Skocz do zawartości

[Gleby] Moje cztery przypadki...


Gość Ralson

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Ralson

Witam wszystkich połamańców!

Jak cała reszta sądziłem, że to inni mają pecha a nie ja, he he. Pierwszy raz to było cudownie miło, jeszcze bez kasku oczywiście. Jadę ja sobie asfalcikiem suchutko, powoli zwalniam bo zamierzam wjechać na szuter. Słyszę z tyłu pędzi TIR jak dmuchnął to mnie bejzbolówkę zwiało w momencie kiedy kładłem dłoń na hamulcu. Poczułem w jednym momencie twardość asfaltu. Co najgorsze to leżę ja i mój rower na środku głównej drogi. Szybka ocena sytuacji i co pierwsze? Jeszcze leżąc chwyciłem rower i przerzuciłem na pobocze a dopiero później siebie pozbierałem. Rozbity łuk brwiowy , czyli śliwa, krew się lała ale pojechałem dalej. Na następny dzień rano byłem w sklepie żeby kupić kask!!!

Innym razem jadę sobie wczesną wiosną ścieżką rowerową w pewnym momencie na ścieżce pojawił się zlodzony śnieg, przejechałem, za chwilę znowu i tak kilka razy aż w się zdarzyło tak, ze ja w prawo a rower w lewo. Szybkość około 30 więc przyziemienie było dość mocne. Skutkiem tego wypadku było obolałe biodro i wędrujący po nim do klana przez pół roku siniec, obolałe żebra też przez kilka miesięcy.

Trzeci raz to było też przy całkiem dużej szybkości, jak na mnie. Jadę sobie ścieżką i mam do pokonania ciasnego esa. W pewnej chwili orientuję się że nie wyrobię piasek i szybkość. Po lewej stronie zbliżają się słupki oddzielające drogę od ścieżki. Wychylam maksymalnie rower i już w głowie mam radość "udało się" kiedy nagle rower stanął w miejscu a ja się "katapultowałem". Uratował mnie od zmielenia gruby ubiór kask i rękawice. Jak później oceniłem , ostatni słupek uchwycił lewy pedał. Zgięty pedał zgięta korba LX, pozdzierane łokcie i znowu ból klatki i wszystkich mięśni i kości.

Czwarty raz, to już przesada wiem, ale cóż jak dotąd obyło się na guzach, a było to tak. Nabyłem nowego górala. Postanowiłem pojeździć po tutejszych górkach. No jeździłem, ale pewnego razu... Jest taki całkiem stromy zjazd obok mnie. Jechałem tam już kilka razy. Na jego końcu jest ot taka hopka, mała nic nie znacząca. No postanowiłem sobie wyskoczyć ! Jak to się stało i co się działo nie wiem ??? Ale tym razem jak wstałem to "w całości nie byłem". Dobrze, że nogi ocalały to do domu się dowlokłem a na szczęście nie było daleko. Złamany obojczyk, a w zasadzie to wyłamany staw mostkowo obojczykowy. Oj boli to jak cholera a i ubrać się trudno. Pół roku z głowy. A teraz już spokój i miła jazda po nie ma nic gorszego jak jeden, drugi , trzeci ..... tydzień bez roweru!!! Poolecam rozwagę !!!! lepiej nie skoczyć niż patrzeć jak inni się cieszę choćby i najspokojniejszą jazdą a ty człowieku siedź i patrz a żal d... ściska.

Ralson 42...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to ZLA NAZWA TEMATU!

 

Po drugie to wspolczuje meczenia sie w gipsie. :D Wiem jak to jest, bo 3 razy (z tego raz na rowerze przez nierozwage) zlamalam kosc skokowa. Bolalo, a najgorsza byla ta bezczynosc...

 

Pozdrawiam i zycze szybkiego powrotu do zdrowia! B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczescie jeszcze nigdy nie bylem polamany, widac mam twarde kosci, bo mialem kilka takich akcji, ze w myslach juz slyszalem trzask lamanych kosci.

 

W kazdym razie jak najwiecej rozwaznej jazdy :) ale komu nigdy nie zdarzylo sie zrobic czegos glupiego?

 

Te Twoje wypadki, zwlaszcza pierwszy, maja zdecydowany plus. Kupiles kask :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tez jeszcze nic na rowerze nie złamałem, i tez jakbym złamał np. noge w ciagu wakacji i gips np. na miesiac albo i wiecej to bym chyba tego nie wytrzymał psychicznie :)

a ja chyba znowu rok bede jezdził bez kasku :)

a ta zachaczyc pedała o jakis słupek to musi byc straszne, wbicie sie prosto na mostek :) , ja bym sie ostatnio władował pedałą w auto, tylko troche sie otarłem noga, w pore przewinąłem pedałe na dół

 

o własnie jak najwiecej rozważnej jazdy, poprostu jezdzic zawsze z głową to bedzie dobrze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jadę sobie wczesną wiosną ścieżką rowerową w pewnym momencie na ścieżce pojawił się zlodzony śnieg, przejechałem, za chwilę znowu i tak kilka razy aż w się zdarzyło tak, ze ja w prawo a rower w lewo. Szybkość około 30 więc przyziemienie było dość mocne.

