Skocz do zawartości

[Zasilanie elektroniki] długie wyprawy i generowanie prądu


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

zamierzam w tym roku wybrać się w podróż po europie na kilka tygodni. Podczas wyprawy będę często potrzebować doładować GPS, telefon, aparat, oświetlenie. W jaki sposób najlepiej zasilać elektronikę, aby podczas podróży zminimalizować wystąpienie usterki i nie zostać bez zasilania?  Spotkałem się z kilkoma sposobami:

- dynamo w piaście

- dynamo butelkowe

- panele słoneczne

 

do ładowania elektroniki wystarczy mi 5V/500mA. Znalazłem tutaj ciekawe rozwiązanie bazujące na dynamie w piascie, niestety ale bardzo drogie:

http://bike.pop.pl/prad-w-rowerze-czyli-jak-skutecznie-zasilac-gps-telefon-itp/

 

Istotne kryteria dla mnie:

- Niezawodność

- Wodoszczelność 

- Mały opór podczas jazdy.

 

Budżet:

500-1000 zł

 

Dodatkowe informacje:

Roweru jeszcze nie wybrałem do tego celu ale w innym temacie polecono mi zakup  Gravela, i prawdopodobnie coś takiego zakupię.

http://pl.author.eu/adventure/author-ronin-2016-ua42871501

 

Nie wiem czy przy takim rowerze jest możliwość zastosowania dynama w piaście. Czy przy większych prędkościach po prostu nie zużyję się ono szybko. 

 

Dziękuję za odpowiedz i pozdrawiam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dynamo, to w piaście.

Jeżeli będzie dynamo, to oświetlenie na baterie jest nieporozumieniem, bo masz dodatkowe straty energii na ładowaniu.

 

Podstawowa kwestia, gdzie będziesz spał, czy tylko namiot na dziko, czy jakieś bardziej cywilizowane miejsca z gniazdkami też? Jeżeli dostęp do gniazdek co kilka dni będzie, to solidny powerbank chyba lepiej się sprawdzi.

Warto się zastanowić czy gps niezbędny, czy lepiej mieć mapnik i tylko w razie co na telefonie odpalić gps-a, żeby się zorientować.

Telefon też lepiej mieć jakiś mniej prądożerny, żeby nie musieć ładować codziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W grę wchodzi jedynie spanie na dziko. Telefon jest dosyć kiepski, więc nadaje się jedynie do dzwonienia i słuchania muzyki, ta druga opcja będzie używana dość często wiec baterie po dniu trzeba będzie naładować.

 

Jeżeli chodzi o nawigację to pozostaje mi albo kupno nowego telefonu i wykorzystanie aplikacji do tego celu, albo zakup osobnej nawigacji rowerowej. Wstępnie myślałem o Mio Cyclo 200/300, ale temat jeszcze do przemyślenia. 

 

PowerBank byłby świetnym rozwiązanie, ale chce zainwestować dużo na początku, aby później nie wydawać pieniędzy na spanie po hotelach. A co z energią słoneczną? Jest sens brać tą opcję pod uwagę? Podróż będzie po całej europie więc z pogodą różnie.

 

Pozdrawiam

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@darthachill, Dynamo butelkowe to skamielina jak trylobity...  Moja piasta 3N20. Kręci się od ponad 20 tyś km, bez serwisu, myta regularnie na myjni ciśnieniowej (bo o deszczu nie będę wspominał).

Generalnie spoko, ale trochę je czuć - ale w porównaniu z butelką... Nie ma o czym mówić.

Doposaż się w power bank, który będziesz doładowywał podczas jazdy za pomocą tego E-WERK'a (lub podobnego urządzenia). Oświetlenie powinno mieć możliwość włącz/wyłącz, żeby bez potrzeby w trakcie dnia nie tracić energii. Panele słoneczne są ryzykowne, bo ich sprawność bardzo(!!) zależy od natężenia światła słonecznego. Wystarczy trochę chmur i wydajność wyraźnie spada. Jak trafisz na słabą pogodę, to ogniwa nie osiągną nominalnej mocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droższe lampki zasilane dynamem w piaście mają wyjście do ładowania elektroniki przez USB.

