Skocz do zawartości

[kultura] Uliczna edukacja czy walka z wiatrakami? Czy i w jaki sposób zwracać innym uwagę na drodze


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

@ Kowal1986

W sumie to dobrze, że panie z wózkiem szły lewą stroną ( tak jak powinno się chodzić ulicą jeżeli nie ma chodnika - żeby widzieć nadjeżdżający z przeciwka samochód, a nie poczuć jak nam z d ... robi garaż ), szkoda tylko, że po DDR i że w ostatniej chwili postanowiły zmienić stronę.

Brawa za obyczajną postawę i zachowanie zimnej krwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hetman, czy ty przypadkiem nie zostałeś w poprzedniej epoce "kultury" drogowej?

Straszenie ludzi nie jest formą edukacji, bo nikt przestraszony nie będzie miał refleksji co zrobił nie tak. Zostanie mu przekonanie, że rowerzyści są agresywni.

Skąd przekonanie, że ktokolwiek zapamięta, a jak już to co zapamięta? Musiałbyś po fakcie spotkać znowu i porównać lub nawet porozmawiać.

 

 

 

Bo trąbka się sprawdza jak jedziesz ulicą. Najlepsza by była trąbka o dźwięku klaksonu

Do obsługi tradycyjnej trąbki potrzeba całej dłoni, w sytuacji kryzysowej wolę trzymać kierownicę i hamulce. W nie kryzysowej mógłby to być jedynie przejaw frustracji lub pójścia na konfrontację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy tutaj tak psioczą na pieszych, że chodzą po DDR, ale panowie! Niedawno w ten gorący, długi weekend byłem na spacerze i proszę ja was ile to mnie rowerzystów minęło na chodniku! Każdej kategorii wiekowej, a co niektórzy również w kaskach. Niestety nawet część z nich na mnie trąbiła! Powtarzam - na chodniku! Mimo, że sam jestem zapalonym rowerzystą to jednak wywołało to we mnie naturalne oburzenie. Co w takiej sytuacji może biedny pieszy? Rzucić się pod koła? Dodam, że na trasie którą pokonałem pieszo nie ma wyznaczonej DDR, ani DDRiP, jest za to piękna szosa, w dodatku tego dnia z okazji święta mało uczęszczana. Rozumiem rodzinę z dzieckiem, ale facet w kasku jadący chodnikiem i trąbiący na pieszych? Paranoja! Zacznijmy edukowanie od siebie.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wszyscy tutaj tak psioczą na pieszych, że chodzą po DDR, ale panowie! Niedawno w ten gorący, długi weekend byłem na spacerze i proszę ja was ile to mnie rowerzystów minęło na chodniku! Każdej kategorii wiekowej, a co niektórzy również w kaskach. Niestety nawet część z nich na mnie trąbiła! Powtarzam - na chodniku! Mimo, że sam jestem zapalonym rowerzystą to jednak wywołało to we mnie naturalne oburzenie. Co w takiej sytuacji może biedny pieszy? Rzucić się pod koła? Dodam, że na trasie którą pokonałem pieszo nie ma wyznaczonej DDR, ani DDRiP, jest za to piękna szosa, w dodatku tego dnia z okazji święta mało uczęszczana. Rozumiem rodzinę z dzieckiem, ale facet w kasku jadący chodnikiem i trąbiący na pieszych? Paranoja! Zacznijmy edukowanie od siebie.Pozdrawiam.

 

 

A widzisz to ty  nie wiesz czemu tak jest....

Oni jechać chodnikiem w ramach odwetu ze piesi chodzą po ddr ;)

 

Jak zwróciłem ostatnio uwagę rowerzystce że ma ulice z kontrapasem to usłyszałem ze jak pieszym wolno chodzić po ddr to jej jeździć po chodniku i żebym s....

 

 

 

 

Wszystko przez kobietę ;) Może warto było dla niej zginąć ;) hehe

 

Jakby cielak patrzył na nią to bym zrozumiał i się tu nie zająknął.

Ale on się gapił centralnie na mnie stojąc w pół kroku na środku pasa :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

zadzwonić na policje straż miejską !

