Skocz do zawartości

[12000 zł] Pierwszy full


Shadow3m

Rekomendowane odpowiedzi

To ja poproszę fulla z dobrą geometrią, koła 26", główkę nie-taper, żadnych boostów, suport BSA i przelotki do prowadzenia linek na zewnątrz :)

Chodziło mi o to by nie brać na siłę 1xXX, bo jest teraz "modne i wygodne". Rower dopasować pod siebie. Jak komuś pasuje 3xXX to nie bierze 3x. Nic na siłę, a potem płacz, że na zjazdach nie dokręci, a pod górę nie daje rady :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Katować się na np HT tylko po to "bo nie potrzebny jest full na te zmarszczki", jest pomyłką.
 

To nie jest "pomyłka", tylko inne podejście do jazdy.

 

Ja jak jeżdżę po okolicy, w której muszę godzinę jechać prostymi jak strzała leśnymi drogami, żeby zaliczyć 30 sekund zjazdu choć trochę przypominającego góry, to nie chcę roweru, który wygładzi mi każdą zmarszczkę. Po to jadę tą godzinę, żeby poczuć każdy kamień i korzeń, żeby trochę powalczyć z nawierzchnią, poprawić i wykorzystać umiejętności, a nie tylko skok zawieszenia. Na fullu enduro te trasy byłyby równie ciekawe, co te leśne drogi. Po to jeżdżę MTB, żeby czasem się "pokatować", a nie sunąć wszędzie jak po szosie. I piszę to jako wielki miłośnik enduro.

 

Polecam zdjąć czasem klapki z oczu i otworzyć umysł na trochę inne nastawienie, niż "najmojsze" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja jak jeżdżę po okolicy, w której muszę godzinę jechać prostymi jak strzała leśnymi drogami, żeby zaliczyć 30 sekund zjazdu choć trochę przypominającego góry, to nie chcę roweru, który wygładzi mi każdą zmarszczkę.

 

Wiesz...takie czasy, że wielu na taką miejscówkę podjechało by samochodem z fullem zapakowanym do bagażnika ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema Woojek! Co tam? :) - Podejście? - Właśnie! Oto mi chodzi! Ja sobie zdaję sprawę z tego, że przejechać można prawie wszystko na prawie wszystkim, ale w zupełnie inny sposób. Dla przykładu: raz wpadłem moją przełajówką przypadkowo na tory Freeridowe w lesie.  Postarałem się nawet zjechać w dół wracając do domu (oczywiście hopki i inne konstrukcje ominąłem) lecz udało się pokonać odcinek tylko, że z prędkością prawie zerową i ścierając klocki hamulcowe jak po tygodniowej jeździe ;) ... a dupę to prawie sobie wytarłem o tylne koło hehe.  Znalazłem nagranie jakiś świrusów z tej traski: 

 

Oczywiste jest, że typ roweru i zawieszenia całkiem mocno dyktuje to na co można sobie pozwolić podczas jazdy. Dokładnie to czuję jak przeskakuję z cyclocrossa na HT 29er, na którym mogę się już nieco wybić w powietrze i nie straszne mi mniejsze korzenie. Co zrobić gdy taki noob jak ja chciałby jednak solidniej pozapierdzielać po korzennych rypankach (a nie obok) i nawet solidniej poskakać? :) Co z tego, że takich tras w TPK może jest tylko kilka % jak właśnie na nich czujesz największy fun z jazdy w terenie?  Ja wiem, że nigdy nie będę śmigał jak prosi. Nie mam niestety czasu aby się solidnie doskonalić lub wyjeżdżać w góry.  Maratony MTB to też nie moja bajka. Jara mnie eksploracja i jazda bez spiny.  Staram się przekraczać własne granice na tyle ile pozwala mi obecna technika, strach jak i rower lecz to wszystko dla własnej frajdy ze sporym marginesem bezpieczeństwa. Nie mogę pozwolić sobie na poważniejsze kontuzje spowodowane własnym ego.  Kilka solidnych dzwonów już mnie wyleczyło z pomorskiego rampage ;)

