Skocz do zawartości

[hamulce] tarczowe - mechaniczne BR-M495


sowa56

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie dotyczące pracy zacisków w/w hamulców, kupiłem nowe zaciski i zauważyłem, że podczas naciągania linki przesuwa się tylko wewnętrzny klocek, zewnętrzny pozostaje nieruchomy, tak jest w obu zaciskach. Czy to jest normalne działanie, przecież podczas pracy tarcza hamulca będzie podlegała odkształcaniu, gdyby zacisk nie był montowany do ramy to wszystko byłoby w porządku ale tak nie jest, może to jakiś bubel?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spodziewałem się bardziej inteligentnego rozwiązania, szkoda że jeden kloce V-brake nie dociska obręczy do drugiego nieruchomego klocka, mogłoby być ciekawie.

W takim rozwiązaniu tarcza nie może mieć bicia na boki bo klocek nieruchomy wystarczy na kilkaset km.

 

W każdym razie dziękuję za uświadomienie mnie w tym temacie bo już miałem zamiar reklamować ten

bubel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależnie od hamulca dystans między klockami a tarczą może być różny do zapewnienia w miarę rozsądnego skoku dźwigni.

Wyginanie tarczy nie jest problemem, gdyż ma miejsce w niewielkim stopniu, przy efektywnym działaniu hamulca 1 mm lub mniej.

Zależy co rozumiesz przez bicie na boki - przesunięcie osi zacisku względem tarczy w hamulcu hydraulicznym z dwoma ruchomymi klockami może tak samo negatywnie wpłynąć na pracę hamulca, jeśli nie gorzej - systematyczne tarcie mogłoby spowodować zagotowanie układu.

Każda tarcza ma bicie, mniejsze lub większe.

Jeśli tarcza tarłaby stale mocno o klocek to na pewno nie byłoby problemu z wystarczeniem na paręset km - przy tarciu które spowodowałoby zużycie klocka w ten sposób prędzej zmęczyłbyś się próbując jechać niż zajechał okładzinę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowo planowałem zakup hamulców hydraulicznych, poczytałem o nich trochę i problemach jakie sprawiają więc zrezygnowałem, tak w ogóle to moim zdaniem do jazdy turystycznej i nawet XC wystarczą V-brake, dobrze dobrane potrafią zatrzymać w odpowiednim czasie, zbyt ostre hamowanie też nie jest wskazane, chyba że ktoś lubi "dachowanie", jedyną poważną wadą V-brake jest to, że niszczą obręcze, takie koła można w odpowiednim czasie przełożyć do roweru z hamulcami tarczowymi i posłużą jeszcze długo. Ja właśnie jestem na etapie składania drugiego roweru z hamulcami tarczowymi. po to by wykorzystać poprzednie obręcze.

 

 

Jeśli tarcza tarłaby stale mocno o klocek to na pewno nie byłoby problemu z wystarczeniem na paręset km - przy tarciu które spowodowałoby zużycie klocka w ten sposób prędzej zmęczyłbyś się próbując jechać niż zajechał okładzinę :)

 

Może i masz rację, w końcu jakiś 1mm na wysokości 160mm nie powinien mieć aż takiego znaczenia prawdopodobnie "bicie" osiowe występuje w każdym takim układzie, nawet kiedy tego nie zauważamy, chodzi o to by nie było na tyle duże by nawet punktowo tarcza nie dotykała nieruchomego klocka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co czytałeś ale tutaj propagowana jest jedna opcja; nie chcesz mieć problemów z hydraulikami to bierz Shimano. Natomiast u mnie w sprzęcie na szosę V-ki działają lepiej od hydraulików. Nie wiem skąd wytrzasnąłeś to stwierdzenie o niszczeniu obręczy. Ja mam zrobione już ze 20 kkm i to nie po płaskim. Nadal w dobrym stanie. Nie beż na serio wszystkiego czego się naczytasz to taka dobra rada na koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bicie tarczy a dźwięki/skutki ocierania bywają gorsze dla hamulca hydraulicznego, gdzie w większości przypadków nie masz wpływu na ustawienie odległości klocków względem tarczy.