 

Zostało zadzwonione i podobno dostał woźnica mandat. Ale wcześniej, kiedy rowerzysta (nie ja) zwrócił mu uwagę ze się po ścieżkach takimi pojazdami nie jeździ, to został równo zjechany, przez niego jak i wszystkich pasażerów.

z tego co ludzie piszą zostały też na ścieżce "pamiątki" po quniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Warszawie takie sytuacje są średnio co kilometr. Jak bym miał się wykłócać z każdym to bym cały dzień zmarnował. Ja większość takich sytuacji olewam, a w ekstremalnych przypadkach rzucam coś w stylu: "Jeździmy prawą stroną", czy "Nie chodzimy po ścieżce rowerowej". Nawet jak ktoś się pluje, to jadę dalej, nie ma co się denerwować. 

btw. Rolkarze moim zdaniem mają takie samo prawo użytkować ścieżki rowerowe jak my. O ile trzymają się prawej strony.

 

Mój mały ranking takich sytuacji:

 

5. Rower/rolkarz jadący środkiem. 

4. Panie z wózkiem.

3. Nagłe wtargnięcie pieszego na ścieżkę.

2. Ludzie z psami (oczywiście pies na pasie zieleni, a smycz przeciągnięta przez ścieżkę)

1. Biegacze

 

Biegacz zawsze słuchawki na uszach, zazwyczaj koncentruje się na biegu i nieuważa, odzywki na zwrócenie uwagi typu "Sp........j", "Przecież biegnę szybko". Nie chcę generalizować, ale z nimi miałem najwięcej "przygód".

 

Ostatnim z kim dłużej pogadałem była przedszkolanka prowadząca grupkę dzieci po ścieżce. Pani zamiast się zreflektować i dzieci wprowadzić na chodnik to zaczęła z pasywno-agresywną pyskówką ("A dlaczego Pan tak szyblko jedzie? Dziecku chce pan krzywdę zrobić? itp. itd.)

 

To się wyżaliłem, trochę mi lżej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy tutaj tak psioczą na pieszych, że chodzą po DDR, ale panowie! Niedawno w ten gorący, długi weekend byłem na spacerze i proszę ja was ile to mnie rowerzystów minęło na chodniku! Każdej kategorii wiekowej, a co niektórzy również w kaskach. Niestety nawet część z nich na mnie trąbiła! Powtarzam - na chodniku! Mimo, że sam jestem zapalonym rowerzystą to jednak wywołało to we mnie naturalne oburzenie. Co w takiej sytuacji może biedny pieszy? Rzucić się pod koła? Dodam, że na trasie którą pokonałem pieszo nie ma wyznaczonej DDR, ani DDRiP, jest za to piękna szosa, w dodatku tego dnia z okazji święta mało uczęszczana. Rozumiem rodzinę z dzieckiem, ale facet w kasku jadący chodnikiem i trąbiący na pieszych? Paranoja! Zacznijmy edukowanie od siebie.Pozdrawiam.

 

Brawo. Tyle postów, a chyba pierwsza osoba, która zwróciła uwagę na to co podkreślam w każdej wiadomości. Nie bądźmy hipokrytami, zacznijmy od siebie! Dziś znowu słoneczny dzień, więc trafił się pieszy na DDR, trafiła nieogarnięta mamuśka z wózkiem, trafił dziadek wyjeżdżający z bocznej drogi na ślepo, owszem, pełen przegląd typowych przewinień. Jednak to co robili rowerzyści wcale nie ustępowało wyczynom osobników do których zwykle sami mamy pretensje. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem ostatnio niezłą akcję tyle, że ze zmotoryzowanym. Jadę ścieżką i ulicą wyprzedza mnie dostawczy pojazd pewnej firmy ochroniarskiej. I do końca nie wiem czy miałem rację tak w 80% :icon_lol: . Ekipa wjeżdża przede mnie i ostro hamuje i staje na ścieżce rowerowej tuż obok banku. Pan wychodzi z samochodu, więc zaczynam kulturalną rozmowę:

- Przepraszam, czy mógłby Pan przestawić samochód na parking znajdujący się po drugiej stronie drogi (droga jedno jezdniowa ul. Warszawska w Tarczynie), gdyż stoicie Państwo centralnie na drodze rowerowej i nie jestem w stanie przejechać.

