Skocz do zawartości

WielkaRajza

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    12
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://wielkarajza.pl/

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Artur
  • Skąd
    Wrocław

Osiągnięcia użytkownika WielkaRajza

Świeżak

Świeżak (1/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca

Ostatnio zdobyte

1

Reputacja

  1. Około 10 km na wschód od Gori, pośród rozległych równin, na wybrzeżu rzeki Mtkwari, znajduje się skalne miasto Uplisciche. Osada, położona na szczycie niewielkiego wzgórza, nieustannie smaganego porywami wiatru, jest jednym z najstarszych osiedli mieszkalnych na Kaukazie. http://wielkarajza.pl/2017/03/05/uplisciche-uplistsikhe/
  2. To akurat żaden problem- cztery trytytki i każdy koszyk siedzi sztywno, nie potrzeba żadnych śrubek. Mam trytytkami przypięty jeden koszyk na bidon pod ramą i dwa na widelcu. Trytytki przetrwały dwa miesiące na Kaukazie, więc o solidność tego rozwiązania nie trzeba się martwić
  3. Czołem. Co do opon to jak najbardziej warto sprawdzić czy w wybraną ramę zmieszczą się szersze laczki. Sam na wyprawy nie zakładam niczego, co ma mniej niż 1,75 cala. Szeroka opona poprawia komfort na nierównościach, a pod obciążeniem jakieś hipotetyczne opory toczenia wcale nie są odczuwalne. Polecam oponki Vittoria Randonneur Trail, dobre semi slicki z wkładką antyprzebiciową. Zrobiłem na nich dwie wyprawy, z czego jedna trwała miesiąc, druga dwa i w tym czasie udało mi się przebić dętkę dwa razy Imo w ogóle warto rozważyć na wyprawy rower mtb. Sam nie wyobrażam sobie jeżdżenia na trekkingu, zwłaszcza teraz w dobie kół 29 cali. A skoro unikasz asfaltu to już całkiem znika jakakolwiek przewaga roweru trekkingowego. Mi w moim góralu przeszkadza jedynie mały rozmiar koła. Meridy big nine mają fajne ramy, można tam bez kombinowania podczepić wszystkie niezbędne akcesoria typu bagażnik, błotniki, stopka itp. Ale nie chcę mącić w głowie, jeśli wolisz trekking- Twoja sprawa.
  4. Na przeloty z bagażami i rowerem, tam i z powrotem, łącznie około 1300 zł, już nie pamiętam dokładnie. Ze sobą zabrałem 500$ i ta suma mi się skończyła, dobierałem jeszcze pieniądze z konta. Ogólnie, podliczając wszystkie koszta, wyszło coś pomiędzy 4000-4500 złotych.
  5. Wreszcie, po długiej przerwie, spowodowanej problemami technicznymi, brakiem czasu, świętami, sylwestrem, a także zwyczajnym lenistwem Wielka Rajza powraca z nowym wpisem. Tym razem przekonamy się jak to jest podróżować rowerem po, pełnych szalonych kierowców i zdezelowanych aut, gruzińskich drogach. Zapraszam do czytania Gruzińskie drogi http://wielkarajza.pl/2017/01/08/gruzinskie-drogi-krance-europy/
  6. Cieszę się, że relacja się podoba Do tej pory ukazało się już trochę kolejnych odcinków: Pierwsze wrażenia: http://wielkarajza.pl/2016/09/21/kutaisi-krance-europy/ Ziemia Kartlów http://wielkarajza.pl/2016/09/30/ziemia-kartlow/ Ostatni Bastion Gruzji http://wielkarajza.pl/2016/10/12/swanetia-krance-europy/ Kamienie śpiewają w Uszguli http://wielkarajza.pl/2016/10/30/uszguli/ Gdzie diabeł mówi dobranoc http://wielkarajza.pl/2016/11/24/zagaro-krance-europy/ Wkrótce kolejny docinek. Pozdrawiam i zachęcam do czytania
