Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

Jakos nie mam zamiaru się wypowiadać już bo tu sami eksperci od biochemii albo o wyższości lekarza nad dietetykiem klinicznym.

Ja zrobiłęm cuda ze swoim zdrowiem mozolną pracą, bo wiele lat miałęm zniszczony organizm z powodu choroby. Nigdy nie będę dla nikogo autorytetem i nie zamierzam. Tym niemniej jak ktoś po pączkach obserwuje czy komu bf rośnie czy nie, ja stanowczo odcinam się od takich dyskusji.

Diety są różne, ale diety to nie jest styl życia utrwalony uwarunkowaniami na które nie mamy wpływu. 

Tu nie ma ani rozmowy o diecie, ale co najwyżej o nawykach. Tematowi wróżę milion stron, w 90% o wróżeniu z fusów i cytowaniu akademickich autorytetów. Panta rhei. 

#

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
10 minut temu, whiteindian napisał:

Jakos nie mam zamiaru się wypowiadać już bo tu sami eksperci od biochemii albo o wyższości lekarza nad dietetykiem klinicznym.

A jednak dalej drążysz.

Spróbuj bez przesadnego sarkazmu, dyskusja będzie bardziej strawna.

Nawet jeżeli uważasz, że ktoś pisze głupoty.

A jeżeli tego nie trawisz to odpuść sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Pulse napisał:

To jest skuteczna lub bardzo skuteczna dieta, jednak przy tak spektakularnych efektach obstawiam deficyt kaloryczny. Przy diecie wysoko tłuszczowej łatwiej jest być najedzonym.

Może tak ale szczerze mówiąc byłem bardzo zdumiony i pytałem wiele razy czy się jakoś ogranicza, liczy te kalorie to się tylko śmiał. Wcina do syta ile chce i jeździ na rowerze. Nawet przez moment myślałem żeby takie coś sobie zapodać ale 1) Trzeba by wiele czasu spędzić w kuchni żeby jeść tylko dobre tłuszcze - jakieś makrele, avocado, kombinacje alpejskie 2) Nie wiem jak taka dieta odbiłaby się na zdrowiu na dłuższa metę - skąd brać witaminy, mikroelementy i diabli wiedzą co tam jeszcze jest potrzebne.

Podałem tylko jako przykład bezsensowności "bilansu energetycznego". Tzn "półbilansu" - nie biorącego pod uwagę strony "rozchodowej" - wydalanej, wypacanej i wypromieniowanej :D Założenie, że organizm nie wykonując pracy zmetabolizuje wszystko do odkładającego się tłuszczu jest śmieszne : )

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, wkg napisał:

Założenie, że organizm nie wykonując pracy zmetabolizuje wszystko do odkładającego się tłuszczu jest śmieszne : )

Nie do końca. I znów patrząc po sobie, jedząc tak jak opisałem ale nie ruszając się momentalnie widać przyrost tkanki tłuszczowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Nie wszystko. 

Swoja drogą - pewnie mylisz przyrost tkanki tłuszczowej z uwodnieniem. Tłuszcz w ciągu tygodnia - dwóch może odłożyć się najwyżej w wątrobie (tego nie widać), śledzionie ale nie np na brzuchu ... 

Widzieć możesz też efekt spowolnionego metabolizmu - wypełnione jelita ale nie tłuszcz. Tłuszcz widoczny odkłada się po tygodniach jak nie dłużej.

 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 6.12.2019 o 12:58, wkg napisał:

Ano właśnie ! Zbadano ile energii dostarcza a co się z ta energią dzieje ? Piszę o drugiej stronie równania. 

Idzie w masę czy w ciepło ? Nikt nie mierzy kaloryczności tego co wydalamy - także z potem. Ogrzewamy powietrze bo nasza temperatura się zmienia - tego tez nikt nie liczy.

Dokładnie. Kiedyś liczono Phelps'owi przyjęte i spalone kalorie i coś im się w równaniu nie zgadzało. W końcu okazało się że nie uwzględnili spalonych kalorii z powodu chłodzenia wodą podczas treningów  w basenie. Wtedy równanie im się zaczęło zgadzać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Realną ilość zużywanej energii jest b.ciężko określić. Do tego jest potrzebna komora metaboliczna która bada wydychane powietrze i na tej podstawie określa realne zużycie energii.
Wszystkie kalkulatory podają tylko przybliżoną wielkość, która rzadko kiedy jest realna. 
Ale w drugą stronę - to co zjadamy można dokładnie obliczyć. A na tej podstawie już można już manipulować kalorycznością. Jeść mniej albo więcej zależnie od reakcji organizmu.