Na to gość wskazuje i mówi, żebym ominął go jezdnią. Oczywiście nie daję za wygraną :yes:

- Niestety jeżeli jest droga rowerowa to mam prawo z niej korzystać i nie mogę jechać drogą. Poza tym wskazuje na to ciągła linia, której nie mogę przekroczyć i Panowie też nie mieliście prawa.

- Ale to jest transport bankowy

I tu mogłem popełnić błąd:

- Ale nie ma Pan prawa parkować na ścieżce rowerowej. Nie jedzie Pan pojazdem specjalnym (typowy dostawczak francuskiej firmy z jedną naklejką firmy ochroniarskiej) . Nie widzę ani kogutów, ani naklejek wskazujących na to, aby Pan takim autem przyjechał. Poza tym w takiej sytuacji powinien uruchomić Pan sygnał świetlny.

- Nie jest Pan w stanie przejechać minimalnie po asfalcie?

- Niestety nie. Jest to droga rowerowa, a nie parking. Parking znajduje się po drugiej stronie jezdni z jakieś 5-7 metrów od Nas. Może Pan również stanąć bliżej banku na chodniku, który ma ponad 1,5m pod warunkiem, że zostawi Pan tę odległość pieszym.

na to gość nic już nie mówił i zaczął grzebać w furmance. Ja wkurzony przejeżdżam na około, mijam dostawczego i słyszę jak gość krzyczy jeszcze coś na mój temat jak już go zostawiłem. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym jeszcze do niego nie wrócił :icon_lol: . Mówię mu, że jeśli ma Pan mi coś do powiedzenia to niech mi Pan to powie w

 twarz, a nie odważnie krzyczy, kiedy już odjeżdżam. On na to życzy mi, żebym w życiu nie miał większych problemów niż ten. Oczywiście grzecznie podziękowałem i pożyczyłem mu tego samego :icon_lol: .

 

Jak sądzicie kto miał rację w tym sporze? Auto w ogóle nie oznakowane. Jedynie wlepa ochroniarska na boku.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tyle że jak już zacząłeś dyskusję i ja ciągnąłeś trzeba było ją ciągnąc do końca i jak nie przestawili samochodu zadzwonić na policję/SM. Co z tego że racja po Twojej stronie, jak się pacany nic nie nauczyły i pewnie dalej będą tam stawać. Jakby dostali mandat, może by coś pomogło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak sądzicie kto miał rację w tym sporze? Auto w ogóle nie oznakowane. Jedynie wlepa ochroniarska na boku.

 

A co ma to za znaczenie?

Nie do końca o to na drodze chodzi.

 

Ekipa wjeżdża przede mnie i ostro hamuje i staje na ścieżce rowerowej tuż obok banku

 

Niestety jeżeli jest droga rowerowa to mam prawo z niej korzystać i nie mogę jechać drogą. Poza tym wskazuje na to ciągła linia, której nie mogę przekroczyć i Panowie też nie mieliście prawa.

 

I tu pojawia się pierwszy problem.

 

Ciągła linia?

Na czym kolega był na ddr czy na pasie rowerowym?

Zasadnicza różnica.  ;)

 

Ale wracając do meritum.

Miałeś rację ale zachowałeś się.... No tak nie za bardzo ładnie.

Oni wykonują pracę wożą kasę i to przejście przez ulicę zwiększa poziom ryzyka radykalnie.

To może być granica miedzy życiem a śmiercią i to dosłownie.

Pomijam że ich troszkę inne reguły dotyczą wynikające z przepisów dot. właśnie przewozów pieniędzy.

 

Jak widzę dostawczaka na pasie rowerowym to naprawdę nie przejmuję się ciągłą i go omijam.

Naprawdę mam wymagać od gościa żeby dymał z towarem?

 

Przepisy przepisami ale bądźmy ludźmi bo życie stanie się nieznośne.

Ciebie ominięcie tego bankowozu kosztowało by pewnie z 1s....

 

W mojej opinii twoja racja nie miała tu znaczenia bo twoja reakcja była przesadzona.

Każdy wcześniej czy później staje przed dylematem liczyć na uprzejmość i wyrozumiałość czy dymać z kilkuset kg dodatkowe 200m.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co ma to za znaczenie?

