Pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Według mnie ujemny bilans kaloryczny już sam z siebie powoduje, że chudniesz i nie jest ważne, ile i jak długo ćwiczyć. Jeżeli ćwiczysz 3x30minut dziennie (np. 30 min biegania rano, 5 godzin przerwy i rower, a na wieczór jeszcze raz bieganie) na intensywnym poziomie, to po kilku dniach takich treningów glikogenu w mięśniach będziesz miał bardzo mało i siłą rzeczy organizm już po 10-15 minutach takiego będzie musiał wziąć glikogen z innych mięśni lub przejdzie na przemiany tłuszczowe (co oczywiście spowoduje, że intensywność znacznie spadnie).
Czy do np. 10s wysiłku zużywa się tylko źródła fosfagenowe, od 10s do 1minuty jest tylko glikoliza beztlenowa, powyżej to glikoliza tlenowa, a dopiero po 40min uruchamia się tłuszcze? Nie! W rzeczywistości wszystkie systemy są uruchamiane w tym samym momencie, tylko system tłuszczowy potrzebuje więcej czasu na rozkręcenie się. Ćwicząc 30minut TEŻ spalasz tłuszcz!
Przy odchudzaniu należy pamiętać, żeby nie zarżnąć gospodarki hormonalnej. Sam na sobie zauważyłem, że redukuję tłuszcz skuteczniej, gdy w trakcie długiego wysiłku (np. kilka godzin na rowerze) na bieżąco uzupełniam węglowodany (izotoniki, co jakiś czas banan). Oczywiście struktura mięśni też musi się przebudować, bo wysiłki wytrzymałościowe pobudzają inne włókna mięśniowe, niż trening siłowy, ale ubytek na mięśniach nie jest tak duży.
Podsumowując: ujemny bilans kaloryczny=spadek masy ciała. Jeżeli zadbamy przy tym o hormony, to będziemy redukowali tłuszcz, a nie mięśnie.