Skocz do zawartości

[wyprawa] Wakacje 2016 - szukam chętnych


Rekomendowane odpowiedzi

Alpy to ciekawy i uniwersalny temat rowerowy ale to trochę inne rowerowanie w porównaniu do krajów bałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia), tam jest zdecydowanie bardziej płasko choć widoki zapewne nie do porównania ;).

Nie wiem czy z sakwami pchać się w Alpy, kiedyś widziałem fajną relację z Alp, ale na góralach, na lekko, po górach, ze śpiworami i z noclegami w schroniskach / hotelach czyli coś na zasadzie dojazd samochodem i potem jazda po górach, nie po asfalcie nie wiem czy to nie byłoby ciekawsze choć z racji na noclegi pewnie droższe. 

Nie powiem że nie rozważałem nigdy Alp, mogłoby być ciekawie zwykle jednak wybieram kierunki północne bo w okresie w którym przychodzi mi jeździć na południu zwykle jest gorąco (może nie u góry w samych alpach ale jakoś trzeba dojechać). Trzeba by się do tego przymierzyć, żeby nie wyszła z tego za duża mordownia 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Szukam chętnych na wypad rowerowy w wakacje 2016. Trasa, termin do uzgodnienia. Czas wycieczki do 14 dni.

(..)

 

Chętnych zapraszam do kontaktu. 

 

Jestem chętny.

 

Mogę maks na 2 tygodnie, więc te 14 dni pasują idealnie.

 

Czy nadal planujesz noclegi w namiotach? Dostosuję się do większej grupy, jednak fajnie jakby można było liczyć na odrobinę luksusu od czasu do czasu i zatrzymanie się choćby w motelu/zajeździe.

Jak dla mnie trasa może być dowolna, może oprócz jazdy plażą. Chodzi bardziej o brak piachu, bo to już każdy kilometr czuć w nogach. Wzdłuż plaży ścieżką czy drogą, jak najbardziej :)

 

Masz może jakiś przybliżony pomysł na wyprawę? Kierunek?

Polska, bliska Europa? Coś innego? :)

Ja bym chętnie zrobił podobne kółko do podlinkowanego przez Ciebie. Czyli trochę po Danii, ale oczywiście każdy pomysł wspólnej jazdy mi odpowiada.

 

 

@Diesel16

 

Co do Sankt Petersburga.

Pomysł fajny, ale odległość chyba zbyt duża jak na 14 dni. Droga samochodowa to ponad 1200km, a wybrzeżem wyjdzie sporo więcej.

 

Odnośnie Alp. Pomysł fajny, ale chyba jest jak piszesz. To raczej dojazd z rowerem na miejsce i kręcenie się po okolicy. Mi też takie coś odpowiada, więc jeśli by było więcej osób gotowych na tego typu imprezę to że tak powiem...+1 :)

 

 

 

 

Edytowane przez s0843
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Sankt Petersburga.

Pomysł fajny, ale odległość chyba zbyt duża jak na 14 dni. Droga samochodowa to ponad 1200km, a wybrzeżem wyjdzie sporo więcej.

 

No, masz rację, trasa którą ja bym preferował to 1400 km więc w praktyce można by przyjąć spokojnie 1500 km (nie planowałem całości wzdłuż wybrzeża a tylko odcinek z Kłajpedy do Rygi). Dla mnie to też za dużo jak na 2 tygodnie a jestem niemal pewien że więcej niż te 14 dni nie dostanę. Wprawdzie trasę można by skrócić o jakieś 200km jadąc z Kłajpedy do Rygi "na szago" problem w tym że ja identyczny odcinek robiłem w 2012 w drodze do Tallina przez wyspy Saaremaa, Hiiumaa i Muhu. Wtedy zrobiliśmy nieco ponad 1500km o ile pamiętam tyle że wraz z powrotem do Gdyni (prom Helsinki-Gdynia) zajęło to nam jakieś 3 tygodnie więc prawdopodobnie tym razem ten projekt również zarzucę. To pewnie dałoby się zrobić ale nie chodzi o to żeby się zaorać, w końcu to wakacje ;).