Nie do końca o to na drodze chodzi.

 

I tu pojawia się pierwszy problem.

 

Ciągła linia?

Na czym kolega był na ddr czy na pasie rowerowym?

Zasadnicza różnica. ;)

 

Ale wracając do meritum.

Miałeś rację ale zachowałeś się.... No tak nie za bardzo ładnie.

Oni wykonują pracę wożą kasę i to przejście przez ulicę zwiększa poziom ryzyka radykalnie.

To może być granica miedzy życiem a śmiercią i to dosłownie.

Pomijam że ich troszkę inne reguły dotyczą wynikające z przepisów dot. właśnie przewozów pieniędzy.

 

Jak widzę dostawczaka na pasie rowerowym to naprawdę nie przejmuję się ciągłą i go omijam.

Naprawdę mam wymagać od gościa żeby dymał z towarem?

 

Przepisy przepisami ale bądźmy ludźmi bo życie stanie się nieznośne.

Ciebie ominięcie tego bankowozu kosztowało by pewnie z 1s....

 

W mojej opinii twoja racja nie miała tu znaczenia bo twoja reakcja była przesadzona.

Każdy wcześniej czy później staje przed dylematem liczyć na uprzejmość i wyrozumiałość czy dymać z kilkuset kg dodatkowe 200m.

To jest ścieżka rowerowa nie pas wydzielony na jezdni. Oddzielny ciąg. Drogę rowerową z drogą dzieli krawężnik i linia ciągła. Droga nie jest o dużym natężeniu oraz chodnik, który znajduje się bliżej banku ma ze 3m szerokości.

 

Powodem dlaczego nawiązałem z nim rozmowę, było czyste chamstwo kierowcy, który zajechał mi drogę i raptownie się zatrzymał przed bankiem, jakby nikogo opr9cz niego tam nie było.

 

Co do pokazdu nie byłem pewien, czy lekko nie kwalifikuje się pod pojazd specjalny jako bankowóz czy coś takiego. Nic na to nie wskazywało, ale po całej tej akcji zacząłem się nad tym zastanawiać.

 

Co do wezwania policji to przez powyższą niepewność nie chciałem ich angażować. Poza tym jak zachowuje się policja w takich sytuacjach? Jakie macie z nimi doświadczenie? Czy czepiają się braków typu odblaski czy dzwonek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wszyscy tutaj tak psioczą na pieszych, że chodzą po DDR, ale panowie! Niedawno w ten gorący, długi weekend byłem na spacerze i proszę ja was ile to mnie rowerzystów minęło na chodniku!

Prawie co rano, idąc do pracy, obiecuję sobie, że kiedyś wsadzę coś ciężkiego do plecaka i zaprowadzę odrobinę sprawiedliwości karząc po kolei:

1. Gościa na wielkokichowym fullu, który zapieprza po chodniku przy poznańskich Grochowych Łąkach i strzelą dąsy. Obok brukowana ulica, więc chyba niewygodnie, a wielka kicha i bujadła są przereklamowane ;)

2. Gościa na białym el norte, który mknie chodnikami przy Alejach Marcinkowskiego i skręca w chodnik przy Paderewskiego. Znów chodnik lepszy, niż brukowana jezdnia.

3. Jeszcze gość, który zjeżdża z drogi rowerowej na chodnik przy Powstańców Wielkopolskich. Gość potrafi bujać się ponad 30 km/h i rzucać słowami na k, p, c i c.

Ale to tylko obiecanki.

Często widzę ludzi, którzy wjeżdżają rowerami na przejścia dla pieszych, przynajmniej raz było to powodem stłuczki, parę razy było to powodem ostrego hamowania. Czasem podziwiam kierowców, że nie wychodzą z samochodów i oszczędzają rękoczynów rowerzystom. Ale z drugiej strony - jakiś czas temu się wkurzałem się na pieszych na ścieżkach, potem stwierdziłem, że łatwiej i przyjemniej ich ominąć i dać sobie spokój. Można komuś zrobić krzywdę, można skrzywdzić samego siebie. Po co? Ale oszołomów mknących po chodnikach bym karał ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ekipa wjeżdża przede mnie i ostro hamuje i staje na ścieżce rowerowej tuż obok banku

 

 

To jest ścieżka rowerowa nie pas wydzielony na jezdni. Oddzielny ciąg. Drogę rowerową z drogą dzieli krawężnik i linia ciągła. Droga nie jest o dużym natężeniu oraz chodnik, który znajduje się bliżej banku ma ze 3m szerokości.

