Myślałem że ten problem będzie mniej skomplikowany , dowiedziałem się że w poznaniu jest serwis manitou , w cyklotur , umówiłem się z nimi na kiedy przyjść . Kiedy już byłem na miejscu wyszedł jakiś koleś "serwisant manitou" gość myślę po 50+ , po czym obejrzał amorek stwierdził że są pozrywane gwinty |zerwany był tylko gwint na plastikowej nakrętce od tłumika dolnego , wszystkie cześć w sęsię śrubki miałem ze sobą , po chwilowej rozmowię podniósł górne golenie wraz z tłumikiem górnym wsadzonym normalnie od góry jak powinien być wyciągnął go (mowa o górnym tłumiku ) i mówi do mnie że to jest ten dolny tłumik który , ja mu tłumacze że z moim amorek wszystko ok tylko dolny tłumik ma skręcony gwint , i tłumacze mu też że on ma w dłoni górny tłumik , gody przyjął uwagę od 16 latka , wnerwił się i już w ogóle nie chciał mnie najlepiej widzieć w sklepie . Serwisant stwierdził że nie podejmie się naprawy tego amorka , ponieważ "boi się odpowiedzialności. Sam nw skąt go wytrzasneli , gość zajmuję się niby tylko serwisami amorów manitou a nie umie rozróżnić górnego tłumika od dolnego to już chyba samo za siebie mówi .
Po drodze z Poznania , pomyśleliśmy z tatą że podjedziemy do ślusarza gość bardzo dobry , prostuję ośki , lufy od broni itd , myślałem że mi tego nie przegwintuje bo nakrętka plastikowa od dolnego tłumika , gość wsadził w maszynę i utawił ją odpowiednio przystawił taki jakby nuż do gwintowania zrobił 19 obrotów to zajeło jakieś 2 min i gwint poprawiony , tera elegancko się wkręca . Ten serwisant 0 kreatywności , wysłał mnie do valeo czy jakoś tak , powiedział że oni się zajmują amortyzatorami i oni to może zrobią a może nie . Rozwala mnie wiedza serwisanta w cyklotur