W zasadzie trasę można by ograniczyć do Rygi (Gdańsk-Kłajpeda-Windawa-Kolka-Ryga) to by wyszło wtedy jakieś 800km

 

Na razie sprecyzowanych planów jeszcze nie mam, jak coś wymyślicie to może się podepnę. Kiedyś planowałem zachodnie wybrzeże Szwecji (Trelleborg - Goterborg - Oslo) albo trasę wzdłuż zatoki fińskiej od Turku - Helsinki - Sankt Petersburg - Tallin. Wybieram raczej kierunki północne bo na południu jest dla mnie zbyt gorąco wtedy gdy przypada mój urlop chociaż być może bym się przełamał ;)... Alpy to fajna sprawa ale tam trzeba się nakręcić więc tu raczej opcja na lekko, bo pod sakwami może być trochę słabo... ale to też pewnie zależy gdzie by konkretnie pojechać.

 


 

Edytowane przez diesel16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alpy to bajka. Sakwy nie robią dużej różnicy, przecież to nie wyścig, jedzie się wolniej i tyle. Byłem tylko raz, ale na bank pojadę tam jeszcze. REWELACJA !  Widoki obłędne, satysfakcja ze zdobywania gór i przełęczy jeszcze większa. Nie no szkoda, gadac, góry wymiatają jednak. Tylko jedna moja wyprawa wiodła przez płaskie okolice. W ubiegłym roku zrobiłem traskę z Olsztyna do Krakowa ścianą wschodnią. Fajnie były..nie powiem. Ale starczy mi takich plaskatych tras na co najmniej 10 lat :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można zacząć od mniejszych gór i zobaczyć jak się będzie jechało, bo osobiście też nie jechałem z sakwami przez góry.

Weekend majowy w tym roku trwa 4 dni, więc jeśli ktoś chce się sprawdzić przed wakacjami, można wyruszyć  z Krakowa dookoła Tatr.

Jeśli ktoś chętny na coś takiego, to być może uda się coś zmontować.

Widoki może nie takie jak w alpach, ale kto wie... wydaje mi się, że lepiej to sprawdzić osobiście :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alpy to bajka. Sakwy nie robią dużej różnicy, przecież to nie wyścig, jedzie się wolniej i tyle. Byłem tylko raz, ale na bank pojadę tam jeszcze. REWELACJA !  Widoki obłędne, satysfakcja ze zdobywania gór i przełęczy jeszcze większa. Nie no szkoda, gadac, góry wymiatają jednak. Tylko jedna moja wyprawa wiodła przez płaskie okolice. W ubiegłym roku zrobiłem traskę z Olsztyna do Krakowa ścianą wschodnią. Fajnie były..nie powiem. Ale starczy mi takich plaskatych tras na co najmniej 10 lat

 

Ja przyjąłem trochę inną strategię i poniekąd z racji z tego gdzie mieszkam, postanowiłem zjeździć wszystkie większe wyspy na Bałtyku i tak moim łupem padły już Rugia, Bornholm, Gotlandia, Olandia, Wysypy Alandzkie, Saaremaa, Hiiumaa, Muhu oraz częściowo wyspy duńskie, kto nie był polecam. Lubię jeździć wzdłuż morza natomiast nie przepadam za jazdą w głębi kraju bo to często wiąże się z jazdą drogami o dość dużym natężeniem ruchu.

 

Co do gór to nie wypada mi się nie zgodzić, fajna sprawa, oglądam zdjęcia, ciągnie mnie do Norwegii ale tam góry i niepewna pogoda. Alpy też jak najbardziej są w moim kręgu zainteresowań tyle że to zdaje się wymagać lepszego przygotowania kondycyjnego a ja tu mam góry po 120m ;)... pożyjemy zobaczymy...

Edytowane przez diesel16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie ma ktoś ochoty na Litwę - Łotwę - Estonię i powrót, swoista wschodnia pętelka w ramach strefy Schengen (cieszmy się póki jest)? Chętnie bym dołączyła do takiej wyprawy - na lekko i raczej spartańsko, żeby można też było wjechać w jakiś teren, jeśli najdzie ochota (bez namiotów, spanie na dziko, ale w samym śpiworze - myślę, że miejsce jakieś zawsze się znajdzie, zwłaszcza, że towarzystwo wzmaga poczucie bezpieczeństwa), bez zbędnej elektroniki (mapa zamiast garmina, ewentualnie gpx w kom - tylko jak to ładować :) i garów (można jechać na lekkiej i kalorycznej chałwie, która jest tam wszędzie dostępna :). Po drodze jest sporo jezior i morze więc ze względną higieną nie powinno być problemów, poza tym jest płasko więc dziennie 100+ to bardziej kwestia woli niż wyczyn sportowy. Gdyby coś się po drodze stało to dość łatwo i niedrogo można wrócić, choćby i z rowerem. W zależności od chęci taka podróż może zaplanować z większym (Kłajpeda) lub mniejszym rozmachem kilometrowym. Znam trochę rosyjski więc z lokalsami po drodze może się dogadam, ogólnie ludzie w tamtych stronach są życzliwi. Jeśli komuś chodzi po głowie taki sam kierunek to proszę o info.


