Skocz do zawartości

[basen] Zbawienny wpływ na utrzymanie formy?


Marix

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...

jeśli basen jest blisko to i chęci więcej, no ale co z tego jak dość blisko zamieszkania czy pracy jeśli godziny nie pasują bo trzeba czekać po pracy 2 h. Jednak dla chcącego nic trudnego, np. u mnie w Tczewie są karnety siłownia + basen więc na 2 h na siłownię a później na basenik i kondycja jest lepsza ;) jeśli ktoś ma pracę wysiłkową to nie musi robić bardzo ciężkich treningów, ale dużo osób pracuje przy biurku i tym na pewno przyda się systematyczny wysiłek :)

Ludzie się wykręcają rodziną, a co szkodzi na przeszkodzie żeby razem się wybrać, no jedynie fundusze, żona może pilnować dzieci w wodzie a mąż pływać w formie treningu i nie ma problemu :) Ja wolę iść na basen z chłopakiem niż do kina ;).

 

Na początku człowiek czuje zmęczenie tym że praca trening może nawet szkoła i rodzina ale jak już się wpadnie w rytm i kondycja się będzie poprawiała to zmęczenie zmieni się w energię.

 

To moja subiektywna opinia na ten temat :)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam.

 

Potwierdzam zbawienny wpływ basenu na formę. Pamiętam jak dwa lata temu, wsiadając na początku sezonu na rower(kończąc poprzedzający sezon 130 km wycieczką) nie dałem rady zrobić 30 km, nie żartuję, po prostu nie mogłem pokonać mojej standardowej trasy bez wypoczynku i zejścia z roweru, ew. pchania go. Co więcej, chodziłem w tym czasie na siłownie, i o ile w rękach, barkach, plecach, klatce itd. było widać znaczne rezultaty, to nogi faktycznie, zyskały na sile, ale ogromnie straciły na wytrzymałości. Doprowadzałem je do stanu"używalności" przez około miesiąc.

 

Następny sezon, zamiast siłowni 2xtyg basen, przez 5 miesięcy. Spośród wielu +, najbardziej spodobało mi się, że 21 marca po prostu wsiadłem na rower i strzeliłem bez większego zmęczenia....80 km. Rok temu nie możliwym było nawet 30.

 

W tym roku powtarzam to samo jeszcze raz, być może trochę intensywniej.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

ja się staram 3 razy w tygodniu na basen chodzić. wyciągam ojca (może w końcu brzuch zgubi...) i pływam jak się da (; a raczej, jak umiem, bo nikt nigdy mnie nie uczył xD

i tu mam pytanie. piszecie, ze basen pomaga utrzymać kondycję, a w jakiś sposób poprawić ją? jeżeli tak, to jak pływać, ile czasu etc?

 

i jeszcze jedno, czy to, jak ktoś przepłynie 20-25 metrów pod wodą (głębokość załóżmy 2 metry), to ma to jakieś powiązanie z możliwościami na rowerku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod wodą nikt tobie nie każe pływać, Ja nie cierpię pływać pod wodą, głowy nie cierpię zamaczać i najczęściej przez godzinę na basenie trzymam ją nad falami. Ja po basenie widzę że moja kondycja jest lepsza. Nie cierpię jeździć na rowerze kiedy jest zimno, wieje i pada deszcz czy śnieg, zaraz bym była chora i leżała w łóżku, jak człowiek nic nie robi przez ten okres to na wiosnę jak się wsiada na rower to nawet bo bułki trudno się jedzie.

Dwa lata temu chodziłam na siłownię i po niej tylko ręce mi się zrobiły silniejsze, zaś nogi jak galareta.

Teraz od ponad roku ćwiczę Karate co powoduje że moje nogi stają się bardziej wytrzymałe, do tego basen który kocham, w wodzie mogłabym siedzieć cały dzień.

Tylko wiecie chodzenie na basen każdy inaczej traktuje, bo ostatnio przyuważyłam, że co niektórzy umieją tylko wskakiwać do basenu, a inni stoją przy ścianie i podziwiają jak inni śmigają od ścianki do ścianki.

