Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

 

Ja skłaniam się do diety neolitycznej :thumbsup: czyli takiej do jakiej jesteśmy na drodze ewolucji przystosowani a nie jaką serwują nam media i gospodarka.

 

Wyciągasz błędne wnioski. Nie twierdzę, że dieta neolityczna jest zła (bo nie piszę nic o meritum), ale wnioskowanie jest błędne.

 

Na podstawie czego definiujesz "przystosowanie"?

Przystosowanie następuje do konkretnego pożywienia X. Czyli jemy przez 5 milionów lat produkt X i adaptacja do środowiska powoduje, że lepiej się przystosowaliśmy do X. Ale to nie oznacza, że X jest lepsze od Y.

 

Nas w ogóle nie powinno interesować do czego jesteśmy ewolucyjnie przystosowani, ale co jest zdrowsze. Pomiędzy jednym a drugiem nie ma żadnej logicznej zależności.

 

Po prostu nie można mówić, że zupą którą jemy codziennie jest lepsza od tej, której nigdy nie jedliśmy.

 

 

PS

Często powoływanie się na teorię ewolucji ma głęboko kreacjonistyczne podstawy. Ewolucja to nie jest "inteligentny projekt", a więc to nie jest "inteligentny dietetyk". Nasi przodkowie jedli to, co mieli pod ręką żeby przetrwać - a nie to, co było najlepszą możliwością.

Dziwną przypadłością propagatorów diety naturalnej jest ignorancja diety szympansów - siedzą na drzewach i pożerają tony owoców, niewiele białka i tłuszczu, bardzo niewiele mięsa... co jest w 100% naturalne! Ale nikogo to nie interesuje - bo ma się "swoją" naturalność ze sztucznie wykrojonym okresem ewolucji i arbitralnie przyjętą linią przodków. Szympansy też mają "odwróconą" proporcję białek i tłuszczu do węgli... przez media?

Uprzedzam wątpliwości - nasze metabolizmy nie różnią się jakościowo.

 

PPS

To właśnie media i gospodarka od kilku lat serwują modę na "naturalność". Chcą wmówić, że jeśli coś jest naturalne, tradycyjne, według starej receptury... to lepsze. Jeśli coś było kiedy, kiedyś, dawno temu - to na pewno jest lepsze :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko  użyć szukajki?

Hm, owszem szukałem, ale odnośnie tej tematyki znalazłem tylko ten wątek... Wracając do tematu - zastanawiam się jeszcze nad takim ustrojstwem http://alegratka.pl/ogloszenie/pas-wyszczuplajacy-wygrzewajacy-21317841.html?h=d35a47451cdf4e08 Gdzieś widziałem kolesia, który biegał z takim czymś na brzuchu, może ja mógłbym jeździć na rowerze? Sporo mam do stracenia w tym hm, "obszarze" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, owszem szukałem, ale odnośnie tej tematyki znalazłem tylko ten wątek... Wracając do tematu - zastanawiam się jeszcze nad takim ustrojstwem http://alegratka.pl/ogloszenie/pas-wyszczuplajacy-wygrzewajacy-21317841.html?h=d35a47451cdf4e08 Gdzieś widziałem kolesia, który biegał z takim czymś na brzuchu, może ja mógłbym jeździć na rowerze? Sporo mam do stracenia w tym hm, "obszarze" :D

 

Nie mamy żadnego wpływu na miejsce redukcji tłuszczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyciągasz błędne wnioski. Nie twierdzę, że dieta neolityczna jest zła (bo nie piszę nic o meritum), ale wnioskowanie jest błędne.

 

Na podstawie czego definiujesz "przystosowanie"?

Przystosowanie następuje do konkretnego pożywienia X. Czyli jemy przez 5 milionów lat produkt X i adaptacja do środowiska powoduje, że lepiej się przystosowaliśmy do X. Ale to nie oznacza, że X jest lepsze od Y.

 

Nas w ogóle nie powinno interesować do czego jesteśmy ewolucyjnie przystosowani, ale co jest zdrowsze. Pomiędzy jednym a drugiem nie ma żadnej logicznej zależności.

 

Po prostu nie można mówić, że zupą którą jemy codziennie jest lepsza od tej, której nigdy nie jedliśmy.

 

 

PS

Często powoływanie się na teorię ewolucji ma głęboko kreacjonistyczne podstawy. Ewolucja to nie jest "inteligentny projekt", a więc to nie jest "inteligentny dietetyk". Nasi przodkowie jedli to, co mieli pod ręką żeby przetrwać - a nie to, co było najlepszą możliwością.

