Skocz do zawartości

[prawo] Osoby na pasach


Morin

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Niedawno miałem dość nieciekawą sytuację. Jadę rowerem ok. 46km/h (ograniczenie 50 lub 60) i nagle jakieś 20m przede mną wyskakuje dziewczyna na pasy, szybko wciskam hamulec, koła stoją i rower zaczyna tańczyć na ulicy. Hamowałem od jakiś 10-15m od pasów na szczęście dziewczyna odskoczyła z powrotem na chodnik, widzę, że jestem już ok. 1m od pasów a rower dalej ma prędkość ok 15km/h puściłem hamulec i pojechałem dalej. Dziewczyna mnie przepraszała jak ją mijałem.

Ale teraz mam pytanie, jakby to wyglądało od strony prawa? Co by się stało, gdybym jednak potrącił tą osobę i po czyjej stronie leżałaby wina?

 

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orzeka sąd, ale to by chyba było wtargnięcie. Mimo to nic na pewno, bo to nieczęsta sytuacja.

Z drugiej strony, pasy szerokie, rower wąski, dziewczyna też podejrzewam :) Nie mogłeś ominąć? Zwykle tak robię jak się ludzie szwędają po ulicy, bo "rower jedzie", oglądam się czy wolne i bujam po pasie jak mi pasuje żeby nikomu się krzywda nie stała. Jeszcze nie musiałem przed pasami nagle hamować z powodu wejścia pieszego, zwykle to jest przyhamowanie i ominięcie. Ktoś gdzieś pisał, "Nie hamuj, omijaj!".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest co takiego jak nagłe wtargnięcie ale tez niby przed przejsciem powinieneś zachowac tzw.należytą ostrożność itd...czyli zależy jak by cała akcja się skończyła,świadkowie itd..oczywiście też ważna jest interpretacja organów na miejscu zdarzenia.Jeden twierdzi tak a drugi inaczej,osobiście nie chciałbym się przekonać po czyjej stronie jest wina.Tak na 100% nigdy nie ma pewności jak taka akcja się zakończy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jak wyżej. Każdy przypadek jest inny - stan oznakowania, sygnalizatory, przeszkody mogące zasłonić widoczność. I to wszystko trzeba wziąć pod uwagę. Ale jako przypadek ogólny, myślę, że sąd orzekłby współwinę. Z jednej strony Ty jako kierujący pojazdem masz obowiązek zachować szczególną ostrożność podczas zbliżania się do przejścia dla pieszych, z drugiej strony pieszy nie ma prawa wtargnąć przed najeżdżający pojazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tobą w zupełności ! Nie tak dawno był przypadek w Toruniu - dość głośno o nim było, może śledziłeś temat...To było właśnie nagłe wtargnięcie ! Myślę, że w tamtej sprawie z Torunia nie ma co się zastanawiać - wina dziecka które wtargnęło ! Wręcz żal mi tego rowerzysty bo wypadek był konkretny... Nie wiadomo jak tutaj byłoby...Ja bym się cieszył na miejscu tej dziewczyny że w nią nie wjechałeś ;-) A jeśli chodzi o Ciebie to ja bym uciekał itp. gdzie mógł tylko bo wina mogłaby być różna...Najlepiej po prostu uważać i nic się nie stanie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mavel,

tak, wiem :) Tutaj tylko posłużyłem się przykładem...

W ogóle wchodząc na tą stronę jest napisane:Zobacz, jak rowerzysta uderzył w dziecko.Że urna co ? To dziecko wleciało mu wprost pod koła, dzieciak miał ooogromne szczęście...Niestety rowerzysta nie :( Bardzo dobrze że to zostało zarejestrowane przez kamery, bo wtedy jeszcze dzieciak, a raczej jego rodzice mogliby się wykręcać ! Coś tam kolarz chyba próbował zrobić, bo mogłoby się to nawet jeszcze gorzej skończyć...Mógłbym napisać tu jeszcze wiele o tej sytuacji, ale chyba nie ma sensu :)

