Skocz do zawartości

[akcja] pro rowerowa w UK


sznib

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Edukacja ma sens, wtedy, gdy ktoś szczerze chce słuchać, a nie jedynie udaje, że słucha. Na tym polega podstawowy problem takich akcji - przynajmniej u nas.

 

Należy dodać,że takie akcje uświadamiające,powinny dotyczyć też sporą część rowerzystów.

Jeżdżąc sporo rowerem i samochodem,wydaje się że spora ilość nie posiada kompletnie instynktu samozachowawczego  :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uświadamiać trzeba całe społeczeństwo. Rajdowców miejskich, rowerzystów migających przed maską, pieszych, co lezą jak święte krowy. Dziewczynę ze słuchawkami w uszach i smartfonem przed nosem, która wchodzi na przejście. Dzieciaka na rolkach, który pędzi patrząc się do tyłu na kumpla, co jedzie za nim. Dziadka o kulach, w gruuubych okularach, który trzęsąc się wsiada za kierownicę f 125p. Dzieci naciskające przycisk na przejściu dla zabawy i uciekające. Starsze panie, które zatrzymały się porozmawiać na przejściu. Pijaczka, który usiadł sobie na krawężniku z nogami wyciągniętymi na jezdnię.

To wszystko przykłady z ostatniego miesiąca z mojego osiedla. Ja też nie jestem święty, ale staram się myśleć na drodze.

Uważam, że poprawa bezpieczeństwa na drogach nie leży w zaostrzaniu kar dla łamiących przepisy, tylko w edukacji od małego. I to nie w formie odbywanych raz na jakiś czas pogadanek, tylko małymi kroczkami informacje "przemycane" na lekcjach różnych przedmiotów, żeby docierało do dzieci półświadomie i wchodziło w prosty nawyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym realnym batem na kierowców są punkty karne i widmo utraty uprawnień (czasowe lub trwałe), kary finansowe nie są skuteczne. Nierealnym jest, aby 15-minutowy wykład zmienił coś trwale w nastawieniu pirata drogowego do innych uczestników ruchu. Tego rodzaju happeningi uspokajają tylko nasze serce, że nie pozostajemy bierni i coś robimy.

Jeżeli edukacja, to tylko kompleksowa i od najmłodszych lat. Musi być ona także połączona z brakiem przyzwolenia społecznego na łamanie przepisów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego "u nas" mielibyśmy się doczekać?? Rozumiem, że w UK problemem były potrącenia, zahaczenia rowerzystów bo zrobili analizę kolizji. Czy u nas naprawdę jest tak samo?? Ktoś zna jakieś statystyki w tym zakresie?? 

 

Tak poza tym znowu a jakże kierowcy a ja się pytam kiedy za dupę weżmie się rowerzystów, którzy w danej grupie i procentowym udziale tej samej grupy w ogólnej liczbie wypadków przodują we wszystkich statystykach?? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadka o kulach, w gruuubych okularach, który trzęsąc się wsiada za kierownicę f 125p. Dzieci naciskające przycisk na przejściu dla zabawy i uciekające. Starsze panie, które zatrzymały się porozmawiać na przejściu. Pijaczka, który usiadł sobie na krawężniku z nogami wyciągniętymi na jezdnię.

[...] Ja też nie jestem święty, ale staram się myśleć na drodze.

 

Bardzo ładna mozaika ludzkich typów i zachowań. Ale, Kolego, do rozmyślań to jest fotel i domowe zacisze... Zaduma nie służy bezpieczeństwu!!!

 

pzdr wesoło

Fawlty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

A dlaczego "u nas" mielibyśmy się doczekać?? Rozumiem, że w UK problemem były potrącenia, zahaczenia rowerzystów bo zrobili analizę kolizji. Czy u nas naprawdę jest tak samo?? Ktoś zna jakieś statystyki w tym zakresie?? 

 

 

To nie tak że tam był nasilony problem z potrąceniami rowerzystów. Co więcej problem z nieprawidłowym wyprzedzaniem tam jest mniej nasilony niż u nas. Cytat z artykułu:

 

"Anglia jest krajem, w którym infrastruktura rowerowa, jak i świadomość kierowców jest na wyższym poziomie, nisz w naszym kraju. Jednak jak widać, Policjanci starają się tworzyć kampanie, dzięki którym rowerzyści będą mogli poczuć sie bezpieczniej na drodze, nie stosując w tym przypadku od razu sankcji. Jest to o tyle ważne, że nie skutkuje to negatywnymi skojarzeniami  kierowców z fanami dwóch kółek."

 

Dlaczego zatem u nas ciężko o takie akcje? Bo to Polska właśnie, tu się wszystko robi dla sztuki. U nas o prawa rowerzystów walczą przede wszystkim organizacje pro rowerowe, starania policji były by na pewno skuteczniejsze.

 

 

Tak poza tym znowu a jakże kierowcy a ja się pytam kiedy za dupę weżmie się rowerzystów, którzy w danej grupie i procentowym udziale tej samej grupy w ogólnej liczbie wypadków przodują we wszystkich statystykach??

 

 

Należy dodać,że takie akcje uświadamiające,powinny dotyczyć też sporą część rowerzystów.