 

Wracając do tematu - przejazd na typowym Enduraku dał mi do zrozumienia, że jazda na zwykłym turystycznym HT to zupełnie inna bajka, ale wcale nie gorsza czy lepsza - po prostu INNA. Jazda na fullu 160 mm w TPK jak już pisałem raczej nie miałaby sensu. Za duży skok - za bardzo wygładzało teren i nie było dynamiki jazdy. Fajną sprawą natomiast była geometria ramy, która powodowała, że po opuszczeniu mykmyka mogłem spokojnie jechać strome korzenne ścianki, których na własnym 29erze bym się solidnie obawiał. Na zwyczajnym HT po prostu trzeba mieć większe cohones i sprawne hamulce oraz tak nie szarżować ;)  Szczerze to w moim rowerze nie narzekam na brak tylnego zawiasu. Najbardziej brakuję mi większego reacha lub łagodniejszego kąta główki.  Po prostu mam solidne wrażenie, że mogę wylecieć przez kierownicę jak robi się strooooomo, a przednie koło chowa mi  się pod kierownicę :)

 

Co do uniwersalnego roweru to również uważam, że dobry sztywniak na kole 29 cali to idealny sprzęcik na moje rejony, jednak ten cały wątek chyba nie dotyczy uniwersalnego roweru, a raczej czegoś do szaleństw oraz do sporadycznych wypadów w prawdziwe góry. Jak ja będę już gotów kupić fulla czy innego wariata to na bank nie rozstanę się z HT jak i przełajówką, która w terenie daję mi taki wycisk jak nic innego (wraz z łataniem snejków hehe) :D

 

Pozdro! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmik fajny, ale oprócz hopek to taki bielski Twister ;) Typowych trudności technicznych nie widzę tam żadnych. I nie ma to nic wspólnego z jazdą w górach.

Po prostu, takiego Twistera przejedzie prawie każdy i na wszystkim, potem długo, długo nic i następnie pokazane hopki, czyli odpowiedni sprzęt i jazda dla dość małej grupy rowerzystów. Więc gdzie ten teren odpowiedni dla fulla ze skokiem ponad 130 mm? Czyli korzenie, kamienie i inne duże nierówności?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisałem, że trasa to hardcore. Droga jest gładka i nie jest trudna technicznie - to typowa robota gości od Freeride'u.   A czy nie napisałem przed chwilą, że przejechałem ją na przełajówce z oponami 30c nabitymi do 5atm? ;] Jakby tam była rąbanka to bym nie widział sensu jazdy na prawie-szosie. Tylko musiałem hamować mocniej aby się nie zabić na zakrętach i przy paru uskokach.  Na MTB można ją już przelecieć o wiele bezpieczniej, a na rowerze dostosowanym do FR pewnie i srogo polatać :)   Chodzi mi o to, że przejechać można wiele tras na prawie każdym sprzęcie tylko w inny sposób i z innymi emocjami oraz innymi "glebami" ;)  Nie odważyłbym się skoczyć chyba żadnej hopki na cyclocrosie. Może kiedyś za młodu bym zaszalał lecz dziś już nie ;)

 

 

Tutaj jeszcze kilka innych przykładowych zdjęć korzennych rypanek w TPK (zdjęcia kolegi):

 

http://www.pinkbike.com/photo/13864229/

http://www.pinkbike.com/photo/13864201/

http://www.pinkbike.com/photo/13861766/

http://www.pinkbike.com/photo/13861750/

 

Jest tego sporo, a po lipcowym deszczu jeszcze więcej niż zawsze...

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wychodzę z założenia, że sprzęt jest po to byśmy czuli przyjemność z jeżdżenia na nim. Katować się na np HT tylko po to "bo nie potrzebny jest full na te zmarszczki", jest pomyłką. Brać to na czym jeździ się najbardziej komfortowo i bezpiecznie. Nie gonić za modą. Wybierać z głową. Kupujemy rower na kilka lat i różne warunki.