Ja ostatnio jak jechałem to akurat była taka odwilż lekka i na drodze(polnej B) ) był lód pokryty z lekka wodą. Normalnie masakra przejechałem tą drogę z prędkością średnią chyba 10 kmph ;-)

Ale jeśli chodzi o zimę to najgorsze są koleiny po samochodach, jeździ się w nich szybciej ale za to łatwo z nich wypaść i się wyłożyć- trzeba bardzo uważać. Ja ostatnio właśnie mykałem sobie z górki właśnie po takim śladzie po oponie i się dość rozpędziłem no i ba: poślizg przedniego koła, przetańczyłem pare metrów potem efektowna gleba :-) ludzie którzy przechodzili ścieżką mieli takie jakieś niewyraźne miny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No coz, te koleiny to bardzo nieprzyjemne sa... mialem dwie koleiny tuz kolo siebie, chcialem przejechac z jednej do drugiej.. no i hehe skonczylo sie na tym ze jedno kolo smigalo w jednej a drugie w drugiej... prawie zaliczylem piekna glebe, ale udalo mi sie jakos uratowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA kiedyś jak miałem OTB przy dość dużej prędkości to spadłem na bark nie mogłem przez 2 tygonie z bólu :/

 

Impotencja...rowerowa <_< .

Czasem człowiek nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. Pewnego pięknego letnio-jesiennego dnia jechałem sobie na tylnym kółku po szerokiej łukowatej alejce(niezły szpan :lol: ). Nagle zawiał wiatr od prawej(zakręt był w lewo) i akurat niefortunnie zacząłem jechać na ławkę betonową. Na szczęście ostatkami sił dopedałowałem 20cm za ławkę i wjechałem na trawnik, jak pomyśle sobie jakby to wyglądało śmiesznie gdybym przednim kołem zachaczył o ławkę, to aż mnie wszystko boli.

A co do długiej rekonwalescencji bez roweru to miałem takie przykre zdarzenie, ale nie przez rower. Mianowicie grałem w piłkę na krzywym boisku szkolnym i tak niefortunnie się przewróciłem, że rozwaliłem torebkę stawową w kostce i złamałem kość śródstopia(bolesne), to było moje pierwsze złamanie w życiu i nawet nie wiedziałem, że stopa może powiększyć się dwukrotnie :D . Najgorsze w tym wszystkim było to, że wypadek zdarzył się pod koniec kwietnia, noga w gips na 6 tygodni, a potem rehabilitacja, ale naszczęście stopa wróciła prkatycznie do formy z przed złamania.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się spotkałem z wrednym zachowaniem panów w tirach - jakoś jełopy nie rozumieją, że przejżdżając parę cm od rowerzysty mogą go przewrócić i nawet spowodować kalectwo. Kiedyś byłem uprzejmy i jak widziałem, że tir ma problem z wyprzedzeniem mnie na trasie to zjeżdżałem na pobocze - teraz sobie jadę, a tir czeka na wolne z przodu, ale z ich zachowanie mam ich gdzieś ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po trzecie to sam jestes sobie winny i ewidentnie widać że kieruje Tobą brawura...

 

kto to widział na ślizgawicy grzać 30?

 

a jakby na tej ścieżce rowerowej z której wypadłeś był/jechał ktoś z naprzeciwka?

 

ja też mam raz do roku okazje pojezdzic prawdziwymi sciezkami rowerowymni w rejonie wisły, będąc tam (w urrtoniu) z rowerkiem na wakacjach. Też uwielbiam po tej lesnej sciezce przygrzać na maxa i poczuc adrenalinke, ale na zakretach sie zwalnia bo za zakrętem moze czyhać wszystko.

 

też mialem raz tak ze nie zwolniłęm bo byla widocznosc na zakrecie, ale zakręt kierował się ku mostkowi bez poręczy i grzalem okolo 40 i powiem ze nie duzo brakowalo a bym w ten mostek nie trafił chociaż moze mi sie tak tylko wydawalo ;) adrenalina tak, typowa brawura nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wilgman, wiem ze nie powinno sie smiac z cudzego nieszczescia,

 

e tam :)

 

wszystko dobre co sie dobrze kończy

rok temu czytając posty o glebach myślałem wariaci

gleba była dla mnie przerażeniem

 

a teraz :P

boli to prawda

zdziwienie że nagle głową w doniczce :D

ale póki szczęsliwie sie kończy to tylko element zabawy

 

pozdrówko orającym glebe

 

a tulipan wymiata :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...