Ewentualnie Grupa Wyszehradzka, np. Rzeszów - Budapeszt - Bratysława - Brno - Wrocław. Z tym, że tutaj pewnie należałoby zorganizować jakiś nocleg na legalu (dużo miast, i cywilizacja jakby większa), chociaż nie wiem...

Edytowane przez encoria
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak wspomniałem po ostatnim wypadzie na zachód znowu ciągnie mnie na wschód. Wprawdzie w 2012 roku zrobiłem trasę z Trójmiasta do Tallina przez Obwód Kaliningradzki ale przez Kaliningrad byłbym gotów pojechać jeszcze raz bo odcinek tzw. kosą kurońską do Kłajpedy był jednym z ciekawszych etapów wyprawy. Z Kłajpedy, ze względu na ograniczenia czasowe, pojechaliśmy "na ukos" przez Możejki i Jeglawę do Rugi dlatego odcinek Kłajpeda - Windawa - Kolka - Jurmała - Ryga chętnie bym zrobił. Kwestia co dale bo z Rygi do Tallina wzdłuż morza w zasadzie jechałem i nie bardzo chciałbym się powtarzać. Może do Narwy przez Tartu a z Narwy na wschód do Tallina albo ruszyć z Rygi na południe i przez Jeglawę, Szawle, Kowno wrócić do Suwałk. Nie przepadam za jazdą w głębi kraju ale być może dałoby się trasę jakość ciekawie poprowadzić.

 

Generalnie jest płasko i można robić po 100+, miejsce do spania na dziko też na pewno się znajdzie, wzdłuż morza na pewno są kempingi więc w razie czego można przeplatać na dziko/kemping jeśli weźmie się namiot. Ja mimo wszystko jestem zwolennikiem zabierania namiotu chociażby dlatego że czasem pada. Wiem z cukru nie jestem i gdzieś tam można się zawsze schować ale z namiotem jakoś pewniej tym bardziej że można dostać teraz małe i lekkie jednoosobówki. Co do garów to też są małe ale w zasadzie w tym regionie nie są one jakoś specjalnie konieczne bo ceny są, a przynajmniej były, praktycznie takie jak u nas. Nie ma potrzeby brać większych zapasów a coś ciepłego zjeść można chociażby w Mac'u.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że mi akurat odcinek Ryga Tallin bardzo się podoba bo jest łatwy w nawigacji i noclegu (choćby na plaży / brzegu). Narwa - Tartu to ewentualnie w ramach pętli powrotnej (ba ja sobie zakładałam pętelkę) do Dyneburga. Ewentualnie z Kowna / Wilna jakiś powrót już nie rowerem.

 

Z tym 100+ jednego dnia to też zależy pewnie czy się właśnie jedzie głównymi drogami (może wiać nudą), czy jednak szukając lokalnych dróg przez wioski, z tym, że mam świadomość, że coś co wygląda jak droga na mapie u nich w realu jest często żwirówka (ich krajówki wyglądają czasem gorzej niż nasze wojewódzkie, a nazwy mają jak autostrady...), lub ziemistą drogą 4x4, na której można się skatować w 50km. Z drugiej strony drewniana zabudowa, kościółki wynagradzają trud (chociaż na pewno nie mówię żeby tak jechać cały czas, może gdyby się zrobiło naprawdę dobry research to dałoby się pogodzić opcję szybką z atrakcyjną). Te zadupia skądinąd też pewnie są bogate w opcje noclegowe, zwłaszcza, ze te wiochy są dość mocno wyludnione i można trafić na jakiś drewniany zrujnowany pustostan (byle był dach), szkoda, że przystanki bywają bez wiat :). Też można jechać przez parki krajobrazowe - zwłaszcza na Litwie jest tego pełno, więc przypuszczam, że dalej też. Nie ważne czy mają one rangę regionalną czy krajową bywają zadbane bo zasilane z UE. Znalezienie tam co jakiś czas parkingu z ławkami, stołem, daszkiem, a nawet wc (ponoć jest to osłonięty dołek wykopany w ziemi :) nie powinno być problemem - nocleg idealny, nawet bez namiotu. Aczkolwiek masz rację, że gdyby deszcz padał 2-3 dni to byłoby słabo. Z tego, co pamiętam to tam często (i krótko) pada drobny deszczyk.

