Skocz do zawartości

[wypadek] zderzenie na ścieżce rowerowej w Wawie


MaSzt

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Z zapartym tchem przeczytałem wątek o wrocławskim wypadku na ścieżce, ponieważ teraz sam znalazłem się w podobnej sytuacji.

Rok temu jadąc w Warszawie ścieżką rowerową wpadłem na pieszą szarpiącą się na skraju chodnika ze swoim dzieckiem. Chyba młodemu udało się wyrwać i paniusia sporym susem wylądowała mi przed kierownicą. Gorzałka niewykluczona uwzględniając późniejszy jej tupet i płynność wymowy. Droga... no jakżeby - C-13/C-16 między Dworcem Zachodnim a CH Reduta.

Niestety w efekcie zdarzenia mnie pękły dwa żebra i złamałem bark. Niektórzy wiedzą ile zrasta się bark... Przeciwniczka nie miała nawet śladu na rękawie płaszcza, o który zaczepiłem prawym rogiem kierownicy.

Zaraz po zdarzeniu kobitka wraz z synkiem - w krzaki i w długą. Adrenalinka spowodowała, że nie czując jeszcze bólu pognałem za nią, zastawiłem drogę rowerem i (na swoje nieszczęście) wezwałem policję. Ciąg dalszy podobny jak w innych relacjach. Pierwsze pismo, że nie stwierdzono winy paniusi, więc kierują sprawę do sądu ze mną jako obwinionym w roli głównej.

Kolejne pismo, już z Sądu Nakazowego (nie musieli nikogo wzywać) stwierdzające moją winę - grzywna, koszta sądowe, itp. Skorzystałem z przysługującego mi odwołania i właśnie dziś wróciłem z kolejnej rozprawy, tym razem z udziałem biegłego, który podobnie jak poprzednicy całą winą za wypadek obarcza mnie. Z rozbrajającą szczerością stwierdził, że na rowerze to on raczej niewiele... Trochę podniósł mi temperaturę, ale utrzymałem szacunek dla Sądu pytając jedynie jak się mają jego teoretyczne dywagacje do moich ok. 40 kilometrowych dziennych przebiegów świątek/piątek, lato/zima, dzień w dzień od kilkunastu lat.

Pan ekspert pognębił mnie ostatecznie stwierdzeniem zawartym w swojej pisemnej analizie, że nie znalazł żadnych przepisów, które by usprawiedliwiały moje bezprawne działania uniemożliwiające ucieczkę z miejsca zdarzenia sprawczyni tegoż zdarzenia. Oczywiście wyciągnięcie wniosków z mojego nagannego działania pozostawia Wysokiemu Sądowi.

Za pięć dni wyrok eufemistyczne nazwany orzeczeniem. Ciekawe ile jeszcze kasy pęknie.

Jedno jest pewne, że jeśli kiedyś, po jakiejś kolizji przyjdzie mi do głowy zadzwonić po policję, będę wiedział, że wcześniej należy złamać sobie palec, którym chciałoby się wybrać numer do nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zachowano szczególnej/wystarczającej ostrożności (art 86 par 1)

zwolnienie do 10 km/h i zjechanie na skraj ścieżki to było za mało, należało dzwonić, wrzeszczeć, w końcu zatrzymać się i obiec przeciwnika, czyli wykazać się sporym jasnowidztwem. A wszystko na ok. metrze drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zbadano jej na trzeźwość skoro było podejrzenie, że była pod wpływem alkoholu? :icon_question:

Nie - wątpliwość została wyartykułowana a skoro przybyły patrol mnie kontynuował tematu uznałem, że nie podziela podejrzeń. Zresztą nie widziałem jeszcze pieszych kontrolowanych na zawartość alkoholu.

Natomiast po godzinie od kraksy coraz bardziej chce się wracać do domu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego jestem cały czas zdania, ze bezpieczniej jest na asfalcie i tam powinni jeździć rowerzyści, a przynajmniej tacy, którzy nie jeżdżą 'spacerowo" a w celach transportowych.

 

Niestety tzw. DDR oznakowany przez C13/C16 jest ciągle droga pieszo-rowerową, gdzie piesi maja pierwszeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego jestem cały czas zdania, ze bezpieczniej jest na asfalcie i tam powinni jeździć rowerzyści, a przynajmniej tacy, którzy nie jeżdżą 'spacerowo" a w celach transportowych...