W dniu 7.12.2019 o 01:39, wkg napisał:

Tłuszcz widoczny odkłada się po tygodniach jak nie dłużej.

 

Nie wiem co masz na myśli pisząc "tłuszcz widoczny". Zawsze cały zjedzony tłuszcz trafia do komórek tłuszczowych. Jeżeli jest potrzeba energetyczna to jest uwalniany, jeżeli nie, to nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.01.2020 o 08:15, Malcerz napisał:

Nie wiem co masz na myśli pisząc "tłuszcz widoczny". Zawsze cały zjedzony tłuszcz trafia do komórek tłuszczowych. Jeżeli jest potrzeba energetyczna to jest uwalniany, jeżeli nie, to nie.

Nieprawda, część energii jest wykorzystywana od razu na bieżące potrzeby, cześć jest po prostu wydalona o ustroju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie użyta pod warunkiem że będzie taka potrzeba. Wszystko sprowadza się do bilansu energetycznego. Zjedzony tłuszcz żeby być spalony najpierw musi być rozbity na Wolna Kwasy Tłuszczowe. Tylko w postaci WKT może wejść do komórki - o ile ta ma potrzebę na paliwo a nie ma dostępnej glukozy. WKT we krwi przepływają zawsze przez komórki tłuszczowe. Czy tam zostaną decyduje właśnie potrzeba. Nadmiar energii - zostają, potrzeba energii - wychodzą. Ale zawsze, za każdym razem WKT przepływają przez komórki tłuszczowe.

Z tym "wydalona" to odleciałeś - owszem, w sytuacji gdy organizm nie jest zaadoptowany do używania dużych ilości tłuszczu następuje tzw "biegunka tłuszczowa" i nadwyżka leci w kibel ale organizm się szybko adaptuje. No i dotyczy to sytuacji znacznej nadwyżki tego tłuszczu - 100g i więcej (NADWYŻKI)

21 godzin temu, radziuGD napisał:

Czyli wystarczy ograniczyć ilość spożywanego tłuszczu i nic się nie będzie odkładało?

Wystarczy mieć deficyt energetyczny, to się nie będzie okładało.
Pozostaje jeszcze kwestia potrzeb energetycznych organizmu. Metabolizm samych tłuszczy (WKT) jest dużo "tańszy", potrzeba mniej enzymów, witamin i minerałów. Organizm marnuje mniej energii na trawienie tłuszczy niż węgli. Przez to na diecie wysoko węglowodanowej organizm potrzebuje o ~kilkanaście % więcej energii niż na tłuszczach. A w przypadku nadwyżki energetycznej z węglowodanów organizm ma dużo mechanizmów do "marnowania" nadmiarowej energii - zwiększa naszą aktywność (NEAT), generuje więcej ciepła, budowa mięśnia itp. A nadwyżka tłuszczu zawsze zostanie odłożona do adiocytów. W pierwszej kolejności organizm "przepala" węgle. Dopiero gdy nie da rady tego tak "zmarnować" zamieni węgle na fat (lipogeneza). Co samo z siebie też marnuje jakiś ~25% energii z nadwyżki węgli.


A jak wiadomo tłuszcz dostarcza więcej energii, to trzeba jeść znacznie mniej (objętościowo/wagowo) by utrzymać wagę. 
~70g węgli z 100g ugotowanego ryżu waży jakieś ~400g i dostarcza 280kcal. Tyle samo dostarcza ~35g tłuszczu z jakiegoś oleju kokosowego, masła itp.

400g vs 35g - ta sama kaloryczność.  

Edytowane przez Malcerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Jakie są moje doświadczenia. No cóż, zmiana diety na zdrową (zero soli, zero cukru, zero smażonych i pieczonych rzeczy). Jazda do pracy i z pracy 10 km w jedną stronę. Po pół roku zeszło 30 kg. Dodatkowo, suplementacja mieszaniną kreatyny i ß-alaniny. O diecie mógłbym pisać sporo, ale jest zgodna z obecną wiedza naukową - nie znajduje sie tam obecnie nic, co jest uznawane za niekorzystne dla zdrowia. Jak już napisałem - sól jest całkowicie nieobecna (nie licząc tej, która zdarzy się czasem w gotowych produktach, jak chleb). Cukier również, ale tutaj rezygnacja ze wszystkich produktów, które są dosładzane, jak jogurty owocowe i podobne, soki owocowe itd. Rezygnacja z pieczenia, smażenia oraz rezygnacja z fabrycznych wędlin i serów innych niż zwykły biały ser.