 

Właśnie, wybierać z głową :) Czemu nikt nie kupuje terenówki do codziennej jazdy do pracy miejskimi ulicami i raz w miesiącu po dziurach na działkę w lesie, a przy kupnie roweru do tego samego musi mieć górski albo chociaż "górski"? Mało to tematów nieraz o fullu do miasta, frirajdzie po krawężnikach i dałnhillu na kilkumetrowej górce? Idąc dalej, niektórzy lubią dodać sobie "hardkorowości" i ich dość banalne trasy urastają do epickich rozmiarów gdzie bez dwupółki ani rusz? Czemu w Polsce jest mało szosówek a przełaj praktycznie nie istnieje w powszechnej świadomości poza garstką pasjonatów? 

 

 Trudne strome i techniczne zakręcone odcinki sprawiają mi za to spore problemy na moim 29erze.  Dla porównania testowałem jakiś czas temu typowego Enduraka skok 160 mm przez ok. 1h - Scott Genius i to co na moim HT jechałbym ze strachem w oczach, że zaraz wystrzeli mi tylne koło lub wylecę przez kierownicę jechałem na takim luzie, że mógłbym w drugiej ręce chyba popijać browara :D  Mykmyk to jest fajne coś, ale sama geometria jak i zawieszenie dużo ułatwiało. 

 

No właśnie, geometria. Przejedź się jeszcze tam na fullu XC i wróć do wniosków co daje zawieszenie a co "banalne" pospawanie rurek pod innymi kątami. Jeszcze dla uzupełnienia wiedzy przejażdżka na czymś pokroju Dusta, Primala czy Horneta.

 

To nie jest "pomyłka", tylko inne podejście do jazdy.

 

Ja jak jeżdżę po okolicy, w której muszę godzinę jechać prostymi jak strzała leśnymi drogami, żeby zaliczyć 30 sekund zjazdu choć trochę przypominającego góry, to nie chcę roweru, który wygładzi mi każdą zmarszczkę. Po to jadę tą godzinę, żeby poczuć każdy kamień i korzeń, żeby trochę powalczyć z nawierzchnią, poprawić i wykorzystać umiejętności, a nie tylko skok zawieszenia. Na fullu enduro te trasy byłyby równie ciekawe, co te leśne drogi. Po to jeżdżę MTB, żeby czasem się "pokatować", a nie sunąć wszędzie jak po szosie. I piszę to jako wielki miłośnik enduro.

IMHO trafione w punkt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie z terenówkami to zupełnie nie trafiony argument bo jest tego pełno (no może trochę mniej od czasu kiedy SUV-y weszły na dobre), a co do rowerów to odpowiedź jest banalnie prosta jeździ się na nich po prostu wygodniej, nie mówiąc już o tym,  że przełajówka dla zwykłego zjadacza chleba toi już zupełne nieporozumienie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam na myśli terenówki a nie suvy i inne wycacane jeździdełka na bulwar. Na pewno dużo tego na ulicach? 

 

Inny przykład - parę dni temu w szwedzkim Kalmarze duża zatoczka ze stojakami na rowery pod zamkiem i cud. Zero MTB/pseudo-MTB, 99% mieszczuchy i ze 2-3 szosy. I tak to wygląda w cywilizowanych rowerowo krajach. Czy to są "niewygodne rowery" do codziennej jazdy po mieście? Absurd. 

