Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

Waga po dużym początkowym schudnięciu zawsze staje w miejscu w pewnym momencie. Łatwiej schudnąć ze 100 kg na 80 kg niż z 80kg na 70 kg. Moim zdaniem przechodząc na jakąkolwiek dziwną dietę pod tytułem "od dzisiaj jem tylko same chwasty" robisz sobie krzywdę. Dlatego, że na samych chwastach nie będziesz do końca życia. Jaki sens porzucić po roku chwasty i zacząć z powrotem żreć pizzę i stołować się w "szit-donaldsie"? Chodzi o zmianę sposobu żywienia a nie jakąś tam dietę. Zupy warzywne na obiad oraz kasze czy ziemniaki, ryż z kotletem/ sosem oraz porcją surówki możesz jeść spokojnie do końca swych dni. Jeśli jesz z umiarem a nie wiadrami to od tego nie utyjesz. Do tego odpowiedni trening i nadwaga staje się na zawsze przeszłością. Szczerze mówiąc podczas chudnięcia nie żałowałem sobie często dwóch butelek/wieczór wyśmienitego piwa ( nie mylić ze zwykłym sikaczem ) i w niczym to nie przeszkadzało. Ważne aby odstawić na zawsze śmieciowe, przetworzone żarcie na rzecz przemyślanych posiłków przygotowanych samemu. Lepsze pół wiadra kaszy niż zestaw w szit-donaldsie, lepsza herbata/kompot do obiadu niż szito-cola...itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piszecie ze 20-30 km na sesje to mało, ale chyba macie na myśli szose/scieżke i równe tempo???

 

Ja po 30km dość ostrej jazdy W TERENIE czuje się całkiem zmęczony (krzaki, piach, korzenie, kilkudziesięcio meterowe spiętrzenia terenu, zjazdy).

 

Po miesiącu jak na razie +1,5kg (105,5) ale widze, że idzie w nogi, no i kondycja powoli rośnie oraz samopoczucie lepsiejsze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej jak robię podjazdy to z lewej ( od strony nowego parkingu - jak trasa mistrzostw w zeszłym roku ) wjeżdżam a z prawej zjeżdżam. Ewentualnie wjeżdżam od przodu ( jak wyciąg ) lub jak robię większe okrążenia to od tyłu ( od strony kapliczki na polance ). Właściwie jest to dla mnie bez znaczenia którędy wjeżdżam.

Edytowane przez dejtrejder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedząc kaszę gryczaną, pierś z kurczaka, pomidory i biały ser i inne do urozmaicenia, 5-6 razy dziennie w małych porcjach (biały ser nigdy w połączeniu z pomidorami!!!!) poza treningiem kardio (głównie bieganie, podbiegi, sprint tyle, że krótkie dystanse od 5 do 10km - roweru jeszcze nie miałem) ni jak nie mogłem przytyć ani schudnąć (ważyłem 69,5 przy wzroście 184). Waga zatrzymała się na 5 lat. Wystarczyło, że dopracowałem podbiegi, po schodach pod górkę, dodałem podciąganie na drążku i po dwóch miesiącach skoczyła mi waga o 5kg (i nie był to tłuszcz). Teraz ważę 80kg.

 

Chcesz schudnąć to trening kardio na pulsie śr 165/min przez min 30min ze stałym rytmem serca (da się) i tłuszcz leci jak się patrzy, przy wyższym śr hr to lecą też mięśnie. Zgadzam się z przedmówcą, że na początku stracić ile się da, a później żłobić.

 

ishi - 1.5 kg to jeszcze nie tak dużo, ale intensywny trening to zazwyczaj będzie przyrost mięśnia, albo go nabijanie. Długo i w rytmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej jak robię podjazdy to z lewej ( od strony nowego parkingu - jak trasa mistrzostw w zeszłym roku ) wjeżdżam a z prawej zjeżdżam. Ewentualnie wjeżdżam od przodu ( jak wyciąg ) lub jak robię większe okrążenia to od tyłu ( od strony kapliczki na polance ). Właściwie jest to dla mnie bez znaczenia którędy wjeżdżam.

