Skocz do zawartości

[do 7000] Przesiadka z roweru przełajowego na szosowy


hmac

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,


 


Wiosną ubiegłego roku - między innymi po konsultacjach na tym forum - kupiłem Ridleya X-Bow 20 Disc na osprzęcie Sora. Z roweru jestem jak najbardziej zadowolony, ponieważ bez żadnych kaprysów pozwolił mi na złapanie bakcyla. Jednakże ze względu na teren, w jakim mieszkam (Wielkopolska), dość szybko zacząłem wykorzystywać ten rower głównie w wariancie szosowym. Założyłem slicki, teraz pewnie dokonywałbym dalszych modyfikacji w tym kierunku, bo zaczyna mi brakować przełożeń, mimo że wiosną przed wyjazdem w Alpy zmieniałem kasetę (tu akurat polecono mi Deore). Tak jak wcześniej byłem przekonany, że zamiast dwóch rowerów (górski + szosowy) wolę mieć jeden - przełajowy, tak teraz mam wątpliwości.


 


Zastanawiam się mianowicie, czy warto jest dalej grzebać przy przełajówce, pozbawiając ją w konsekwencji pierwotnego charakteru i jednocześnie wiedząc, że z pewnych cyclo-crossowych naleciałości jej nigdy nie wyciągnę i zawsze na jakimś polu będzie odstawać od porównywalnej cenowo szosówki. Drugim wyjściem byłoby sprzedanie przełajówki (spokojnie, zostanie w rodzinie i miałbym do niej czasem dostęp) i kupno rasowego roweru szosowego, choć zdaję sobie sprawę, że jestem wciąż na takim etapie, iż CX jako rower treningowy powinien mi wystarczyć.


 


Interesuje mnie głównie to, czy kupując rower we wskazanym budżecie (raczej nie chciałbym przekraczać 7 tys., a jeśli to możliwe - wydać mniej) znajdę szosówkę, która da mi wyraźnie lepsze wrażenie podczas jazdy (przede wszystkim jeśli chodzi o wybieranie nierówności). Jeżeli natomiast o to, czego szukam w trakcie jazdy, to: lubię jeździć interwałami i preferuję raczej podejście sportowe (w tym katowanie segmentów na Stravie), dolny chwyt, dystanse krótsze acz intensywniejsze itd., w trakcie i poza sezonem wykonuję dużo treningów siłowych, więc taka jazda jest mi po prostu bliższa (shame on me smile.png).


 


Oczywiście w Alpach zaliczyłem też trochę podjazdów i nasłuchałem się przy okazji, jaki to ja mam ciężki rower smile.png, ale i tak w tej katordze utrzymywała mnie przy życiu perspektywa dynamicznego zjazdu ze Stelvio czy trasy na Grossglocknera. Nie szukam więc roweru na siłę odchudzonego, bo dłuższe podjazdy złapię raz-dwa razy w roku w trakcie wyjazdu w góry. Chciałbym jednak mieć gwarancję, że nie będę musiał zjeżdżać asekuracyjnie.


 


Trochę tego było, lecz mam nadzieję, że mimo to poświeciliście chwilę na przeczytanie i poratujecie mnie w tym dylemacie. Sam trafiłem na kilka mniej lub bardziej popularnych propozycji w tym budżecie, tj. Canyon Ultimate CF 7, Wilier GTR, Ridley Helium / Fenix, ale przed wyborem chciałbym się poradzić, czy to już jest właściwy moment.


 


Dzięki za każde zaangażowanie


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie opłaca ci się sprzedawać, ani kombinować przy tym rowerze, zostaw sobie go na pozną jesień/ wczesną wiosnę (zimę mamy taką, że też nim można jezdzić), mówie ci to jako właściciel 4 rowerów. Rower ma błotniki, akuratny na dzionek z podwyższonym ryzykiem opadów. Wszystko się zużywa i im więcej sprzętu tym lepiej, a ty mało widzę nie jezdzisz. Ridley wazy 11,2, a Canyon będzie około 8 kg na gotowo, czy będzie różnica, będzie, każde kilo w przedziale 7-11kg jest znaczące, a trzy kilo to prawie przepaść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower oddam młodszemu bratu, tak że będę mógł go pożyczyć raz na jakiś czas. Jesienią i zimą raczej nie jeżdżę na rowerze - wtedy skupiam się na treningu siłowym i na trenażerze.

 

Czy każdy kilogram "oszczędzony" na wadze roweru można przyrównać 1:1 na kilogramie masy własnego ciała, tj. czy ten sam efekt osiągnę, jeśli zamiast zmiany Ridleya na Canyona po prostu schudnę 3 kg?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy każdy kilogram "oszczędzony" na wadze roweru można przyrównać 1:1 na kilogramie masy własnego ciała, tj. czy ten sam efekt osiągnę, jeśli zamiast zmiany Ridleya na Canyona po prostu schudnę 3 kg?