Efekty z pływania są wówczas kiedy człowiek się nie obija i pływa tak by czuć wysiłek, to można powiedzieć że trenuje nad swoją formą, bo jak ktoś lajtowo unosi się na wodzie to raczej rozluźni mięśnie, dobre na zakwasy ;)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod wodą nikt tobie nie każe pływać, Ja nie cierpię pływać pod wodą, głowy nie cierpię zamaczać i najczęściej przez godzinę na basenie trzymam ją nad falami. Ja po basenie widzę że moja kondycja jest lepsza. Nie cierpię jeździć na rowerze kiedy jest zimno, wieje i pada deszcz czy śnieg, zaraz bym była chora i leżała w łóżku, jak człowiek nic nie robi przez ten okres to na wiosnę jak się wsiada na rower to nawet bo bułki trudno się jedzie.

Dwa lata temu chodziłam na siłownię i po niej tylko ręce mi się zrobiły silniejsze, zaś nogi jak galareta.

Teraz od ponad roku ćwiczę Karate co powoduje że moje nogi stają się bardziej wytrzymałe, do tego basen który kocham, w wodzie mogłabym siedzieć cały dzień.

Tylko wiecie chodzenie na basen każdy inaczej traktuje, bo ostatnio przyuważyłam, że co niektórzy umieją tylko wskakiwać do basenu, a inni stoją przy ścianie i podziwiają jak inni śmigają od ścianki do ścianki.

Efekty z pływania są wówczas kiedy człowiek się nie obija i pływa tak by czuć wysiłek, to można powiedzieć że trenuje nad swoją formą, bo jak ktoś lajtowo unosi się na wodzie to raczej rozluźni mięśnie, dobre na zakwasy ;)

Pozdrawiam

od jazdy na rowerze w zimie bylabys chora - niewątpliwie - dlatego ze nie jezdzisz wcale.

niewatpliwie jesli ktos jezdzil(by) li tylko w sezonie wiosenno-letnim i nagle dostal zachciewajki w zimie to najprawdopodobniej tak skonczy jak piszesz. natomiast jesli stopniowo przyzwyczajasz organizm do coraz nizszych temperatur pozostajac na rowerze po lecie przez jesien to na pewno nie bedzie chory.

ja tez nie jezdze gdy pada i gdy sypie snieg.

w pierwszym roku po zakupie roweru twierdzilem ze zima tez nie dla mnie ale jesienią czulem juz ze wcale nie chce rezygnowac.

od chyba 4 lat jezdze w zimie mniej niz jezdzilem co odbilo sie negatywnie na odpornosci mojego organizmu na choroby jak tez i na odpornosc organizmu w czasie jazdy w zimowych warunkach.

po silowni mialas mocne rece a nogi jak galareta - to zdecydowanie skutek blednego doboru cwiczen.

oczywiscie nie twierdze ze nie jezdząc w zimie na rowerze zle robisz, bo to wybor kazdego wg potrzeb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tak łatwo dopasować do siebie ćwiczenia, bo po jednych rezultat widać a po drugim w ogóle. No i jedne mięśnie potrzebują więcej czasu a inne mniej. Ale najlepiej ćwiczyć tak żeby to nam sprawiało "przyjemność" nie traktować sportu jak karę bo się szybko zniechęca.

Zima jest zdradliwa, bierze mnie choróbsko jak tylko robi się zimno. Do tego trzeba dodać, że ja jeżdżę rekreacyjnie na rowerze, więc może to też dlatego przeraża mnie zimne powietrze w płucach. Ile ludzi tyle upodobań, może kiedyś się skuszę... bo przecież najtrudniej zacząć :)

 

Gevera

Czy nie jesteś przypadkiem złotą rybką? :P

Pływanie jest fajne, a jeśli Tobie tak wygodnie, to przecież nikt nie będzie tobie tego zabraniał. Każdy "ruch to zdrowie"

Uważam że jak zmuszany nasz organizm do pracy to ona wówczas odwdzięcza się i lepiej człowiek funkcjonuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry jako trening, kiedy czujemy ból ścięgien lub stawów - np po siłowni, tempówce czy siłowych interwałach. Brak ryzyka kontuzji (chyba, że się poślizgnie na drabince i przygrzeje zębami :thanks:). No i bardziej niż rower rozwija układ oddechowy. Nie jako zastępstwo czegokolwiek, ale w zimę 2 razy w tygodniu a w sezonie raz na tydzień-dwa może być wskazane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Najefektowniejsze pływanie na basenie ? Może coś takiego:

15 minutowa rozgrzewka

i zaczynamy

50 m delfin (interwały)

25/50 m żabka uspokojenie oddechu/tętna

50 kraulem/delfinem (interwały)

25/50 żabka

 

Kilka powtórzeń i po 1,5 h sesji mamy już dość.

