Witam wszystkich.
Zaglądam tu od jakiegoś czasu i zaznajamiam się ponownie z tematem, który od kilkunastu lat traktowałem delikatnie mówiąc po macoszemu.
Moja przygoda z rowerami rozpoczęła się na walecznym rumaku, który zwał się Reksio a zakończyła na wierzchowcu Wigry 2 - popularnym składaku.
Po dłuuuugiej przerwie i prawie przyrośnięciu do klawiatury komputera udało mi się złapać bakcyla na nowo.
Na dzień dzisiejszy podróżuję rekreacyjnie po okolicy Jaworzna i staram się zarazić tym też żonkę.
Pozdrawiam
Do zobaczenia na szlaku.