 

Mniej więcej tak, ale generalnie wraz ze zmniejszoną wagą roweru idzie także sztywność ramy, komfort, efektywność przenoszenia mocy, precyzja zmiany biegów, wytrzymałość też. Dlatego warto wydać na szosę około 7k, bo masz znaczącą poprawę przyjemności z jazdy, czego nie można było by napisać przy zmianie roweru 7k na 20k, bo w tym wypadku była by to tylko "zwykła" różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Trochę ciężko rozruszać temat w tym budżecie :). Najbardziej interesuje mnie odpowiedź na problem komfortu jazdy w zależności od ramy. Czy na porządnym ALU (np. Emonda Treka) z karbonowym widelcem odczuję mimo wszystko spadek komfortu i wrażeń z jazdy w porównaniu z karbonem? Trochę się obawiam o trwałość ramy karbonowej w przypadku zaliczenia gleby czy nawet małej kraksy / uderzenia jadąc w grupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam właśnie wszelakie opinie o topowych ramach alu (CAAD, Speca ipt) i to są według obiegowych opinii zupełnie inne ramy niż te sprzed dekady. Są lekkie, nawet 1150 gram, sztywne, nie tak niekomfortowe jak kiedyś. Wiadomo, że to wszystko bedzie dążyło do "idealności" ram carbonowych ze średnich półek i wyższych, ale jednak w przypadku zakupów z przedziału cenowego: słabszy osprzet + kiepska rama carbon VS dobry osprzęt + dobra rama alu to decyzja powinna być prosta. Komfort najbardziej podnoszą rama, ale nie mniej koła, sztyca, opona, pręty w siodełku. Mnie najbardziej martwi przenoszenie energii na koła w przypadku hi-end-ów aluminiowych (dziś widziałem kilka takich o wadze 6,2-6,8 kg).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 8kg aluminiowego Cannondale i przesiadłem się z typowego MTB z szerokimi oponami, Rebą i szeroką kierą. Byłem zaskoczony z dosyć bezproblemowej przesiadki, a rama w połączeniu z oponami 25C jest bardzo komfortowa. Niemniej na pełnym karbonie nie jeździłem. Tu jest mała recenzja najnowszego wypustu:

 

 

 

Z alu to chyba jeszcze Trek i Giant TCR mają chyba dosyć zaawansowane technologie. Mimo wszystko wolałbym na logikę ten typ materiału niż "byle jaki" karbon, którego jest zresztą wiele odmian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ram karbonowych też rozważałem Speca, Gianta i Treka, więc to raczej sprawdzone rozwiązania. Na pewno nie pójdę w karbon za wszelką cenę, tym bardziej że coraz częściej trafiam na recenzje, iż świetnym ramom Alu nic nie brakuje. To raczej ciekawość, by sprawdzić ramę karbonową. O tym CAAD czytałem dużo pochlebnych opinii, nie znalazłem tylko żadnego malowania, które przypadło mi do gustu, ale jeszcze sprawdzę :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Okej, czas decyzji. Dla tych, którzy jeszcze nie są zmęczeni tematem, podsumowanie :). Wybór zawęziłem praktycznie do czterech modeli:

 

1) Canyon Ultimate CF 7.0 - ok. 7400 zł

+ specyfikacja trafiona niemalże w 100% (nie będzie brakować stopniowania nawet na trudnych podjazdach),

+ sportowy charakter,

+ malowanie, które mi odpowiada (wiem, to może być kontrowersyjne)

- koła (do wymiany w niedalekiej przyszłości, ew. dopłata do 9.0),

- model sprzedaży - ew. problemy z naprawą "na odległość",

 

2) Specialized Tarmac SL4 - ok. 6800 zł

+ świetne malowanie w wersji Flo Red,

+ geometria,

- osprzęt - niepełna Tiagra 4700,

- koła,

- brak dokładniejszych informacji na temat wagi i struktury ramy; piszą tylko, że jest w technologii FACT 9r (wyższe modele w 10r; trochę brak mi odniesienia do innych firm)

 

3) Giant Propel Adv 1 - ok. 7600 zł

+ geometria idealna na jazdę po nizinnej Wielkopolsce,

+ pełna Ultegra,

+ świetna rama,

- malowanie / design raczej nie z tych ponadczasowych

- wręcz prosi się o koła na wysokim stożku

 

4) Trek Emonda SL5 - ok. 7900 zł

+ pełna 105,

+ lekka, ale jednocześnie sztywna rama,

+ nienachalne, uniwersalne malowanie,

+ gwarancja,

- geometria za bardzo w kierunku endurance, 

- koła.

 

Dodatkowo na plus wszystkich rowerów poza Canyonem musiałbym zapisać, że mogę je kupić w świetnym sklepie rowerowym z profesjonalnym bike fittingiem. Pewnie gdyby był tam też Canyon, to temat już byłby zamknięty :). Gdyby nie patrzeć na formę sprzedaży, to Trek, Giant i Spec są mimo wszystko jakimś kompromisem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...