Od strony parkingu powiadasz...to musze sprobowac, bo od tej strony nigdy nie robilem podejscia, zjezdzac i owszem :icon_wink: , tak swoja droga to musisz miec nie zlego powera skoro potrafisz zrobic dziesiec petli na tej trasie, nie mowiac juz o tym, ze wjezdzasz tez od strony wyciagu(rozumiem, ze w lini prostej), ja nawet nie odwazylbym sie zeby sprobowac, zreszta w tym roku wogole cos ciezko mi sie jezdzi, chyba za bardzo (od marca) chcialem miec to co w zeszlym roku, a tu zonk i teraz kazda jazda dla mnie to tak jakbym jezdzil tylko pod wiatr :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nawet nie odwazylbym sie zeby sprobowac

 

A co ma powiedzieć 100 kilowy grubas? Dlatego w poprzednich postach wspomniałem, że lepszy będzie dla odchudzania (przynajmniej na początku) trening aerobowy niż interwałowy. Z prostej przyczyny: zaawansowany grubas treningu interwałowego poprawnie nie wykona. Prędzej wyląduje w szpitalu lub na cmentarzu.

 

A w ogóle to widział kto kiedy grubego kolarza? Hehe, same wycieniowane chłopaki :) Oni poprawnie wykonują treningi więc wyglądają jak wyglądają. Tak mi przeszło przez myśl ku pokrzepieniu serc tych, którzy twierdzą, że na rowerze nie da rady schudnąć. Jeśli nie chudniecie to znaczy, że coś źle robicie....

Edytowane przez dejtrejder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mi przeszło przez myśl ku pokrzepieniu serc tych, którzy twierdzą, że na rowerze nie da rady schudnąć.

 

To, ze da rade schudnac to ja wiem, sam jestem przykladem w zeszlym roku zniknelo mnie 14kg, po zimie troche przybylo ale juz widze, ze nadrabiam. Rower to naprawde dobra i co najwazniejsze przyjemna metoda na zrzucenie zbednych kg. Mnie tylko chodzilo o to, ze w zeszlym roku gdzies latwiej mi sie jezdzilo i tu widze swoj problem...cos zrobilem nie tak, a najpewniej to, ze od razu chcialem jezdzic tak jak wczesniej a niestety zima zrobila swoje, chociaz nie przelezalem jej (inna aktywnosc fizyczna) no ale wiadomo rower to inny wysilek. No chyba ze zadzialal tez czynnik wieku bo swoje latka tez juz mam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się, ja mam zawsze to samo na początku sezonu

Tylko, ze to dla mnie nie taki znowu poczatek, myslalem, ze gdzies po miesiacu to minie, a tu marazm trwa (choc nie powiem sa i dobre dni :icon_wink: ). No ale tak jak piszesz trza krecic, a wszystko wroci do normy. Poza tym cykloza mnie nie opuszcza takze odstawienie roweru mi nie grozi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zmiana diety i stylu życia

do tego dużo roweru i można schudnąć spokojnie

ja w ciągu 3 lat zgubiłam 55kg

na początku trasy były krótkie ale stopniowo wydłużane

teraz z tempem i kondycją nie ma problemu

praktycznie jeżdżę cały rok w koło bo to kocham i weszło mi w nawyk

w ubiegłym roku do roweru doszły rolki i też je pokochałam

teraz każdorazowe wyjście na roli to trasa 20-30km

tylko bez zmiany naszego sposobu odżywiania to nie wiem jak to będzie z efektami

a i z nadmiarem skóry też nie mam większego problemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo to kocham i weszło mi w nawyk

 

To jest właśnie sedno sprawy :) Wolna chwila? Wiadomo...siadamy na rower:) Jazda na rowerze to priorytet, który sprawia, że człowiek nie tylko może schudnąć ale też nigdy się nie nudzi :)

Edytowane przez dejtrejder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat w deszcz nie jeżdżę bo to żadna przyjemność. Szkoda napędu. Wyglądam tylko przez okno i się wk....... :) Leje dzisiaj cały dzień. Dobrze, że wczoraj nie padało i te 74 kilometry zrobiłem jak pies spuszczony z łańcucha - też po dwóch dniach deszczyska.