Dziwną przypadłością propagatorów diety naturalnej jest ignorancja diety szympansów - siedzą na drzewach i pożerają tony owoców, niewiele białka i tłuszczu, bardzo niewiele mięsa... co jest w 100% naturalne! Ale nikogo to nie interesuje - bo ma się "swoją" naturalność ze sztucznie wykrojonym okresem ewolucji i arbitralnie przyjętą linią przodków. Szympansy też mają "odwróconą" proporcję białek i tłuszczu do węgli... przez media?

Uprzedzam wątpliwości - nasze metabolizmy nie różnią się jakościowo.

 

PPS

To właśnie media i gospodarka od kilku lat serwują modę na "naturalność". Chcą wmówić, że jeśli coś jest naturalne, tradycyjne, według starej receptury... to lepsze. Jeśli coś było kiedy, kiedyś, dawno temu - to na pewno jest lepsze :thumbsup:

o tym ze ktos cos nam chce wmowic to przeciez o wszystkim tak mozna powiedziec. Jesli diety nie negujesz, to dokladnie jaki cel mial Twoj elaborat? Założenia diety sa dokladnie takie, aby wystrzegać sie PRZETWORZONYCH produktów, a spożywać je w postaci naturalnej, czyli np. nie gotowane marchewki a surowa, nie margaryny a masła, nie bułki ze spulchniaczami a pieczywo np. orkiszowe. Czasami na sile szukamy problemow i komplikujemu bardzo proste sprawy. To nie jest nauka, tylko raczej pseudo nauka kiedy cel ucieka z pola widzenia i wymyslamy problem niemajacy z istota problemu nic wspólnego. Istota tej diety jest zmiana niektórych złych nawyków żywieniowych np. nadmiarne spożywanie cukru, produktów macznych itp. jest to korzystne dla osob chcący h zgubić kilogramy dlatego polecam przyjrzenie sie tej diecie kazdej osobie, ktora ma problem ze zbędnymi tluszczykiem. Ja uwazam ze jest to dobre, i jest to moje zdanie, ja robie tak ze unikam produktow przetworzonych i wole zupę mojej babci z tradycyjnego przepisu niz chińska zupę z papierowej torebki, i gwizdze na to jaka jest akurat moda. Uwazam ze jest do do czego organizm jest ewolucyjnie przystosowany jest po prosty zdrowsze. Niektorych mechanizmów w naszej diecie nauka w dalszym ciagu nie rozumie i nie potrafi wyjaśnić w jednoznaczny sposob. Np. tego co ma byc dla nas zdrowe? Łatwo jest napisac Jerzym to co dla nas jest zdrowe? A dokladnie co? Konstruktuwnie byloby zatem zamiast negować cos w tej sprawie napisac co jest zdrowe a co nie? Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po moich prawie 50kg w tym roku trzymam się dalej jednego tekstu.

http://www.youtube.com/watch?v=oZLopuvUtV8

zgadam sie z tym powiedzonkiem hehe.

Ja tak samo uwazam i tak w miesiac zgubilem 9kg.

w eleganckie spodnie ktore sie nie dopinalem (a w lydce i udach byly jak getry na rower)juz sie dopinam i nawet w nich moge biegac po schodach hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jesli diety nie negujesz, to dokladnie jaki cel mial Twoj elaborat?

 

Wybacz jeśli niejasno się rozpisałem :)

Neguję wnioskowanie. To nie jest prawda, że skoro w pewnym okresie ewolucji jedliśmy tak, a nie inaczej - to znaczy, że dziś powinniśmy tak właśnie jeść.

 

 

Uwazam ze jest do do czego organizm jest ewolucyjnie przystosowany jest po prosty zdrowsze.

Tu jest właśnie problem. Ewolucja nie przystosowuje do najlepszego rozwiązania, ale przystosowuje do środowiska - nawet tego kiepskiego. Przystosowujemy się do diety - ale to nie oznacza, że ta dieta jest lepsza od tej, której nie zaznaliśmy. A więc nie jest koniecznie zdrowsze to, do czego jesteśmy ewolucyjnie przystosowani.

Nie traktujmy ewolucji tak, jak kreacjoniści inteligenty projekt. 

 

 

nadmiarne spożywanie cukru, produktów macznych itp. jest to korzystne dla osob chcący h zgubić kilogramy dlatego polecam przyjrzenie sie tej diecie kazdej osobie, ktora ma problem ze zbędnymi tluszczykiem.

