Z ciekawości poszedłem dzisiaj do miejskiego sklepu rowerowego. Podniosłem kwotę do 2300zł, prosząc o pokazanie modeli na pełnym Alivio. Serwisant (mówił, że pracuje już 20 lat przy naprawach) spojrzał na mnie dziwnym okiem i powiedział, że niestety nie ma nic do tej kwoty na pełnym osprzęcie Alivio pokazując model Unibike oraz Kross z tylną przerzutką Alivio, a o Cube czy Specialized nawet nie wspominając. Na moje stwierdzenie, że Internety mówią, iż można kupić nawet za 1500zł taki rower, a potem podając mu firmę Kands (Maestro czy Avangarde) odparł, że pierwszy raz słyszy, tak samo jak Lazaro. Dla mojego przeznaczenia (post na poprzedniej stronie) odparł, że nie poczuję różnicy pomiędzy Acera a Alivio, natomiast na pewno poczuje różnice w ergonomii, użytkowaniu i wygodzie.
W skrócie "Kup Pan rower markowy, a nie chiński wymysł na dobrym osprzęcie, to przynajmniej nie będziesz musiał co miesiąc chodzić do serwisu". No i teraz najważniejsze pytanie. Czy w rzeczywistości rowery markowe (Cube, Merida, Giant) są wykonane z dużo lepszych materiałów i warto dać tyle samo za rower z gorszym osprzętem jak za rower "niemarkowy" na pełnym Alivio? Czy w rzeczywistości płacimy tylko i wyłącznie za markę, naklejki, a jakoś wykonania ramy, puszczenia linek (wg gościa kluczowa sprawa), design pozostaje na tym samym poziomie?