Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'szosa' .
-
Witam, czy mógłby ktoś znaleźć specyfikację Bianchi Sempre 2014? Nigdzie nie mogę znaleźć, wszędzie jest wersja pro a rower na zdjęciu nie jest "pro".
- 3 odpowiedzi
-
- specyfikacja
- wycena
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam drodzy koledzy i koleżanki. Zwracam się do Was z prośbą o pomoc i poradę. Planuję wyremontować starszy rower i zmienić typ napędu z przerzutek na single speed (być może nawet zamontować piastę flip-flop by mieć możliwość jazdy na OK). Remont będzie raczej długoterminowy i bez wodotrysków. Jednak nurtuje mnie jedna kwestia. Czy przerabianie rowerów z przerzutkami wchodzi w ogóle w grę? Czy tylny widelec nie będzie za szeroki? Czy polować na ramy, które miały zamontowany single speed wcześniej? Przykładowe ogłoszenia z typem rowerów, o które mi chodzi: https://www.olx.pl/oferta/rower-meski-28-cali-CID767-IDgo3dJ.html https://www.olx.pl/oferta/rower-turystyczno-szosowy-passat-2-romet-CID767-IDh2wXL.html#b51a966732 Wiem o tym, że przy zmianie na pędu na pewno będę musiał wymienić suport oraz na tylnym kole albo dodać tulejki dystansowe pod single speed (widziałem gotowe konwertery z kaset na SS) lub przesunąć koło na osi. Jeśli jestem w błędzie, proszę o sprostowanie. Dziękuje i pozdrawiam.
- 13 odpowiedzi
-
- szosa
- kolarzówka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć wszystkim! Poszukuję osób chętnych na wyprawę rowerową. Urlop mam w dniach 16-19 sierpnia więc od weekendu do weekendu mogę kręcić Kierunek w zasadzie obojętny. Ok 100-130 km dziennie, głównie szosa, spanie- do uzgodnienia. Chętnie podczepię się też pod jakąś wyprawę w tym terminie.
-
Hej, poszukuję ekipy, najlepiej szosowej z Krakowa i okolic, która organizuje wyjazd do tych krajów i nie mogą dobrać osób do pełni szczęścia. Musiałem zmienić plany ze względu na pracę i szukam obecnie głównie ekipy, z którą będę się mógł zabrać, chodzi głównie o transport, bo czy nocleg czy żarcie jestem w stanie sobie ogarnąć. Z góry dzięki za odzew.
-
Kellys IRC 5.9, osprzęt Shimano grupa 105, przedni widelec karbonowy, malowanie szaro - srebrno - błękitne, brak zadrapań na ramie, lekko zniszczona osłona widelca tylnego pod łańcuchem, siodło delikatnie rozerwane z prawej strony, lekkie obcierki na klamkomanetkach. Obręcze Shimano, opony Schwalbe. Dwa koszyczki na bidony z małą pompką pod jednym z nich, pod siodłem torebka Schwalbe z narzędziami i dętką.
-
Jedna osoba nam się wykruszyła i w związku z tym mamy jedno miejsce wolne. Wyjazd na noc 31 lipca z okolic Gliwic (można się dogadać). 7 dni na miejscu, powrót 7.08. Jedziemy wynajętym busem 9-os z przyczepa na rowery. Na miejscu zarezerwowane mamy noclegi za 24€ euro na noc(Hotel*** ). Bus 150zł/os + paliwo i winiety około 100zł/os. Zabieramy rowery szosowe, ale jak ktoś chce może zabrać inny.
-
Pogoda nie rozpieszcza zatem trzeba szukać innych godzin aby pokręcić choć trochę na rowerze... Start nastąpił kilka minut po 20tej, koniec 20 min. przed 1szą. Czas samej jazdy - 4h i kwadrans. Jedna przerwa pod dyskontem na chwilę przed zamknięciem. Trasa w zasadzie wkoło "komina". Średnia prędkość ruchu - 27,3 km/h co pozwoliło na pokonanie dystansu prawie 116 km (GF na Stravie). Co daje nocna jazda dla mnie - mniej blaszaków (ogólnie mniejsza liczba człowieków), mniejsze temp. - najniższa wyniosła 20 stp C. Przed północą nastąpił bardzo klimatyczny wschód Księżyca. Jedyne co przeszkadzało to o dziwo b. duża ilość owadów.