Edytowane przez dejtrejder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytałem temat i dodam coś od siebie

Rower kupiłem w zeszłym roku w lipcu. Jeździć systematycznie zacząłem od sierpnia. Początki były wręcz tragiczne. Zero kondycji, wyplute płuca i rozpalone nogi.

Przez 3 ostatnie m-ce roku jeździłem rekreacyjnie. Waga wahała się to góra to dół. W grudniu postanowiłem że do wakacji przyszłego roku ma być przynajmniej 95kg.....zaczynając od 105.6kg przy 185 cm wzrostu.

Poczytałem, pogooglowałem i......od stycznia ostro zabrałem się za siebie. Jest jedno ale ! Żadnego stosowania cud diet i głodzenia się. Wyliczyłem tylko i wyłącznie jakie powinienem mieć zapotrzebowanie energetyczne dzienne - wyszło coś ok. 2300kcal. Zacząłem czytać etykiety tego co jem, zmieniłem ilość i wielkość posiłków (więcej ale mniejsze porcje). Do tego codzienne jazda na rowerze. Zacząłem od 20km dziennie , potem ta wielkość zaczęła rosnąć a waga spadać :) Najważniejsza jest systematyczność !!! Aha i jeszcze coś co mi z trudem przyszło....ograniczyłem słodycze do jednego dnia w ciągu tygodnia :)

Na dzień dzisiejszy od początku roku jest mniej równe 6 kilo mniej (w niedziele przekroczyłem 100 w dół). Uczestniczyłem w dwóch maratonach MTB i nie byłem ostatni :) Kondycja idzie ostro w górę - teraz to już 40-50km dziennie po pracy robię ze średnią prędkością 22km/h (tylko teren).

Przez pierwszy m-c waga znikomo uciekała ale już w drugim zaczęło ostro zjeżdżać w dół. Prawdopodobnie uda mi się osiągnąć zamierzone 95 do wakacji a być może i mniej.

Powodzenia wszystkim którzy walczą z kilogramami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja też się pochawalę. Od sierpnia 2011 108 kg wzrost 176 do dziś rano 83,8 kg ... wzrost bez zmian ;) Na rowerze jeżdże od kąd pamiętam. Ale od wakacji tamtego roku postanowiłem wprowadzić pare zmian w żywieniu. Po pierwsze śniadanie ciemne pieczywo+ser+szynka najlepiej do 1 godziny po wstaniu. Obiad jem kolo 14 w zasadzie wszystko to co inni domownicy. Kolacja 18-20 zależy od dnia głownie białko + warzywa ( 2jajka/ lub twarożek, pomidor, ogórki konserwowe lub zielone i tp. ) pomiędzy jabłka, mandarynki i tp.No jedno piwko wieczorkiem ( nie wiem jak wy, ale na mnie zbawiennie dziala). Średnio tygodniowo na rowerze ~ 240 km. Na przemian 1 dzien tempo / 1 podjazdy. Wyniki badań mam dobre większosc ciuchów w tym rowerowe zwisa już na mnie. Aha w zimę jak nie było dobrych warunków biegałem. Myślę, że to indywidualna kwestia, ale zauważyłem, że nie można się katować dietami a w moim przypadku śniadanie, które czasem odpuszczałem dało efekty. Do końca wakacji chcę osiągnąć siódemke z przodu no i potem przez zimę się nie zapuścić. Na koniec dodam, że w niedziele robię sobie dzień "luzu" jem normalny obiad i obfite śniadanie. Nie zauważyłem ujemnych skutków w wadze ( no może wieczorem, ale rano jest już oki ). Pozdrawiam wszystkich i życze kmów w nogach a kg w dół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a z ciekawości zapytam - jak jest taka pogoda jak dzisiaj czy wczoraj - deszcz pada (nie ulewa ale pada) - chce wam się wyłazić z domu i pedałować?