 

W przypadku shimano zostawienie jednego mm prześwitu może spowodować że hamulec nie będzie działał - ruch dźwigni przekłada się na mniejszy ruch tłoczka ku tarczy niż np w promaxach. Do tego mechaniczne shimano dosyć miękko reagują na docisk klocków do tarczy - dźwignie jeszcze się poddają. Taki problem nie istnieje np we wspomnianym promaxie, gdzie dźwignia jest "twarda". Nie ma na to wpływu linka, pancerz ani dźwignia hamulca - w rowerach trek, przy których pracuję zaciski shimano i promaxa są w wielu rowerach podpięte do tych samych komponentów reszty układu hamulcowego.

 

Co do wycierania obręczy - przypadłość ta zależy od wielu czynników, w największym stopniu od warunków pogodowych.

Mieszkając w Polsce dosyć często bywałem w paru lokalnych sklepach rowerowych i właściwie nie widziałem koła z przetartą obręczą (możliwe że nie miałem tego szczęścia), obecnie ze względu na pracę widzę że w nowym miejscu zamieszkania jest to częsty problem. Wytarta obręcz prawie kosztowała mnie kawałek twarzy, gdy wybuchła przy pompowaniu opony :) Myślę że ok 100 kół rocznie wymieniamy z powodu rozerwanych lub prawie już przetartych obręczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie wiem skąd wytrzasnąłeś to stwierdzenie o niszczeniu obręczy. "

 

Jak to skąd, z fizyki, tarcia itp, itd, czyżbyś zaprzeczył.

 

Z takim podejściem to proponuję nie wierzyć w grawitację, to też fizyka :-))))

 

Ja na swoich kółkach mam 23kkm, niektóre obręcze mają "rowek bezpieczeństwa", kiedy on zniknie to może być niewesoło, moje obręcze nie miały rowka, trudno stwierdzić kiedy to nastąpi, pewnie że zależy to od sposobu jazdy i warunków terenowych, nie bardzo miałbym ochotę stracić hamulce czy doświadczyć rozpadnięcia się obręczy podczas jakiegoś szybkiego zjazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mędrkuj to raz. Dwa nie ja to napisałem.

 

Jedyną poważną wadą V-brake jest to, że niszczą obręcze.

 

Równie dobrze można by to samo napisać tylko o ścierających się tarczach, oponach itd. Je też trzeba co jakichś czas wymieniać. Więc argument o „poważnej wadzie V-ków” jest delikatnie mówiąc wątpliwy. Wynika to i choćby z tego, że wielu za całe życie nie zrobi tyle km aby konieczna była wymiana obręczy. Te hamulce maja całkiem inne naprawdę poważne wady, które mogą być uciążliwe na co dzień.

Edytowane przez beskid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mędrkuj to raz. Dwa nie ja to napisałem.

 

 

Równie dobrze można by to samo napisać tylko o ścierających się tarczach, oponach itd. Je też trzeba co jakichś czas wymieniać. Więc argument o „poważnej wadzie V-ków” jest delikatnie mówiąc wątpliwy. Wynika to i choćby z tego, że wielu za całe życie nie zrobi tyle km aby konieczna była wymiana obręczy. Te hamulce maja całkiem inne naprawdę poważne wady, które mogą być uciążliwe na co dzień.

 

I tu akurat nie zgodzę się z Tobą, nie porównuj wymiany tarcz czy opon do wymiany obręczy, tego nie zrobisz w 5 minut na trasie, wymiana obręczy to wymiana koła, czy wozisz koło ze sobą?

 

Oczywiście, niektórzy przez całe życie nie są w stanie "zajeździć" obręczy na amen, teraz trochę się pozmieniało, wielu z nas nie używa roweru jedynie jako zabawki do zrobienia kilku kółek wokół podwórkowego trzepaka, rower jest dla nas środkiem transportu, narzędziem rekreacji i sposobem na odreagowanie stresu w często idiotycznym życiu, kilometry lecą x 100.

 

Jakie poważne wady mają V-brake, chętnie się dowiem bo po prostu nie wiem, nigdy nie miałem z nimi problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jako, że poruszam się wyłącznie po górach miały trzy;

- przy wielokilometrowych zjazdach uporczywy ból palców i nadgarstków

- przy zjazdach w bardzo wilgotnych warunkach czyli błoto, woda siła hamowania spadała drastycznie

- kolejna sprawa choć nie decydująca to kicha w przypadku scentrowania koła, pęknięcia lub wyrwania szprychy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie najbardziej denerwujące w V-brakach była potrzeba dobrego nacentrowania koła. Jedno z drugim jest niestety powiązane. Jak scentrujesz obręcz na trasie to V-ki już dobrze nie działają.