 

Znam dwa modele:

-Axa Luxx70 PLUS USB - kiepski rozkład światła

-B&M Luxos-U - nieprzyzwoicie droga, choć przy zakupie porządnej lampy i dodatkowo ładowarki tak źle nie wypada, minus to malutki prąd ładowania na postoju, czyli trzeba praktycznie nie ładuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

zamierzam w tym roku wybrać się w podróż po europie na kilka tygodni. Podczas wyprawy będę często potrzebować doładować GPS, telefon, aparat, oświetlenie. W jaki sposób najlepiej zasilać elektronikę, aby podczas podróży zminimalizować wystąpienie usterki i nie zostać bez zasilania?  Spotkałem się z kilkoma sposobami:

- dynamo w piaście

- dynamo butelkowe

- panele słoneczne

 

do ładowania elektroniki wystarczy mi 5V/500mA. Znalazłem tutaj ciekawe rozwiązanie bazujące na dynamie w piascie, niestety ale bardzo drogie:

http://bike.pop.pl/prad-w-rowerze-czyli-jak-skutecznie-zasilac-gps-telefon-itp/

 

Istotne kryteria dla mnie:

- Niezawodność

- Wodoszczelność 

- Mały opór podczas jazdy.

 

Budżet:

500-1000 zł

 

Dodatkowe informacje:

Roweru jeszcze nie wybrałem do tego celu ale w innym temacie polecono mi zakup  Gravela, i prawdopodobnie coś takiego zakupię.

http://pl.author.eu/adventure/author-ronin-2016-ua42871501

 

Nie wiem czy przy takim rowerze jest możliwość zastosowania dynama w piaście. Czy przy większych prędkościach po prostu nie zużyję się ono szybko. 

 

Dziękuję za odpowiedz i pozdrawiam.

 

Tylko dynamo w piaście i odpowiedni zasilacz - kumpel testowal , np. http://allegro.pl/ladowarka-rowerowa-ms203-usb-na-dynamo-sprawdzona-i5541072367.html

Ewentualnie duzy Power Bank i probowanie doładowywania na napotkanych kempingach/barach

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko dynamo w piaście i odpowiedni zasilacz - kumpel testowal , np. http://allegro.pl/ladowarka-rowerowa-ms203-usb-na-dynamo-sprawdzona-i5541072367.html

Ewentualnie duzy Power Bank i probowanie doładowywania na napotkanych kempingach/barach

 

 

Thomlodz

Powiedz, jak kolega chwali sobie to rozwiązanie?

 

1) No to pozostaje mi poszukać piastę z dynamem.  Jak macie jakieś osobiste preferencję, z chęcią wezmę je pod uwagę.  Rower w jakim będę montować piastę to:

http://pl.author.eu/adventure/author-ronin-2016-ua42871501

 

Tutaj zastanawiam się też nad dwoma rozwiązaniami. Kupić i poskładać osobne koło z zamontowaną piastą, i tylko użytkować je na dłuższe podróże, a na krótsze wycieczki jednodniowe  czy jeździe po mieście stosować oryginalne  koło. Widzę tutaj zalety i wady:

+ Mniejsze zużycie piasty - użytkuję ją tylko wtedy kiedy chce

+ Mniejsze opory, jeżeli będę chciał cieszyć się prędkością a nie podróżowaniem.

 

- Pewnie znaczny wydatek, zwłaszcza, że w grę wchodzą hamulce tarczowe i ich potrzeba montowania w nowym kole (jeżeli dobrze myślę).

 

Dajcie znać co o tym sądzicie :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pewnie znaczny wydatek, zwłaszcza, że w grę wchodzą hamulce tarczowe i ich potrzeba montowania w nowym kole (jeżeli dobrze myślę).

Najtańsze piasty pod hamulce tarczowe to okolice 140zł. Z mniejszymi oporami to już wydatek rzędu 300-400zł.

Hamulce tarczowe są montowane do widelca (tylny do ramy), więc ewentualnie będziesz musiał przekładać tarczę hamulcową (imo lepiej w każdym kole mieć już zamocowaną, mniej zabawy przy zmianie). Może dochodzić potrzeba regulacji zacisku. Zwróć uwagę na sposób mocowania tarczy jak będziesz chciał ją przekładać z koła na koło.

 

Do jazdy po mieście, to jednak zostałbym przy dynamie i zasilaniu lampek z niego, no chyba że jeździsz tylko za dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

na piastę z dynamem mogę przeznaczyć do 400 zł max.

 

1) Zależy mi aby te opory nie były zbyt duże. Co w takim razie polecacie do tego modelu roweru z hamulcami tarczowymi?