Podsumowując zgadzam się w całości z Fenthinem, ponieważ nie tak dawno miałem wypadek(nie rowerowy) w którym było też różnie jeśli chodzi o ustalenie sprawcy.Co do twojej sprawy:Na 99% jak to w takiej sytuacji byłoby, to jeżeli dziewczyna zostałaby osądzona sprawcą, odwoływałaby się i byś miał jazdę w sądzie...Tak jest w bardzo dużej ilości wypadków.I ciągnęłoby się to latami...Takie masz polskie prawo.W moim przypadku to jeszcze była dosłownie śmieszna sytuacja, bo gość który jest pijany/łamie kilka przepisów jeszcze może NIE być sprawcą, sprawa się ciągnie i ciągnie...Polskie prawo niestety ma jeszcze wiele luk i to wykorzystuje bardzo wielu ludzi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja nieciekawa, bo zauważ, ze oprócz ograniczenia prędkości jest w PORD zapis o dostosowaniu prędkości ble ble do warunków ( w domyśle taka prędkość byś zapanował nad pojazdem)

O ile 40-50 w mieście dla samochodu to nie jest dużo ze względu na hamulce i przyczepność w normalnych warunkach oczywiście, to już taka prędkość dla roweru stanowi problem.

Jakie stanowisko zająłby sąd - pieron wie, ale obawiam się, że wina byłaby bardziej po Twojej stronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zdarzenie wygląda tak jak opisujesz, na miejscu nie ma świateł, albo po prostu nie miałeś czerwonego dla swojego kierunku ruchu, poruszałeś się przynajmniej środkiem swojego pasa, lub bliżej jego prawej krawędzi to nie ma wątpliwości, że wina leży po stronie pieszego. Oczywiście pieszy może mówić coś zupełnie innego, no ale to już inna bajka, długa bajka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, pasy szerokie, rower wąski, dziewczyna też podejrzewam :) Nie mogłeś ominąć? Zwykle tak robię jak się ludzie szwędają po ulicy, bo "rower jedzie", oglądam się czy wolne i bujam po pasie jak mi pasuje żeby nikomu się krzywda nie stała. Jeszcze nie musiałem przed pasami nagle hamować z powodu wejścia pieszego, zwykle to jest przyhamowanie i ominięcie. Ktoś gdzieś pisał, "Nie hamuj, omijaj!".

Niby tak, ale wystraszony pieszy, to kompletnie nieprzewidywalny pieszy. Nigdy nie wiadomo jak się zachowa, czy przyśpieszy, czy się cofnie, czy stanie jak wryty. Nie raz widziałem jak z punktu widzenia zza kierownicy (roweru) pieszy podejmuje mało racjonalne decyzje.

Zmniejszenie prędkości daje więcej czasu na reakcję i powoduje mniejsze konsekwencje przy ewentualnym kontakcie.

 

Tak czy inaczej są różne sytuacje i różne zachowania lepiej się sprawdzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

generalnie to powinien uciekac do przodu, a przynajmniej tak z praw fizyki i logiki by wynikalo. ale jak wyzej kolega napisal, kto wie co im do glow strzeli.

 

sam mialem podobny przypadek i gdyby nie fakt, ze nic nie jechalo w strone przeciwna a kierowca autobusu nie wyjechal z zatoczki to pewnie bylbym mokra plama na jakiejs szybie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale teraz mam pytanie, jakby to wyglądało od strony prawa?

 

Pieszego też obowiązują przepisy. Jest coś takiego jak Art. 3. Bezpośrednie wejście na pasy pod nadjeżdżający pojazd jest jak najbardziej stwarzaniem zagrożenia w ruchu, więc jest naruszeniem tego przepisu. Sporo ludzi o tym zapomina. Jednak sytuacja podpada pod ten artykuł oczywiście decyduje policja/sąd, bo jak koledzy wyżej napisali, częstym powodem jest niedostosowanie prędkości do warunków (Art. 19.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, samego zdania "Nie hamuj, omijaj" nie należy traktować dosłownie.

Miałem na myśli, nie rwanie hamulców i stawanie na siłę, tylko hamowanie bez zrywania, czyli spore zwolnienie i ominięcie już przy niższej prędkości, np.10km/h. I owszem, wszystko zależy od sytuacji, na DDR nie ma innego wyjścia niż samo hamowanie, najczęściej, jest wąsko i wszystko dookoła. Rozpatrujemy przykład ulicy, gdzie są jakieś 3m asfaltu przeznaczone dla jednego kierunku ruchu.

 

Poza tym, z tego co przeczytałem, owy dziadek gdyby nie ominięcie zostałby potrącony, więc w sumie manewr się udał, dziadek bez obrażeń. Ja bym to tak odebrał na spokojnie, na miejscu pewnie bym od %#&$@ wyzywał.