W ekstremalnych sytuacjach trzeba je zdemontować, żeby w ogóle dojechać do domu (zaliczyłem tak trasę Zwardoń - Bielsko).

I fajnie,jak obręcz da się potem nacentrować. Ja na bielskiej "ścieżce rowerowej" w pierwszym tygodniu użytkowania wgiąłem rant w nowym Mavic'u. I mimo wyklepania, spiłowania, nacentrowania hamowanie już do końca używania było upośledzone (tzw abeesowanie).

Przy tarczach możesz mieć scentrowaną obręcz nawet 1cm na boki i nie wpłynie to na hamulec.

Drugim powodem dla mnie osobiście istotnym jest jazda w zimie po śniegu i na mrozie. Przy V-kach hamulca praktycznie nie miałem,a jazda to była loteria... Tarcze przez ostatnie 2 zimy używania mnie jeszcze nie zawiodły.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaś nie zgodzę się z obojgiem:

1. Nie rozumiem, jak można jeździć na obręczach czy tarczach w stanie agonalnym. Skoro są już na tyle zdarte, że kwalifikują się do wymiany, swoje LATA świetności już przeżyły. Może jednak nie warto być sknerą i raz na kilka lat pomyśleć o swoim bezpieczeństwie poprzez zakup nowego sprzętu?

2. Co wiąże się z poprzednim, ani koła, ani tarczy nie ma sensu wozić ze sobą. Takie rzeczy zmienia się przed wyjazdem.

 

A jeśli o wady chodzi - podpisuję się pod beskidem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jako, że poruszam się wyłącznie po górach miały trzy;

- przy wielokilometrowych zjazdach uporczywy ból palców i nadgarstków

- przy zjazdach w bardzo wilgotnych warunkach czyli błoto, woda siła hamowania spadała drastycznie

- kolejna sprawa choć nie decydująca to kicha w przypadku scentrowania koła, pęknięcia lub wyrwania szprychy.

 

Co ma ból pleców i nadgarstków do hamulców, czy chodzi Ci o to że musisz użyć większej siły by zahamować? Ustaw prawidłowo dźwignie, abyś nie musiał mieć dłoni uniesionych cały czas, przesuń je odpowiednio w dół.

 

Warunki terenowe to co innego, to tego trzeba dobrać odpowiednie klocki, ale nie spotkałem się z tym, żeby obręcze się przegrzały jak w przypadku tarcz.

 

Nie wiem jak TY ale ja mam dwa koła w moim rowerze i nigdy nie udało mi się ich jednocześnie uszkodzić.

Edytowane przez sowa56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie w tym rzecz. Dźwignie hydrauliczne pracują inaczej niż mechaniczne.

 

 

Na pewno są bardziej czułe i potrzebują mniejszej siły nacisku, jeżeli jednak uszkodzisz przewód to masz z głowy jazdę, linkę zawsze wymienisz w 5 minut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam powiedziałeś, może nie bezpośrednio, ale jednak, że na jednym hamulcu też da się jechać.

 

No i nie siejmy takiej paniki. Nie rozumiem, czemu do hydraulików doczepiono tak mocno łatkę awaryjności. W dzisiejszych samochodach i motocyklach hydraulika to norma i jakoś nie słychać masy głosów, by wrócić do linek. Poza tym uszkodzeniu może ulec każdy typ hamulca. Ale powiedz, ile widziałeś urwanych przewodów i co trzeba zrobić, by go uszkodzić? A ile widziałeś krzywych kół?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy ale piszesz jak bym był nowicjuszem a zaczynałem od cantileverów. Pojedz w góry to zobaczysz różnicę. Zjedz z Rysianki , Pilska, Lubania, czy innej tego typu góry. Zrób to samo kiedy masz scentrowane koło np. tylne. Kiedyś wracałem tak z Zawoi do Krakowa i powiem jedno wątpliwa to przyjemność. A urwanie przewodu od hydraulików przypomina mi teorię o złapaniu kapcia poprzez zbyt gorącą obręcz. Koledzy przede mną raczej podzielają mój punkt widzenia. Obydwoje też mają styczność z górami.