Śniadanie to zwykle biały ser, awokado, gotowana soczewica, ciecierzyca, fasola, groch i podobne, jogurt naturalny, czasem kiełki - oczywiście wszystko bez żadnej soli, ale przyprawione ostrą mieloną papryką oraz jakieś owoce - 2 większe jabłka albo jabłko + banan. Obiad to tylko i wyłącznie warzywa gotowane na parze + chude mięso drobiowe w proporcjach 80% warzyw i 20% mięsa - oczywiście bez żadnej soli wszystko, do tego litr kefiru naturalnego.

Raz w tygodniu pozwalam sobie na dosalane potrawy, zwykle jest to ryba wędzona, do tego pieczywo (ale zawsze żytnie typu pumpernikiel albo inne pełnoziarniste paczkowane - w żadnym wypadku syf udający chleb razowy, którego pełno wszędzie) lub znów gotowany groch albo pokrewne, albo kanapka z jajkiem (ale bez masła, zamiast masła może nie być nic, lub awokado) lub jajko na miękko. Kolacji raczej nie ma, bo obiad jest późno (około 16-17), ale ewentualnie jakieś owoce - jabłka, mango, banany i litr kefiru naturalnego. Ze zwykłego mleka natomiast całkowicie zrezygnowałem - tylko w postaci kefiru/maślanki naturalnej lub sera białego.

Po takiej zmianie diety + wprowadzenie systematycznego jeżdżenia rowerem na wysokim poziomie intensywności co najmniej godzinę dziennie, w ciągu pół roku ponad 30 kg mniej, nieporównywalnie lepsza wydolność, odporność na infekcje i lepsze samopoczucie. 

I muszę stwierdzić, że owszem czasem zdarzy mi się zjeść coś "normalnego", gdy nie da się tego uniknąć, czyli generalnie syf, którzy jedzą wszyscy i potem odczuwam dyskomroft i sporą obniżkę formy, a od mocno dosalanych potraw (dopiero teraz dostrzegam, ile soli jest obecne wszędzie) zaczyna mnie suszyć i też odczuwam potem dyskomfort przez dobrych kilka godzin,

Edytowane przez ktos123456
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sól nie ma kalorii, ale wykazuje same niekorzystne działania. Moja filozofia, to rezygnacja ze wszystkiego, co ma potencjalnie niekorzystne skutki dla zdrowia, a wprowadzenie tylko tego, co ma skutki korzystne - bez kompromisów. Smakowitość to rzecz względna, mogę stwierdzić że teraz smakuje mi bardziej to, co nie ma soli niż to co ją ma, bo jak pisałem - odczuwam znaczny dyskomfort po zjedzeniu czegokolwiek, co jest dosalane. Oczywiście nie wszystko będzie jadalne bez soli, ale akurat dotyczy to tylko rzeczy, których i tak w mojej diecie nie ma i nie będzie.

Zdaję sobie jednak sprawę, że odpowiednia ilość sodu jest wymagana i z tego tylko powodu raz w tygodniu potrawy zawierające sól, ale też tylko te korzystne dla zdrowia, jak wspomniane ryby czy chleb razowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm .. moje doświadczenia są takie, że jem ile wlezie i rower do 10h/tygodniowo raczej intensywnie. Zszedłem od prawie 97 do 84 i dalej nic. Jak jem mniej to słabnę i tyle z tego dalszego zrzucania wagi. Oponka prawie zniknęła ale to co zostało utrzymuje się od listopada.

Najlepiej mi szło jak rano tylko jajecznica z 3-4 jajek, do tego chleb z masłem (wzrok), dużo białego sera ze śmietaną bez dodatków.  Obiad wielka porcja befsztyka z polędwicy  albo pół gotowanego kurczaka i kasza gryczana. I warzywa .

