Wy chcecie jechać rowerem wyżej w góry - co sugerował założony przez Ciebie temat, czy podróżować "jako-takimi" drogami od wioski do wioski, czy też z miasta do miasta. Wtedy dopiero będziemy mogli ten wątek skierować na właściwie tory, na temat ciekawych porad sprzętowych i ewentualnie dalszych sugestii, dotyczących Waszej wyprawy.

1. http://onthebike.pl/category/gruzja/

2. http://turystyka.bikeboard.pl/artykuly,pokaz,gruzja-kaukaz-epic
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Cóż, lubimy się rzucać na głęboką wodę, lubimy wyzwania ale przede wszystkim jedziemy na luzie - jak nam się 5 dnia złamie rama to będzie nam smutno, zostawimy rowery, weźmiemy plecaki i pojedziemy zwiedzać dalej świat. Przez zepsutą korbę nasze życie nie zawiśnie raczej na włosku, więc nie postrzegam kupowania takiego roweru jako "nieodpowiedzialne", "niebezpieczne".

 

@refiko przygotowanie fizyczne - nie wiem w czym problem? Jak będziemy dali radę jechać 200 km dziennie to fajnie, jak 10 km dziennie to też fajnie. My nie jedziemy stricte na rowery, ale jedziemy w podróż na rowerach. Mam nadzieję, że czujecie tę różnicę :)

 

Różnicy żadnej nie ma bo dla sakwiarza rower jest tylko środkiem transportu aby zrealizować pewien cel chociaż nie ukrywam, że jest wielu rowerzystów dla których podróżowanie na rowerze jest celem samym w sobie. Jednak dla każdej z tych grup sprawność środka transportu jest jedną z ważniejszych rzeczy. Mówisz, że jak padnie rama to bez żalu porzucisz swojego osiołka i cały dobytek weźmiesz na plecy. Jakoś nie bardzo w to wierzę zwłaszcza, że nie będziesz podróżować sam. Czy w geście solidarności pozostali uczestnicy bez najmniejszego żalu porzucą w pełni sprawny sprzęt i cały dobytek 80/90 l o wadze 20-30 kg przerzuci na własny grzbiet :icon_question: A co z sakwami :icon_question: Też będziesz musiał je porzucić lub sprzedać za bezcen bo wątpię abyś targał taki wielki i zbędny balast :whistling:

Mimo wszystko powodzenia!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

..trudno się nie zgodzic z Roberto...
Wszystko wygląda dobrze na papierze i w teorii. O wędrówce z całym majdanem (niezbyt wygodnym do noszenia) w obcym terenie nie wiadomo gdzie, jak daleko od wszelakich wiosek, domostw itd nie wspomnę. Takie rzeczy wzmacniają, ale czy na siłę należy ich szukac?
Sam od lat wędruję z dziewczyną (od 13 lat - małżonką) - twarda z niej kobitka ale już widzę jej uśmiech na twarzy w sytuacji o jakiej "tak lekko" piszesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@anarchy trudno byłoby mi się określić, że z serwisem rowerów jestem za pan brat, no ale ciężko byłoby być takim ignorantem, by się z tym nie zapoznać. Co do rowerów to już, jak wcześniej pisałem, je mamy - a wyjeżdżamy pod koniec miesiąca, także wiele powalczyć w temacie się już nie da.

Tak, mimo wszystko nasz wybór padł na obręcze 28'' :) Wydaje mi się to bardziej przyszłościowym rozwiązaniem.

Niestety niewielki jest wybór gotowych rowerów bez amortyzacji - czyżby to był jakiś marketingowy pościg, jak na megapiksele w aparatach?

Z kierownicą to dobra rada - te powyginane wydają się być bardzo sensowne na dłuższych trasach. Zdecydowaliśmy się jednak na początek na wariant prosta kierownica + rogi, ponieważ to będzie prostsze w demontażu do minimalnych rozmiarów (np. na skręcenie roweru do pociągu i zapakowanie w torby itp.)

@adamos - koncepcyjnie jesteśmy zdecydowanie bliżej wyprawy z linka nr 1.; link nr 2 to już dla mnie bardziej jeżdżenie po górach. Górskie bezdroża - może się źle wyraziłem, ale Kaukaz jest górzysty, stąd dziurawa droga na 2,5 km n.p.m. z wioski do wioski jest dla mnie zdecydowanie takim właśnie górskim bezdrożem.