 

Drążysz temat jak bym był przeciwnikiem V-ków a tak nie jest. Przeczytaj jeszcze raz co napisałem w pierwszym poście. To są doskonałe hamulce na szosę i lekki teren. Tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam powiedziałeś, może nie bezpośrednio, ale jednak, że na jednym hamulcu też da się jechać.

 

No i nie siejmy takiej paniki. Nie rozumiem, czemu do hydraulików doczepiono tak mocno łatkę awaryjności. W dzisiejszych samochodach i motocyklach hydraulika to norma i jakoś nie słychać masy głosów, by wrócić do linek. Poza tym uszkodzeniu może ulec każdy typ hamulca. Ale powiedz, ile widziałeś urwanych przewodów i co trzeba zrobić, by go uszkodzić? A ile widziałeś krzywych kół?

 

 

Ja po prostu czytałem bardzo wiele uwag na temat awaryjności hydraulików, nie porównuj do samochodowych, tamte nie mają przewodów narażonych na takie uszkodzenia, co innego w motocyklach, poza tym większość samochodów nie porusza się w takich warunkach jak rower. Wiele narzekań dotyczy przegrzewania się tarcz, sam tego nie wymyśliłem, chyba nikomu nie zależy na tym, by cofać się do epoki kamienia, moim zdaniem firmy produkujące sprzęt rowerowy nie nadążyły za potrzebami bo nie przewidziały takiego rozwoju sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładasz od razu przegrzewanie bo się naczytałeś. Kup zamontuj dobre heble i się wypowiadaj. To nie jest tak, że stajesz na górze i sru na dół. Trzeba umiejętnie operować klamkami to się nic nie stanie. Ze mnie jest kawał chłopa mam BR-M535, które podobno są tymi najbardziej g...i od Shimano i nic poza delikatnym przyzeleniem tylnej tarczy przy nich nie robiłem przez już prawie 5 sezonów. W tym czasie widziałem nie jedne padnięte Avidy choć i tu choć rzadko ale jednak trafiają się dobre sztuki.

 

Tak w kwestii samochodów. Czy zaobserwowałeś ile jest takich, które prawie powłóczą po szosie swoje tylne przewody hamulcowe??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładasz od razu przegrzewanie bo się naczytałeś. Kup zamontuj dobre heble i się wypowiadaj. To nie jest tak, że stajesz na górze i sru na dół. Trzeba umiejętnie operować klamkami to się nic nie stanie. Ze mnie jest kawał chłopa mam BR-M535, które podobno są tymi najbardziej g...i od Shimano i nic poza delikatnym przyzeleniem tylnej tarczy przy nich nie robiłem przez już prawie 5 sezonów. W tym czasie widziałem nie jedne padnięte Avidy choć i tu choć rzadko ale jednak trafiają się dobre sztuki.

 

Tak w kwestii samochodów. Czy zaobserwowałeś ile jest takich, które prawie powłóczą po szosie swoje tylne przewody hamulcowe??

 

 

Powiem Ci, że to mnie przekonuje, osobiście pokonuję 70000 mil do wymiany klocków, moi koledzy robią to co 20000mil, jaka w tym logika?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ty jeździsz, że klocki wymieniasz co 100kkm+?

Jak tak czytam ten temat i twoje wypowiedzi to zastanawiam się, czy masz jakąś wiedzę, ale z własnego doświadczenia, a nie tylko gdzieś przeczytaną i to często dość mocno mijającą się z prawdą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ty jeździsz, że klocki wymieniasz co 100kkm+?

Jak tak czytam ten temat i twoje wypowiedzi to zastanawiam się, czy masz jakąś wiedzę, ale z własnego doświadczenia, a nie tylko gdzieś przeczytaną i to często dość mocno mijającą się z prawdą.

 

Miałem na myśli klocki w samochodzie, rowerem nie przejechałem takiego dystansu a samochodem ponad 1 200 000 km, oczywiście nie jednym :-))))))))))))))))

Edytowane przez sowa56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...