 

Na to gość wskazuje i mówi, żebym ominął go jezdnią.

 

Hmm...

Ostro wjeżdżają na krawężnik i ostro hamują...

Toż takich lubimy.

Ale nadal nie wiemy jak to wygląda ani jak cała sytuacja wyglądała.

Zajechali drogę? Chamy ale na to powinieneś zwrócić uwagę.

 

Jak już c kazał na jezdnię wjechać to powinieneś mu powiedzieć że nie będziesz po krawężnikach skakał.

A najlepiej objechać chodnikiem skoro ddr jest z poziomem chodnika

 

może daj link...

 

 

 

 

nie byłem pewien, czy lekko nie kwalifikuje się pod pojazd specjalny jako bankowóz czy coś takiego. Nic na to nie wskazywało, ale po całej tej akcji zacząłem się nad tym zastanawiać.

 

Bankowozy nie wskazują. Czasem mają okienko w bocznych drzwiach.

 

 

 

 

Poza tym jak zachowuje się policja w takich sytuacjach? Jakie macie z nimi doświadczenie? Czy czepiają się braków typu odblaski czy dzwonek?

 

:D dobre...

 

Nie czepia się.

Po prostu wymaga żeby pojazd spełniał pewne wymogi zapisane w przepisach.

Taki ich święty psi obowiązek... 

Czasem odpuszczają komuś ale to ich praca więc nazywanie tego czepianiem się jest bardzo nieładnym nadużyciem.

I tak jest szansa że jak zobaczą że ktoś ich wzywa w celu prowadzenia wojenek drogowych a nie bo ktoś stworzył realne zagrożenie to przeczepią przy okazji pieniacza w ramach nauki dzielenia się drogą ;)

 

Kiedyś z znajomym jechałem i spowodował stłuczkę. Ot błąd popełnił i był pewien swojej winy. Przeprosił był spolegliwy i w ogóle ale delikwent był tak zawzięty że "smarkacze ja wam pokażę" i "będziecie płacić"  że wezwał policję. 

Policjanci byli zdegustowani zachowaniem nauczyciela.

Efekt? My odjechaliśmy bez konsekwencji a pan na lawecie bo nawet warunkowego dopuszczenia nie dostał. Policja uznała że stan techniczny "spowodował kolizję" auto stwarza zagrożenie.

 

Okazało się że nie miał "migacza"  i ogólnie autu trochę brakowało... opony miały o 0,5mm za mały bieżnik  Silnik się pocił... Jedna lampa miała inny odcień żarówki :D  W życiu nie widziałem takiego trzepania samochodu...

Oczywiście delikwent nie przyjął mandatu...

Kosztowało go to kilka tyś w sądzie bo sąd też jakoś tak nie bardzo rozumiał czemu pan chciał nas uczyć...

Ogólnie bardzo mili policjanci...   ;)   Więc wiesz.... Różnie bywa.

 

Z drugiej strony jeśli ktoś by zrobił coś zasługującego na ściganie to dla mnie osobiście koszt mandatu za brak dzwonka czy odblasku nie był by czymś co by mnie zatrzymało.  Trzeba mieć tą odwagę.

 

 

 

Prawie co rano, idąc do pracy, obiecuję sobie, że kiedyś wsadzę coś ciężkiego do plecaka i zaprowadzę odrobinę sprawiedliwości karząc po kolei:

 

 

Ostatnio widziałem na jednej z ulic w tempo 30 na chodniku rozsypane pinezki.. Tak śmiesznie przed dwoma  bramami sąsiadujących kamienic....

:D i tak się zastanawiam czy ktoś nie ma dość mistrzów nie korzystających z kontra pasa i jadących pod ścianą kamienic pełnym gazem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matki-plotkary z wózkami, rolkarze "prawa-lewa", psiarze "smycz prawa-lewa", etc... Ludzie, którzy "nie czują" tematu. Byli, są i będą.