  7. Pomiędzy Morzem Czarnym na zachodzie i największym jeziorem świata, Morzem Kaspijskim, na wschodzie, piętrzą się potężne góry. To pasmo Kaukazu, które stanowi granicę, oddzielającą od siebie dwa kontynenty: Europę i Azję. Wysoko w chmurach skrywają się szczyty skutych wiecznym lodem pięciotysięczników, znajduje się tu Elbrus (5642 m n.p.m.), drzemiący wulkan, uważany przez alpinistów za najwyższy szczyt Europy, Szchara (5193), najwyższa góra Gruzji i Kazbek (5033 m n.p.m.), do którego zbocza, według starożytnych legend, miał zostać przykuty Prometeusz, skazany na wieczną torturę. Gdzie dokładnie kończy się jeden kontynent, a zaczyna drugi? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zdania są podzielone, a wariantów mamy kilka. Umieszczają one południową granicę Europy m.in. na linii szczytów Wielkiego Kaukazu (wododziałem), wzdłuż jego podnóży, przez środek Gruzji i Azerbejdżanu, a nawet na południowej granicy byłego ZSRR. Który wariant jest poprawny? Możemy oczywiście wziąć linijkę i narysować kreskę. Po jednej jej stronie będziemy mieć Europę, po drugiej Azję. Ale tylko na mapie, wszak taki podział jest sztuczny, nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Kaukaz to pogranicze, miejsce, gdzie wzajemnie przenikały się i mieszały ze sobą różne ludy i kultury, odległe Krańce Europy. Państwa znajdujące się na styku kontynentów przez stulecia, a nawet tysiąclecia kształtowały swój charakter pod wpływami kultur wschodu i zachodu. Z Europy, jeszcze w starożytności przypłynęli tu Grecy, zakładając kolonie. Wierzenia i zwyczaje miejscowych ludów i Europejczyków mieszały się ze sobą. Chrześcijaństwo zadomowiło się w Armenii, czyniąc ją pierwszym chrześcijańskim krajem świata i łącząc z kulturą Europy . Z azjatyckich stepów przybyły ordy Tamerlana, niosąc śmierć i zniszczenie, łupiąc miasta i rujnując monastyry. Wpływy arabskie i tureckie zasiały tu islam. Na Kaukazie zderzyły się ze sobą dwie wielkie religie i współistnieją tam do dziś. sam widok kaukaskich szczytów sprawia, że człowiek nabiera pokory.Właśnie tu, na Krańce Europy, przygnała mnie żądza przygody, ciekawość świata i chęć przeżycia kolejnej wielkiej wyprawy. Przez blisko dwa miesiące, wraz z dwójką kompanów: Marcinem, moim znajomym z wyprawy na Bałkany, oraz Markiem, studentem informatyki z Warszawy, który przyłączył się do nas w drodze, włóczyłem się na rowerze po krajach Kaukazu południowego. Wspólnie, w ponad trzydziestostopniowych upałach, wylaliśmy z siebie litry potu, pedałując w cieniu górskich szczytów Gruzji, przetoczyliśmy się przez porośnięte żółtymi trawami wyżyny Armenii, skąd przeprawiliśmy się do Górskiego Karabachu, państwa, którego oficjalnie nie ma na żadnej mapie. Przemierzyliśmy na rowerach ponad 3000 kilometrów, zdobywaliśmy górskie przełęcze, w tym Zagaro (2623 m n.p.m.), Dżwari (2379 m n.p.m.), przełęcz oddzielającą Armenię od Górskiego Karabachu (2363 m n.p.m.) i wiele, wiele innych. Trudno zliczyć jak wiele razy wtaczaliśmy się na wysokość powyżej 2000 m n.p.m., a przebywanie powyżej 1000 m n.p.m. było w zasadzie normą. Wyprawa to ból ud na niezliczonych podjazdach i wiatr rozwiewający włosy w czasie szalonych zjazdów w dół. To kąpiele w strumieniach, gra cykad i świerszczy podczas ciepłych nocy w namiocie, rozstawionym gdzieś na odludziu, pod niebem pełnym gwiazd. To nieprzebrana ilość zapierających dech w piersi widoków, niezapomniane wrażenia, to ludzie, których spotykaliśmy i ich opowieści. Miejsca, posiadające bogatą historię. Wyprawa to, przede wszystkim, możliwość poznania świata tak innego od tego, który znamy. Dalszy ciąg tekstu oraz piękne zdjęcia dostępne są pod adresem http://wielkarajza.pl/2016/09/12/krance-europy-wstep/ Staram się w miarę regularnie publikować kolejne odcinki, mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...