Skocz do zawartości

[Kondycja]Jak zacząć, początkujący rowerzysta.


jakuborle

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jestem początkująca osobą zaczynająca jeździć rowerem. Mam pytanie odnośnie wyrobienia kondycji. Może zaczne od tego, iż jestem osobą z lekką nadwagą. Rowerem jeżdżę od małego, ale w tym roku postanowiłem wziąć się za siebie. Z moją kondycją nie jest najlepiej. Jeżdżę od dwóch dni co najmniej  10-15km. Jeżdżę rowerem MTB. Wytyczając trasy staram się aby były zróżnicowane podłożem po którym śmigam, oraz żeby były jakieś fajne zjazdy oraz podjazdy. Tak wiec może przejdę do mojego pytania odnośnie kondycji. 


Jak lepiej jeździć :


 


Jechać równym tempem, bez większych szarpnięć oprócz podjazdów, jak najdłużej.


Jechać różnym tempem, w zależności od '' mocy w nogach '', dawać z siebie 100% mocy na podjazdach, oraz jak najmniej  odpoczywać w ciągu jazdy.


 


Moim przede wszystkim planem jest w tym roku aby jeździć minimum 5x na początku 10-15km w pierwszych 2 tygodniach, z czasem zwiększać dystans, oraz w sobotę nawet do 50km. W niedziela odpoczynek, regeneracja. Która opcja waszym zdaniem będzie lepszym rozwiązaniem dla 17' nasto letniego chłopaka z nadwagą +- 5- 10kg :>


Z góry dziękuje za każde porady  :)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć. Kondycja sama się pojawi. Nie jeździj na maxa, raczej spokojne tempo. Jak będziesz dawał z siebie wszystko, to na drugi dzień nie będziesz mógł wstać z łóżka a tu nie o to chodzi. Jeździj regularnie, kilka razy w tygodniu. Jak już nabierzesz kondycji możesz zwiększyć dystans lub tempo to już zależy co chcesz osiągnąć.

Ja nie lubię długich spokojnych wypraw, wolę krótsze dystanse ale szybkie i bardziej wymagające. Jak pojeździsz trochę to sam będziesz wiedział co bardziej ci odpowiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po tych 10-15 km jestes zmeczony? Wykonczony?

Wg mnie, nawet dla poczatkujacego to bardzo maly dzienny przebieg. 5-10 kilo nadwagi? To  duzo jak ktos ma 130 wzrostu i praktycznie nic jak ma 180, nie napisales jak to u Ciebie wyglada.

"Regeneracja" to jak dla mnie po ciezkim wysilku, moim zdaniem wydluz dzienne przebiegi (10 km to jakies 20-30 minut jazdy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim dziękuję za porady. Dzisiaj po 1.5h jazdy przy dobrych warunkach wciąż czułem się świetnie, wyczuwam postępy chodź nie wiem czy jest to możliwe po 3 dniach czy bardziej związane z pogodą. Wyczuwam że zaczyna mnie to wkręcać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To raczej nie postęp a dotychczasowy wysiłek o niskim poziomie. Jak wyżej - 10-15 km to 20 do 40 minut jazdy, która byłaby wyzwaniem gdyby był to tylko podjazd.

 

Ludzie mają radochę i nawet chwalą się tym na FB jak przejadą 5 km, więc jak autor dzisiaj jeździł 1,5 h to jest to całkiem niezły wynik. Nie ważne z jaką prędkością, nie ważne jaki teren, ważne, że wyszedł z domu i nie siedział przed komputerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mają radochę i nawet chwalą się tym na FB jak przejadą 5 km, więc jak autor dzisiaj jeździł 1,5 h to jest to całkiem niezły wynik. Nie ważne z jaką prędkością, nie ważne jaki teren, ważne, że wyszedł z domu i nie siedział przed komputerem.

 

Nie widzę tego. Mam znajomego którego trochę zaraziłem rowerową pasją, ale jak się okazało nie do końca skutecznie. Jeździ godzinę, półtorej, czasami dwie tyle że zawsze z taką samą intensywnością i jest to intensywność niska. Rezultat jest taki - nabite kilometry na liczniku a kondycji jak nie miał tak nie ma.

 

Zresztą od czasu do czasu są na forum tematy ludzi którzy np. dojeżdżają do pracy i jest zdziwienie że nie ma kondycji czy nie stracili na wadze a zrobili kilometraż i wysiedzieli godziny na siodełku. Tyle że jeździli tak żeby się nie spocić...

 

Także moja rada do autora tematu taka - od czasu do czasu trzeba jednak zakręcić mocniej, zejść oczko niżej czyli dać po pedałach. Kilkanaście czy kilkadziesiąt sekund - bez znaczenia. Bez wysiłku i potu rezultatów nie będzie :no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto zainwestować kilkadziesiąt złotych w pulsometr i trochę poczytać o tym, na co wpływa jazda w poszczególnych strefach tętna. 

 

Nawet taki treningowy laik jak ja wie, że długie dystanse przy małym-średnim obciążeniu też są dobre - a nawet lepsze - dla kondycji i spalania tłuszczu od szarpania 10 km na 100% możliwości.

 

Problem w tym, że każdy inaczej rozumie "kondycję". Inna "kondycja" jest potrzebna na 100 km po płaskim asfalcie, a inna na 20 km po górskich szlakach.