Przeważnie tak staram się pływać, zależnie od dnia potrzebuję dłuższego pływania żeby uspokoić oddech i nabrać sił przed następnym interwałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Efektywne? Imho nie...

Proponujesz interwały, a kolarze jeśli już pływają to najwyżej do końca robienia bazy (większość kończy przed połową). I pojawia się pytanie czy baza jest od tego aby robić interwały? Wiadomo, że nie. Tak więc: interwały na basenie podczas bazy = niższy i za wczesny szczyt formy.

pozdrawiam, Marecki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale pływanie to inna bajka niż jazda na rowerze, tu nóg sobie nie wypracujesz, bardziej ręce i wydolność (znawcą nie jestem ale raczej to Cię nie przybliży do szczytu formy, ale wydolność zwiększy na bank)

 

Niestety mieszkam w mieścinie bez basenu wiec mogę dojeżdżać tylko raz w tygodniu :) a pływam tak:

15min rozgrzewka (+ćwiczenia do kraula bo mam mały z tym problem)

ok 1h05min 3{2x50+ 2x100+ 2x200} interwałami

ok 10min relaks, kilka długości wolnym tempem

 

trochę mi to długo schodzi ale na szczęście powoli udaje mi się skracać czas takiego treningu, a podczas jazdy czy bieganie czuć efekty

polecam korzystanie także z innych for: http://www.swim.pl/modules.php?name=Forums...topic&t=254

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

black_rider, Jeszcze kwestia tego czy mówiąc interwał masz na myśli coś takiego: w trupa - przerwa - w trupa - przerwa, czy może: płyniemy "podstawowym" tętnem - przerwa - podstawowe - przerwa. Jeśli to pierwsze to z całego serca Ci odradzam, teraz na takie rzeczy za wcześnie, jak przyjdzie czas to już nie będzie to pora na treningi na basenie.

Jak ja pływam (a robię to rzadko), to robię tak: 5 min b. spokojnego pływania, żeby się rozruszać, reszta czasu żabką (ew. na plecach, bo tylko te dwa mi odpowiadają) na podstawowym tętnie. Jak czuje, że wychodzę za strefę to staje pod ścianą, liczę tętno i w razie potrzeby zmieniam tempo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh w trupa to zbyt dosadnie powiedziane, po prostu płynę tak żeby po każdym etapie czuć potrzebę odpoczynku i że płynąłem tak jak powinienem (jak najszybciej, ale normalnie oddychać jak najlepiej technicznie a nie jakieś komicznie miotanie się byle szybciej :P ) nigdy nie miałem tak żebym nie mógł złapać oddechu po prostu staram sie słuchać siebie i płynąć tak żeby po 1,5h czuć sie ostro zmachanym ale bynajmniej nie w żadnego trupa

lukashs pewnien nie jestem ale chyba siedzenie w gorącej sunie mięśni nie rozgrzejesz... nie mówić już o rozciąganiu przed pływaniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jak ja pływam przez 45 min tak by nie robić przerw to to źle? Przerwy mam jak ludzie stoją przy ściance przeszkadzając w pływaniu, staram się pływać szybko jak na mnie.

 

Zawsze tak pływałam i zauważyłam że zaczynam szybciej pływać, a zaczynałam od takiego poziomu, że jak płynełam to stałam w miejscu :D

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jak ja pływam przez 45 min tak by nie robić przerw to to źle? Przerwy mam jak ludzie stoją przy ściance przeszkadzając w pływaniu, staram się pływać szybko jak na mnie.

 

imho dobrze, tylko ludzie, pilnujcie tętna. Chyba że waszym celem nie jest maxymalna forma na zawodach, to wtedy róbcie co chcecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...