Skocz do zawartości

beardman

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    848
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Krzysztof
  • Skąd
    Bielsko-Biała

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia użytkownika beardman

Entuzjasta

Entuzjasta (5/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Automat Rzadka
  • Conversation Starter
  • Od tygodnia

Ostatnio zdobyte

126

Reputacja

  1. Malowałem ramę alu proszkowo na czarny mat, potem w kilku miejscach oklejałem folią ala karbon. Kilka moich spostrzeżeń: 1. Próbowałem sam usunąć stary lakier chemicznym specyfikiem. Zeszła mi tylko warstwa bezbarwna. Farba nawet nie drgnęła. Może miałem jakiś kiepski specyfik. 2. Próbowałem sam papierem usunąć lakier. Proste odcinki da radę ale już spawy i profilowane miejsca wymagają dużo więcej pracy i cierpliwości. 3. Wreszcie oddałem farbę do piaskowania i malowania proszkowego na czarny mat. Rama alu w miarę lekka (ok. 1600g). Jak piaskuje profesjonalny zakład i wiedzą, jak to zrobić to nie ma strachu o uszkodzenia. Kolor wyszedł pięknie i jest bardzo odporny (sprawdzone przy podszlifowaniu mufy pod suport). Koszt u mnie to 130zł. Ja jak najbardziej polecam. Rower użytkuje od ponad roku i nic się nie dzieje. 4. Po pomalowaniu ubzdurałem sobie oklejanie roweru folią ala karbon. Ja jestem zadowolony ale nie wyszło idealnie. Oklejałem tylko proste rurki i i tak w kilku miejscach mi się pomarszczyła folia. Oczywiście robiłem to pierwszy raz. Poza tym można poprawiać do oporu ale ja nie miałem dużo cierpliwości. Za to nie wyobrażam sobie oklejania spawów (suportu, główki ramy itp...). Trzeba by chyba oklejać z kilku oddzielnych kawałków folii i wg mnie nie wyglądałoby to dobrze. No i należy pamiętać, że przy folii widać każdą ryskę i nierówność na ramie. Reasumując wg mnie: jak malować to tylko proszkowo w dobrym zakładzie, jak oklejać to tylko proste odcinki. Pozdrawiam P.S. Fotki po malowaniu przy składaniu roweru: https://chomikuj.pl/beardman/rama
  2. Pozwoliłem sobie wrzucić na FB. Będę miał oczy otwarte. Pozdrawiam
  3. Masz kilka możliwości: - kupić nową korbę - poszukać i kupić używaną korbę lub samo lewe ramię - próbować naprawić gwint reperaturką (czymś takim http://allegro.pl/reperaturka-gwintu-lewa-do-korb-s59-i6042692906.html ) - próbować wkleić pedał na stałe. Ja ze swej strony polecam pochodzić po serwisach rowerowych (zgodnie z powyższym stwierdzeniem kolegi) i poszukać używanej lewej korby. Serwisanci mają sporo części i za niewielką opłatą chętnie się dzielą. Sam tak często robię i sporo rzeczy mi się udało dokupić za przyzwoitą cenę. Tylko uderzaj bezpośrednio do serwisantów, a nie do kasjerów/sprzedawców. Masz korbę z niskiej półki, więc reanimacja czy też wklejanie na stałe może być nieopłacalne (klej może być droższy niż lewe ramię). Pozdrawiam
  4. Wizualnie wygląda to dobrze. U siebie też coś takiego spróbuję zrobić. Dawaj znać czy patent się sprawdza wraz z upływem kilometrów. Pozdrawiam
  5. Mam podobny problem (zamiana amora na sztywny wideł) i rozważałem dorobienie takiej tulei. Mam jedynie wątpliwości co do zwężenia na które nabijana jest dolna bieżnia. Jest to dość cienki pasek i ciekawe czy przy minimalnych luzach na sterach po prostu nie pęknie (oddzieli się od tulei)? Wymyśliłem natomiast coś innego. A gdyby wytoczyć adapter (podobny do tego wyżej) nabijany bezpośrednio do główki ramy zamiast dolnej miski sterów. Dolna miska sterów natomiast byłaby nabijana do tego adaptera od dołu. W ten sposób uzyskalibyśmy na chłopski rozum taką przedłużkę główki ramy. Efekt byłby ten sam, a zniknęłoby to newralgiczne miejsce, o którym pisałem wyżej. P.S. @ nesk83: Jak możesz to wrzuć zdjęcie całego roweru. Ciekawy jestem, jak wygląda to wizualnie na tle całej ramy? Pozdrawiam
  6. Epikona polecam z własnego doświadczenia. Prosty w obsłudze i całkiem fajnie działający damper. Jeździem na nim przez ok. pół roku. Ważyłem 85kg, więc lekko nie miał. Ani razu nie miałem z nim problemów. Pozdrawiam
  7. A ja mam pytanie tylko częściowo związane z tematem. Dałoby radę wykonać tylejkę dystansową na rurę sterową tak, żeby zniwelować różnicę wysokości przy wymianie amora na sztywny widelec? Wiadomo, że taki mosso zwykle jest parę cm niższy od standardowego amorka o skoku 100mm. Pozdrawiam
  8. beardman