 

Z punktu widzenia wytopu kilogramów ja bym postawił właśnie na dłuższą jazdę (min. 1-1,5 h) przy małym-średnim obciążeniu. A ponieważ to MTB, to ciekawe fragmenty trasy automatycznie zapewnią niezbędne interwałowe urozmaicenia ;) No i warto też mieć świadomość, że jeśli chodzi o gubienie brzuszka (jeśli tak naprawdę o to chodzi), to rower daje bardzo mizerne efekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto pamiętać, że bez zmiany parametrów treningu ( zwiększanie obciążenia)

nasza forma nie urośnie.

Organizm bardzo szybko adaptuje się do obciążeń, kolejne treningi muszą wprowadzać zmiany, co da odpowiedni bodziec do rozwoju.

Chcąc zbudować wytrzymałość na podjazdach, tłuczemy powtórzenia podjazdów.

Pamiętać należy o regeneracji, niektóre treningi możemy wykonywać najwyżej 2-3 w tygodniu.

Po intensywnych treningach cykl np. 4 tyg, zalecany jest tydzień lżejszych.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moga-miec-racje..jpg

Ja po x latach nie dosiadania rowerow prawie sie popłakałem i byłem kompletnie zrezygnowany po pierwszych próbach rowerowania,miałem problemy z kolanami i lekarz mi zalecił rekreacyjne rowerowanie,zaczęło sie od miejskiego 3 biegowa w piascie,kiedy mi sie udało zaliczyć 300 metrowy lekki podjazd bez przystawiania przyszła kolej na rower trekkingowy i tak zaczął sie "wyścig zbrojeń" moj najlepszy kolega śmigał na goralu a ja sie przed tym wzbraniałbym(ze to niby za stary jestem),on nie odpuszczał i tak nabyłem pierwszego gorala 26",zacząłem czytać ze teraz jakby 29" staje sie standardem to tez pojawił sie pierwszy 29er,potem drugi i jeszcze cross,nic na siłe i nie naraz tak aby sie nie zrazić i trzepać przyjemność z jazdy,w dzien praktyka(asfalt,szutry,leśne dukty,podjazdy i zjazdy po górkach),wieczorami net i teoria i tak sie zaczęło szaleństwo rowerowe.Tak ze rower czyni cuda :-)nawet po 40ce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zresztą od czasu do czasu są na forum tematy ludzi którzy np. dojeżdżają do pracy i jest zdziwienie że nie ma kondycji czy nie stracili na wadze a zrobili kilometraż i wysiedzieli godziny na siodełku. Tyle że jeździli tak żeby się nie spocie

:no:

Kolego nie do końca się z Tobą zgodzę.

By zrzucić na wadze trzeba więcej kalorii spalić niż dostarczyć organizmowi. Jeżeli dana osoba jeździ do pracy kilkanaście kilometrów dziennie, a potem zje więcej niż zwykle bo czuję się głodny bądź je by mieć siłę to nigdy nie schudnie. Co do kondycji to niech przestanie jeździć na rowerze przez rok a potem znów zacznie pedałować. Wątpię że kondycja będzie ta sama.

 

By nie było offtopa do autora tematu.

Zwracaj uwagę na to co jesz i w jakich ilościach, do tego jeździj na rowerze i czerpać z tego przyjemność zwiększaj z czasem dystans, a efekty przyjdą same.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Sonix, Z kaloriami pełna zgoda, pytanie czy rozumiemy się co do tego czym jest kondycja ;) Jeśli ktoś jeździ stale z niską intensywnością i nie uroni kropli potu to owej kondycji czyli zdolności do podejmowania zwiększonego wysiłku bez nagłego padnięcia na twarz nie będzie miał nigdy ;)

 

Co najwyżej po tygodniu czy dwóch przestanie boleć tyłek od siodełka i można pewnie poczuć się komfortowo podczas jazdy... to wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku należy po prostu jeździć, dbać o sprzęt i starać się wszystko robić z zaangażowaniem. Pedałowanie godzinę dziennie, 5x w tygodniu pozwoli po miesiącu pedałować 2h z takim samym zmęczeniem, po pół roku spokojnie zaczniesz robić sto km będąc na koniec tak samo zmęczonym po 4 godzinach jak obecnie po jednej. Z czasem zaczniesz jeździć szybciej, dalej, dłużej, wyżej aż dojdziesz do chwili w której zdasz sobie sprawę, że rozwój już nie jest tak spektakularny i trzeba będzie zacząć myśleć co i jak się robi żeby efekty nadal się poprawiały.

 

W 2010 roku robiłem 20km, po 10 musiałem się zatrzymać, napić... Dziś się z tego śmieję.

 

Rada ode mnie: pracuj nad kadencją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcąc poprawić kondycję rowerową najlepiej na początek jest trenować dwa/trzy razy w tygodniu wytrzymałość przynajmniej 50min zwiększając czas do 90min. Jedz równym i spokojnym tempem na szosie. I dwa razy w tygodniu jazda na wytrzymałość siłową czyli jazda w terenie od 30min do 60min. Tutaj tempo różne. I wplataj dni wolne aby dobrze się zregenerować. Na początek powinno wystarczyć.

 Jeśli to już ogarniesz a potrzebujesz na to ze dwa miesiące to zacznij sobie wplatać przyspieszenia , tempówki, podjazdy i rób już trening na te poszczególne elementy.Jeśli chodzi o interwały to na nie przyjdzie czas .

 

I tak jak kolega wyżej napisał staraj sie jeździć z większą kadencją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...