- 1 komentarz
-
- rowerowa jazda
- szosa
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć, jakiś czas temu wróciłem z Calpe. Co prawda ze względu na bardzo ograniczony czas nadal nie udało mi się przygotować żadnego tekstu, ale wrzuciłem trochę zdjęć i filmów. Mam nadzieję że się spodobają. Podsumowując: 8 dni jazd, 850km i 19,815m w pionie. Bardzo ciężko opisać taką wyprawę, cokolwiek napiszę nie odzwierciedli to radości jaką dają takie wycieczki. Musicie tam pojechać i przeżyć przygodę samemu. Zdjęcia możecie znaleźć na moim blogu, ale proszę mieć uwagę na to że jest ich z setka i sporo zajmują : http://700c.pl/blog/calpe-diem/ Jeśli ktokolwiek ma pytania, śmiało piszcie, jeśli znajdzie się więcej chętnych mogę przygotować wpis w stylu: co, gdzie, jak, za ile. Jeśli chodzi o filmy, nie każdemu się spodobają, mogą być "nudne", ale to pamiątki które mam zamiar pokazać wnukom . Jeśli ktoś chce zobaczyć jak się jeździ po Hiszpanii to zapraszam na kanał youtube: https://www.youtube.com/channel/UCo9QGJemGrJ0Z-RY-yAiD7w https://youtu.be/wdlrMAeijWM Jak pewnie ktoś prędzej czy później zauważy, na większości zdjęć jestem ja Wszystko filmowane z canyona za pomocą xiaomi yi Krótki filmik w skrócie:
-
Hej, witam. Znalazłem na złomie taki oto rower, zasugerowano mi cenę 60 złotych. Rower posiada naklejki (które są naprawdę profesjonalnie przylepione) z napisem "shimano", jednak uważam, że rower do złudzenia przypomina jakiś polski sprzęt, patrz: zębatki, blat, oraz dość "zrelaksowany" kąt ułożenia widelca. Według moich obserwacji, może być to romet wagant. Proszę o Wasze opinie i sugestie. Zdjęcia roweru:
-
Witam Myślałem że znalazłem swój "święty graal" rowerowy ale niestety, to nie dla mnie. Wczoraj pożegnałem swoją szosę, może nie zrobiła ze mną wielu kilometrów ale muszę przyznać że spędziłem w jej siodle parę ładnych godzin i dała mi duużo radości podczas wyjazdu do Pobierowa i okolic jak i w domu. Tak więc nowemu właścicielowi - szerokości! Zdjęcie pożegnalne: Pozdrawiam
-
- jedziemy dalej
- szosa
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z albumu: Tramwaje i inne dwooko�ofce
Troche sreberka vintage, bo uwazam, ze pasuje do tej ramy - Dura Ace 7800 tylna przerzutka i korby. -
Z albumu: Tramwaje i inne dwooko�ofce
Carbo-ergo-kiera 3T Ergonova, Thomson X2 oraz klamko-manetki Ultegra 6600-SL, komfortowa owijka korkowa. -
Z albumu: Tramwaje i inne dwooko�ofce
Prewie pelny custom wersji 'polkowej', pozostawione hamulce Hayesa, stery i BB. Smigacz do roboty na lepsza pogode -
Z albumu: ZDJĘCIA Z WYCIECZEK
-
Wczoraj w nocy na ulicy Buforowej (Krzyki/Jagodno) skradziono rower szosowy Ghost Race 4900. W skradzionym rowerze praktycznie cały osprzęt to mieszanka Shimano: manetki i hamulce Dura Ace (obie manetki lekko trzaśnięte na osłonkach), korby Tiagra, kaseta Ultegra, tylna przerzutka DA (jeśli mnie pamięć nie myli, mogła być też 105). Kierownica i mostek kierownicy Ritchey, pedały Look, siodło Selle Italia, koła Shimano WH-RS10. Koszyki na bidon: jeden biały, pęknięty, z tworzyw sztucznych; drugi czarny, metalowy. Na rurze poziomej jest dość subtelne, ale jednak zauważalne wgniecenie. Z góry wielkie dzięki za jakiekolwiek wskazówki dotyczące roweru, za pomoc w odzyskaniu oczywiście przewiduję nagrodę, bo był to dla mnie sprzęt ważny nie tylko ze względów finansowych.