 

Dla mnie to najlepsza możliwa do pedałowania pogoda. Nie pocę się, nie męczę tak intensywnie, a i na drogach mniej rowerzystów, więc jeździ się wygodniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a z ciekawości zapytam - jak jest taka pogoda jak dzisiaj czy wczoraj - deszcz pada (nie ulewa ale pada) - chce wam się wyłazić z domu i pedałować?

jak pada dzień czy dwa to odpoczywam i regeneruje siły

a jak już dłużej to wskakuje na stacjonarny ale to nie ma porównania do jazdy w terenie

ale jakoś tam kondycję podtrzymuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytałem temat i dodam coś od siebie

Rower kupiłem w zeszłym roku w lipcu. Jeździć systematycznie zacząłem od sierpnia. Początki były wręcz tragiczne. Zero kondycji, wyplute płuca i rozpalone nogi.

Przez 3 ostatnie m-ce roku jeździłem rekreacyjnie. Waga wahała się to góra to dół. W grudniu postanowiłem że do wakacji przyszłego roku ma być przynajmniej 95kg.....zaczynając od 105.6kg przy 185 cm wzrostu.

Poczytałem, pogooglowałem i......od stycznia ostro zabrałem się za siebie. Jest jedno ale ! Żadnego stosowania cud diet i głodzenia się. Wyliczyłem tylko i wyłącznie jakie powinienem mieć zapotrzebowanie energetyczne dzienne - wyszło coś ok. 2300kcal. Zacząłem czytać etykiety tego co jem, zmieniłem ilość i wielkość posiłków (więcej ale mniejsze porcje). Do tego codzienne jazda na rowerze. Zacząłem od 20km dziennie , potem ta wielkość zaczęła rosnąć a waga spadać :) Najważniejsza jest systematyczność !!! Aha i jeszcze coś co mi z trudem przyszło....ograniczyłem słodycze do jednego dnia w ciągu tygodnia :)

Na dzień dzisiejszy od początku roku jest mniej równe 6 kilo mniej (w niedziele przekroczyłem 100 w dół). Uczestniczyłem w dwóch maratonach MTB i nie byłem ostatni :) Kondycja idzie ostro w górę - teraz to już 40-50km dziennie po pracy robię ze średnią prędkością 22km/h (tylko teren).

Przez pierwszy m-c waga znikomo uciekała ale już w drugim zaczęło ostro zjeżdżać w dół. Prawdopodobnie uda mi się osiągnąć zamierzone 95 do wakacji a być może i mniej.

Powodzenia wszystkim którzy walczą z kilogramami :)

 

Chcesz powiedzieć, że robisz 40-50km dzień w dzień??? a kiedy czas na regeneracje ?

 

Twoje parametry wejściowe są podobe do moich, więc troche mnie ten wpis podbudował :) też mam cel -10kg

 

Ja na razie założyłem sobie 3 jazdy tygodniowo (konkretniejsze, bez op*******a się). W środku tygodnia na tempo, a sobota/niedz ostrzejsze latanie po lesie.

Kilka tygodni temu 20km i był dramat, teraz ponad 30km na miekko i z tygodnia na tydzien jest lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz powiedzieć, że robisz 40-50km dzień w dzień??? a kiedy czas na regeneracje ?
Zakładając, że ktoś trenuje systematycznie to 40-50 km ze średnią 22 km/h to właśnie regeneracja - jak by to piłkarze powiedzieli "rozbieganie" :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jest tutaj spora grupka ludzi usiłujących pozbyć się zbędnych kilogramów.

Też mam taki problem i wiem, że najważniejsza jest jednak dobrze dobrana do naszych potrzeb dieta.