 

2) Czy jeżeli będę chciał zamontować piastę w obecnym kole, to czy będę musiał kupić nowe szprychy, czy obecne da się jakoś skrócić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europa to nie Kamczatka, praktycznie wszędzie da się naładować powerbank i na tym bym bazował. Najlepiej mieć PB zasilany 3-4 ogniwami 18600 (są takie obudowy na alli za grosze) + latarkę (np. Convoy S6/S8) na takie same ogniwa bo wówczas przekładasz ogniwa w zależności od zapotrzebowania

 

Po pierwsze na twoim miejscu zminimalizowałbym sprzęt. Po co Ci GPS jak masz telefon? Android + Locus + wcześniej zgrać mapy offline na SD = idealne rozwiązanie nawigacyjne.

 

Telefon z dobrą baterią pracujący offline tylko z GPS to jednak podstawa. Ja np. mam pancernego CAT S40 z baterią 3000mAh i w takim trybie spokojnie 3dni działał.

Tak samo aparat z mocną baterią - mój stary Canon G10 na oryginalnej baterii działał bite 5 dni (zrobiłem jakieś 500+ fotek).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Europa to nie Kamczatka, praktycznie wszędzie da się naładować powerbank i na tym bym bazował.

No niezupelnie. Czasem nie ma czasu aby czekać na naładowanie. Są tez inne rozwiązania - powerbank na baterie typu paluszki

Albo gotowe http://myotym.pl/urzadzenia/maxell-powerbank-na-paluszki/

Albo własnej roboty http://majsterkowo.pl/akumulatorowa-ladowarka-do-smartfonow/

Z tym że bateryjki alkaliczne AAA trochę kosztuja, polecam kupowanie w marketach oferowane pod ich markami własnymi, tańsze od firmowych a równie dobre :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co odróżnia ogniwa 18650 od alkalicznych "bateryjek" AA czy AAA to większa trwałość (Li-Ion / LiFePo)  i 3x wyższe napięcie. Nie bez powodów to właśnie one są podstawowym składnikiem baterii laptopów czy elektronarzędzi. Z mocnego źródła szybko się ładuje wszystkie klamoty.

 

Co do powerbanku to ja mam ENB (są wersje na 2-3-4 ogniwa) + mała ładowarka USB + zapasowy set ogniw w wodoszczelnym etui.

Nie wierzę że podczas podrózy po EU raz na kilka dni nie da się gdzieś podpiąć powerbanka żeby naładować przynajmniej 1 set ogniw :)

 

http://pl.aliexpress.com/item/2014-NEW-Enb-3-18650-battery-Box-Shell-SMART-POWER-BANK-Case-for-iPhone-Samsung-Nokia/2039825371.html?spm=2114.010208.3.2.TmEgVW&ws_ab_test=searchweb201556_7,searchweb201602_5_10017_405_404_10040,searchweb201603_1&btsid=ba3a3c2d-be89-4c1d-adc4-d04748548458

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europa to nie Kamczatka, praktycznie wszędzie da się naładować powerbank  

Podróż, którą planuję będzie w większości na dziko, często poza większymi miastami. Ogólnie chce oszczędzać na noclegach.

 

Po co Ci GPS jak masz telefon? Android + Locus + wcześniej zgrać mapy offline na SD = idealne rozwiązanie nawigacyjne.

Jasne, masz tutaj racje. Niestety mam felerny telefon bez GPS-u, a kupno nawigacji rowerowej wyjdzie mnie taniej niż kupno dobrego telefonu :D. Podobnie z aparatem nie ma sensu inwestować w nowy z lepsza baterią :).

 

Z tym że bateryjki alkaliczne AAA trochę kosztuja

No właśnie, a mi zależy na dużej inwestycji na początku po to aby później nie wydawać na to pieniędzy.

 

Co do powerbanku to ja mam ENB (są wersje na 2-3-4 ogniwa) + mała ładowarka USB + zapasowy set ogniw w wodoszczelnym etui.

Nie wierzę że podczas podrózy po EU raz na kilka dni nie da się gdzieś podpiąć powerbanka żeby naładować przynajmniej 1 set ogniw

Pewnie się da. Ale nie chciałbym aby mi tych dni zabrakło i został bez zasilania xD.