@robertrobert1 - dyskusja na temat tego czy weźmiemy bagaż, całość, część, czy też nic, albo czy wszyscy w ekipie będą zadowoleni, mniej, bardziej nie ma sensu - chciałem tylko pokazać, że mamy trochę luzu i tzw. spontanu i w zależności od okoliczności gotowi jesteśmy działać różnie :) [swoją droga nie jestesmy bezuczuciowymi idiotami i 1. byłoby nam smutno gdyby się coś stało z rowerumi 2. nie bralibyśmy całego ekwipunku - część wraz z sakwami można by przecież wysłać do domu pocztą albo chociażby przechować u jakiegoś couchsurfera].

Ale proszę, nie rozwodźmy się już nad w/opisaną kwestią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano · Ukryte przez Puklus, 17 Lipca 2013 - Brak powodu
Ukryte przez Puklus, 17 Lipca 2013 - Brak powodu

Witajcie,

 

Wybieramy się na kilkutygodniową wyprawę rowerową na Kaukaz (Gruzja + Azerbejdżan + Armenia + północny Iran) w te wakacje. Będzie to nasza pierwsza tego typu wycieczka rowerowa, dlatego podjęliśmy decyzję o zakupie dedykowanego roweru trekkingowego. Chcemy by taki rower był:

  • w miarę dobrej jakości (by nie rozkraczył nam się na pierwszym lepszym podjeździe)
  • nieskomplikowy w naprawie (by jak coś się stanie była możliwość zaaplikowania "polskiej myśli technicznej" przy pomocy scyzoryka, kawałku druta i pattexu aniżeli jakichś wymyślnych napraw)
  • nieskomplikowany w składaniu (by w miarę bez większych problemów móc złożyć kierownicę, przednie koło i ew. tylne koło, zapakowac wszystko do torby i podróżować np. w pociągu z "normalnym bagażem", którego nikt się czepiał nie będzie)
  • do 1500-2000 PLN (nie chcemy rozwiązań droższych, ponieważ jeszcze nie wiemy, czego oczekiwać ani od turystyki rowerowo-sakwowej ani od rozwiązań rowerowych samych w sobie - w które warto inwestować a które to tylko inna naklejka. Dodatkowo jak ktoś sobie taki rower przywłaszczy, żeby to nie była jakaś gigantyczna strata.)

 

Niestety każdy sprzedawca w sklepie rowerowym zadaje na początku tylko jedno pytanie - "ile pieniędzy jesteśmy w stanie na rower wydać" i jak mówimy: "między 1500 a 2000 PLN" to widać, jak zostajemy szufladkowani:

  • "Panie, nie kupisz pan dobrego roweru który jest tani!"
  • "Panie, dorzucasz tu tysiąc i w tym KTM masz pan taki i taki super niezawodny amortyzator - idealny na wertepy!"
  • "Panie, jak pan chcesz jechać tak daleko, to musisz Pan mieć niezawodny rower; o tutaj np. taki Fuji za 4 tysiące byłby przyzwoity!")

itd."

 

Mimo naszych usilnych starań by wytłumaczyć, jakiego rozwiązania szukamy to ciężko sprzedawcom wczuć się chyba w naturę wędrowców-backpackerów, którzy teraz postanowili spróbować rowerów. Najbardziej wartościowe byłyby dla nas rady typu "na taką podróż lepiej się panu sprawdzi hamulec v-brake z kilkoma zapasowymi klockami niż hydrauliczny tarczowy, ponieważ to moze być problematyczne podczas skręcania i rozkręcania rowerów dla takiego niedoświadczonego rowerzysty jakim jest Pan". Niestety ciąglę słyszę rady typu "Dopłaci Pan 200 zł i zamiast kasety ABC będzie Pan już miał ABD!". Czad, nam to i tak niewiele mówi - dopiero się uczymy.

 

Na początku chcieliśmy rowery złożyć sami, aby się na nich poznać jak najlepiej, ale dobieranie części może być chodzeniem we mgle, jeśli nie wiemy na czym nam do końca zależy.