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna jest ważna rzecz dla zrzucenia wagi. Poranny trening najlepiej na czczo, minimum pól godziny intensywnie (ale nie za bardzo intensywnie, poczytaj o strefach pulsu). Wtedy efektywniej spalasz tłuszcz, bo czerpie energię ze zgromadzonych zasobów, a nie z tego co zjadłeś. Posiłek pół godziny po treningu, raczej nie zalecam śmietany i innych tłustych rzeczy. Jeśli tłuszcz, to tylko tłuste ryby (ale nie za często i nie za dużo) albo olej z oliwek, awokado lub orzechy w rozsądnych ilościach na deser. Tłuste pieczone mięso, masło czy tłusta śmietana to zło w czystej postaci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ktos123456 napisał:

Poranny trening najlepiej na czczo

?????????????? Chyba bym padł na podjazdach :D :D 

Teraz, ktos123456 napisał:

. Tłuste pieczone mięso, masło czy tłusta śmietana to zło w czystej postaci.

Dlaczego ? Masło jest dobre na oczy. Od tłuszczu się nie tyje - chyba ,że jemy z węglami.

Teraz, ktos123456 napisał:

poczytaj o strefach pulsu

Nie ma czegoś takiego jak strefy pulsu. Tzn jest ich tak dużo, że kompletnie nie mają sensu.  Co naukowiec to inne strefy. O wiele lepiej trenuje się na mocy.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wziąłeś tą bzdurę, że masło jest dobre na oczy? Na oczy dobry jest beta-karoten i wszystkie rzeczy zawierające luteinę i pochodne, czyli marchew, oraz większość zielonych i żółtych warzyw. Najlepiej na surowo lub w postaci soków (ale świeżo wyciśniętych samodzielnie, żadne pasteryzowane i dosładzane albo dosalane/konserwowane gówno ze sklepu). Masło - to naturalne (ale naturalne w 100%) jest raczej neutralne dla zdrowia, oprócz wysokiej kaloryczności nie daje nic, puste kalorie. Problem w tym, że naturalnego masła praktycznie nie kupisz - kupisz syf z mniejszym lub większym dodatkiem masła, a syf nie jest zalecany. Dlatego nie widzę potrzeby stosowania masła, bo można go zastąpić np miękkim owocem awokado, który jest bodajże jednym z najzdrowszych owoców.

Co do stref tętna to oczywiście że są i tu nie ma rozbieżności. Rozbieżności są przy wyznaczaniu minimalnego i maksymalnego pulsu - są na to różne wzory, z których najlepiej nie korzystać, tylko sprawdzić samemu, czyli zmierzyć puls spoczynkowy i maksymalnie wysiłkowy. Strefy pulsu są poza tym zawsze orientacyjne, ale trzeba wiedzieć, że największe spalanie tłuszczu następuje nie przy maksymalnym możliwym wysiłku, tylko przy treningu interwałowym, gdzie w regularnych odstępach wchodzisz w strefę beztlenową, potem w metaboliczną i znów beztlenową. W ostateczności można trenować jednostajnie w strefie metabolizmu, czyli ze średnim wysiłkiem, co da nieco gorszy efekt, ale najważniejsze jest to, że zarówno ciągły trening na maksymalnych obrotach, jak i obijanie się słabo spalają tłuszcz.

Co do treningu na czczo - jeśli brak ci energii, zamiast zapychającego śniadania, proponuję zjeść 3-4 suszone daktyle, albo pół banana - mało kalorii, a organizm przestawia się na wyższe obroty, to takie małe "oszukiwanie" organizmu. Widziałem nawet badania, że samo wypłukanie ust słodką wodą (ale bez połykania) przed treningiem potrafiło poprawiać wyniki o kilkanaście procent, to takie naturalny "doping". Organizm "myśli", że zaraz będzie energetyczny posiłek i nie oszczędza rezerw, które ma - czyli pozwala spalać tłuszcz i pozwala na wysiłek. Chociaż ja zawsze mam siłę na czczo i nie mam z tym problemu - no ale to kwestia indywidualna 

Edytowane przez ktos123456
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ktos123456 napisał:

Skąd wziąłeś tą bzdurę, że masło jest dobre na oczy?

Od lekarza. Właściwie od lekarzy. Ale ja tam się nie znam - lubię i już. Zdaje się chodzi o witaminę B. 

 

2 minuty temu, ktos123456 napisał:

można go zastąpić np miękkim owocem awokado

Ale to jest obrzydliwe :/

2 minuty temu, ktos123456 napisał:

Co do stref tętna to oczywiście że są i tu nie ma rozbieżności ...

