Skocz do zawartości

[trasa] - którędy gdynia rzeszów


Drotter

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Jadę na wyprawę z Gdyni do okolic Rzeszowa i chciałbym się dowiedzieć jaką trasę polecacie.

 

Kupiłem rower ok. 3 miesiące temu i od czego czasu zakochałem się w jeżdżeniu. Moja najdłuższa trasa jak do tej pory to 80km z Gdyni na Hel.

 

Jak tylko mam wolny czas to wyjeżdżam na jakieś 50-60km zajmuje mi to około 5-6h, a w tygodniu (4-5dni w tygodniu) jeżdżę na rowerze stacjonarnym lub robię trening siłowy na nogi.

 

Nie jechałem także nigdy z żadnym obciążeniem. Kupiłem sakwy tylnie o objętości 40l które prawdopodobnie wypcham na maksa plus namiot, mata samopompująca oraz śpiwór.

 

Myślę, że na moje możliwości przejeżdżałbym 70-80km dziennie z zapleczem jednodniowym w razie awarii roweru czy kontuzji także dałbym sobie 11 dni na jedną stronę.

 

Rower (aluminiowy ~14kg) trekkingowy firmy KTM z gładkim kołem slick. Nie posiadam butów rowerowych.

 

Chciałbym jechać twardą nawierzchnią bez żadnego zwiedzania tylko do celu możliwie jak najbezpieczniejszą trasą i możliwością rozbicia się gdzieś na dziko.

 

Co o tym sądzicie i jaka trasa waszym zdaniem byłaby odpowiednia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dosc odwaznie. Jezdzisz od 3 miesiecy, przejezdzasz 50km dziennie, maksymalnie przejechales 80km a chcesz obciazonym rowerem codziennie przejezdzac swoj maksymalny wynik. Przemysl to jeszcze raz i moze zacznij od 3 dniowej wyprawy "wokol komina". Przy okazji zobaczysz jak Ci sie jezdzi pod obciazeniem i co zabrales niepotrzebnie a czego brakowalo.

 

Wysyłane z mojego GT-I5510 za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Jadę na wyprawę z Gdyni do okolic Rzeszowa i chciałbym się dowiedzieć jaką trasę polecacie.

 

Kupiłem rower ok. 3 miesiące temu i od czego czasu zakochałem się w jeżdżeniu. Moja najdłuższa trasa jak do tej pory to 80km z Gdyni na Hel.

 

Jak tylko mam wolny czas to wyjeżdżam na jakieś 50-60km zajmuje mi to około 5-6h, a w tygodniu (4-5dni w tygodniu) jeżdżę na rowerze stacjonarnym lub robię trening siłowy na nogi.

 

Nie jechałem także nigdy z żadnym obciążeniem. Kupiłem sakwy tylnie o objętości 40l które prawdopodobnie wypcham na maksa plus namiot, mata samopompująca oraz śpiwór.

 

Myślę, że na moje możliwości przejeżdżałbym 70-80km dziennie z zapleczem jednodniowym w razie awarii roweru czy kontuzji także dałbym sobie 11 dni na jedną stronę.

 

Rower (aluminiowy ~14kg) trekkingowy firmy KTM z gładkim kołem slick. Nie posiadam butów rowerowych.

 

Chciałbym jechać twardą nawierzchnią bez żadnego zwiedzania tylko do celu możliwie jak najbezpieczniejszą trasą i możliwością rozbicia się gdzieś na dziko.

 

Co o tym sądzicie i jaka trasa waszym zdaniem byłaby odpowiednia?

 

Problem w tym, że nie mam czasu się sprawdzić. W następny weekend będę jechać z lekkim obciążeniem do Ustki (140km) w jeden dzień. Mój maksymalny wynik jest ograniczony jedynie czasowo. Nie wracam wymordowany z takich wyjazdów. Urlop wziąłem specjalnie na ten czas i chcę spróbować swoich sił kiedy jest to możliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwagi przedmówców, co do przygotowania są słuszne, ale nie przejmuj się nimi. Jedziesz w Kraju, więc nawet jak coś nie pójdzie to wsiądziesz w pociąg i wrócisz. Tak więc wsiadaj na rower i jedź.

Osobiście na twoim miejscu rozważyłbym dwie generalne trasy.

1) Przez Maury Zachodnie (Iława) dalej na Wyszków - Mińsk Mazowiecki i zrzut na linię Wisły (Dęblin - Kazimierz - Sandomierz). Ciekawa trasa i ładne tereny.

Drugi wariant

2) Przez Kaszuby na Bydgoszcz dalej terenami Państwa Polan (Inworocław - Kruszwica - Kłodawa) (możesz wpaść do Lichenia i dać na tacę :) ) w ogólnym kierunku na Łódź i za Łodzią przez Spałę i Przedbórz w Góry Świętokrzyskie na Chęciny, następnie Staszów - Mielec i jesteś. Również kapitalna trasa.

Osobiście odcinki dzienne planowałbym na bieżąco, z dnia na dzień. W obu przypadkach generalnie możesz wybrać drogi lokalne.

 

Osobiście jednak nie rozumiem idei "jazdy dla jazdy" bez "podziwiania" lub zwiedzania, a jak patrzę ile na tych trasach ciekawych miejsc to, aż mi przykro, że tylko je miniesz. Ale to nie moja sprawa.

 

Pozdrawiam i powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...