Skocz do zawartości

[rama] na duże miasto. Sztywna czy amortyzator?


DropThat

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Mam 190cm, robię ok. 400km miesięcznie po mieście, czyli drogi rowerowe, drogi zwykłe, ścieżki w parkach, terenu jest mało, jeżdżę prawie codziennie, głównie po płaskim. Nie chcę 28, tylko 29.I chcę złożyć 29, tylko nie wiem, jakie rozwiązanie w kwestii ramy jest lepsze, może ktoś doświadczony zaradzi. To będzie mój pierwszy 29er.

Są 2 opcje - stalowa rama z sztywnym widelcem, czyli Surly Karate Monkey 20", albo Instinct 29 19" z 2012r, z amorem rst first air.

Jedno i drugie rozwiązanie jest podobne cenowo. Z amortyzatorem może wyjdzie taniej. Jeśli z amortyzatorem to raczej z dobrym. Rozważałem jeszcze Peak 29, jednak nie jestem jakoś przekonany, chociaż jest tańszy od ramy Authora.

Karate Monkey | Bikes | Surly Bikes

AUTHOR - Bike Emotion

Lubię sztywne widelce, ale na resorach też jest fajnie. Teraz mam sztywną ramę aluminiową ale czasami nieźle trzepie po bardzo nierównej nawierzchni. Waga roweru jest ważna, ale nie tak bardzo istotna. Oczywiście założę opony 2,2- 2,4", bo takie lubię.

Idea na osprzęt to deore, czyli korba 590, hydrauliczne tarczowe hamulce br m445, przednia przerzutka t661 deore. Napęd na 8 przełożeń. Manetki x4 i tylnia przerzutka x7. Mam taki układ teraz /tylko sram 7.0, czyli z 99 roku/. Cały osprzęt kupowany będzie nowy.

Pytanie jest takie, czy w/w osprzęt będzie pasować do ramy Surly Karate Monkey. Rama by była z Niemiec z regularnego sklepu, reszta części kupowana w Polsce. Niezręcznie by było się rozczarować,gdyby coś nie pasowało.

W przypadku Instinct`a wszystko by było z Polski i pewnie z 1 miejsca, więc byłoby bezpieczniej i pewnie, bo można by to było sprawdzić, czy wszystko gra. I raczej klasycznie, bo z amorem, czyli jak na 1szy 29er raczej wskazane rozwiązanie.

Więc jak uważacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jak dla mnie Surly Karate Monkey to brzydka rama, nie kupiłbym tego. Co do zasady jednak na miasto tylko sztywny widelec, mam do takich zadań sztywniaka na stali i mi pasuje. naprawdę nie ma sensu pakować amortyzatora na miasto, chyba ze ktoś mi wytłumaczy po co?

Sztywny widelec jest bardziej przewidywalny, responsywny, rower ma lepsze odejście, wazy mniej i można sobie przeskoczyć coś czasem, amor trochę przeszkadza. Ogólnie zadaniem amortyzatora jest poprawa bezpieczeństwa w terenie, dodanie komfortu to sprawa drugorzędna, niestety to właśnie z komfortem najczęściej utożsamia się amortyzację, z resztą przy tak szerokich oponach tym bardziej nie wiem po co amor, same opony dadzą ci dużo komfortu.

Co do doboru części może powiedz co dokładnie chcesz kupić? Możliwości kupienia części które nie będą pasować jest mało a jednocześnie łatwo można kupić coś w standardzie nie przeznaczonym do danej ramy czy reszty, trudno odpowiedzieć na tak ogólne pytanie.

Edytowane przez Maniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie Surly K M to bardzo ładna rama :)

 

To ta oferta czy coś w lepszej cenie?

 

http://www.bike-components.de/products/info/p30919_Karate-Monkey-29er-Rahmen-Modell-2012-.html

 

Proponuję jeszcze rozważyć On One z przesyłką około 165 f ale widelec trzeba dodatkowo kupić. Albo (tylko21-23 cale, 400pln) B1 Axigon ku tragedii estetycznej, grube stery wąski wideł, ale świetnie jeździ ze stalowym widelcem i długim mostkiem 120. Ale niską cenę ramy można zamienić na ładny widelec z karbonu który udaje amortyzator wizualnie. albo po bandzie - karbon od Ninera śliczny, w Polsce około 1250 zł

 

Sztywny widelec jak najbardziej do dojazdów.

