Faktycznie, argumenty macie konkretne , ale osobiście wolałbym wozić rower na dachu (chodź nie mam pojęcia z jaką max prędkoscią można jechać mając rower na dachu, jeśli 120-130km/h to myślę że aż za dość, jeśli jedzie się na jakis urlop), niż pakować go na tył, nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że bardziej niebezpiecznie jest wożenie roweru z tyłu (ze względu na bardzo prawdopodobne w dzisiejszych czasach i przy dzisiejszej kulturze jazdy samochodem, wjechanie , (zwłaszcza w mieście) w tyłek i zniszczenie ukochanego roweru i samochodu), niż na dachu, chodź wasze opowieści, mówią co innego i jak widać, przypadki chodzą po ludziach
PS. Historie z tylnym bagażnikiem znam jedną, a raczej widziałem kilka lat temu, jak na czerwonym świetle koleś nie wyhamował i wjechał w trzy piękne (czyt.dobre) rowerki (umieszczone z tyłu samochodu). Pomimo tego, że prędkosć nie była duża, to wszystkie trzy rowerki uległy zniszczeniu, plus bagażnik, i szyba w samochodzie. Być może stąd moja niechęć i obawy przed bagażnikiem na haka.