 

Doszliśmy jednak do następujących opinii i atrybutów - prosimy o ich zweryfikowanie:

  • koła 28''
  • rama 21'' a dla towarzyszki 19'' (nie musi być damka)
  • rama z aluminium? Bo lżejsza a miesiąc chyba wytrzyma?
  • hamulce typu v-brake? Ponieważ tarczowe mechaniczne to praktycznie to samo, a tarczowe hydrauliczne droższe i bardziej problematyczne dla laika przy skręcaniu i rozkręcaniu
  • kaseta i zakres przerzutek bardziej na podjazdy z bagażem aniżeli na szybkie śmiganie po płaskim asfalcie - czyli jak rozumiem kaseta zbliżona do MegaRange, żeby ta największa zębatka pomagała w wolnej ale jednak jeździe do góry, niż pchaniu roweru - czyli min 32 zęby. Pytanie czy między 28 i 32 zębami jest duża różnica w takich podjazdach?
  • sakwy na przód i na tył, bo się lepiej ciężar rozłoży przy podjazdach, czy da radę wszystko dać na tył? Oprócz niezbędncyh rzeczy podczas takiej podróży będziemy dodatkowo wieźli kilka kg sprzętu więcej, potrzebnego na działalność górską - raki, kijki, buty górskie, ciepłejsze ubrania
  • siodełko raczej nieżelowe? Ponieważ żel nie oddycha i odparza.

 

Szanowni rowerzyści i forumowicze - wierzę, że doradzicie nam coś, co pozwoli nam świetnie odkryć rowerowe arkana, czyli jaki też to jaki rower pasowałby do powyższej sytuacji? W takim pułapie cenowym wszystkie wydają się być podobne. Odwieczne pytanie, czy dopłacając parę stówek dostanie się coś, co się znacząco różni i poprawi pedałowanie?

 

Gwoli ścisłości, polecono nam m.in.:

- Kross Evado 1.0

- Unibike Crossfire GTS

- Merida Crossway 20-V

- Kands Maestro Full Alivio

 

Z góry dziękuję za wszelaką pomoc.

 

 

 

witam zajmuje sie handlem uzywanymi rowerami

jestem w stanie przedstawic oferte ktora mysle bedzie atrakcyjna

jak cos tutaj jest kontakt

KONTAKT vigry3r@wp.pl lub 691204290

pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Byłem w Armenii i może kilka moich obserwacji pomoże. Poza głownymi "autostradami" stan dróg jest fatalny. W mniejszych miastach i na mniejszych drogach drogi mogą wyglądać jak po ostrzale artyleryjskich lub są szutrowe. Polecam koła 26, nie 28 cali. W Armenii latem nie pada. W zwiazku z tym zalety hamulców tarczowych dotyczące pracy w deszczu odpadają. Brałbym V-brake lub Magury Hs11. Nie potrzeba także błotników, bo skoro nie ma deszczu. Zjazdy potrafią być długie więc weźcie zapasowe okładziny/klocki do V-brake. Czyli moja rekomendacja góral na 26, V-brake, bez błotników i amor bo bywa tam terenowo.

 

Przepraszam za archeologię, ale może komuś przyda się w przyszłości:

1. Z nawierzchniami nie jest tak źle, po większości dróg jeździ się lepiej niż u nas, a takie kwiatki, jak na obrazku poniżej, to wyjątek:

P8222675.JPG

 

Podobnie wyjątkowa wydał mi się fragment drogi E 117 za Stepanavanem:

P9023801.jpg

 

A zazwyczaj było tak:

P8232783.JPG

 

2. W Armenii latem pada, na 16 dni w sierpniu 6 było deszczowych, 3 dni pod rząd.

3. Błotniki są wskazane, na niektórych drogach leżą ogromne ilości krowiego gówna (przepraszam za kolokwializm).

 

4. Ktoś pisał, że w dalekich krajach łatwiej dostać oponę 28"/700c, wydaje mi się, że krajów Kaukazu Południowego to nie dotyczy, podobnie jest ciut dalej (i ciut bliżej Chin), najwięcej widać tanich rowerów na kołach 26" (z chin właśnie) i lekko przerośniętych beemiksów z kołami 20/22" i to takie opony najłatwiej kupić. Za to nie widziałem dętek z wentylem typu presta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...