U nas się patrzy tak "o, mtb ma amortyzator to jest wygodnie", a potem Kowalski kupuje "mtb" za "pińcet" z widłem który i tak nie działa, ale się cieszy że "jest wygodnie" :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jak napisałem SUVy trochę obraz zmieniły, ale już sam fakt, że powstały chyba potwierdza teorie? ;) jeszcze niedawno było normą, ze mamuśki odwoziły swoje pociechy do przedszkola Mitsubishi Pajero czy Jeepem Cherokee... no ale koniec tego off-topiku ;)

 

nie wiem jak wygadają drogi i ścieżki rowerowe w Kalmarze, ale u nas jest po prostu niewygodnie na tych dziurach, kostkach, krawężnikach... można oczywiście zaklinać rzeczywistość i pisać, że jazda na sztywniaku to sama przyjemność... poza tym myślę, ze istotnym argumentem dlaczego są takie proporcje, jest też to, ze mtb z marketu jest rowerem stosunkowo tanim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Czemu w Polsce jest mało szosówek a przełaj praktycznie nie istnieje w powszechnej świadomości poza garstką pasjonatów? ...

 

 

No właśnie, geometria. Przejedź się jeszcze tam na fullu XC i wróć do wniosków co daje zawieszenie a co "banalne" pospawanie rurek pod innymi kątami. Jeszcze dla uzupełnienia wiedzy przejażdżka na czymś pokroju Dusta, Primala czy Horneta....

 

 

No właśnie nie wiem. Przełajówka to super sprawa do sportowej jazdy w lekkim terenie o ile nie ma rypanek korzennych, uskoków lub zbyt stromych tras (raz, że napęd nie pozwala podjechać, dwa - o OTB nie trzeba się starać ;) )  Ja do mojej wstawiłem ostatnio opony szosowo-miejskie i śmigałem jak błyskawica.  Obecnie do pracy (z powodu pogody, szklanki, deszczu, soli i innego ulicznego syfu) dojeżdżam na starym 20 letnim pełnosztywnym MTB cromo, który notabene przypomina super nowoczesne Gravele, tyle, że na 26 kołach o grubości 2 cali.   Bez kitu wstawię w niego baranka i mam super nowoczesny gravel bike ;) !

 

Zdaję sobie super sprawę z tego co robi geometria ramy i znaczy więcej niż sam skok. Na duście chwile śmigałem lecz na zbyt małej ramie. Moja dziewczyna właśnie na takim jeździ. Co najśmieszniejsze mam od niej o wiele większy staż w jeździe rowerowej, a ona na tym zwinnym rowerku jechała już takie trasy, gdzie ja moim 29 calowym autobusem miałem problem się zmieścić hehe. To też mnie utwierdziło, że odpowiedni rower bardzo może pomóc amatorowi. Dziewucha miała super ubaw, że musiała na mnie poczekać :D   Foteczka szczęśliwej pary na deser :)

 

p5pb13962260.jpg

 

... że przełajówka dla zwykłego zjadacza chleba toi już zupełne nieporozumienie...

 

Oczywiście bo to rower niewygodny, wymagający i o sportowym zacięciu. Jednak jak w moim obróciłem mostek do góry nogami na bardziej wygodną pozycję to uzyskałem w rezultacie rower, na którym czuję się komfortowo w górnym jak i dolnym chwycie.  Rower aż zaprasza do szybkiej i dynamicznej jazdy. Po wstawieniu opon szosowych śmiga szybko po mieście, a na firmowych gumach do CX można nim spokojnie polatać po TPK i okolicach wyłączając rąbanki i stromizny.   Ja mojego CX kupiłem z dwóch powodów. Pierwszy to chęć posiadania uniwersalnego roweru do jazdy w mieście i lekkim terenie. Drugi powód - bardzo mi się spodobał jego wygląd jak i cena :)    Co to za rower - katalogowa wersja Accent CX One (biały). To taka przełajówka, która można przerobić na rower z zacięciem turystycznym (mocowania bagażnika, błotników itp.).    Już się nie mogę doczekać aż będę miał okazję znów pośmigać na nim po okolicy oby tylko było przed zachodem słońca (czyli wolny weekend). Wystarczy mi 1h rundka aby się wymęczyć.  Co mi dał taki rower w garażu?  Na pewno przez fakt, że w terenie nie wybacza błędów, można na nim szlifować technikę jazdy tym bardziej, że o hamulcach to można pomarzyć hehe ;)  Wszystko biorą na sobie ręce i plecy.  Wycisk gwarantowany. Jednak rypanki to zło i snejki lecą na zawołanie.

