Skocz do zawartości

[ból łydki] od trzech dni nie przechodzi


kemmi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Trzy dni temu, wstając rano z łóżka, poczułem skurcz w prawej łydce. Najbardziej bolało gdy leżąc wyprostowaną nogę podnosiłem do góry, lub stojąc robiłem wymachy do przodu. No ale skurcz to skurcz pomyślałem - przejdzie.

Ale nie przechodziło. Co ciekawe w ciągu dnia ból jakby zmieniał miejsce. Na początku skurcz czułem za kolanam - w dolnej części uda i górnej łydki. W ciągu dnia przeszło niżej - mniej więcej na 2/3 wysokości łydki, trochę na prawą stronę (prawej nogi), a wieczorem do tego doszła stopa w okolicy kostki. Potem już nie wiedziałem czy boli mnie łydka czy kostka. Do tego ból przestał być jedynie konsekwencją naciągnięcia mięśni, ale był jakby pulsacyjny. Mogłem leżeć ze ściągniętą nogą i czułem jak co chwila promieniuje.

Następnego dnia było prawie to samo. Z rana łydka przy naciąganiu, wieczorem łydka + stopa pulsująco. Smarowałem naproxenem, potem ketonalem. Wszystko z zerowym skutkiem.

Dzisiaj budzę się rano i znowu to samo :).

Do objawów dorzucę cholerny ból w momencie kichania. Wszystko się wtedy chyba napręża i ból jest najsilniejszy (najgwałtowniejszy). Ale to normalne zdaje się.

Inną dziwną rzeczą jest ból przy zginaniu głowy :) . Nawet kiedy siedzę na krześle i wszystko wydaje się "rozluźnione", to w momencie zgięcia głowy w kierunku klatki piersiowej czuję jak rośnie ból w łydce :/.

 

Zdaje się że nie pozostaje nic innego jak udać się do lekarza. Chciałem jednak wcześniej zapytać czy ktoś może miał coś podobnego i wie o co chodzi?

 

W sezonie jeżdzę sporo na rowerze (XC). Teraz na zimę przerzuciłem się na stacjonarny - starałem się codziennie przejechać 60 minut. Na święta miałem przerwę. Dopiero w dzień poprzedzający bół wyszedłem na normlany rowerek. Ale na bardzo krótką i spacerkową jazdę. Nic mi się wtedy nie stało - nic nie czułem. Dopiero następnego ranka się zaczęło. Nie wiem czy tamta jazda mogła mieć z tym coś współnego - wydaje się że raczej nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

standardowy kurcz potreningowy, jeszcze domyslam sie ze jezdziles pod wieczor, albo po treningu niewiele juz chodziles - z 10h bez rozciagania i pracy miesni i gotowe - tez tak miewalem jak sie nie rozgrzewalem i rozciagalem, tylko ze u mnie dodatkowo budzily mnie silne kurcze tak ze az lzy same z oczu lecialy, po czym ok 2 dni z glowy, bolalo nawet przy chodzeniu po plaskim

 

metoda jest 1 - zakodowac sobie ze rozciaganie i rozgrzewka/wyciszanie organizmu to najwazniesza czesc treningu

 

a teraz to idz do lekarza, zjedz z 2-3 bananki dziennie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm.. W takim razie jutro się wybiorę, zobaczymy co powie.

Dzisiaj spróbuję troszkę magnezu przegryźć i ewentualnie ponagrzewać nogę.

 

Nie sądziłem, że kurcz może mieć aż takie objawy. Tzn. trwać aż tyle i bądź co bądź zmieniać miejsce. Dzięki za informację i za to, że chciało Ci się przeczytać takiego długiego posta :wub:

 

Masz rację - po tamtej jeździe na rowerze spędziłem raczej mało aktywnie resztę dnia. Tzn. najpierw przy książce, potem przy komputerze, a potem znowu przy książce <_< . Także rzeczywiście chyba nie "wyciszyłem" prawidłowo organizmu.

 

W nocy też się budzę i czuję, że boli, ale na szczęście nie jest tak źle.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bananki tucza ;)

 

Kup sobie w aptece Aspargin i Filomag B5 + pare kg pomidorow i gorzka(min 90%) czekolade.

Mozesz dolozyc jeszcze cynk.

 

p.s.

Ze 2-3 lata temu zlapal mnie kurcz na rowerze, bylem zmeczony i odwodniony, meczylem sie potem z tym ok pol roku.

Do dzisiaj najczesciej kurcze lapia mnie wlasnie w ta lydke :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze 2-3 lata temu zlapal mnie kurcz na rowerze, bylem zmeczony i odwodniony, meczylem sie potem z tym ok pol roku.

Do dzisiaj najczesciej kurcze lapia mnie wlasnie w ta lydke :/

:) Kurde,no takie rzeczy wręcz przerażająco brzmią.

 

Ja pięć lat temu naderwałem sobie jakiś przyczep czy coś koło biodra. Chodziłem do iluś ortopedów (w tym do prywatnego, sportowego, dość znanego w Poznaniu i nie tylko), na rozmaite rehabilitacje i nic. Nie chciało mi się zagoić przez 3 lata. Cały czas bolało jak się wyginałem. W trzecim roku naderwałem to przypadkowo jeszcze bardziej ładując na lotnisku bagaż (swój oczywiście) na taśmę. Przez jakieś 2 tygodnie nie mogłem chodzić praktycznie. Ale po tym naderwaniu o dziwo zagoiło się zupełnie w przeciągu kilku miesięcy i już dziś mnie nie boi :(.

 

Co dziwnego jeszcze z tą łydką, że np. z rana, siedząc, mogę sobie ją do woli naprężać, napinać itp. i nic nie czuję. Dopiero jak zegnę głowę to boli :/. Ale dzisiaj się może wyjaśni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj u rodzinnego. Dzisiaj u chirurga.

Chirurg przebadał mnie pobieżnie i rozłożył ręce. Wysłał mnie do neurologa. Ale zamiast samemu wypisać skierowanie odesłał do rodzinnego ze wskazaniem, żeby tamten mnie wysłał... W ten sposób najszybciej bym mógł dotrzeć do neurologa w poniedziałek. Stwierdziłem więc, że pójdę dzisiaj prywatnie. Zobaczymy :blink: .

 

Co do samych obserwacji... Wczoraj zauważyłem, że sam ból jest podobny do takiego przy jakimś lekkim wybiciu np. przy nadgarstku lub łokciu. Wpadłem więc, że to może być jakiś niewielki ucisk nerwu czy coś takiego... Dodatkowo wieczorem, kiedy ogólnie ból jest największy i kiedy leżę w łóżku, to boli mnie to miejsce, na którym opieram nogę ;) . Czyli albo kostka, albo łydka, albo coś w okolicach kolana, albo wszystko jednocześnie... Zwątpiłem w kurcz. Do nerwu pasuje mi jeszcze objaw ze zginaniem głowy w pozycji siedzącej. Jeśli zginając głowę jakoś pociągam cały kręgosłup do góry, przy tym noga jest ugięta pod kątem 90 stopni, to naprężenie nerwu może być największe... Ale równie dobrze to jakieś moje dyrdymały mogą być. Nie znam się na tym w końcu. Chirurg na początku wizyty, jak zasugerowałem coś z nerwem, to sam potwierdził, że się nie znam... Jednak ostatecznie to on mnie wysłała do neurologa. Dziwny w ogóle był ten chirurg (Poznań - NFZ Taczaka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za zainteresowanie :wub: .

Neurolog zrobił podstawowe badania bodźców/odruchów - niby wszystko OK. Zapisał mi jakieś pochodne witaminy B "Benfogamma" i wysłał właśnie na rentgen kręgosłupa (odcinek ledźwiowy).

Sam naczytałem się wcześniej np. o "rwie kulszowej" i w sumie objawy by się zgadzały :| - m.in. to ze zginaniem głowy.

 

W każdym razie na rtg neurolog nic specjalnego nie zauważył. Minimalna skolioza, ale nic poza tym - żadnego większego zwyrodnienia nie widać. Jak by mi to wszystko w najbliższym czasie nie przechodziło to dostanę skierowanie na rezonans kręgosłupa (minimalnie około 2 miesięce czekania w kolejce..)