-
- szosa
- skradziona
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Błoto było ble. Teren też był ble. W ogóle to prawie wszystko było ble. Ale do rzeczy. Swój pierwszy rower górski - Over the top dostałem w piątej klasie podstawówki. Pamiętam jak mi sprzedawca w sklepie mówił, że na tych rowerach jeździli po Himalajach, bo na siodełku był znaczek K2 I człowiek głupi uwierzył i chwalił się na prawo i lewo jaki to ma wypaśny rower, bo na K2 nim wyjechali, bo tak napisali na siodełku . Ale ja nie byłem na K2 - nawet nie byłem na Orlim Kamieniu - w zasadzie nigdzie nie byłem (nigdzie poza asfaltem).Bo jak napisałem na początku teren był ble. I tak mi życie szło. Na studiach podzieliłem rowerzystów na cztery kategorie: 1) Miejskie leszcze - czyli wszyscy Ci co jeździli na starych rowerach po Krakowie z modnymi szalikami i w lansiarskich okularach (osobną podgrupę stanowili goście na ostrym kole - ja tego fenomenu do dzisiaj nie mogę pojąć). 2) Wariaci na kolarkach - goście którzy jeździli mnóstwo kilometrów na tych cienkich jak wacek kitacja oponach. 3) Wszelkiej maści wariaci jeżdżący w terenie - goście od XC, DH, MTB (gościówy też) - tych to już w ogóle nie mogłem zrozumieć, po co oni to robią. Po co jeździć po lesie przecież to jest nudne, nie męczące, poza tym rower się brudzi, trzeba go czyścić. 4) Ostatnia grupa, to była ta jedyna słuszna - to byli Ci którym można było rękę uścisnąć - goście (gościówy) jeżdżący na trekkingach, na rowerach MTB, na oponach 1,5 cala. To była dla mnie elita. Prawdziwi rowerzyści. I tak sobie jeździłem po okolicach Krakowa, Sanoka. Jak cudownie było robić po 70-80 km na trekkingu. Wygodnie, względnie szybko. Super. Ale przyszedł taki dzień... ... taki dzień miał miejsce w maju 2013 roku. Mój kolega, wychowany na nizinach, po przeprowadzeniu się do Sanoka kupił sobie rower po to by jeździć w terenie. Popatrzyłem na niego jak na wariata, bo przecież ja go cały czas namawiałem na przynależność do grupy 4 rowerzystów. Ale on uparty nie dał się przekonać. Kiedyś przyjechał do mnie i mówi mi tak: weź rower swojego brata (Trek 4500 - dwuletni rower kupiony za 1000 zł bo gość pilnie kasy potrzebował) i pojedźmy do lasu czerwonym szlakiem. Jak Ci się spodoba to ok, a jak nie, to więcej się nie będę odzywał. Pomyślałem i mówię OK. Raz mogę zbrukać swój honor i pobrudzić się trochę. Pojechaliśmy - trasa w sumie niespecjalnie długa - 25 km z czego w terenie koło 11. Początek asfaltowy, podjazdy, trochę było mi ciężko, bo opony z 1,5 urosły do 2,1 a i ciśnienie spadło trochę. Ale jedziemy. Dojechaliśmy do lasu i tu nagle przeżyłem pierwszy szok - średnio nachylony gliniasty podjazd okazał się męką nie z tej ziemi. Poczułem się jakby mnie ktoś butem kopnął w klatkę. Pomijam już dumę - gościa który nigdy na podjazdach roweru nie prowadził. Boże jak ciężko, jak trudno. Rower myszkuje, przednie koło ucieka do góry, tył się ślizga. WTF. Przecież ja, ja nigdy, ja przecież najlepiej, ja wiem jak się wyjeżdża, że po prostu się jedzie. Cóż, zatrzymałem się i prowadzę rower, klnąc na wszystko i wszystkich. Potem co chwile lekkie