Skocz do zawartości

[zlot] Zlot Nietypowych 2016 czyli Stalowa Sowa 21.10-23.10


anarchy

Rekomendowane odpowiedzi

Powitoł

Wielkie dzięki wszystkim za spotkanie. Dobrze przypasować na żywo osoby do nicków :)

Prawie wszystko mi się podobało... Prawie, bo zjazd po ciemku w nasilającym się deszczu z latarką ręczną w trakcie mi się nie podobał. Teraz, w długiej i gorącej kąpieli z litovelem w ręku, uznaję go za jedno z lepszych przeżyć wyjazdu. Single były ciekawe, ale dopiero to pozwoliło naprawdę przetestować mięśnie zwieraczy :D

 

Ślad z całej trasy sobotniej - 10,5 godzinna wyprawa z czego 5,5 jazdy :) 66km i niezgorsze przewyższenie :)

https://www.strava.com/activities/752750137

Szacunek dla wyznawców wąskiej kiszki, baranka, niedobiegowanych, a szczególnie jednobiegowych. Prawdą jest, że to głowa jedzie ;)  :D

 

Se tak myślę, że Stalowa Sowa mogłaby spokojnie być drugim spotkaniem stalowców w roku.

cześniej w sezonie, gdy pogoda nie jest aż taką ruletką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyryp był zajefajny, ludziska jeszcze fajniejsi ;-)) Nocny rajd na lampkach przez przełęcz będzie długo tematem opowieści. No i te epickie wieczory przy czeskich butelkach zakorkowanych a jakże Stalowymi kapslami. Czy można sobie lepiej wyobrazić zastępczy stalowy spontan- chyba nie. Stalowa sowa okazała się strzałem w dziesiątkę. Było noszenie, lepienie, łomot, kamienie, single, dropy, błoto, pot, pchanie, podjeżdżanie , wzdychanie i walka. Zapach stali unosił się w powietrzu nawet Sowa była pod wrażeniem ;-)))

Dzięki wszystkim za wspaniałą zabawę. Czekamy na fotorelacje ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Publicznie i na baczność.........Dziękuję(my) za doborowe towarzystwo.

Bez wyjątku.

Trip syty.

Być może odrobinę za mało rąbanki,ale zdecydowanie nie jarski.Być może.

Reszta dań wyborna.

Zasmażka w niedzielę - pyszna.

Miejscami bardziej brakowało tlenu niż nogi,ale udało się dociągnąć - doskonale.

Pomimo mgły - nowe horyzonty się przejaśniły.

Dziewczyna na singlu......jezus maria.....wielki fosfor.Szacunek.

Kto nie był - ten trąba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za wspólne zlotowanie. Było MEGA! Wróciłem do domu prze szczęśliwy z bananem od ucha do ucha. 

 

Była piękna pogoda, złoty las, doborowe towarzystwo, podjazdy, zjazdy, single, mnóstwo stali.. czego chcieć więcej? ;-) No może częstszych takich spotkań ;-)

 

Przepraszam, że nie pożegnałem się osobiście z każdym w schronisku. Byłem pewien, że spotkamy się na Wielkiej Sowie. Tak więc, z tego miejsca, choć wirtualnie, ściskam każdemu grabę i kłaniam się do samej ziemi przed Mariolką, oddając pełen szacun za jazdę na singlu!

 

Pzdr

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest kilka takich rzeczy, które wyryją się w mojej pamięci, jako w tabliczce kamiennej. Będę wracać do nich, myśląc o tym zlocie:

  • Te bułki od Marka (itr), które wielu uratowały życie w chwilach zwątpienia.
  • Tomek21001 na jedynym aluminiowym rowerze zlotu, jako niezastąpiony przewodnik na szlakach. Jego kabanosy z dzika i kostka czekoladowa.
  • Monika wpędzająca w kompleksy całą resztę zlotu, gdy atakowała podjazdy na jednobiegowym grajku, podczas gdy inni pchali swoje rowery.
  • Końcówka ostatniego single tracka dnia, gdy z Tomaszem (thomasz) na przełajach zastanawialiśmy się, po jakie licho nie wróciliśmy z Yarrem i Moniką.
  • Zupa-gulasz na tarasie domu rodzinnego Tomka (thomasz).
  • Jednoosobowa ekipa ratunkowa z dwoma mikro-bernardynami ratująca tych, co polegli w trasie. Wszyscy walczyli dzielnie i ginęli walcząc. Było kilku takich co dotrwali do końca, szacun.
  • Przeżyłem swój pierwszy prawdziwy downhill w życiu i to na stalowym trekkingu z pełnymi błotnikami i barankiem na oponach 700x35c.
  • Ilość czasu poświęcona na wpychanie roweru pod górkę jest wprost proporcjonalna do frajdy płynącej ze zjazdu z górki.
  • Gatunki czeskiego piwa, które wymagałyby osobnego wątku na forum, aby opisać smak niektórych z nich.
  • Encierro/rodeo w Bielawie.
  • Nalewka śliwkowa z bidonu.
  • Rozmowy z Yarrem, prowadzone na tyle stawki, na tematy spawania ram, życia, pracy, podróży i zabawek związanych z tematyką My Little Pony.
  • Długi zjazd z hopkami poprzez rowy na wodę. To było epickie.
  • Żarcie w naszym schronisku „Pod przełęczą”. Zwłaszcza wędliny i kolacja, która była legendarna. Naprawdę świetna i wyrozumiała obsługa schroniska.
  • Fantastyczne rowery stalowe wszelkiego rodzaju i jeden aluminiowy full, który też był świetny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...