 

Mogę w sumie zainwestować w jakiś extrawheel i wziąć namiot i jakieś szpargały, choć chętniej zrobiłabym sobie survival i tydzień, czy dwa brudu (kraje Bałtyckie to też zresztą nie Wersal, żeby się przejmować :). Tak sobie zresztą wyobrażam, że np. branie softshella w lato mija się z celem, więc naprawdę dałoby się pojechać na lekko (termoaktywny longsleeve + cienki polar na gorszą pogodę).  Z tą chałwą to też nie żartowałam, bo to się w ogóle dobrze sprawdza w podróży. Bardzo kaloryczne i chyba praktycznie w całości się spala, więc eliminuje, a przynajmniej ogranicza konsekwencje spożywania :).

 

A kiedy chciałbyś jechać? Tam na wschodzie dość uroczyście obchodzą noc świętojańską, i można by o coś takie zahaczyć, na pewno też nie przeszkadza, że jest to nomen omen okres z najdłuższymi dniami w roku :).

 

Nie wierzę, że nikt chętny się jeszcze nie znajdzie bo to chyba najbanalniejsza trasa z perspektywy Polski, więc można powoli zarysowywać ogół, albo jakieś warianty trasy - choćby z rozdzieleniem gdzieś na trasie, np. w Rydze, zresztą niektórzy mogliby wypaść w Rydze - bo organizm, bo pogoda, bo już mi się nie chce, wiadomo. Ale poczekałabym jeszcze z m-c, dwa na paru chętnych. Niektórzy muszą odkurzyć swoje bajki po tzw. "zimie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie może pomysł z pętlą nie byłby taki zły. Odcinek  Rygi do Tallina za bardzo nie pasuje. W Tallinie byłem, w Rydze też, nie byłem w Wilnie więc może faktycznie nie wzdłuż morza a w głąb kraju tylko trzeba by to rozsądnie poprowadzić - jazda przelotówką chyba nikogo z nas nie interesuje.

 

Jak piszesz o małych, zapadniętych wioskach to na myśl przychodzi mi Białoruś na której nie byłem a chyba by warto (ale to nie Schengen ;) nie wiem jak z papierami).

 

Wilno, Kowno, Troki, Szawle to miejsca które warto odwiedzić (jeśli ktoś myśli o klasycznym zwiedzaniu). Gdyby między nimi poruszać się lokalnymi drogami jadąc przez małe wioski, podziwiając tzw. łono natury to mogłoby być ciekawie. Kłajpeda z zabytkowego punktu widzenia specjalnie ciekawa nie jest (mocno je zniszczyli podczas wojny) ale sama w sobie jest oczywiście ok ;)

 

Ja podróżuję pod pełnymi sakwami więc trochę tych gratów mam, zawsze sobie obiecuję że następnym razem będzie mniej ale jakoś tak wychodzi, tak czy siak ograniczyć to się jakoś pewnie da. Czy Softshell brać to wedle uznania. Na pewno coś na wierzch trzeba zabrać bo polar przed deszczem specjalnie nie uchroni. Wersja na cebulkę jest jak najbardziej zalecana. W zimne dni bielizna termoaktywna długa, na to polar i coś wodoodpornego, może być jakieś gore typu packlite lub inne coś co dobrze wypuszcza i mało wpuszcza.

 

100km+ jest do zrobienia ale jak się przez kilka dni robi taki dystans to nawet na płaskim może męczące, ja zwykle planuję 80-120km a w praktyce i tak wychodzi zwykle więcej.