podjazdy, lekkie zjazdy, rower dalej ucieka, ale już się przyzwyczaiłem - bo taka natura terenu. Na sam koniec był zjazd. Przyzwyczajony do tego, że na długich zjazdach z reguły marznę żałowałem, że nie mam bluzy, kurtki lub czegokolwiek żeby się w to ubrać. A tu zonk. Cholera, zjazdy po lesie są niesamowicie męczące. Człowiek cały czas musi ostro pracować, żeby rower utrzymał się w torze jazdy. Do tego zakręty, hamowania. Wow. Przyznałem wtedy, że to było coś. Że to było fajne i przyjemne. I że może kiedyś, dla zabawy jeszcze to powtórzyć. Następny dzień okazał się kluczowy dla mojej ewolucji. Wstaję rano i od razu mam myśl: o ja pier....ę. Ale mnie mięśnie bolą. Przecież to było tylko 25 km. Przecież takie coś to się robi, nawet nie czując. A tutaj wszystko mnie boli, łydki, uda, ramiona, dłonie. Siedzę sobie w domu i myślę, że chyba głupi byłem. Że przecież to jest tak naprawdę istota jeżdżenia. Dużo techniki, jeszcze więcej zmęczenia. Taaaaaaaak. Ja chcę jeszcze, ja chcę więcej i to już natychmiast, zaraz... ała.... no może jutro - dzisiaj nie mogę chodzić . Nie minął miesiąc a w garażu stał mój Cube, na kołach 29. I odkryłem rower na nowo, zafascynowałem się terenem - po prostu coś pięknego. Od tego pamiętnego momentu minął już rok, a ja dalej nie mogę się nadziwić jak bardzo potrafi zmęczyć teren i jak cudownie jest jeździć tam, gdzie ludzie nawet nie chcą spacerować. A podział rowerzystów wygląda teraz tak: 1) wszyscy jeżdżący na rowerach miejskich, na rowerach szosowych, na rowerach trekkingowych - grupa zasługująca na szacunek, bo każdy z nich może mieć drugi rower do jeżdżenia w terenie. 2) oszołomy kupujący rowery z hamulcami tarczowymi, z amortyzacją 100 mm, montujący opony 1,2 czy 1,5 i jeżdżący po asfalcie. Tych, jak Macierewicza, zrozumieć nie mogę. Tyle na dziś. Następnym razem mam nadzieję, wrzucić foto relację z wycieczki, która ma się odbyć za chwil parę. Pozdrawiam serdecznie, Adams.
-
Witam, kupiłem dzisiaj Rometa Pasata z 1986 roku i zamierzam go odnowić. Jest to mój pierwszy rower tego typu. Stan techniczny nie jest zły nie posiada jakichś luzów czy czegoś innego przerzutki działają w miarę dobrze. Ma opony STOMIL made in poland pewnie jeszcze oryginalne. rower wymaga lakierowania, ponieważ w kilku miejscach pojawiła się rdza i lakier jest podrapany, odpada. poprzedni właściciel usunął naklejki "pasat", w tym miejscu aktualnie znajduje się czerwona folia. W rowerze chciałbym zrobić/wymienić: -opony bo są popękane -pancerze i linki -klocki hamulcowe -owijke -pomalować go Rower ma przednia przerzutkę Romet, tylną Favorit. zdjęcia: https://plus.google.com/photos/105350393714748730525/albums/5971071775816876353
-
Z albumu: Romet Pasat 1986
-
Na tej kasecie przejechałem 17,575 km.Shimano Ultegra. Sam nie wiem czy to dużo czy mało. Łańcuchów zużyłem przy tym 3 shimano HG53. Każdy ponad 5,000km. Wymieniłem chociaż łańcuch jeszcze nie skakał ale był na tyle rozciągnięty i bałem się już że zerwie się. Kolejny na pewno by się już nie ułożył. Wcześniejsze kasety jakie miałem wytrzymywały góra 8,000km. Jestem ciekaw waszych doświadczeń w tym temacie.