Ale ja się w pełni z tym zgadzam :thumbsup:

Dzisiaj jak wróciłem z roweru to zjadłem banana, dużą śliwkę, jabłko i podłubałem do tego orzeszków ziemnych.

 

 

aby wystrzegać sie PRZETWORZONYCH produktów, a spożywać je w postaci naturalnej, czyli np. nie gotowane marchewki a surowa, nie margaryny a masła, nie bułki ze spulchniaczami a pieczywo np. orkiszowe.

Również się zgadzam. :thumbsup:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ciekawy materiał! (TEDX, wiadomo :icon_cool: )

 

choć Pani bardziej na gruncie USA się wypowiada

to ciekawie punktuje brokuły, wnętrzności...

... szczęśliwie w PL mamy w tradycyjnej kuchni

mniej presji na chude mięcho po anabolikach, dziczyznę

każdy próbował (dzik nie jest zły :-)),

zjadamy część wnętrzności (flaki, wątróbka....)

choć to coraz mniej "modne" (niestety modny jest drink z tauryną i %...),

mamy jednocześnie w jadłospisie na tyle kapusty (...)

że błonnika też nam starczy...

 

@yoshi - dzięki za motto <thumb-up>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, to jest stosunkowo proste, ale rozmówcy chyba już dawno zaczęli dyskutować o tym jaka ilość żarcia i jego skład wpływa na budowanie masy mięśni, a nie na prostym chudnięciu.

 

Przykładowo: ważę 72kg (waga waha się ok 1,5kg od roku). Mam 39 lat. Moim celem jest teraz zmiana proporcji tłuszczu w stosunku do mięśni. Jeżdżę lub ćwiczę w inny sposób niemal codziennie. I dla mnie taka dyskusja ma jak najbardziej sens.

 

Przypomnę, że w tym wątku rozmawialiśmy m.in.:

1. O tym, żeby schudnąć, trzeba żreć mniej i więcej się ruszać (stosunek dostarczonych, w ciągu dnia/tygodnia, etc. kalorii w stosunku do dostarczonych w pożywieniu Twym samym czasie). I to jest oczywiste dla wszystkich.

2. Zostały przedstawione różne modele odżywiania i argumenty za ich stosowaniem.

3. Które produkty, lub bardziej szczegółowo, jakie żarcie podczas wysiłku i po nim wpływa na poprawę naszego zdrowia i siły.

4. Było parę uwag teoretyczno-logicznych na temat samego prowadzenia dyskusji.

 

Czego nie poruszali rozmówcy:

1. Jak wybrany model odżywiania wpływa np.: na regulację hormonalną i balans elektrolityczny.

2. Jakie są konsekwencje stosowania wybranej diety w długim czasie (szczególnie dla mnie nie do przyjęcia diety jednorodne, typu wysokobiałkowa, czy wysokotłuszczowa).

3. Dokładnego modelu odżywiania podczas wysiłku, przy założeniu, że nasza dieta jest zbilansowana i dostarcza nam odpowiedniej ilości kalorii i składników mineralnych. Zakładając oczywiście, że naszym celem nie jest DORAŹNY wynik sportowy, a jakoś życia teraz i w przyszłości.

 

Lubię ten temat. Nie starajcie się go zakończyć banalnym: "żreć mniej", proszę. Bo to trywializacja.

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lubię ten temat. Nie starajcie się go zakończyć banalnym: "żreć mniej", proszę.

 

O uczuciach się nie dyskutuje :P

 

Tym niemniej sam temat jako taki urósł moim zdaniem do jakiejś wydmuszki. Z rzeczy prostej zrobiła się dyskusja teoretyczno - akademicka. Jeśli ktoś to lubi, to czemu nie.

 

W praktyce jednak najlepiej użyteczne są rozwiązania proste i nieskomplikowane. Dlatego powtórzę to, co pisałem x stron wcześniej - na amatorskim poziomie wystarczy jadać akurat, menu układać w sposób zbilansowany i systematycznie trenować (no i cierpliwie poczekać na efekty).

 

Uważam, że komplikowanie rzeczy tak prostej służy jedynie onanizmowi intelektualnemu, tworzy nieefektywne i złożone, a więc mało użyteczne, rozwiązanie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Onanizm umysłowy" - weź przestań. Nie trenujemy pod nadzorem dr. Ferrariego. Jesteśmy miłośnikami i dbamy o swoje zdrowie. Ale niektóre proste rozwiązania są proste i dobre, ale inne są prostackie. Postęp. Nawet dla miłośników.

