Skocz do zawartości

wojtasin

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Odpowiedzi dodane przez wojtasin

  1. Jeśli nie jesteś pewny, że koniecznie chcesz jechać przez Poznań, to sugeruję objazd.

    A w temacie odżywania (i nawadniania) - u mnie dobrze działają suszone owoce (daktyle, figi, rodzynki), do tego co jakiś czas buła z serem (albo sam ser) i jakiś pomidor, cuda u mnie działa klasyczny obiad z pyrami w składzie i dbam o to, by się nie odwadniać, a alkoholu używam tylko jako paliwa do kuchenki, bo lubię sobie robić przerwy na kawę.

  2. Opowiedzieć Ci o moich przygodach z "pancernym" novatekiem?  To masz zdjęcie ze szczęśliwego zakończenia pierwszego epizodu :D

    https://eu.zonerama.com/wuen/Photo/2319579/82230786

    To shimano jet takie nudne i pospolite, ale ogólnie skłaniam się, bo jedyna piasta shimano, z którą miałem problemy, to było coś klasy alivio, za to w domu mam przypadek SLX, który poszedł na półkę, bo po 80 000 km wytarły mu się wypusty na bębenku, a nowy kosztował więcej, niż nowa piasta m765.

  3. Moja pani potrzebuje budżetowych kół 28/29" z mocowaniami do tarczy hamulcowych i do jazdy z sakwami, budżet w okolicach ~500 PLN, na szybko znalazłem trzy opcje w tym budżecie, które wydają się sensowne.

    1. Piasty XLC (kompletnie nie znam, widziałem tylko, że łożyska maszynowe i że na bębenku są pieski), szprychy DT Cahmpion, obręcze DT 533d lub 466d.

    2. Nowe koła z demontażu z jakiegoś trkkinga, piasty deore m6000, szprychy nieznane, obręcze Rodi Excalibur, tu jeszcze w gratisie marathony i dętki.

    3. Mam do rozbiórki koła z Blura XC, tam były piasty DT 340, dokupiłbym do tego szprychy DT Comp i obręcze DT 533d, Rodi Excalibur  lub Author Argon DS - tutaj wątpliwości budzą piasty, szczególnie ich wytrzymałość w jeździe z sakwami i różnych warunkach.

    I tu prośba o uwagi i sugestie, za wszystkie poza "zwiększ budżet" będę wdzięczny.
     
     
  4. Ponieważ liczy się miejsce, nie udział. Piszę to serio, dla ludzi chęć odniesienia choć drobnego sukcesu i zdobycia odrobiny atencji są tak silne, że bez problemu porzucają zasady fair play. Do tego czasem dochodzi kasa i tadam - wjeżdżają rowery, a z nimi koks, wspomaganie mechaniczne oraz skróty (to ostatnie pamiętam z jednego z polskich maratonów, gdzie pojechałem robić zdjęcia znajomych: ustawiłem się w takim miejscu, że widziałem, skąd wyjeżdżało kilku zawodników, z mapy wyszło, że skrócili i ułatwili sobie trasę o jakieś 3 km).

    Z polskich wyścigów znam przypadek, w którym zawodnik bardzo potrzebował wygranych, żeby pozyskać sponsorów na start w dużej imprezie zagranicznej, no to sobie pozwalał.

     

    • +1 pomógł 2
  5. W temacie przyjazności PSZOK, to czasem zależy nawet od tego, kto ma zmianę. Jakiś czas temu znaleźliśmy na leśnej polanie zdewastowany ogromny namiot, relikt z czasów PRL -  Polnam. Zatargałem go do PSZOK, to się dowiedziałem, że tak się nie robi, że to się zgłasza, a nie że samemu. W ubiegłym tygodniu zadzwoniłem z pytaniem, że nie jestem zameldowany w gminie, ale mam dwie opony od Ursusa i drzwi, czy można to gdzieś zawieźć. Dostałem info, że za dwa dni zbierają gabaryty i mam wystawić.

     

    U nas nie jest jakoś tak super, ale prawdziwy dramat to kraje bliskiego wschodu, Afryki i południowe Włochy. No i Szwedom też się zdarza ;)

  6. Tak, NEX to atrapa amortyzacji, ale na poznańskich brukach wolę mieć taką atrapę, niż nie mieć, zawsze trochę mniej strzałów po łapach, z drugiej strony - jak go zmieniłem na NCX z olejowym tłumikiem, to różnica na plus była znaczna :)

    Patrząc na te dwa rowery, które rozważasz, to musisz wybrać między napędami - z jednej strony schludny napędzik w riverside, ale jeśli nie jesteś przyzwyczajony do jazdy z dużą kadencją, to w bardziej utwardzonych częściach tras nie poszalejesz z prędkością. Unibike to mniej estetyczne i cięższe podejście do tematu. Ale bardziej praktyczne :)

  7. Czyli ja to mam chyba dobrze :)

    IMGP1691.jpg

    Tutaj byliśmy totalnie obładowani, ale normalnie to w 2x20 litrów mieszczę się z namiotem, spaniem i kuchnią. Wożę bawełnianą piżamę, klapki na zmianę, jeśli mam wracać pociągiem, to też czyste ciuchy na powrót, jeśli będziecie spać pod dachem, to na kilka dni taka pojemność w zupełności wystarczy. Wszelkie narzędzia i części wożę albo w trójkątnej torbie w ramie, albo w podsiodłówce (zależy od roweru) i staram się nie przesadzać z ilością.

    W temacie tych proxów - niby jest sporo kieszonek, ale dostęp do rzeczy w środku, przez konstrukcję sakwy, jest półśredni, dostałem kiedyś podobne (miały gorsze mocowanie do bagażnika, ale poza tym bardzo podobne) sakwy w gratisie i nawet moja mało wymagająca siostra nie chciała ich używać do zakupów. To nie jest tak, że nie da się z nimi jeździć i spędzać miło czasu, ale jeśli przewidujesz, że może cię to wciągnąć, to lepiej zainwestować w wygodniejsze rozwiązania.

    • +1 pomógł 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...