Górczewska w stronę Bemowa, ścieżka (głównie DDRiP) zmienia swój bieg z jednej strony na drugą. Rowerzystów wyznających powyższą zasadę uwielbiają kierowcy autobusów podjeżdżając na grubość lakieru i opierając się na przycisku klaksonu. Inna grupa autobusiarzy nagminnie wyprzedza rowerzystę od połowy pojazdu zjeżdżając do samego krawężnika...

A jako elektronik jeżdżę całkowicie rekreacyjne - dla zdrowotności :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MaSzt

Niestety takie jest moje zdanie, a w praktyce ze względu na przepis wymuszający na rowerzyście jazdę po DDR-ach ( które notabene w wielu wypadkach nie spełniają nawet podstawowych norm technicznych) sa takie właśnie zachowania kierowców i ich postawa roszczeniowa - macie wybudowane ścieżki to won na nie.

Ja jestem za uspokajaniem ruchu i wspólną koegzystencją na drogach i jezdniach.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę m. in. w Warszawie i niestety piesi na drodze dla rowerów to dość częsta przypadłość. Najgorzej jak idą we dwoje, dwie, dwóch (kombinacja dowolna) po ścieżce dla rowerów i to oddzielonej pasem zieleni od chodnika dla pieszych, ale tak żeby zająć ją całą i najlepsze sobie gadają, a na dźwięk dzwonka czy okrzyków "biiiiip biiiiip" wzruszają ramionami jakbym im krzywdę wielką wyrządzał. Na szczęście nie wszyscy tak mają. Ech....

Na ul. Broniewskiego DDR jest na całej długości (nota bene z wyremontowanym niedawno odcinkiem), tam niebezpiecznie bywa przy przystankach autobusowych, gdzie "rowerowa" łączy się z chodnikiem. Ludzie tam często albo zaspani, zamyśleni, zmęczeni i potrafią wleźć prosto pod koła. Trzeba tam mocno uważać. Jest też zjazd (jadąc od centrum w kier. Bielan) przy dużym sklepie Elea czy jakoś tak. Z górki miło się rozpędzić zwłaszcza że od chodnika "rowerowa" jest oddzielona pasem zieleni, ale na końcu są światła i ruchliwe przejście dla pieszych, które przecina szlak cyklistów. Tam trzeba bardzo uważać, bo piesi nie zawsze są tam zorientowani w tym co mają pod nogami i bywają nieżyczliwi dla rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej jak idą we dwoje, dwie, dwóch (kombinacja dowolna) po ścieżce dla rowerów i to oddzielonej pasem zieleni od chodnika dla pieszych, ale tak żeby zająć ją całą i najlepsze sobie gadają, a na dźwięk dzwonka czy okrzyków "biiiiip biiiiip" wzruszają ramionami jakbym im krzywdę wielką wyrządzał.
Na takich to ja mam takie coś
:) rozchodzą się i to szybko, i większość wraca na chodnik. Niestety taka to już narodowa przypadłość zero znajomości przepisów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@MaSzt, Jeżdżę tamtędy do pracy. Okolice centrum handlowego są bardzo niebezpieczne, bo przemieszcza się bardzo dużo osób (centrum handlowe, biurowce), które nie zwracają uwagi na rowerzystów. Czasami ludzie chamsko wchodzą na pas rowerowy idą i nic nie robią sobie z faktu nadjeżdżającego roweru... Drugim niebezpiecznym miejscem w tamtych okolicach jest wiadukt nad koleją. Ludziom nie chce się schodzić schodami, więc idą ścieżką, często całymi grupami.

Na Twoją niekorzyść przemawia fakt, że jechałeś odcinkiem C-13/C-16 czyli DDRiP, a nie DDR'em. Chociaż czasami różnie interpretuje się DDRiP oddzielony pionową kreską od poziomego i w tym nadzieja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, więc już tylko dla porządku.

Sąd w całej rozciągłości oparł się na opinii dyżurnego eksperta od spraw wszelakich, (który najprawdopodobniej ostatni raz siedział na rowerze w końcówce lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia) i bez żadnych już niespodzianek, ponownie orzekł moją winę.

A więc do sporych kosztów podartego ubranka rowerowego, niemałych kosztów leczenia, oraz strat związanych z czasem niezdolności go pracy, dochodzą opłaty zasądzone na rzecz Państwa.

:down:

 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę bardziej udanych wycieczek rowerowych.

:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Nie - wątpliwość została wyartykułowana a skoro przybyły patrol mnie kontynuował tematu uznałem, że nie podziela podejrzeń. Zresztą nie widziałem jeszcze pieszych kontrolowanych na zawartość alkoholu.

Uczestnicy zdarzeń komunikacyjnych z automatu są badani na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Jeśli tak nie było to błąd w interwencji. Należało tego zażądać. Opieka nad dzieckiem w stanie nietrzeźwości jest karalna i z automatu sprawa idzie do rozpatrzenia do sądu rejonowego do wydziału rodzinnego nieletnich.

 

I dlatego jestem cały czas zdania, ze bezpieczniej jest na asfalcie i tam powinni jeździć rowerzyści, a przynajmniej tacy, którzy nie jeżdżą 'spacerowo" a w celach transportowych.

 

Niestety tzw. DDR oznakowany przez C13/C16 jest ciągle droga pieszo-rowerową, gdzie piesi maja pierwszeństwo.

I tu się zgadzam z całą wypowiedzią, z zastrzeżeniem wyjątkowych odcinków dróg. Przy czym wielkim zagrożeniem na ścieżkach rowerowych są nie tylko piesi, ale i rowerzyści jeżdżący ze świadomością ustawioną jakby na 30%.

@MaSzt

Niestety takie jest moje zdanie, a w praktyce ze względu na przepis wymuszający na rowerzyście jazdę po DDR-ach ( które notabene w wielu wypadkach nie spełniają nawet podstawowych norm technicznych) sa takie właśnie zachowania kierowców i ich postawa roszczeniowa - macie wybudowane ścieżki to won na nie.

Ja jestem za uspokajaniem ruchu i wspólną koegzystencją na drogach i jezdniach.

Rozumiem intencje przepisu. Nie są zupełnie bez racji. Jednak trudno się do tego nakazu jazdy po DDR-ach stosować bez szkody na własnym czasie, na jakości jazdy i treningu i na własnych nerwach, a czasem i zdrowiu. Wiem, że na szosie przejadę szybko, a większość kierowców jednak przejmuje się kodeksem drogowym i odpowiedzialnością karną, niektórzy, a wręcz duża część pieszych i rowerzystów natomiast sprawia wrażenie, jak gdyby spacerowali między salonem z telewizorem a lodówką. Mało widzą, mało słyszą, rozkojarzeni, zamyśleni. Jakby przepisy tu i ich nie dotyczyły albo ich uprzywilejowały. No i czasem wychodzi na to, że tak jest z powodu kulawych przepisów czy kulawych wyroków. Abstrahując od konkretnych przypadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego jestem cały czas zdania, ze bezpieczniej jest na asfalcie i tam powinni jeździć rowerzyści, a przynajmniej tacy, którzy nie jeżdżą 'spacerowo" a w celach transportowych.

 

Dokładnie,ja czasem widząc na DDR pieszych z: psami,wózkami,dziećmi na sznurku,dziećmi na roweruch bez hamulców (odpychanych nogami) stad zagubionych emerytów,rolkarzy,hulajnogarzy(?) gokarciarzy itp. świadomie uciekam na asfalt bo mój mózg nie nadąża za tym co tam się wyprawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zachowano szczególnej/wystarczającej ostrożności (art 86 par 1)

zwolnienie do 10 km/h i zjechanie na skraj ścieżki to było za mało, należało dzwonić, wrzeszczeć, w końcu zatrzymać się i obiec przeciwnika, czyli wykazać się sporym jasnowidztwem. A wszystko na ok. metrze drogi.

 

Rozumiem, że owa piesza mogła przebywać na DDR zgodnie z prawem?

ciekawi mnie czy to samo tłumaczenie, zastowowano by, gdyby piesza znalazła się pod kołami samochodu przebywając na jezdni (poza pasami;)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy strach jest dobrym elementem nauki?

Podrośniesz to zrozumiesz, że taki sprzęt na pieszych i rowerzystów nie ma sensu.

Protekcjonalnie piszesz do mnie. Miej swoje zdanie, ale szanuj mnie jak ja Ciebie.

 

Wątpie żę to cokolwiek,kogokolwiek nauczy.Będą mieli tylko jeszcze bardziej negatywny stosunek do cyklistów. 

Spora część będzie miała jeszcze gorszy stosunek do rowerzystów, ale są tacy, że nie ma innej rady. Przecież widać do czego to miejsce, nic nie kosztuje iść obok, ludzie jeżdżą, wołają, dzwonków używają, ale jest grupa ludzi złośliwych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...