    [wymiana] Rock Shox J1

    @Puklus: Dobrze napisane. Jeśli mam być szczery to sam nie wiem co bym wybrał ? Obie opcje są ciekawe i w porównaniu do obecnego to będzie spory przeskok. Chyba mocniej zastanawiałbym się nad rebą (z tych dwóch). Ale to głównie ze względów finansowych. Pozdrawiam
  9. beardman

    [wymiana] Rock Shox J1

    Zerkałem do Twojej galerii na ten amorek. Znajomy miał jeszcze starszy model ze skokiem 80mm i gumami osłaniającymi golenie. Trochę się nie precyzyjnie wyraziłem. 6 cm uzyskaliśmy w sumie wliczając zamianę kierownicy na giętą, zmieniając mostek i usuwając podkładki spod mostka. Porównywałem oba amorki i różnica wysokości od osi do korony widelca była ok. 4cm. Aż się z ciekawości przejdę do garażu go zmierzyć i sprawdzić model... . . . P.S. Trochę Was oszukałem. Wybaczcie. Kolega miał Rock Shock Judy TT. Coś takiego: http://www.mtbr.com/cat/older-categories-bikes/front-shocks-2002/rockshox/judy-tt/prd_357732_1486crx.aspx Wysokość od osi do góry korony ma 45cm, skok 80mm. Ten Twój amorek też kiedyś miałem w rowerze chwilowo. I jeśli mnie pamięć nie myli to tam w obu goleniach są sprężyny stalowe i też chyba nie ma jako takiego tłumienia. Tak czy siak wydaje mi się, że jest sens zmienić amorek. Niezależnie od tego na jaki zmienisz (powietrzny czy sprężynowy) i tak wg mnie odczujesz różnicę (głównie za sprawą tłumika). Pozdrawiam
  10. beardman

    [wymiana] Rock Shox J1

    Dwa tygodnie temu podobny upgrade robiłem znajomemu w starszym scott'cie. Miał dokładnie taki sam amorek i w zasadzie mu to prawie wogóle nie działało. Zresztą co miało działać, jak tam miał tylko sprężynę w lewej goleni, a w prawej nic... ;-) Amor uginał się i w zasadzie tyle. Zero tłumienia. Przy dłuższych zjazdach trzeba było stawać bo ręce wchodziły za przeproszeniem do czterech liter. Idea była taka, żeby kupić coś w okolicach 500zł i z jednej strony uzyskac lepszą pracę, a z drugiej w miarę możliwości podnieść przód roweru zachowując rozsądną geometrię. Kupiliśmy używanego Manitou Black Elite za 350zł ze skokiem 100mm, sprężyną średnią w lewej goleni i tłumikiem z blokadą skoku w prawej goleni. Do tego krótszy mostek i szersza, gięta kierownica. I naprawdę niebo, a ziemia. Przód roweru podniósł się o jakieś 6cm. Do tego bardzo przyzwoicie pracujący amorek. I mimo codziennej jazdy na enduraku o skoku 160/160 bardzo fajnie mi się na nim jeździło. Znajomemu wreszcie przestały drętwieć ręce. I bardzo sobie zmianę chwali. Ale podsumowując bo się strasznie rozpisałem: wg mnie jak najbardziej warto zainwestować w amorek. Odczujesz sporą różnicę w porównaniu do J1. Wcale nie musisz od razu inwestować w droższego powietrzniaka (choć jeśli masz możliwość to ja też jak najbardziej polecam). Pozdrawiam
  11. To teraz tylko życzyć jak najwięcej nierówności...
  12. I fajnie. Możesz cyknąć fotkę tego nowego wahacza i wrzucić na forum? Tak z ciekawości zerknąłbym na niego... Pozdrawiam
  13. Położenie dampera nie ma wpływu pracę zawieszenia i samego dampera. Sam w swoim mam odwrotnie bo się inaczej nie da założyć. Jedyny minus to właśnie gorszy dostęp do pokręteł. Ale jeśli też Ci blokuje to reklamuj. Tak być nie może.
  14. Wg mnie nie powinno tak być. Z zawiasem nie powinno się nic stać poza obiciem ale przy mocniejszym uderzeniu może wyłamać wentyl. Sprawdź czy masz na tyle miejsca, żeby włożyć damper odwrotnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...