Skocz do zawartości

[Sprzedaż roweru] Problem ze sprzedażą roweru po sezonie?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem się zapytać kogoś bardziej doświadczonego czy zauważyliście że jest teraz problem ze sprzedażą roweru? Obserwuję na allegro i OLX ogłoszenia i widzę że licytują i schodzą rowery takie 1000-5000zł max 6000zl-7000 to już chyba dla większości zaporowa cena choć by rower był 2x lepszy. Sam będę miał na sprzedaż świetny rower wszystko nowe/jak nowe musiał bym liczyć a niego Ok 6000zł Zastanawiam się czy nie zrobić tak że np. sprzedam sztyce za 1000zł resztę części może uda mnie się zamienić na gorsze z dopłatą i będę mógł zejść do tych 5000-4500zł

Jak to wygląda u Was kupił ktoś albo sprzedał rower za więcej niż 5000zł?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec sezonu to już się nikt nie napala bo nie pojeździ :) DO tego te 5000 to jest moim zdaniem max za rower dla amatora(99% zawodników). W tej cenie dostaje już dobrą ramę której nic nie brakuje osprzęt 10 rzędowy itp. Te rowery mają wszystko oprócz kół na które i tak większość sobie nie pozwoli ze względu na wagę lub fundusze. Ogólnie sam czekałem na koniec sezony żeby kupić rower i miałbyc za około 10 klocków. Mialbyć używany. Poszedłem po rozum do głowy i kupiłem nówkę za 5. Mam wszystko czego potrzeba a bene-fitów niższej wagi czy 10w zaoszczędzonych na ramie aero bym nawet nie odczuł. Poza tym miałem za małe doświadczenie aby iść w używany sprzęt. Ludzie tak podchodzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej opłacalnie niż sprzedawać cały rower byłoby sprzedać poszczególne części osobno, łatwiej też znaleźć nabywców- no ale na allegro zapłaci się kilka złotych więcej za wystawienie.

 

Wysłane z mojego MI 3W przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie jak sami piszecie 5000 to max Wg mnie od tej kwoty zaczynają się normalne używane rowery mam na myśli rower do enduro. Plusem zakupu używanego roweru jest to że jest nawet 3x tańszy od nowego ma dużo lepszą specyfikacje. I zakładając że kupimy w dobrej cenie i w dobrym stanie nie traci się aż tyle przy odsprzedaży. Gorzej jeżeli trafimy na minę i kupimy skatowany rower wtedy ok Tańszy jest ten ze sklepu. Osobiście nigdy nie kupił bym nowego roweru za 5000 przy takim budżecie celował bym w używany. Czy w POLSCE aż tak źle że 5000 to jest dla większości kosmos?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili, kiedy kupujesz nowy rower, to zanim kurier go dowiezie do domu wyjdzie 5 do 10 nowych standardów. Oczywistym więc jest, że zanim na niego wsiądziesz, to będzie przestarzały. Kiedy minie rok, to będzie już zabytek, do którego nie kupisz części zamiennych.

 

Odsprzedaż z niewielką utratą wartości nie jest już możliwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

W myśl zasady "każdy towar ma swojego nabywcę" kwestia czasu i cierpliwości.

Jak masz parcie na sprzedaż to opuszczasz cenę, jak nie to czekasz twardo obstając przy swoim. A i tak przy transakcji kilka stówek zazwyczaj się opuszcza.

Po wyjeździe ze sklepu już tracisz jak z samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy w POLSCE aż tak źle że 5000 to jest dla większości kosmos?
Dobrze nie jest, a większość (to jest moje zdanie) i tak nie kupuje tak drogich rowerów, bo czy przeciętny zjadacz chleba przy rekreacyjnej jeździe odczuje różnicę w sprzęcie np. za 3, a 5 tys. zł?
Z postu wnioskuję, że źle Ci się nie powodzi, więc czekaj cierpliwie, a kupiec się znajdzie  :P .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie jak sami piszecie 5000 to max Wg mnie od tej kwoty zaczynają się normalne używane rowery mam na myśli rower do enduro. Plusem zakupu używanego roweru jest to że jest nawet 3x tańszy od nowego ma dużo lepszą specyfikacje. I zakładając że kupimy w dobrej cenie i w dobrym stanie nie traci się aż tyle przy odsprzedaży. Gorzej jeżeli trafimy na minę i kupimy skatowany rower wtedy ok Tańszy jest ten ze sklepu. Osobiście nigdy nie kupił bym nowego roweru za 5000 przy takim budżecie celował bym w używany. Czy w POLSCE aż tak źle że 5000 to jest dla większości kosmos?