 

Czemu jednak nie dynamo w piaście? Osobiście wydaje mi się to rozsądnym pomysłem, zwłaszcza, że mogę sobie zasilać jeszcze nim oświetlenie :). Dajcie znać bo jednak jesteście bardziej doświadczeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jasne, masz tutaj racje. Niestety mam felerny telefon bez GPS-u, a kupno nawigacji rowerowej wyjdzie mnie taniej niż kupno dobrego telefonu :D

No z tym bym polemizował :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piasta 

 

zalety:

- dostęp do prądu w każdych warunkach i każdej chwili

- radocha z własnej małej rowerowej elektrowni :)

 

wady:

-zakup piasty (do 400 zł)

-cena nowych szprych

-przeplatanie koła na nowo

-większe opory podczas jechania

 

powerbank

 

zalety:

-poręczny

-mniejszy koszt inwestycji

 

wady

- narażenie roweru na kradzież poprzez ładowanie  powerbanku w jakiejś galerii czy innej lokalizacji, ja wiem że są porządne zapięcia i są fachowi złodzieje :).

- w przypadku odjechania głęboko w dzicz na kilka dni, zostaje ryzyko pozostania bez prądu

- oszczędne użytkowanie baterii i obserwowanie jej stanu, kalkulowanie na ile jeszcze starczy nam mAh w powerbanku.

- skupianie się na szukaniu lokalizacji z gniazdkami.

 

Jak już wspominałem chce zainwestować na początku dużo, aby później nie mieć zmartwień. W podróży nie będę miał za wiele pieniędzy, więc będę musiał sobie radzić w inny sposób.

-Nie będzie stać mnie:

- na noclegi

- zwiedzanie

- jakieś bary, gdzie jako klient mógłbym poprosić o doładowanie powerbanku.

 

Gdyby nie ten fakt, to solidny powerbank byłby super rozwiązaniem, dla survivalowego charakteru tej wyprawy wciąż rozważam piaste z dynamem, jedyny jej minus jaki widzę to większe opory po zamontowaniu, ale jeżeli jest możliwość wydać te 400 zł i zminimalizować ten defekt, to jestem w stanie na to pójść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

piasta zalety: - dostęp do prądu w każdych warunkach i każdej chwili - radocha z własnej małej rowerowej elektrowni :) wady: -zakup piasty (do 400 zł) -cena nowych szprych -przeplatanie koła na nowo -większe opory podczas jechania

A tam. Znajomi mają tanie piasty Shimano zainstalowane fabrycznie w rowerach turystycznych i są zadowoleni. Opory piasty z dynamem sa naprawdę znikome, widac je dopiero po podniesieniu przedniego koła i zakręceniu nim - raz z włączonymi światłami a raz bez. Po właczeniu świateł kręci się tylko nieco wolniej.A w porównaniu z dynamem butelkowym to niebo a ziemia..

Mozna też kupic całe koło z dynamem np. http://www.axel-sport.pl/wzmacniane-przednie-kolo-28-z-pradnica-w-piascie-shimano-silver.html. Sama piasta w tym kole to https://www.rowerystylowe.pl/p-5395/dynamo-w-piascie-shimano-dh-3n31

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak coś są w stanie zrobić te panele.

 

Teraz myślę nad takim rozwiązaniem.

Upalne dni w godzinach 10-14 przy słonecznej pogodzie jest zazwyczaj skwar wiec ciężko jechać. Najbardziej wydajnie będzie wtedy zrobić sobie przerwe podpiąć ten panel dodatkowo do wyłączonej elektroniki bo i tak sie nie przyda na postoju i czerpać ile matka natura dała. Myślę, aby jeszcze połączyć to z powerbankiem, ale czy ten panelik słoneczny bedzie na tyle wydajny aby w miare wydajnie ładować elektronikę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1-1,5A mają normalne ładowarki sieciowe, więc przy słonecznej pogodzie powinno być nieźle. Plus taki, że można go przymocować do plecka, sakwy i jako tako ładować też podczas jazdy. Na biwaku z kolei można położyć na tropiku namiotu aby od samego wschodu już zaczął płynąć prąd.

 

Z minusów jest to, że one chyba nie są wodoodporne więc trzeba mieć na nie oko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Myślę, aby jeszcze połączyć to z powerbankiem, ale czy ten panelik słoneczny bedzie na tyle wydajny aby w miare wydajnie ładować elektronikę?

 

Wyda bez problemu, pod warunkiem dostatecznie dużego nasłonecznienia (co z resztą widać na teście) - a to jest loteria niestety. Dlatego też taki panel słoneczny może być jedynie dodatkiem, a nie podstawowym źródłem energii na wyprawie. Jeżeli trafisz na kiepskie dni, to może się okazać, że więcej z power banku czerpiesz, niż jesteś w stanie go doładować w ciągu dnia ogniwem i po powiedzmy 3-4 dniach zostaniesz bez prądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...