 

Jak nie lubisz tego tematu, to go prostu omijaj. Nię będziesz zmuszony do "onanizmu umysłowego".

Edytowane przez parmenides
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zalecam czytanie wypowiedzi z uwzględnieniem ikonek objaśniających ich kontekst, co pomaga w ich dobrym zrozumieniu :D

 

 

Jesteśmy miłośnikami i dbamy o swoje zdrowie.

 

Naprawdę uważasz, że część z tych wypowiedzi powyżej to posty dbających o zdrowie? Poziom akademickości, który się tam pojawił przekroczył granice codziennej użyteczności moim zdaniem.

 

Ale tak jak napisałem, każdy lubi to co lubi. Nie kwestionuję tego, ale moje zdanie jest jak powyżej i mam prawo je wyrazić :)

Edytowane przez Herodot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu jest właśnie problem. Ewolucja nie przystosowuje do najlepszego rozwiązania, ale przystosowuje do środowiska - nawet tego kiepskiego. Przystosowujemy się do diety - ale to nie oznacza, że ta dieta jest lepsza od tej, której nie zaznaliśmy. A więc nie jest koniecznie zdrowsze to, do czego jesteśmy ewolucyjnie przystosowani.

wybacz ale z tego głupi dosyć wniosek mi z tego wychodzi.

Skoro coś jest zdrowsze* to powinniśmy to jeść chociaż nasz organizm jest gorzej do tego przystosowany, bo w trakcie ewolucji tego nie jedliśmy.

Może ktoś teraz napisze, że zdrowa jest dla nas celuloza, więc powinniśmy jeść trawę jak krowy, choć powszechnie wiadomo, że człowiek celulozy nie trawi.

 

*na jakiej podstawie to twierdzenie? Jak można twierdzić, że coś jest zdrowsze skoro nasz organizm się do tego nie przystosował,

więc nawet nie wiadomo jaka będzie jego reakcja? Skład chemiczny pożywienia to nie wszystko, bo

idąc tym tokiem rozumowania, najzdrowsze byłoby żywienie przez kroplówkę syntetyczną mieszaniną odpowiednich składników.

tylko co wtedy z nerkami, wątrobą i całą resztą - one nie tylko uczestniczą w odżywianiu/wydalaniu, ale też mają inne funkcje w organizmie, i także potrzebują odpowiedniego zasilania...

Edytowane przez bartnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

problem z odchudzaniem ktorego niektorzy nie dostrzegaja dotyczy niestety osób podanych na tycie, jesli ktos je "akurat" trenuje i ma super sylwetkę to nie znaczy ze jesli ktos inny ma podobny trening i mowienie mu jedz "akurat" to,tak mniej wiecej tak w szkole czy w domu nauczyciel powiedziałby uczniowi ucz sie 20 minut dziennie, bo ja tyle sie uczyłem i mialem same 6. Sa osoby ktore maja genetycznie lepsze warunki do utrzymania wagi a niektórym przychodzi to z trudem, tak samo jak niektórym wystczy lekcja i zrozumie matematykę a inny bedzie siedział pol dnia i ledwo dostanie 2.

Znalezienie odpowiednich treningów, diety wcale moze nie byc proste.

Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czego nie poruszali rozmówcy: 1. Jak wybrany model odżywiania wpływa np.: na regulację hormonalną i balans elektrolityczny. 2. Jakie są konsekwencje stosowania wybranej diety w długim czasie (szczególnie dla mnie nie do przyjęcia diety jednorodne, typu wysokobiałkowa, czy wysokotłuszczowa). 3. Dokładnego modelu odżywiania podczas wysiłku, przy założeniu, że nasza dieta jest zbilansowana i dostarcza nam odpowiedniej ilości kalorii i składników mineralnych. Zakładając oczywiście, że naszym celem nie jest DORAŹNY wynik sportowy, a jakoś życia teraz i w przyszłości.

 

Proszę bardzo:

 

http://www.dietdoctor.com/will-lchf-work-long-term-say-four-years

http://www.dietdoctor.com/great-cholesterol-numbers-4-years-ultra-strict-lchf-diet

 

Nie wiem czy 4 lata to wystarczająco długi czas? ;)

 

http://www.dietdoctor.com/swedish-expert-committee-low-carb-diet-effective-weight-loss

 

Co ciekawe, w Szwecji gdzie lchf jest bardzo popularna już inercja naukowców zaczyna być przełamywana i oficjalni eksperci odważają się już na popieranie diety wysokotłuszczowej jako zdrowej.