...ale rowerzyści rozpoczynający wyprzedzanie na DDR, bez najmniejszego rzutu okiem czy przypadkiem już nie są wyprzedzani, doprowadzają mnie do białej gorączki. Kiedyś pęknę i nagadam jednemu dziadu z drugim, aż mi będzie potem głupio.  :icon_confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temu koledze, co mu bankowóz stanął, to ja chciałem zawspółczuć

 

Mnie kiedyś też - pardon my French - stanął i dobrze znam to uczucie. No i śmieciarka mi raz posesję zatarasowała i moje "niezbywalne prawa" ograniczyła. Nie zdążyłem zaprotestować, bo barany odjechały, zanim do nich z ryjem wyskoczyłem, ale tego też nie można tolerować, bo na głowę wejdą, żyć nie dadzą. Powiecie: dzwonić do centrali było albo i na wysypisko! Racja, racja, zbyt miękki się okazałem, bezapelacyjnie - nie będę tu z Wami polimeryzował...

 

Przepraszam, że nie dorzucę kolejnych aspektów do Waszych aspektów - tak tylko chciałem się zasolidaryzować.

 

pzdr

Fawlty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jowejek

żeś wsadził kij w mrowisko.

A tak na marginesie,

okazuje się, iż 90 % populacji nie myśli kratywnie (nie przewiduje konsekwencji czynów).

działa na zasadzie odruchów pawłowa.

Tak wiem, sam byłem "nie co" ździwiony.


ps.

http://www.forumrowerowe.org/topic/158563-sygnal-recenzja-i-modyfikacja-trabki-plastikowej-za-5zl/

rambolbambol coś kiedyś w sprawie sygnalizacji wynalazł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc z własnego doświadczenia kolosalna jest różnica w sposobie i tonie komunikowania się z takim "grzesznikiem". W 80% procentach przypadków gdy powiem życzliwie, z troską o bezpieczeństwo jest odpowiedź : ok, sorry dałem trochę ciała , zgapiłem się, nie wiedziałem - tak tłumaczą się panowie, z ust pań zazwyczaj słyszymy : się śpieszyłam , to pan tak szybko jechał że nie zauważyłam, czyli już trochę idzie w polemikę, dostawcy, kurierzy, karki to jedna kategoria  (pozdrawiam porządnych kurierów) zwykle jak dogonisz żeby wyjaśnić albo nie opuszczają szybki i mają zlew albo jest walka z ciemną stroną mocy :verymad:

Na pieszych idących szeroką ławą DDR-em mam taki sposób że jadąc naprzeciwko zwalniam prawie do zera i czekam aż delikwent sam się nadzieje w myśl przepisów " to on we mnie wlazł"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@scotek

 

Wystarczyło zwrócić uwagę że zajechali Ci po chamsku drogę i tyle. Nawet gdybyś wezwał policję to wątpię żeby stanęli po Twojej stronie, to nie dostawa pizzy albo baran co zaparkował sobie auto na ścieżce rowerowej i poszedł na zakupy bo wtedy to nic tylko właśnie dzwonić na policję . Zauważcie jak bankowozy stają przy centrach handlowych - na ulicy jak najbliżej wejścia (czasem trochę blokują tym ruch ale jakoś nikt z kierowców się nie awanturuje), dziwne żeby gość co ma pod kamizelką kilkadziesiąt tysięcy zł lub więcej szukał sobie wolnego miejsca i dymał z tą kasą przez cały parking czy choćby stawał gdzieś dalej od banku zamiast na ścieżce bo jakiś rowerzysta może się poczuć urażony... Ludzie zlitujcie się ja wiem że ścieżka rowerowa itp jest dla rowerów ale są chyba jakieś odosobnione przypadki kiedy auto czy pieszy może z niej skorzystać. Gdybym był tym gościem z bankowozu to pewnie bym z Tobą w ogóle nie dyskutował tylko zrobił swoje i odjechał albo podał numer do swojego pracodawcy żebyś mógł do niego zadzwonić i się wyżalić. 

 

Także niestety nie miałeś racji zawracając im głowę pierdołami ale mogłeś im nagadać że nieostrożnie jeżdżą i zajechali Ci drogę.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...