 

Wszystko zależy o sytuacji. Np. w przypadku dziecka jak już widzieliśmy w Toruniu że działa wysiadka przodem, dziecko samo uciekło <_<

Nie ma sensu tu o tym pisać, są tematy o przepisach. Kończę temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla dziadka bez obrażeń, ale nawet nie zdążyłem go opieprzyć bo jak się otrząsnąłem to już go nie było, tchórza. Zmierzam do tego, że teoretyzować na forum jest bardzo łatwo, a w takich wypadkach jest moment na decyzję i reakcję i nie jest tak łatwo zareagować poprawnie. Jak analizowałem swoją stłuczkę to też wiem że gdybym trochę inaczej zareagował to udałoby mi się uniknąć wywrotki, ale co z tego? Gdybyś wiedział że się przewrócisz to wcześniej byś się położył...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale teraz mam pytanie, jakby to wyglądało od strony prawa? Co by się stało, gdybym jednak potrącił tą osobę i po czyjej stronie leżałaby wina?

 

Twoja wina.

Pieszy na przejściu nie może być zaskoczeniem dla kierującego pojazdem.

No chyba ze wyskoczył specjalnie nagle zza zasłony (drzewa czy krzaka), ale jeśli po prostu dochodził do przejścia i wszedł na przejście, a Ty mogłeś zamiar pieszego o wejściu na przejście rozczytać z daleka - nie masz argumentów na swoją obronę.

Dlatego w cywilizowanych krajach kierowcy przepuszczają pieszych na przejściu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

No dokładnie inna para innych kaloszy. Niestety przejeżdżanie przed nosem pieszym którzy już weszli na przejście jest na porządku dziennym w naszym "pięknym" kraju.

A jeszcze lepiej widziałem w Bułgarii, Turcji, na Ukrainie, Białorusi. Tam potrafią na czerwonym jechać niemal przejeżdżając pieszego. Jak się oburzali jak kopałem auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast w naszym kraju pieszy (jak i rowerzysta) ma pierwszeństwo dopiero, gdy wkroczy na przejście (przejazd). A kultura to już inna para kaloszy...

 

....kolego - no o tym dokladnie "bees" pisze; dodal tylko - i bardzo slusznie- ze "jeśli po prostu dochodził do przejścia i wszedł na przejście" (wiec masz tu Twoje NA) tak wiec postawil nawet jedna stope to juz jestes przegrany a to co "bees" napisal dodatkowo czyli cyt; "mogłeś zamiar pieszego o wejściu na przejście rozczytać z daleka" ...to nie ze powinienes tylko masz obowiazek zwolnic w razie wlasnie tego wkroczenia NA przejscie!!!..i zadne interpretacje tu nie pomoga... mi tez nie jest to do konca na reke ale tak jest, tak wiec jesli pierd....niesz jakiego kolwiek obszczymura NA PASACH to masz pozamiatane.; tyle w temacie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jeśli policjant zobaczył by ślady hamowania oddalone od przejścia 20 metrów nie uznał by tego jako wtargnięcie na przejście podciągną by to pod nie zachowanie ostrożności , co innego 2-3 metry przed przejściem tu można mówić o wtargnięciu .Bo skoro 20 metrów przed przeszkodą widziałeś to dziewczynę to znaczy że ci nie wtargnęła pod koła.Takie jest moje zdanie nie musisz się z nim zgadzać.Ja dojeżdżając do przejścia czy też skrzyżowania zachowuję szczególną ostrożność jak zresztą nie jeden rozsądny rowerzysta, i można przewidzieć ruch pieszego czy też kierującego pojazdem potrzeba trochę wyobraźni.Pozdrawiam i życzę jak najmniej takich sytuacji na drodze .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.i zadne interpretacje tu nie pomoga...

 

Nie pomogą, bo nie ma czego interpretować. W polskim prawie nie ma przepisu, który zobowiązuje kierowcę do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu zbliżającemu się do przejścia dla pieszych (choć są takie pomysły). Przepisy w art. 14. pkt. 1a) wyraźnie zabraniają wejścia na przejście dla pieszych przed nadjeżdżający pojazd. Wtargnięcie na jezdnię to blisko 70% wypadków z winy pieszych (statystyki za 2011 rok).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najistotniejsze to nauczyć się poprawnie hamować nie łapać za klamkę i dusić hampla do ostatniej chwili ale pulsować nim puszczając i zaciskając tym sposobem praktycznie zawsze wyhamujesz z danej prędkości do zerowej,chyba że sytuacja jest nie do opanowania wtedy nic nie nam nie pomoże

życzę nam wszystkim w nowym sezonie rowerowym jazdy bez obrażeń i wypadków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...