 

Jeżeli dojazdy są po dość dobrych drogach - to zwarta geometria czegoś w typie przełajówki może być bardziej praktyczna, niższe opory toczenia, i zwrotność w korkach i po piachu błocie też pojedzie i miejsce na błotnik jest.

Jeśli jazda po chodnikach to może lepiej 29", ale w porównaniu z torówką czy nawet przełajem - to tankowiec. No, ale "tankiem" w teren to przyjemność...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co amortyzator w ramie na miasto... hmm... dziwne macie podejście można się też zapytać po co w samochodach jest zawieszenie jak ktoś jeździ tylko po mieście ;) A ktoś próbował zahamować gwałtownie przy 30km bez amortyzatora co sie stanie? :)

Także czy miasto czy nie amoryzator nie jest zbędnym dodatkiem, a elementem podnoszącym bezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie na miasto - tylko sztywniak, najlepiej na balonach(mój faworyt Schwalbe Big Apple 2.35"), najlepiej stalowy i najlepiej bez przerzutek!

 

Sztywniak dlatego ze nie potrzeba amora na miasto(patrz kolarzówki), wszelkie nierówności będzie wybierać gruby kapeć, a szkoda dodawać wagi, wydawać więcej kasy na amor i tracić więcej energii na bujanie amora niż korzystanie z jego pracy.

 

Stalowy dlatego że alu jest za sztywne i mało komfortowe(moja subiektywna opinia;), poza tym jak przesadzisz i rozłupiesz ramę to będzie łatwiej ją pospawać!

 

Singiel rządzi, sprawdziłem w mieście gdzie jest kilka górek i uwielbiam takie rozwiązanie ze względu na niską masę, małą kasę, niższą awaryjność i mniejsze nakłady przy serwisie oraz lepsze wyważenie roweru...ale jeśli się ktoś upiera przy przerzutkach to do miasta w zupełności wystarczą tylko te z tyłu, moim skromnym zdaniem!

 

 

POZDRo-:ver

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hhmmm, kropak, masz rację - miasto szklanych domów jak nic - dużo tu takich, strzechą krytego chyba żadnego nie uświadczysz! :)

 

A jeśli Tobie amor pomaga w pokonywaniu krawężników i dziur to radziłbym potrenować

'a a dziury po prostu...omijać - inaczej ryzykujesz conajmniej kapcia lub pogięta obręcz ;) Zresztą, jeśli nie da się ominąć dziury to, ja na przykład, podrywam przednie koło żeby je oszczędzić nieco a więc czy mam telepa czy sztywniaka to i tak nie stanowi różnicy!

 

Piszesz że amortyzator zwiększa bezpieczeństwo przy hamowaniu? Wiesz, dla jednych "nurkowanie" amora przy heblowaniu to żadna oznaka większego bezpieczeństwa, ale ilu ludzi tyle opinii...

 

A jeśli teraz uważasz że "w życiu się już na sztywniaka nie przesiądziesz" to po pierwsze nigdy nie mów nigdy a po drugie jak byś podusił trochę na sztywniaku w terenie to nie dość że pokory to i nowych umiejętności byś nabrał - pomaga wytrenować umiejętność lepszego wyboru optymalnej linii i rozwija generalnie szeroko pojętą dynamikę jazdy. Zdarzyło mi się nieraz hamować z 30km/h na sztywnym, w terenie również i jakoś nigdy przez kierę nie poleciałem! Kwestia techniki i wprawy, jak sądzę...

 

 

POZDRo-:ver

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na miasto mam sztywne stalowe ostre koło na oponach 23c nabitych do 10 bar. Nie widzę przeszkód nie do pokonania. Dziwię się ludziom którzy na miasto szykują rowery z amortyzacją, oboma przerzutkami i ogromnymi oponami. W zimowo-deszczowym ostrym mam oponki 28-35(zima) uważam że to maxxx jeśli chcesz jeździć z punktu A do B a nie przetaczać zbędny balast między tymi punktami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zacząć od tego jak kogoś niestać na dobrego fulla i nim nie jeździł to skąd może wiedzieć jak to działa ;) więc dla niego szczytem marzeń jest szywniak. Na sztywniaku jeździłem jak miałem 15 lat :) Może odrazu wróćcie do drewnianych kół też się dobrze jeździ i tłumi drgania. Świat idzie do przodu i nie ma co się dziwić, a jak ktoś lubi jeździć na sztywniku to niech jeździ co mnie do tego tylko takie argumenty, że na nim to lepiej się śmiga są śmieszne i dziecinne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No dobrze, technika rowerowa się rozwija, nikt tu nie twierdzi że full jest zły ale jakie uzasadnienie ma zawieszenie przy jeździe miejskiej lub po parku?