 

Kiedy chciałbym jechać? Ciężko mi planować z takim wyprzedzeniem, kwestia urlopu i takie tam klasyczne problemy... zwykle jeżdżę lipiec - sierpień, w tym roku Euro więc będę musiał to jakoś spasować.., nie myślałem jeszcze o konkretnym terminie. Noc świętojańska? To może być dla mnie za wcześnie. Nawiasem mówiąc to na północy dość hucznie obchodzą tzw. Midsommar np. na Wyspach Alandzkich...

 

Więcej chętnych pewnie się znajdzie ale trzeba by pod to założyć nowy wątek i łatwiej będzie znaleźć ;)

 

Edytowane przez diesel16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie może pomysł z pętlą nie byłby taki zły. Odcinek  Rygi do Tallina za bardzo nie pasuje. W Tallinie byłem, w Rydze też, nie byłem w Wilnie więc może faktycznie nie wzdłuż morza a w głąb kraju tylko trzeba by to rozsądnie poprowadzić - jazda przelotówką chyba nikogo z nas nie interesuje.

 

Jak piszesz o małych, zapadniętych wioskach to na myśl przychodzi mi Białoruś na której nie byłem a chyba by warto (ale to nie Schengen ;) nie wiem jak z papierami).

 

Wilno, Kowno, Troki, Szawle to miejsca które warto odwiedzić (jeśli ktoś myśli o klasycznym zwiedzaniu). Gdyby między nimi poruszać się lokalnymi drogami jadąc przez małe wioski, podziwiając tzw. łono natury to mogłoby być ciekawie. Kłajpeda z zabytkowego punktu widzenia specjalnie ciekawa nie jest (mocno je zniszczyli podczas wojny) ale sama w sobie jest oczywiście ok ;)

 

Ja podróżuję pod pełnymi sakwami więc trochę tych gratów mam, zawsze sobie obiecuję że następnym razem będzie mniej ale jakoś tak wychodzi, tak czy siak ograniczyć to się jakoś pewnie da. Czy Softshell brać to wedle uznania. Na pewno coś na wierzch trzeba zabrać bo polar przed deszczem specjalnie nie uchroni. Wersja na cebulkę jest jak najbardziej zalecana. W zimne dni bielizna termoaktywna długa, na to polar i coś wodoodpornego, może być jakieś gore typu packlite lub inne coś co dobrze wypuszcza i mało wpuszcza.

 

100km+ jest do zrobienia ale jak się przez kilka dni robi taki dystans to nawet na płaskim może męczące, ja zwykle planuję 80-120km a w praktyce i tak wychodzi zwykle więcej.

 

Kiedy chciałbym jechać? Ciężko mi planować z takim wyprzedzeniem, kwestia urlopu i takie tam klasyczne problemy... zwykle jeżdżę lipiec - sierpień, w tym roku Euro więc będę musiał to jakoś spasować.., nie myślałem jeszcze o konkretnym terminie. Noc świętojańska? To może być dla mnie za wcześnie. Nawiasem mówiąc to na północy dość hucznie obchodzą tzw. Midsommar np. na Wyspach Alandzkich...

 

Więcej chętnych pewnie się znajdzie ale trzeba by pod to założyć nowy wątek i łatwiej będzie znaleźć ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

A nie ma ktoś ochoty na Litwę - Łotwę - Estonię i powrót, swoista wschodnia pętelka w ramach strefy Schengen (cieszmy się póki jest)? Chętnie bym dołączyła do takiej wyprawy - na lekko i raczej spartańsko, żeby można też było wjechać w jakiś teren, jeśli najdzie ochota (bez namiotów, spanie na dziko, ale w samym śpiworze - myślę, że miejsce jakieś zawsze się znajdzie, zwłaszcza, że towarzystwo wzmaga poczucie bezpieczeństwa), bez zbędnej elektroniki (mapa zamiast garmina, ewentualnie gpx w kom - tylko jak to ładować :) i garów (można jechać na lekkiej i kalorycznej chałwie, która jest tam wszędzie dostępna :). Po drodze jest sporo jezior i morze więc ze względną higieną nie powinno być problemów, poza tym jest płasko więc dziennie 100+ to bardziej kwestia woli niż wyczyn sportowy. Gdyby coś się po drodze stało to dość łatwo i niedrogo można wrócić, choćby i z rowerem. W zależności od chęci taka podróż może zaplanować z większym (Kłajpeda) lub mniejszym rozmachem kilometrowym. Znam trochę rosyjski więc z lokalsami po drodze może się dogadam, ogólnie ludzie w tamtych stronach są życzliwi. Jeśli komuś chodzi po głowie taki sam kierunek to proszę o info.