 

kris750 -> o właśnie, popieram :). Ktoś kto jest młody i łatwo chudnie nie zrozumie kogoś borykającego się z tłuszczem od lat :). Mnie na przykład z perspektywy zawodnika mtb można odbierać jako grubasa, mam około 15% tłuszczu i na zawodach jestem najgrubszym gościem na moim poziomie sportowym :). Ale trzeba na to patrzeć z perspektywy, np jestem 20 lat po maturze znacznie chudszy niż jako dwudziestolatek, a rok po wprowadzeniu diety lchf/paleo mogę ocenić, że w tym roku miałem życiowy sezon. W górskich maratonach skoczyłem o 40-60 miejsc do przodu i wyciagam do godziny lepsze czasy na giga. Na Trophy w generalce skoczyłem o 120 pozycji w górę, co już dla mnie jest niewymowne ;). Różnica jest taka, że samym treningiem po 7 latach jeżdżenia i startów w zasadzie nie do zrobienia. Mimo że waga nie zmieniła się wiele, może o 1-2 kg w dół, to i tak widzę że jestem chudszy, bo mam więcej mięśnia a mniej tłuszczu. To mi odpowiada, bo póki jest progres, to szybkie straty wagi mnie nie interesują. W tej dziedzinie jestem raczej zwolennikiem ewolucji, a nie rewolucji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłosiu a Ty czasem w okresie startowym nie jesz 300-400g węgli a to nie jest LCHF? ;)

 

A wracając do tematu....

 

Dieta paleo nie jest dietą low-carb i napisze to nawet osoba na diecie... tłuszczowej :)

 

http://www.tlustezycie.pl/2013/09/weglowodany-wiecej-dobrego-niz-zego.html

 

Poniżej potężny zbiór badań na temat diet tłuszczowych i ich skutkach w krótkim i długim okresie na przykładzie diety Atkinsa...

 

http://www.atkinsexposed.org/atkins/38/Massive_Health_Risk.htm

 

I ciekawa dyskusja na temat zdrowia na diecie tłuszczowej....

 

http://dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=19653

 

Wnioski najlepiej wyciągać samemu :)

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, dlatego chudnę głównie poza sezonem startowym, w sezonie trzymam stałą wagę. Zimą lchf, latem paleo wg Friela. Co zresztą często się pokrywa.

Paleo może być low carb, low carb może być paleo, kwestia doboru produktów. Wystarczy w paleo zjeść warzywa, a nie owoce i 100g węgli dziennie się nie osiągnie nawet jedząc te warzywa kilogramami.

Ta strona Atkins exposed to jakieś kuriozum :). Opiera się na stanie wiedzy sprzed 10 lat, wtedy potępiano nawet diety paleo, jako zbyt obfitujące w mięso, które jak wiadomo tuczy, a odchudza tylko niskokaloryczna dieta wegetariańska ;). Właśnie na przełomie wieku nastąpiła największa eksplozja otyłości.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dieta wegetariańska i każda inna też może być LCHF ale mniejsza z tym. Ja nie jestem fanatycznym wyznawcą żadnej diety więc nie mam zamiaru licytować się na "za" i "przeciw". Po prostu lubię zdobywać wiedzę z różnych źródeł i każdemu to polecam zamiast zakładać klapki na oczy.

Moim zdaniem każda "dieta" posiadająca NAZWĘ czyli np lchf, paleo, aktins, dukan itp to przede wszystkim PRODUKT. Produkt powstaje po to aby go sprzedać i na nim zarobić (przez książki, układanie jadłospisów, suplementy, seminaria, blogi z reklamami itp itd). Ludzie z epoki paleolitu nie liczyli ile jedzą dziennie węgli a ile tłuszczu, nie bali się też owoców. Zwolennicy diety LC oczerniają cukier jako przyczynę otyłości i wrzucają do jednego worka owoce jak i słodycze. A pierwsza lepsza czekolada zawiera 51% kalorii pochodzących z tłuszczu i 42% z węgli. Bardzo podobną proporcje ma większość słodyczy ale wszyscy (niezależnie czy są LOW czy HIGH carb) są zgodni, że słodycze nie są ani zdrowe ani nie sprzyjają utrzymaniu/utracie wagi. Otyłych ludzi żywiących się fast-foodami i słodyczami są miliony. BigMac to 44% kalorii z tłuszczu i 33% z węgli. Czemu więc to węgle są winne w tym przypadku a nie tłuszcz? A może prawda leży po środku i nie należy łączyć dużych ilości węgli i tłuszczu jednocześnie? :)

 

Edytowane przez seb2k6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...