Podaj nam konkretne argumenty proszę. Krawężniki i nierówności nawierzchni to raczej kiepski powód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zacząć od tego jak kogoś niestać na dobrego fulla i nim nie jeździł to skąd może wiedzieć jak to działa ;) więc dla niego szczytem marzeń jest szywniak. Na sztywniaku jeździłem jak miałem 15 lat :) Może odrazu wróćcie do drewnianych kół też się dobrze jeździ i tłumi drgania. Świat idzie do przodu i nie ma co się dziwić, a jak ktoś lubi jeździć na sztywniku to niech jeździ co mnie do tego tylko takie argumenty, że na nim to lepiej się śmiga są śmieszne i dziecinne :)

 

Po pierwsze, dorośnij do poziomu prezentowanego tutaj przez innych Forumowiczów. Skąd wiesz na jakich rowerach(w tym fullach) jeżdżą bądź jeździli inni rozmówcy? Tak się składa że ostatnie dwa dni jeździłem do pracy na fullu i jakkolwiek wygodnie było to jednak nie mogę się doczekać powrotu na sztywniaku dzisiejszego wieczora(dlaczego - j.w.).

 

Dołączam sie do prośby Maniak'a - sypnij garścią argumentów dlaczego używałbyś fulla na miasto a nie tylko piszesz, smiesznie i dziecinnie ;) Czy Ty w ogóle przeczytałeś pierwszy post i wymagania stawiane przez DropThat'a ?

 

 

POZDRo-:ver

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sypnij garścią argumentów dlaczego używałbyś fulla na miasto a nie tylko piszesz
Jak tak cieżko to zrozumieć to ok... Spróbuj się przejechać na sztywniku po lulicy z "kocimi łbami" szybciej niż 10km/h po drugie bo mi pasuje jeździć na full :) po trzecie miałem już przez życie ... sporo rowerów więcej pewnie niż macie palców u rąk ;) więc nie uważajcie się za guru rowerowe, bo to śmieszne po czwarte, jak ktoś ciągle tak podskakuje na podjazdach i krawężnikach to proponuje kupić paralotnie bo to już nie jazda tylko latanie :teehee: po piąte, jak myślicie po co zaczynają wprowadzać przednie amortyzatory nawet w rowerach wyścigowych? Masz na to jakąś dobrą teorie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

kropak, dalej nie mamy z twojej strony sensownych argumentów a jedynie twoje osobiste zdanie. Wiemy że już w pewnym wieku człowiek szuka komfortu bo mu wszystko skrzypi nie tylko w rowerze ale nie musisz prowadzić tu krucjaty na rzecz fulla bo doskonale znamy jego zalety i też uważamy że to jedyny sensowny wybór do codziennego downhillu przez miasto.

Mam nadzieje że odbierzesz tą wypowiedź z odpowiednim dystansem i humorem.

Dziwne natomiast jest twoje traktowanie z wyższością innych użytkowników i zakładanie, że mają mniejszą wiedzę lub są w jakiś sposób gorsi, czy choćby śmieszne kryterium wg. ilości posiadanych przez Ciebie rowerów, to zachowanie nie na miejscu. Jak chcesz się pochwalić to chętne obejrzymy na czym jeździsz ...ale w odpowiednim dziale i wszyscy będą zadowoleni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak cieżko to zrozumieć to ok... Spróbuj się przejechać na sztywniku po lulicy z "kocimi łbami" szybciej niż 10km/h po drugie bo mi pasuje jeździć na full :) po trzecie miałem już przez życie ... sporo rowerów więcej pewnie niż macie palców u rąk ;) więc nie uważajcie się za guru rowerowe, bo to śmieszne po czwarte, jak ktoś ciągle tak podskakuje na podjazdach i krawężnikach to proponuje kupić paralotnie bo to już nie jazda tylko latanie :teehee: po piąte, jak myślicie po co zaczynają wprowadzać przednie amortyzatory nawet w rowerach wyścigowych? Masz na to jakąś dobrą teorie?