-
-
- MBK
- Sprint 2000
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Najpierw trochę o sobie. Uważam że jestem doświadczonym rowerzystą i nigdy nie miałem żadnej poważnej kolizji. Na rowerze przejechałem ponad 57 000 km. po szosie i miasto po za miastem. Ja używam kasku choć nigdy się nie przydał i mam nadzieję że nigdy nie będzie mi potrzebny. Kask ma też inne zastosowania niż ochrona przed upadkiem, latem chroni przed słońcem a w chłodne dni jakby trochę mnie wieje po głowie.Co do samej jazdy i zachowania się na jezdni: 1. Naucz się odwracać do tyłu bo widzę nie raz jak rowerzyści odwracając się skręcają całym ciałem razem z kierownicą. W tym momęcie wyjeżdżają na środek jezdni. 2.Jadąc nocą mniej choć odblaski a najlepiej świecące lampki. 3. Jadąc szosą zachowaj odstęp od krawężnika.pobocza od pół metra do metra. W ten sposób kierowca musi wychamować auto i nie będzie się wbijać na trzeciego. Jeszcze jedno , jadą za blisko krawężnika możesz zachaczyć pedałem i wtedy o upadek nie trudno. 4. Uważaj na ciężarówki , autobusy , tiry często bywa że kierowcy to chamy i potrafią spychać z drogi przy wyprzedzaniu. Zerkaj czy ciężarówka która cię wyprzedza nie ma przyczepki lubią zamieść nią. 5. Nie używaj słuchawek. Słuchanie muzyki sprawia że nie słyszysz nadjeżdżającego auta. Na szosie potrzebne są wszystkie zmysły to może uratować życie. Ja nie raz widząc z przodu auto i słysząc z tyłu auto które nie zwalnia zjeżdżam do boku pozwalając mnie wyprzedzić. Wiadomo debili na drogach nie brakuje. 6. Na światłach nie zawsze omijaj stojącą ciężarówkę. Ruszysz szybciej ale i tak cię dogoni i kierowca ma problem z wyprzedzeniem co powoduje niebezpieczeństwo . A ruszając za ciężarówka można się fajnie rozpędzić i trochę kultury pokazać od strony rowerzysty nie zaszkodzi a nie pchać się na chama , oby tylko pierwszy ze świateł. 7.Jadąc za ciężarówką zachowaj bezpieczną odległość. Im szybciej ty dalej od zderzaka. 8. Uważaj na innych rowerzystów i pieszych są mniej przewidywalni niż kierowcy aut. 9. Na skrzyżowaniach szukaj kontaktu zwrokowego z kierowcą . Nawet jak masz pierszeństwo przejazdu upewnij się że kierowca cię widzi i nie ruszy nagle. 10. Rozsypany piasek czy liście, można się przejechać. Mokre szyny kolejowe czy tramwajowe tez bywają śliskie. 11.Skręcając sygnalizuj swój zamiar wyciągniętą ręką. 12 .Wszelkie dziury w jezdni staraj się omijać po prawej , jak chcesz po lewej to zachowaj ostrożność. 13. Jadąc po deszczu uważaj na kałuże , mogą być tam dziury których nie widać. 14. Przejeżdżając przez pasy czy jadąc ścieżką rowerowa przecinasz jezdnię , zawsze zachowaj szczególna ostrożność mimo że masz pierwszeństwo. 15. Pamiętaj , kierowce chroni kupa żelastwa, poduszki powietrzne , pasy bezpieczeństwa a ty masz tylko kask o ile w nim jeździsz. Zawsze jesteś na przegranej pozycji więc mniej oczy z tyłu głowy i wiatr zawsze w plecy. Pozdrawiam wszystkich rowerzystów.
-
- szosa
- bezpieczeństwo
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z albumu: Bricross Lagonda 10
-
Z albumu: Koga Myiata Road Speed
-
- koga myiata
- szosa
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: