Skocz do zawartości

[MTB na przełaj] przesiadka z MTB na rower przełajowy - czy warto?


karolski4n

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Oczywiście tamte rowery nie miały baranka i były na mniejszym kole, ale jednak

No i masz odpowiedź dlaczego były potrzebne nowe kategorie rowerów.

 

Wtedy kiedy jeździło się w terenie na rowerach górskich dzisiaj nazywanych retro amortyzacja nie istniała.

 

Pojawiła się ale nie zniknie tylko dlatego że marketingowcy wmówią nam że na sztywnym też da się jeździć. Amortyzatory czy 29er były są i będą obecne na rynku. 

 

A że w przełajach było mało miejsca na grubsze kiszki mamy coś co pomieści takie opony jak wchodziły do retro MTB i z geometrią pod baranka. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę im zajęło wymyślanie nowego roweru ;)

 

Wrzucam obiecaną animację CX One vs Furious. Centrowane wg. suportu, który widać, że jest niżej w gravelu, ale ogólnie nie ma ogromnych różnic co widać tutaj oraz również w tabeli geometrii ramy.    Luknijcie za to na różnice wielkości kasety ;)   

 

Pozdro!

 

ezgif.com-109ee945ab.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i się nachwaliłem . Dziś po 25km na równym asfalcie PANA. A opona 60TPI(400km przebiegu) ,na nic nie wjechałem ani nie uderzyłem. Na szczęście robiłem pętlę i pchania do domu było tylko 10km (z pośpiechu nie wziąłem pompki ani telefonu). A góralem 26 na oponach 2.2 przez 9kkm ani jednej dziury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema,

 

Co do animacji to proszę się nie kierować bezpośrednio tym co widać ponieważ to jednak zdjęcia, gdzie dużo robi też kąt ujęcia, obiektyw i inne duperele, które mogą zmienić percepcję.  Dla porównania poniżej wstawiam również tabelki z geometriami tych dwóch rowerów, które pokazują nieco inne rzeczy niż widać. Dla przykładu widelce powinny być równe, a na animacji widać jakby Furious posiadał krótszy. Możliwe, że to moja wina i źle przeskalowałem rowery. W sumie to ich nie skalowałem wcale. Rozmiar obręczy się zgadzał więc zostawiłem jak były.  Jednak wg. tabeli Furious powinien mieć lekko większą bazę kół.

 

Myślałem że to gravel jest bardziej wyciągniętym rowerem . A z porównania wygląda że to cx bardziej kierowcę wyciąga.

 

Na początku podkręślę, że nie jestem specem ani super kolarzem. To co teraz napiszę wynika z moich obserwacji, studiowania tematu oraz małego doświadczenia z rowerami :)

 

Mi się wydaję, że te dwie ramy w rozmiarze M nie są idealnymi odpowiednikami. Bardzo często tak jest, że M'ka nie równa M'ce.  Zwróć przede wszystkim uwagę, że Furious ma niżej suport przez co rider się będzie mniej garbił lub pochylał w dół aby złapać kierownicę na równej wysokości z CX One.  Nie patrz na górną rurę mierząc rozmiar ramy. Najlepiej patrzeć na długość dolnej rury. Niestety nikt jej nie podaję i trzeba liczyć z Pitagorasa względem reach'a i stack'a (o ile te są podane ;)).

 

Ja do końca wciąż nie wiem jak to jest z tymi "nowymi" rowerami, ponieważ na gravelu nie siedziałem. Patrząc jednak na to co wielu mówi oraz opisuje, wychodzi na to, że gravel (chodzi o geo) to taka uterenowiona wygodniejsza i stabilniejsza szosa typu Endurance. Tzn. jest to rower, który daje sportową pozycję lecz nie wyciąga sylwetki tak mocno jak wyścigowa szosówka.  Rura górna powinna być zatem w gravelu niezbyt długa i tak samo powinna być wyższa główka ramy.   Suport w gravelach jest natomiast całkiem nisko zawieszony wraz z długą bazą kół i tylnym trójkątem. Wszystko to daję w teorii stabilniejszy i mniej nerwowo skręcający rower.

 

Przełaj natomiast wobec typowej szosy powinien mieć krótszą rurę górną aby umożliwiać szybkie i gwałtowne zwroty. Baza kół natomiast jest większa niż u szosy aby była stabilność na krótkich stromiznach. Tak samo spłaszczony powinien być kąt widelca, który często jest dłuższy niż w szosie (większe opony).   Rower musi być jednak zwrotny ponieważ na wyścigach przełajowych bywają slalomy i inne przeszkody (powód wyższego suportu niż u szosy).  Jakby rura była długa i wyciągała sylwetkę w przód to nie manewrowałoby się nim wystarczająco lekko lub szybko.  Rura górna zatem nie jest najdłuższa lecz główka ramy wciąż jest nisko. Pozycja zatem jest dość nisko ale nie do przodu. Tak się właśnie czułem jak usiadłem pierwszy raz na moim CX One.  Siedziałem jakoś nisko przygarbiony co po dłuższym czasie jazdy było niewygodne. Dopiero przestawienie mostka do góry nogami dało mi bardzo komfortową pozycje. Ja mam krótki tłów wobec nóg więc pozycja bez wyciągnięcia mocnego do przodu oraz bez garbienia się jest dla mnie w sam raz.     

 

Teraz tabelki dla porównania.

 

accenty.jpg

 

 

Z tabelek tych dwóch rowerów jasno wynika, że Gravel ma dłuższą rurę górną (jak u szosy) i wyżej będzie w nim lądować mostek (1 cm dłuższa główka ramy). Do tego ma o 1 cm dłuższy tylny trójkąt i o 5 mm niżej suport. Baza kół w sumie większa o 25 mm.  Wychodzi zatem, że rower powinien oferować większą stabilność oraz mniej nerwowe prowadzenie.  Pozycja na nim będzie wyciągnięta do przodu lecz nie w dół. Spójrzmy jeszcze na mostek w poprzedniej animacji. Wygląda na to, że Furious ma mostek z mniej stromym nachyleniem niż przełajówka. Pozycja na nim będzie zatem pewnie wygodniejsza (mniejszy garb), ale wciąż będziemy się kłaść do przodu.   Niestety na obrazku CX One nie podano Stack ani Reach, więc ciężko ustalić wszystkie różnice jak np. różnica w przymocowaniu mostka.   Kąty główek i rur podsiodłowych są takie same. Długością górnej rury bym się nie przejmował bo ten wymiar mi się przydaję do oceny czy sztyca będzie dobrze wystawać czy nie ;)

 

Trzeba pamiętać, że pozycja (wygoda) też bardzo mocno zależy od:

 

- samego mostka (jego długość, wznios jak i wysokość osadzenia regulowana podkładkami)

- kierownicy czyli jej kąta nachylenia, szerokości (im szersza tym bardziej się pochylamy), kształtu 

- miejsca (wysokość) przymocowania klamkomanetek

 

Bardzo często te kilkanaście mm robi kolosalną różnicę w tym jak się na rowerze jeździ lub nawet siedzi. Dla mnie to właśnie wyżej wymienione elementy roweru służą do jego dopasowania. Rozmiar ramy i geometrią to tylko stan surowy.   U mnie w CX One wystarczyło obrócić mostek abym zamienił niewygodny garb w wygodnego pomykacza. W innym przypadku ze zbyt "łagodnego"  MTB zrobiłem sobie rower, którym chcę się szybko śmigać wymieniając jedynie mostek 80 mm -7* na 90 mm -17*.   Jak będę jechał turystycznie to kilka minut i mam z powrotem rower do patrzenia na widoki, a nie na przednią oponkę ;)

 

P.S. Sprawdziłem również przełożenia w dwóch rowerach (Furious vs CX One) i o dziwo Gravel ma większy zakres na swoim 1x11 niż mój cx one 2x9!  W napędzie SRAM mamy o wiele miększe przełożenia, a najcięższe są praktycznie takie same.    Super sprawa!   Napiszę tylko, że w moim CX One raz wystrzelił mi łańcuch przy wrzucaniu większego blatu za zębatkę i wkręcił się w korbę wyginając się jak makaron. Zablokował się tak mocno, że nie mogłem go wyrwać ciągnąć ręką z całej siły. Nie wrzucam biegów nigdy siłowo, a jednak... i  stało się to w drodze do pracy. Byłem udupiony w połowie drogi i  nic nie mogłem poradzić. Cały łańcuch do wymiany po jedynie 600 km przebiegu.    Ostatnio znów mi wystrzeliło, ale nic się na szczęście nie stało.   Dziwna sprawa bo wyregulowane jest niby ok, a jednak potrafi pojawić się cyrk.  Od tamtej przygody mam mieszane uczucia do mojej przerzutki FD CX70 i przy każdym wrzucaniu BLATU mam obawę, że będę wracać do domu busem lub z buta (zależy gdzie śmigam) ;)

 

Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Trzeba pamiętać, że pozycja (wygoda) też bardzo mocno zależy od:

 

 

... i od gibkości kregosłupa...

... i od własnych preferencji i stylu jazdy...

... budowy morflogicznej jeźdźca...

 

Masturbacja-matematyczno numerkowa to conajwyżej pierwszy stopien na drodze do wyposażenia się w wygodny dla SIEBIE rower.

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Ivan! Czy to miało być złośliwe?  To przecież oczywiste, że możliwości i upodobania fizyczne to najważniejszy wyznacznik i wiadomo, że anatomia każdego jest inna oraz często mocno zmienia się też z wiekiem. Niestety kręgosłupa nie zmienisz,  tak samo jak własnej dupy na inną ;)  U mnie wystarczyło obrócić mostek zamiast zapisywać się na jogę hehe. 

 

Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

... może i oczywiste, ale w zapędzaniu się geometryczno-numerycznym wielu ludzi zapomina o takich oczywistościach. I często-gesto one kregosłupy lub tyłki starają się dopasować do tego co powiedziały intrenety i kalkulatory.

 

Czy to było złośliwe? No oczywiście... Czegóż innego można się spodziewać od zgorzkniałego ramola w średnim wieku jak nie przytyków :icon_cool:

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze możesz być ciepłą kluchą jak św. Mikołaj!   ;) hohoho

 

Ze mną też było ostanio podobnie i zaufałem kalkulatorowi oraz opisom innych.   Chciałem zawsze uniwersalny MTB, który nie będzie wyścigowy lecz wygodny...... no to kupiłem sobie taki rower. W ciemno, bez przymiarki - ze strony Canyon'a.   Okazało się jednak, że wygodnie (czyt. dobrze się jeździ) jest dopiero jak mam pochylenie ciała, a kierownice dobre kilka cm poniżej siodełka i bardziej do przodu (naleciałość przez Giant Sierra 96?).  Wymagało to osadzenia mostka do góry nogami i jak najniżej się da lecz wciąż było zbyt blisko dla rąk.  Wymieniłem w końcu mostek i mam dziś już nieco "inny" rower i bez tego brzydkiego komina nad mostkiem.   W konfiguracji "rower z kartonu" czułem się jak na trekingu co nie było złe lecz czułem się po prostu nijako. Odnośnie przełajówki było natomiast zupełnie inaczej!   Przyznam się, że nigdy nie robiłem na rowerze wypadu ponad 80 km w ciągu dnia, więc się nie wypowiadam co do wygody długodystansowej oraz nie mam zamiaru się z nikim spierać w tej kwestii. Mam bardzo małe doświadczenie z rowerami lecz chce je rozwijać fizycznie, warsztatowo oraz również teoretycznie. Geometria to był mój ulubiony rozdział z matmy w szkole hehe!  Wracając do mojego MTB - możliwe, że przy b. dużych dystansach, które planuję robić w przyszłym roku (TPK oraz płaski Kaszubski PK), będę szukać starego mostka z bólem pleców i karku hehe.  Kto wie czy nie kupię również bagażnika i sakw. Jazda bez plecaka to jest to!

 

Wydaję mi się, że matematyka i cyferki zatem są dobre, ale dla kogoś go już się przejechał (w dwuznacznym znaczeniu) i wie o co chodzi (ma porównanie na własnej skórze czyt. dupie).  Wszystko niestety jest uśrednione do wzrostu, przekroku, a nie do danej osoby.  Jakbym nie ćwiczył z przerabianiem kokpitu/sztycy tyle razy to dziś patrząc tylko na tabelki i obrazki nie miałbym pojęcia czy to będzie dla mnie dobre.  Zresztą gdy patrzę na zupełnie inne rowery jak FS/Enduro to znów jestem w kropce ;) Już nigdy nie kupię roweru w ciemno bez przymiarki, no chyba, że będzie to ta sama rama co znam ;)

 

Twoje zdrowie! Pozdrawiam! Szalonego sylwka! 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie dodać coś od siebie bo przypadkowo natknąłem się na temat ;)

W ubiegłym roku (2015) jeździłem na crossie, kupiłem szosę i początkowo to był dramat przez pozycję. Ale po wymianie kiery na kompakt + nieco regulacji było już super. Skończyło się tak, że na początku tego roku sprzedałem crossa i jeździłem tylko szosą. Przez pół roku, było super, szybko, przyjemnie, daleko. Ale... w sumie po takim czasie i nudno. Spróbowałem MTB... i wyszło tak, że zostałem tylko z takim rowerem latem :) Chwilami brakowało mi szybkości i spróbowałem przełaja, wspomnianego już w tym temacie Fuji Cross 1.5. 

 

Na szosie... szybko, ale jednak nie tak samo jak na kolarce, również nie tak lekko, a dodatkowo wkurzały mnie bardzo klamki (105 5800 vs poprzendie ultegry 6600). To już detal, ale na szosię jednak wolę mieć na czym położyć łapy. A potem wjechałem do lasu nieco zafascynowany tymi youtubowymi filmami jak to ludzie w nich szaleją. Pojeździłem tak 3-4 dni i sprzedałem przełaja. Bo uznałem, że mozna, ale dla mnie* nie ma to żadnego sensu - jazda powinna być przyjemna przede wszystkim. Tu nie było żadnego wymagającego terenu, ot, szutry, kamyczki, czasami jakieś betonowe płyty (tereny poligonowe), korzenie.. to nie był teren MTB, a jednak było bardzo niewygodnie. A jak się zwalnia, to magia, urok z jazdy, zupełnie gdzieś ulatywały. Może na większych oponach (były 700x32 CX) + żelowych podkładkach pod owijką byłoby lepiej, ale uznałem, że nie ma sensu do tego dodatkowo doinwestowywać. Na pewno nie sprawdziłby się u mnie jako jeden rower na wszystko - nie wyobrażam sobie wjechania z barankiem w jakiś nieco trudniejszy teren, samobójstwo ;)

 

Obecnie kombinuję z drugim zestawem kółek dla posiadanego MTB 27.5", w którym założyłem sztywny karbonowy widelec - testowałem już to na torze MTB i nie zabiłem się, było ok, a więc z odpowiednimi oponami i odpowiednim ciśnieniem będzie ok w terenie. Niech jeden zestaw, bezdętkowy itp. będzie sobie właśnie na teren i wypady ze znajomymi na tory MTB, a drugi do dłuższych wypraw raczej asfaltowych. Innego rozwiązania dla siebie nie widzę, bo już z grubsza "najważniejsze kategorie" rowerów w jakiś sposób obleciałem i póki co nie znalazłem dla siebie ideału. Ja to widze tak: albo szosa + MTB, albo, jak ktoś nie może/nie chce (ja nie chcę) trzymać dwóch rowerów, to przełaj jeśli mu podpasuje lub właśnie różne kombinacje.

 

 

* - celowo podkreślone i pogrubione, zdaję sobie sprawę, że dla innych to super rozwiązanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Może na większych oponach (były 700x32 CX) + żelowych podkładkach pod owijką byłoby lepiej

Do takich żelowych podkładek trzeba mieć spore (albo mocne) dłonie, ja niestety mam małe i w miejscach w których dałem podwójną owijkę mam mniej pewny chwyt. 

 

I owszem, jazda na baranku jest specyficzna i trudniejsza w terenie ale od opon (co już pisałem) sporo zależy. Albo inaczej - sporo można poprawić. 32C a 42C (które spokojnie mieszczą się do gravela) to naprawdę spora różnica. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że tak. Kwestia tego, co kto woli - 42c na szosie będą do bani, więc znów.. albo co wyjazd zmiana opon, albo zmiana kółek jak ktoś chce mieć i to i to w jednym rowerze. 

Ja stwierdziłęm, że mogę tak robić, ale wolę prostą kierownicę. Na wyprawy asfaltowe założę... lemondkę. Bo kto broni spróbować? :)

 

No i mogę mieć 2.1+" w teren oraz np. 1.35" na asfalt (powiedzmy kojaki ;) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam wszystkich

Zaciekawiła mnie wasza rozmowa i chętnie dorzucę jeszcze ja parę groszy do tematu . Posiadam rower CX już od 2 lat i jest to dla mnie najbardziej uniwersalny wybór , idealny do moich zastosowań i potrzeb .  Rower przełajowy porównałbym do samochodów WRC :) Bardzo szybki na twardych drogach i szutrze z zacięciem sportowym , nieźle sobie daję rade w lekkim terenie , w tych warunkach uważam że jest nie do pokonania . Rower szosowy to taka Formuła 1 najszybsza na asfalcie i stworzona tylko na asfalt i koniec . Rower Górski to Jeep 4x4 z blokadą dyferencjału najlepszy na bezdroża ciężkie warunki terenowe jednak na asfalcie to czołg i ślimak zmiana opon na cienkie i inne wynalazki i tak nic nie zmieni . Ktoś napisał że przełaje , gravele , fitnes , enduro , cross to wytwory czysto marketingowe mi natomiast wydaje się że są to grupy najbardziej uniwersalnych rowerów których właśnie brakowało na Polskim rynku . To są takie samochody osobowe , małe , większe , rodzinne , kombi , Gt , ######ng itp. itd to właśnie one stanowią największą grupę pośród wszystkich samochodów i idealnie sprawdzają się w codziennym użytkowaniu .  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Bardzo dobry komentarz powyżej ;)

 

Dodam od siebie że na przełaj to nie każdy rower się nadaje ;) (nie każda rama...), kąty w przełaju są bardzo ważne, krytycznie ważne. Dodatkowo sama rama musi być zrobiona "pancernie", jeżeli myślimy o konkretach. No i podstawa, najlepsze/najwytrzymalsze koła jakie można skompletować. Bez dobrych kół dobry przełaj na pełnej piżdz**** kończy się bardzo szybko. Podobnie jak MTB...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dodam kilka słów od siebie, bo przećwiczyłem sporo rowerów w krótkim czasie, sportawego mieszczucha, 1 szosę miejską, 1 szosę alu-karbon, 1 szosę stalową, 1 przełajkę alu-carbon na cantileverach i 1 MTB (Peak na SLXie i amortyzacji powietrznej), pościgałem się chwilę, pojeździłem w zgrupkach, liznąłem touring i jadę w górki teraz. Jako że rodzi mi się dziecko w czerwcu musiałem przemyśleć swoją stajnię :) Obecnie został mi tylko MTB i mieszczuch.

 

Czy zamieniłbym MTB na przełaja? 

 

Absolutnie nie. Każdy rower który miałem był dobry do czego innego. 

 

Mieszczuch uwolnił mnie od komunikacji miejskiej, szosa miejska dała mi szybkość i trochę oddaliła od miasta, ale nie mogłem zaufać komponentom (suport trochę pływał, korby trzeszczały, hamulce były na styk).

 

Szosowa szosa nauczyła mnie treningu i trochę ścigania. Dzięki niej skurczyła się też mapa, zacząłem jeździć trasy do 300km w jeden dzień. Mega zabawa, ale jednak tylko na asfalcie, zacząłem się czuć jak tramwaj, nie raz dojechałem w miejsca gdzie nie dało się przebić szosą. Plus, dla mnie trening szosowy ma sens gdy ma się na niego czas i chce się ścigać, trzeba też być wpiętym w SPDy i łokciami walczyć z głupotą kierowców na trasach wylotowych z miasta. A mi się nie chce, szkoda życia.

 

Przełaj był terenową szosą, do styrania się w lesie, ucieczki z miasta, jazdy agresywnej, ale krótkiej bo mało wygodnej. Był jednak słaby gdy były ostre zjazdy, większe wyboje, miał słabe hamowanie. Z kolei na asfalcie i tak był ociężały bo terenowa opona robiła opory. Ale dla mnie przełaj był mutacją szosy jednak. i też, szkoda mi było życia.

 

MTB z kolei sprawiło że w ogóle przestałem patrzeć na garmina, zarzuciłem też korzystanie z wszytkich funkcji stravy poza szukaniem śladów na heatmapach :) Odkryłem radość z jazdy w terenie której nie miał szans dać przełaj. Mogłem wjechać i zjechać każdą górkę w okolicy, masa zabawy. MTB z oponą 2.2 - 2.4 jest jak czołg w porównaniu do przełaja. Nigdy nie zamieniłbym górala na przełaja. Chciałbym jeszcze pojeździć kiedyś na ścieżkowcu dla porównania.

 

W wątku mowa też była o gravelu. Myślę, że to będzie złoty Graal ;) Będzie z niego zasięg, można się będzie bujnąć na ustawkę szosową, będzie można pokręcić się po Wielkopolsce i Bieszczadach, będzie dość szybki na płaskim i wystarczająco wytrzymały w gładkim terenie.

Moje cele i potrzeby?

 

Szybki endurance, duży zasięg w zróżnicowanym terenie, fun z jazdy i odkrywania, możliwie niezależnie od pogdy, czasem trening przez commuting, oderwanie od miasta, czasem wypad w góry na MTB. Nie będę się ścigał, nie podnoszę mocy, nie mam aż tak dużo czasu w tygodniu, raczej w weekendy ale za to cały dzień. Stąd wybór MTB i gravela jako kompletnej stajni. Dla mnie przełaj jest bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...