Ewentualnie Grupa Wyszehradzka, np. Rzeszów - Budapeszt - Bratysława - Brno - Wrocław. Z tym, że tutaj pewnie należałoby zorganizować jakiś nocleg na legalu (dużo miast, i cywilizacja jakby większa), chociaż nie wiem...

Czesc jakby co to masz chetnego ostatni tydzien lipca pisz jac.tab@onet.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku planowałem wyprawę Suwałki-Helsinki jadąc możliwie najbliżej morza, ale niestety w związku z brakiem chętnych zrezygnowałem. W razie czego w tym roku jestem zainteresowany.

 

Planowałem start w Suwałkach (dojazd pociągiem), a powrót z Helsinek do Gdańska promem (jeśli w tym roku pływa), lub z Tallina autokarem.

Edytowane przez michalj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem wycieczkę z Trójmiasta do Tallina (Helsinek) przez obwód Kaliningradzki więc ten kierunek jest mi tylko po części na rękę. Biorę pod uwagę odcinek Trójmiasto - Ryga przez Kaliningrad, Kłajpedę, Lipawę, Windawę, Kolkę, Jurmałę. Odcinka z Kłajpedy do Rygi nie robiłem wzdłuż morza stąd wpadł mi taki pomysł ale dalej wzdłuż morza do Tallina to bym nie chciał bo nie lubię się powtarzać, no powiedzmy odcinek z Trójmiasta do Kłajpedy mimo iż robiłem byłbym gotów zrobić jeszcze raz bo tam kurońską kosą fajnie się jechało. Wymyśliłem sobie Sankt Petersburg ale za daleko, nie wyrobię się, u mnie to raczej 10-12 dni uda się wygospodarować.
Co do promu Helsinki - Gdynia to z tego co wiem tylko ruch towarowy jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, wyrabianie wizy można uznać za nieco upierdliwe i kosztowne. Generalnie można załatwić to dość prosto przez biuro podróży a łączny koszt na rok 2012 to coś ok 300 czy 350 zł o ile dobrze pamiętam. Ja nie przepadam za jazdą w głębi kraju ale w związku z tym że w Kaliningradzie byłem to też nie upierałbym się żeby koniecznie tamtędy jechać ale z drugiej strony jak przy morzu to przy morzu ;). Z Suwałk to chyba skoczyłbym na Troki i Wilno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

No ja jadę z żoną ostatni tydzień lipca i pierwszy sierpnia.

startujemy z Gdańska 22 lub 23 lipca. Jedziemy przez Elbląg i dalej GV. Cel dojechać jak najdalej ale do miejscowości z której wrócimy pociągiem do Gdańska. Celujemy w Lublin, ale jak będzie Białystok to też ok, a może uda się jeszcze dalej.

przygotowani na namioty i noclegi na dziko ale i kwatery bierzemy pod uwagę.

dzienne przebiegi 60-80 ale trzeba być gotowym na ok 100 żeby się nie okazało jak w zeszłym roku że ktoś wymięka po 50-ciu.

zientas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Witajcie, apropo Green Velo jeśli byłoby to w tej drugiej połowie lipca i początek sierpnia to myślę, że mógłbym się na to pisać.

Cześć Robert chętnie dołączę do ciebie i możemy zorganizować wspólna wyprawę i może być fajnie a może wyjazd do Austrii pozdrawiam Jacek jakby co to daj znać na poczte jac.tab@onet.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukam towarzyszy wyprawy rowerowej lipiec / sierpień 2016 chcę gdzieś wyruszyć w świat marzy mi się Gruzja ale jestem otwarty na inne propozycje icon_smile.gif
masz pomysł to napisz do mnie !!!! icon_smile.gif

Czas którym dysponuje to około 4 tyg. (może być troszkę dłużej)


Przewidywana forma noclegów. - ( kemping/ kwatery/ schroniska/namiot/na dziko, Itp.)
Szukam ludzi otwartych, pozytywnie nastawionych do świata.


Nie interesuje mnie bezduszne "nabijanie kilometrów", chcę dużo zobaczyć, poznać kulturę oraz miejsce w które jadę jak najdokładniej, zwiedzać, upajać się widokami itp.

 

mirek--k@o2.pl

Edytowane przez mirekkk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...