 

Jednak nie piszmy już o cyclocrosie czy samochodach bo nie o tym temat.  Obawiam się, że jak będziecie pisać, że full to komfort na dziurach i krawężnikach to zaraz znów zaczną koledzy z forum jechać pisząc, że komfort to ciśnienie w oponach, gripy oraz siodełko. Oczywiście to prawda, a amortyzator ma na celu gwarantować stały kontakt koła z ziemią i brak wybijania nas z wybieranej trasy. Podobnie jest z pedałami SPD, które trzymają stopę na wyrypach. Z drugiej strony dzięki amortyzacji faktycznie pojawia się sporty komfort jazdy, ale nie o to jednak chodzi w amorach mimo, że taki ich skutek uboczny. Na bank dobra rzecz jak ktoś dba o kręgosłup czy nadgarstki. 

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

u nas jest po prostu niewygodnie na tych dziurach, kostkach, krawężnikach... można oczywiście zaklinać rzeczywistość i pisać, że jazda na sztywniaku to sama przyjemność...
 

W życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby po mieście, dziurach, krawężnikach i chodnikach było na tyle niewygodnie, że amortyzator albo co gorsza full był niezbędny do "wygodnej" jazdy. Szosówka na oponach 23c to przesada, rozumiem niewygodę i ryzyko uszkodzenia. Mi do takiej jazdy wystarcza zwykły tani sztywniak, który traktuję też jako zimówkę. Tani, stary, niezawodny osprzęt działa tak jaka należy. Opony Schwalbe Hurricane 2,1 zapewniają wystarczającą wygodę, bezpieczeństwo przed dobiciem/uszkodzeniem koła i mają małe opory toczenia. Do tego całość przedstawia na tyle małą wartość wizualną i pieniężną, że nie szkoda mi go zostawić przypiętego linką pod sklepem na czas zakupów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby po mieście, dziurach, krawężnikach i chodnikach było na tyle niewygodnie, że amortyzator albo co gorsza full był niezbędny do "wygodnej" jazdy. Szosówka na oponach 23c to przesada, rozumiem niewygodę i ryzyko uszkodzenia. Mi do takiej jazdy wystarcza zwykły tani sztywniak, który traktuję też jako zimówkę. Tani, stary, niezawodny osprzęt działa tak jaka należy. Opony Schwalbe Hurricane 2,1 zapewniają wystarczającą wygodę, bezpieczeństwo przed dobiciem/uszkodzeniem koła i mają małe opory toczenia. Do tego całość przedstawia na tyle małą wartość wizualną i pieniężną, że nie szkoda mi go zostawić przypiętego linką pod sklepem na czas zakupów ;)

 

 

Buehehee, a nie mówiłem, że zaraz się pojawi taki post odnośnie amortyzacji i komfortu? :)  Ja podobnie używam teraz "zimówki", a mimo wszystko i tak mi jej szkoda. Bezcenny rower i tyle :(  Dorwałem ostatnio z odzysku innego starego mtb. Jakiś marketowy stalowy bubel na osprzęcie SIS.  Planuje go zrobić jak zacznie padać śnieg i sól będzie wszechobecna, byle tylko dojechać do roboty, albo przesiadam się na autobus ;)

 

 

jedni lubią sobie obijać tyłek inni nie lubią ta dyskusja do niczego nie prowadzi ;)

 

a zalety przełajówki są mi oczywiście znane i jest u mnie kolejna na liście zakupów, ale już raczej wątku na ten temat nie otworze :P

 

Człowieku Cieniu! Sprawdź kiedyś PW! :)  

 

Koledzy, to wracamy do tematu fulla do TPK? ;]  Tak w ogóle to kila lat temu był tu podobny temat i podobna dyskusja tylko rowery były inne ;)

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...