Pamiętajcie że efekt jo-jo to przede wszystkim wynik niewłaściwego podejścia do odchudzania. Żadne zmiany w diecie nie mogą być gwałtowne, gdyż organizm nie jest do tego po prostu przygotowany. Jeżeli do tej pory jadło się dużo rzeczy słodkich i tłustych, to nagłe przejście na warzywa i owoce, może być różnie przez nasz organizm odebrane. Starajcie się na początku przede wszystkim nie tyle odwracać dietę do "góry nogami", tylko wyeliminować z niej największe błędy. Najbardziej pomocne będzie wyeliminowanie słodyczy i słodkich napojów. Sam ten zabieg już odbije się bardzo spektakularnie na waszym samopoczuciu i wadze. Po drugie starajcie się jeść 5 posiłków w ciągu dnia. Starajcie się by były bogate i urozmaicone, z dodatkiem warzyw i umiarkowanym owoców, ale te produkty nie mają być podstawą waszego żywienia. Starajcie się uwzględniać w każdym posiłku jakiś produkt zbożowy, białkowy oraz warzywny lub owocowy. Nie ograniczajcie się też bardzo kalorycznie, gdyż w porównaniu do tego co było teraz, organizm może popaść w "metaboliczny stres". Jeżeli do tego wszystkiego włączycie rower, efekt na pewno będzie murowany. Pamiętajcie, wszystkie zmiany wprowadzajcie stopniowo, dbajcie o urozmaicenie diety, odpowiednią ilość posiłków i ograniczenie cukru.

 

Pamiętajcie, żeby nie odmawiać sobie rzeczy, które najbardziej lubicie gdyż ich brak może zniechęcić was do dalszego prowadzenia diety.

Ja byłem bardzo podatny na lody "z automatu".

Odkąd jestem na diecie nie odmawiam sobie ich! W każdą niedzielę udaję się ze swoją ukochaną właśnie na lody i robie wszystko aby ta chwila była jak najbardziej wyjątkowa dzięki czemu przez resztę tygodnia w ogóle nie myśle o jakichkolwiek produktach zawierających cukier.

 

Od następnego tygodnia zacznę jeździć na rowerze i mam zamiar w ciągu sezonu zrzucić kolejne 10kg.

Życzę wam wytrwałości drodzy forumowicze! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętajcie że efekt jo-jo to przede wszystkim wynik niewłaściwego podejścia do odchudzania. Żadne zmiany w diecie nie mogą być gwałtowne, gdyż organizm nie jest do tego po prostu przygotowany.

Właśnie, że organizm ludzki jest do tego genialnie przygotowany :) Człowiek żył w środowisku w którym były okresy dobrobytu i głodu. Gdy był głód to czerpał z zapasów i spowalniał metabolizm, gdy był dobrobyt odkładał w postaci sadła. Normalne u wielu zwierząt, to dlaczego niby dziwne u ludzi?

Problemem jest to, że obecnie człowiek ma tylko okres dobrobytu i przestał walczyć o zdobycie pokarmu - nie biega po lesie z dzidą lub nie ryje ziemi by coś posadzić tylko sięga do lodówki, nie robiąc więcej niż 10 kroków z kanapy. A drakońska dieta kończy się tym że po jej skończeniu metabolizm stanął i każde zwiększenie porcji żywności skutkuje tym że organizm najpierw odkłada to na gorszy czas a dopiero potem stopniowo przyspiesza metabolizm.

 

A jeśli chodzi o odchudzanie na rowerze to właśnie osiągnąłem wagę sprzed ponad 20 lat :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz powiedzieć, że robisz 40-50km dzień w dzień??? a kiedy czas na regeneracje ?

Twoje parametry wejściowe są podobe do moich, więc troche mnie ten wpis podbudował :) też mam cel -10kg

 

Regeneracja jest w niedzielę kiedy odpuszczam całkowicie albo.....jadę z moją 11 letnią córką tempem turystyczno-fotograficznym na wycieczkę

 

Zakładając, że ktoś trenuje systematycznie to 40-50 km ze średnią 22 km/h to właśnie regeneracja - jak by to piłkarze powiedzieli "rozbieganie" :)

 

W moim przypadku te 22km/h daje mi nieźle w kość, przypomnę jeszcze raz, że to jest średnia z terenu/lasu/piachu. Nie ma tam nawet utwardzonych dróg w postaci szutrów.

Gdybym leciał szosą lub dróżką rowerową to wyszło by zapewne ponad 30 ale nie na oponach 26x2.25 :)

Tu można zerknąć na moje trasy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...