A wrzuć link do tego swojego roweru bo może tu jest problem :)

 

Sprawa wygląda tak że nie tyle kosmos a zdrowy rozsądek. Za każde wydane 1000zł ponad 5000 dostajemy -200gramów. W zasadzie podczas jazdy na tiagrze 105 i ultegrze nie odczułem praktycznie żadnych różnic. Dura Ace lekko się wybijał ale to pewnie była kwestia bardziej dodartego roweru. Więc jak będę na 7% tłuszczu to się wtedy zastanowię chociaż wiem że mój organizm mi i tak nie pozwoli na taki poziom. Ramy różnią się obecnie głównie wagą wygląd jest podobny (nie licząc malowań). To co zaoszczędziłem rezygnując z roweru za dyszke, przeznaczę na lepsze koła,siodło buty oraz owijkę co znacząco wpłynie na komfort. Co rowerów używanych to już opcja dla osób które, potrafią sprawdzić co jest nie tak i ewentualnie same naprawiać szkody.Następny rower na który mam nadzieje przeznaczę więcej będę składać sam z części pewnie używanych ale już najwyższej półki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie aż tak wielu skoro internet Ci działa :). Na serio teraz napisz jaki rower i rozmiar. Bo jak masz  rower  na 2 metry TT/Tri i chcesz go sprzedać w Warszawie to  robi się problem :). Bo w Warszawie jazda takim rowerem to katorga ( w sensie aby wyjechać w miejsce gdzie jazda cieszy to ponad 30 minut), więc ludzie nie kupią, do tego mało osób trenuje triathlon bo zapracowani i nie mają czasu na 3 dyscypliny do tego z reguły na tyle bogaci że roweru za 7-8 to nawet jako commutera nie uzwględnią(tu chodzi mi o grupę która mieszka pod Warszawą i mogłaby taki rower kupić). No jeszcze do tego wzrost co ogranicza potencjalną pulę nabywców. 

 

 

 

 

 

Edit: Celowo nie edytują to jest właśnie pisanie postów na smartfonie w pracy, składnia ......... brak składni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten co ma parę złotych kupi sobie nowy,a ten co nie ma, to go nie stać.Proste.Tak jak na olx ,sprzedaję kurtkę dziecka która kosztowała dwie stówki za pięć dych i co ?zero odzewu.Tak to sobie tłumaczę że kogo stać zakupi nową a cała reszta chce za darmo.Może nie jest to reprezentatywny przykład do tematu ale wydaje mi się że tak właśnie jest.Poza tym jak dałeś za niego pięć koła to sprzedasz za trzy,chyba że trafi się jakiś napalony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

kupowanie dla dziecka używanej rzeczy jest w złym tonie, źle widziane. Zaraz jakaś teściowa czy ktoś tam z ukosa się będzie patrzył

Głupota, jak coś jest atrakcyjnego i podoba się dziecku to co mam nie kupić, bo ktoś się będzie krzywo na to patrzył? A co mnie to obchodzi? Nie robię niczego pod "publikę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, większość rodaków ogląda każdą złotówkę z trzech stron zanim wyda. Jak ktoś decyduje się na topowy rower to raczej ma tyle monet, żeby nie szukać używki. Tym bardziej, że b. atrakcyjne wyprzedaże nowych rowerów nie są rzadkością nawet w tym dzikim kraju. Masa szuka szuka najczęściej np. na tym forum... crossa do 1500 albo MTB do 1000. Rynek jest praktycznie zalany używkami różnego pochodzenia od kilku stówek do 3k. B. często jest to rowerowy szrot i ludzie boją się wydawać średniej krajowej na używkę a co dopiero 2 albo 3 średnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Predzej bym kupil dzieciom uzywane ciuchy i zabawki niz sobie uzywany rower. Z rowerem uzywanym moze byc wiele rzeczy nie tak, podczas gdy ciuchy wypierzesz, a zabawki i tak sa dobre. Poza tym rower kupuje dla siebie jeden raz, a z ciuchow dzieciaki szybko wyrastaja wiec co chwile trzeba kupowac nowe, zabawki sie czesto nudza i sa drogie jak diabli, a to i tak tylko kawalek plastiku. Minimalna krajowa to jedno, ale kazdy kto ma glowe na karku zarabia jednak troche wiecej. Wszak srednia jest juz zdecydowanie wyzsza. Oczywiscie zalezy od regionu, bo 5000 w Warszawie to nie to samo co 5000 na Mazurach.

 

A jak komus sie z rodziny nie podoba, ze dziecko ma uzywane ciuchy to niech kupuje mu nowe. Poza tym to akurat zawsze bylo normalne ze dzieci chodzily w ciuchach po starszym rodzenstwie czy kuzynostwie. Zwlaszcza male ktore zanim zdążą ciuchy zniszczyc to trzy razy z nich wyrosna i czesto jest tak ze jakas rzecz zaklada sie na dziecko raz czy dwa i juz jest za mala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...