sklep: DTbikes (kupno przez allegro) ocena: negatywna, przestroga
Zamówiłem u nich rower, Medano Vanity Vt.3. Do momentu otrzymania przesyłki wszystko było ok. Rower wysłany błyskawicznie. Jednak pomimo zapewnień i informacji w aukcji " Rowery są fabrycznie zapakowane przez producenta w oryginalnym opakowaniu Przedmioty na naszych aukcjach są nowe i wolne od wad" rower takowy nie dotarł.
Jakież było moje zdziwienie kiedy po powrocie z pracy ujrzałem w salonie karton marki Romet odebrany przez jednego z moich domowników. Tyle w temacie fabrycznie zapakowanego roweru w oryginalnym opakowaniu. Pani później zapewniała mnie, że to dlatego bo mają politykę, że wyjmują każdy rower by go wyregulować a następnie z oryginalnym kartonem coś się musiało stać. Oczywiście jest to jedno wielkie kłamstwo, gdyż po pierwsze rower przyszedł w ogóle niewyregulowany, hamulce wizualnie całe zblokowane, niewyrównane. Po drugie, rower z uwagi na bardzo delikatną kierownicę i inne elementy w kolorze białym bez warstwy bezbwarnego lakieru na nich, posiada widoczne ślady montażowe od mostka na kierownicy, oraz w miejscu mocowania odblasków. Rower ewidentnie był składany i widocznie stał gdzieś widać na wystawie a karton się zawieruszył/zniszczył po tym czasie. Przy innym rowerze być może nie byłoby to aż tak widoczne, ale nie przy tym modelu/kolorystyce. Szkoda, że nie zostało to wzmienione w aukcji tylko firma liczyła na to, że kupi osoba totalnie zielona w temacie lub nie mająca czasu/sił na reklamację. Jak powszechnie wiadomo, rowery nie są zbyt dobrze zabezpieczane, nawet fabrycznie, i zamawianie roweru internetowo wiąże się z pewnym ryzykiem. Niemniej jednak, jeśli ktoś przepakowuje rower na własną rękę to warto by postarać się o dobrą ochronę. Tymczasem rower przyszedł gorzej zapakowany niż fabrycznie. Przednie koło zblokowane z korbą pomiędzy szprychami (szprychy tylko minimalnie powyginane na szczęście), lakier cały zarysowany w miejscu kontaktu przedniego koła z ramą, a tylne koło w ogóle bez osłony z pianki w ośce która jest standardowo dawana. Brak zabezpieczenia tylnej części roweru w połączeniu z ogromnym luzem jaki panował dla roweru w kartonie skutkowało zarysowaniem/obiciem tych elementów w miejscach kontaktu z kartonem. Na domiar złego, rower przyszedł z innymi gripami niż w aukcji i bez standardowo montowanych w tym rowerze owijek. Napisałem do nich już tego samego dnia, jednak musiałem sam zadzwonić po 4 dniach braku odzewu co się dzieje. Następnie, pani zadzwoniła do mnie i spytała się, czy odpowiadałby mi zwrot pewnej kwoty za rower z uwagi na zarysowania zamiast wymiany, gdyż nie ma gwarancji w jakim stanie przyjdzie do mnie inny egzemplarz, który posiadają (co ciekawe, pan z którym wcześniej rozmawiałem incognito próbując zamówić ten rower jeszcze jeden egzemplarz, powiedział, że musi dla mnie go sprowadzić gdyż nie mają go w sklepie, natomiast pani z którą rozmawiałem następnego dnia przekonywała mnie, że jakbym chciał swój wymienić, to ten drugi ich rower to rower wystawowy w sklepie i pewnie mi się nie spodoba jego stan. Ktoś tu kłamie.) Od tego momentu, temat rekompensaty zszedł na drugi plan a zaczął się temat owijek i chwytów, z których owa pani nie chciała zejść. Nie byłem nigdy w sklepie, nie wiem jak on wygląda, ani kto tam pracuje, ale z maili jakie otrzymywałem przewijała się ewidendtna studencka atmosfera i brak doświadczenia/profesjonalizmu jak i rozeznania w temacie. Pani nie wiedziała nawet, że Zasada Bikes od których jakoby kupili bezpośrednio rowery to producent tych rowerów a nie importer. Innym razem, kiedy wysłalem im odpowiedź, którą otrzymałem od Zasada Bikes, że nie produkowali tego modelu bez owijek, to pani w odpowiedzi poprosiła mnie żebm zwrócił się o potwierdzenie tego na piśmie do...Zasada Bikes Suma sumarum, na każdego emaila cierpliwie odpowiadałem tego samego dnia od razu po powrocie z pracy. Niemniej jednak sprawa toczy się przez 3 tygodnie! Dostałem mnóstwo maili, każdy z prośbą o zdjęcia lub jakieś informacje, następnie kolejne maila o więcej zdjęc, z innej perspektywy itd itp. Takich maili dostałem dosłownie kilkanaście, zaczynających się od "Proszę o..." (bynajmniej o wszystko tylko nie o mój numer konta do zwrotu lub moje oczekiwania). W międzyczasie, prosiłem panią o to, żeby skupiła się na konkretach (stopień rekompensaty) zamiast drążyć tematy poboczne i wyciągać informacje ode mnie zamiast samemu sprawdzić, rozwiązać problem. Jako, że moje wołania pozostawały bez odpowiedzi, napisałem, że żeby przyspieczyć procedurę sam zaoferuję swoją propozycję rozszczenia i zaproponowałem 200zł rekompensaty. Nastąpiła głucha cisza w tym temacie i brak odzewu. Zmarnowany całą sprawą, po niespełna tygodniu od mojej propozycji (i 2 tygodnie prawie po zakupie) machnąłem już na to wszystko ręką, na te chwyty i owijki i zadzwoniłem żeby się dowiedzieć co się dzieje w temacie zarysowań. Zszokowało mnie, że usłyszałem, że pani może mi zaproponować 60zł! i to w równowartości ich towaru ze sklepu! Jako, że byłem już tym cały zmęczony i rozgoryczony przystałem na to żeby pani wysłała mi jakiś bagażnik pasujący do roweru. Bagażnik oczywiście przyszedł niepasujący, a po skontaktowaniu się telefonicznie ze sklepem uzyskałem informację, że bagażnik muszę odesłać na swój koszt (co już się dowiedziałem w UOKIK, że jest niezgodne z artykułem 471 KC) a następnie mogę liczyć na rekompensatę 30-40zł jeśli nie chcę w ich towarze tylko pieniężnie. Jeśli starczy mi czasu i sił to zmieniam zdanie i zacznę walczyć o swoje razem z UOKIK, gdzie pani mnie zmotywowała do swojej racji. Tymczasem wszystkich jeszcze raz przestrzegam i szczerze odradzam jakiekolwiek interesy ze studenckim sklepem dtbikes.