Nie ucz ojca dzieci robić :D

Friel, USAC, USAT, Coggan, ACSM  ... bimbalion innych i każdy wyznacza po swojemu - inna ilość stref , inne progi. Sam też sobie możesz wyznaczyć - np co 7 uderzeń - wyjdzie na to samo. Strefy tętna maja jakiś sens tylko w odniesieniu do systemu treningowego który się na nich świadomie opiera. A i tak korelacja tętna z mocą i wysiłkiem jest mizerna - po godzinie już się bardzo trudno schodzi z pulsu. Rozbieżności nie ma żadnych przy maksymalnym pulsie - trzeba sobie sprawdzić i tyle. Są przy wyznaczaniu ilości i przedziałów stref. Może trochę poczytaj zanim zaczniesz doradzać :D

Trzymaj się mocy - ta przynajmniej wiadomo co oznacza - FTP to FTP, łatwo je zmierzyć. Puls przy danej mocy skacze jak wariat w zależności od zmęczenia, wyspania, tego co się wcześniej robiło.

Na odchudzanie najlepiej raz - dwa razy w tygodniu sobie strzelić 100km z umiarkowanym wysiłkiem, nie żreć na noc, młodsze partnerki i mocny alkohol zamiast piwa :D Długotrwały, niezbyt wytężony wysiłek w tlenie. Nawet długie spacery z psem pomagają - znacznie ożywiają metabolizm.

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kolego jeśli zrezygnowałeś całkowicie z soli to nic dziwnego, że tyle schudłeś - po prostu nie utrzymujesz w organizmie odpowiedniej ilości wody. Jedyny i skuteczny sposób na zrzucanie wagi to trzymanie bilansu energetycznego. Cała reszta to bajki i niebezpieczne eksperymenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Danuel napisał:

No kolego jeśli zrezygnowałeś całkowicie z soli to nic dziwnego, że tyle schudłeś - po prostu nie utrzymujesz w organizmie odpowiedniej ilości wody. Jedyny i skuteczny sposób na zrzucanie wagi to trzymanie bilansu energetycznego. Cała reszta to bajki i niebezpieczne eksperymenty.

No nie masz racji. Sól w nadmiarze to same szkody. Ja dostarczam sobie tylko tyle soli, ile trzeba. 99.5% ludzi żre soli 10 razy za dużo. Nic, praktycznie nic co jedzą nie może się obyć bez soli, co jest totalną głupotą i zabija zresztą prawdziwy smak - teraz to dopiero widzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Danuel napisał:

Jedyny i skuteczny sposób na zrzucanie wagi to trzymanie bilansu energetycznego. Cała reszta to bajki i niebezpieczne eksperymenty.

To chyba nie jest takie proste : ) Jak bilans będzie oparty na węglach to nie spalisz zmetabolizujesz tłuszczu tylko własne mięśnie. Friel pisał o zawodowej grupie TdF która u każdego zawodnika miała po wyścigu znacznie mniejszy obwód uda a waga się nie zmieniła. Bilans się zgadzał - waga constans.

Cały ten bilans to zresztą stek bzdur - wódka jest bardzo kaloryczna a od niej się nie tyje - idzie w ciepło i tyle.  

I jak do tego ma się np. dieta Kwaśniewskiego ? Absolutnie niezbilansowana przecież. Kolega zrzucił 30 kg 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że nie jest to proste. Ale zawsze "mniej żreć, więcej się ruszać" daje gorszy lub lepszy rezultat. Ja bym dodał, że jedzenie powinno być jak najmniej przetworzone i zbilansowane.

P.S. jeśli ktoś mówi "ale to jest paskudne", to wzbudza tylko mój uśmiech. Ludzie są przyzwyczajeni do jedzenia syfu, więc naturalne jedzenie jest zawsze paskudne - wszystko musi być na pół z solą, niezdrowymi tłuszczami i cukrem. Wtedy tylko nie jest paskudne. A nic nie wyszło rośnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówimy o normalnej diecie złożonej z tłuszczy białek i węglowodanów, a nie wprowadzaniu do organizmu 2tyś kalorii pod postacią Wódki Bałytk.

Jeśli NORMALNY człowiek (a nie wyczynowy sportowiec) będzie dbał jedynie o odpowiedni bilans to nie ma **** we wsi i schudnie. I nie mówię tego teoretycznie, ale praktycznie. Przez 10miesięcy spadłem 20kg przy zachowaniu WSZYSTKICH nawyków żywieniowych. Po prostu wprowadziłem regularny wydatek energii do swojego życia.

Zresztą najważniejsza rada, jaką mogę dać - nie zaczynaj jeździć rowerem, bo chcesz schudnąć - zaczynaj jeździć rowerem, bo to przyjemność i frajda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...