 

1. Uwierz mi że jeździłem na sztywniaku po większych wertepach niż kocie łby więcej razy niż masz włosów na główce

 

2. bardzo mocny argument :teehee:

 

3. nie wiesz ile mam palców, i nie zadzieraj koła bo nie tylko Ty miałeś ich kilka w swoim zywocie...

 

4. jeśli nie lubisz latania to po Ci full? Tylko nie pisz że już stary jesteś(nie uwierzę) i wertepy musisz sobie wygładzać :D

 

5. popieram argument przedmowcy: marketing, chęć wciskania "czegoś nowego" tym, którzy już szosówkę mają a jak się pojawi jakaś nowinka na rynku to tłum ciśnie niczym w dym...bezwiedna konsumpcja!

 

 

POZDRo-:ver

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dalej nie mamy z twojej strony sensownych argumentów a jedynie twoje osobiste zdanie.
A jaki chcesz argumenty? Jeden woli brunetki, a drugi blondynki ;) a temat był [rama] na duże miasto. Sztywna czy amortyzator? więc dziele się swoim doświadczeniem, nie mogę? Odnosze wrażenie, że Ci co mają sztywniaki to tak jak osoby co posiadają tv plazmowe... za żadne skarby świata nieprzekonasz ich, że są inne i są lepsze tv :) Wyrażam swoje zdanie chyba jeszcze można mamy demokracje, a może coś się już zmieniło... Komfort jazdy na fullu jest i nie da się tego zakrzyczeć, a jak ktoś chce jeździć na sztywniaku i mieć później problemy ze stawami no cóż ... jego sprawa. Róbta co chceta :) czyż nie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

To może ja zacznę i wymienię kilka kwestii. Po pierwsze sugerujesz iż sztywniak niszczy stawy, to stwierdzenie jest nieprawdziwe, poza tym masz jakieś publikacje naukowe lub przeprowadzałeś badania które potwierdzają taki stan rzeczy? Nie sądzę. Źle dobrany full (czy w ogóle rower) i zły styl jazdy zniszczy stawy dużo szybciej i skuteczniej niż używanie konkretnego typu roweru.

Za używaniem w mieście/parku sztywnego roweru przemawia:

- cena zakupu, sztywniak jest zwyczajnie dużo tańszy

- łatwość obsługi - nie trzeba serwisować dampera, łożysk zawieszenia ani amora przedniego

- komfort akustyczny - zawieszenie nie zacznie nam hałasować bo go niema

- koszty użytkowania - brak zużywających się części zawieszenia, brak konieczności serwisowania amorów

- mniejsza podatność na uszkodzenia z racji mniej skomplikowanej budowy

- mniejsza atrakcyjność dla potencjalnych amatorów cudzej własności

- lepsza efektywność jazdy po twardej nawierzchni - nic się nam nie ugina podczas jazdy, niema strat energii

- lepsze czucie nawierzchni, większa przewidywalność reakcji roweru na np. mokrej nawierzchni

- mniejsza waga - łatwiej wnieść np. po schodach więc rower jest poręczniejszy

- łatwiej przeskoczyć krawężnik, nie trzeba dewastować kół/opon licząc na to że zawieszenie zrobi za nas wszystko

- więcej miejsca na bidon lub torebkę w której można schować podręczne graty jak np. zapięcie

 

W odpowiedzi na twoje wcześniejsze zarzuty, mam hardtaila i sztywniaka ale z wyboru, mam również przełajówkę i szosówkę, łącznie miałem własnych około 20-stu rowerów różnej maści od stalowych i tytanowych po aluminium, scandium i carbon, uważam że to wystarczająca ilość aby wyrobić sobie ugruntowaną opinię, stać mnie na fulla ale jest mi zbędny, również taki rower posiadałem i jeździłem na kilku innych takich maszynach.

Bo widzisz od początku roku na swoim fulu zrobiłeś 2400km (czym głośno chwalisz się w galerii), ja tyle średnio robię w miesiącu, parę lat temu było to prawie 4tys w miesiącu i jakoś kolana mam całe i inne stawy również.

Oczywiście nikt Ci nie broni lubować się w fullach ale w tym konkretnym przypadku uważam, że nic za zakupem takowego nie przemawia.

Edytowane przez Maniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...