 

Niby ból się trochę zmienił i zmniejszył. Co prawda ja też nauczyłem się poruszać tak, żeby minimalizować szanse na jego wystąpienie. Szczególnie przy schylaniu albo siedząc z wyprostowanymi do przodu nogami. Chodzi się całkiem normalnie - chyba w ogóle nie boli. Jeździć jeszcze nie próbowałem - dzisiaj może wsiądę na stacjonarny na chwilkę i pokręcę 5kmh bo już dokucza mi brak większego ruchu. Tak więc ogólnie boli mniej...ale... dzisiaj poczułem, że podobne objawy zacząłem mieć też w drugiej nodze :wub: . Tzn. np. siedząc przy wyprostowanych do przodu nogach i zginaniu głowy - nie czuję już tylko ciągnięcia w prawej nodze. Wydaje mi się, nawet bardziej czuję w lewej. Podobnie silniej dokucza mi ta lewa tak jak prawa dokuczała bardziej na początku - takim wieczornym bólem "sama z siebie".

Wczoraj zapomniałem się na chwilę i chciałem podbiec na tramwaj - okazało się to nienajlepszym pomysłem. Po kilkunastu metrach zacząłem odczuwać tępy ból w okolicach lędźwiowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Szkoda,że dopiero teraz odkryłem tego posta!!!

Panowie chłopak pisze,że siedząc rusza głową a WY mu opowiadacie że to skurcz po treningu!!!!Przecież to na chłopski rozum śmierdzi problemem gdzie indziej!!Jeśli do tego dodamy narastający ból podczas kichania (o tym już nie każdy wie) to z ogromnym prawdopodobieństwem można stwierdzić,iż przyczyna bólu leży w kręgosłupie lędźwiowym!

Kemmi?Daj znać jak postępy.Jeśli problem dalej trwa dam CI namiary na dobrych fizjoterapeutów w Poznaniu,którzy mogą pomóc!

 

RafałB-jeśli męczyłeś się z kurczem łydki przez pół roku to myślę,że nie szukałeś albo nie znalazłeś fachowej pomocy w tej sprawie.Co więcej jeśli kurcze dalej łatwo Cię łapią w tej samej nodze-podejrzewam,że sprawa jest niezamknięta a mięsień ciągle niewydolny....co może za kilka kolejnych lat zaowocować jakąś kontuzją itp....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl o rehabilitacji, ćwiczeniach i oszczędzaj kręgosłup. Życzę rychłego powrotu do zdrowia!

Dzięki :)

 

Daj znać jak postępy.Jeśli problem dalej trwa dam CI namiary na dobrych fizjoterapeutów w Poznaniu,którzy mogą pomóc!

Ogólnie to czekam ciągle na ten rezonans.

Ale jest lepiej ;). Nie czuję już tego dziwnego bólu przy naciąganiu czegokolwiek (czy np. kichaniu). Jedynie drętwienie w prawej nodze co jakiś czas - czasami samo z siebie, czasami stojąc bez ruchu w miejscu jakiś czas (np. w tramwaju) czuję że zaczyna mnie boleć (czasami w sumie dość mocno) i muszę przeskakiwać z nogi na nogę. Objaw z drugą nogą, o którym pisałem, minął bardzo szybko.

 

Przez pewien czas czułem także bolesny skurcz z tyłu prawej nogi, minimalnie powyżej kolana, kiedy stojąc zginałem ją do pośladka. Gdzieś z tydzień temu neurolog zapisał mi lek (Myolastan) na "rozluźnienie" i od tego czasu się poprawiło - zobaczymy jak będzie kiedy odstawię to cholerstwo.

 

Zacząłem jeździć na rowerze stacjonarnym. Na początku kilka minut z minimalną prędkością. Teraz, powoli zwiększając czas i prędkość, dochodzę spokojnie do 15km przy 20kmh. Co ważne przy jeździe na rowerze w ogóle nie czuję dolegliwości.

Na początku tego wszystkiego byłem też cały bardzo dziwnie "pościągany". Stojąc nie było mowy o tym żebym się zgiął trochę dalej niż dosięgając palcami kilka centymetrów poniżej kolana ( ;) ). Wiązało się to z tym rwaniem w nodze, ale także z jakimiś ogólnymi skurczami zdaje się. Podobnie prawie niemożliwe dla mnie było siedzenie na płaskim z wyprostowanymi nogami. Musiałem podpierać się z tyłu rękoma, bo w pozycji pionowej tłowia nie wytrzymywałem.

Zacząłem się więc systematycznie rozciągać - w miarę możliwości. Obecnie wszystko powoli wraca do normy.

 

A co do fizjoterapeutów, to w sumie będę wdzięczny jak kogoś polecisz (może na PW bym prosił). na pewno nie zaszkodzi spróbować czegoś dodatkowego.

 

Dzięki :).

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...