Jeżdżąc sporo rowerem i samochodem,wydaje się że spora ilość nie posiada kompletnie instynktu samozachowawczego  :icon_wink:

 

 

No i takie spychanie problemu na pewno nie przysłużą się do poprawy sytuacji. W temacie mowa o konkretnym problemie, i zamiast się na nim skoncentrować jest szukanie innych problemów. Wiadomo że wielu rowerzystów czy pieszych świętymi nie są, ale tu mowa o problemie wyprzedzania rowerzystów z nieprawidłową odległością, więc po cholerę offtopować? Jakby was drogówka capnęła za np. przekroczenie prędkości tez będziecie się tłumaczyć : "Panie Władzo, ale rowerzyści to dopiero nieprzepisowo jeżdżą"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlaczego zatem u nas ciężko o takie akcje? Bo to Polska właśnie, tu się wszystko robi dla sztuki.

 

Europę Zachodnią i Polskę dzielą wyraźne różnice kulturowe. Importowanie pomysłów, na szeroko pojęte życie na drodze, metodą Kopiego Pasta... Trudno oczekiwać, że będą trafiać na podatny grunt. Musimy dorobić się metod, które będą działały u nas, a nie we Francji, Holandii czy Anglii.

Poza tym wątpliwe jest, aby taka akcja była skuteczna. Jeżeli ktoś ma w poważaniu przepisy i bezpieczeństwo, to 15-minutowa pogadanka nie zmieni jego nastawienia. Podejrzewam, że jest to tak samo prawdziwe w UK jak i u nas.

I pozostaje jeszcze pytanie z czyich pieniędzy miałaby być tego typu akcja finansowana. O ile budżet policji w UK pewnie przewiduje odpowiednie bufory na tego typu rzeczy, tak u nas jeszcze kilka lat temu słyszeliśmy nie rzadko o tym w jak skandalicznych warunkach pracuje policja na komisariatach. Zatem trzeba by naprawdę kilka razy przemyśleć sens takiego przedsięwzięcia zanim naciśnie się przycisk "Realizuj".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Na pewno taka pogadanka jest lepszą opcja niż powszechnie stosowane przez policję w drobnych przewinieniach "pouczenie". Trzeba poświecić czas, dojechać, posiedzieć, posłuchać, większa szansa że coś dotrze. O "pouczeniu" delikwent już po 10 minutach nie pamięta. Oczywiście jedno i drugie sens ma wyłącznie za pierwszym razem gdy winowajca zostanie złapany, za recydywę to już zdecydowanie mandat i punkty.

Co do finansów, heh, dlatego napisałem "bo to Polska właśnie". Kraj gdzie wydaje się miliony na głupoty, a na prawdziwe potrzeby to "nie ma".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie mowa o konkretnym problemie, i zamiast się na nim skoncentrować jest szukanie innych problemów. Wiadomo że wielu rowerzystów czy pieszych świętymi nie są, ale tu mowa o problemie wyprzedzania rowerzystów z nieprawidłową odległością, więc po cholerę offtopować? 

 

Gdzie jest taki problem?? Gdzieś na "krajówce" czy w mieście gdzie z kolei bardzo często zachowanie takiej odległości jest mało realne. Osobiście przy małych prędkościach jak jadę samochodem czyli takich w okolicach 20-30km/h, wymuszonych ruchem, nie stosuję się do tego przepisu. Jak ktoś ma problem, że wyprzedzam go tylko z różnicą kilku w porywach kilkunastu km/h to już jego problem. I teraz co mamy zrobić w specyficznych miejscach "łapankę" a ja mam słuchać ględzenia o tym czy tamtym?? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Cóż, takie prawo. Ja osobiście nie mam problemu jak mnie samochód wyprzedzi z mniejszym odstępem przy małej prędkości, ale na drodze za miastem kiedy jadę i mnie jakiś łoś wyprzedza na styk przy prędkości powyżej 50km/h, pomimo ze ruch zerowy i pas obok wolny to bym takiemu od razu prawko zabrał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak troszke nie na temat,ale wydaje mi sie ze musze to zauwazyc.

 

Zycie na drogach angielskich rzadzi sie totalnie innymi zasadami i ewentualna adopcja tej akcji do polskich warunkow mialby sens tylko wtedy,gdyby polscy kierowcy byli tacy jak w angli...i nie ma tu grama przesady.

Tutaj,kazdy kazdego przepuszcza.Nikt na nikogo nie zatrabi.Nawet jak ten stanie na srodku drogi,tylko po to,by powiedziec 'dzien dobry' sasiadowi na sasiednim pasie,w centrum miasta,w godzinach szczytu.Na waskiej angielskiej drodze sznur samochodow dostosowuje predkosc do rowerzysty ktory jest na poczatku kolumny - i ta akcja w moim przekonaniu jest wymierzona nie w bezposrednio w samych kierowcow,tylko na brak kultury na jezdni wlasnie w takich sytuacjiach.

//mialem taki przypadek ze jadac waska droga zjechalem na pobocze wlekac sie predkoscia 5km by mogli mnie wyprzedzic..i jechali za mna 5km/h.

Dopiero gdy wjechalem na trawe i sie zatzymalem to zdecydowali sie mnie ominac 

 

Tutaj panem,doslownie panem na ulicy jest pieszy,pozniej rowerzysta i na koncu kierowca.

- ja rozumie ze taka hierarchia powinna dotyczyc takze polskiej drogi - tylko ze u nas to dziala wirtualnie,a u nich realnie i kazdy trzyma sie taj zasady,KAZDY.

 

Druga sprawa,w angli mozesz popelnic kazdy blad na drodze,ale recydywa jest karana z cala surowoscia

 

PS.Bardzo nie lubia wlaczac swiatel i nie lubia korzystac z kierunkowskazow - smieje sie czesto,ze prawdopodobnie przez te przywary,ewolucja doprowadzila do tak wysokiej kultury na drogach.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...