Skocz do zawartości

[zdarzenie] najechanie przez auto i ucieczka


noid

Rekomendowane odpowiedzi

W zasadzie nie wiem po co będę Wam o tym pisał... Może po to żeby Was ostrzec przed patologią na drodze, którą nie zawsze jesteśmy w stanie rozpoznać i przewidzieć, albo po to aby wylać z siebie wszystkie niecenzuralne słowa, które chodzą mi po głowie (postaram się bez bluzgów). Wracam sobie ze spokojnej 60 km trasy po pustych zamiastowych drogach. Jadę ul. Koszalińską w stronę ul. Kołobrzeskiej (akcja we Wrocławiu) - godzina około 21. Na skrzyżowaniu w/w ulic od niedawna wymalowane jest mini rondo, czyli w praktyce jest to angielskie skrzyżowanie równorzędne – lewa wolna. Przed rondem stoi zaparkowane na pasach w dziwny sposób BMW E39, do którego ktoś podchodzi i coś nawija do kierowcy (możliwe że wsiadł jako pasażer). Omijam zaparkowane auto z lewej strony, wjeżdżam na rondko i skręcam w prawo w pierwszy zjazd. W tym momencie słyszę wycie silnika, BMW uderza mnie prawym przodem w tylne koło i wykładam się na pasach. Błyskawicznie wstaje, patrze się na kierowce a ten ze strachem w oczach, cofa z metr żeby nie rozjechać mi roweru i odjeżdża. Strat w ludziach żadnych, w rowerze też nie ma tragedii, tylne koło krzywe (pęknięcia obręczy w okolicach nypli) i 3 cm sznyta na siodełku. Podchodzi świadek, zgłasza sytuacje na 112 i zostawia mi swoje dane. Dyspozytor puścił w eter komunikat o poszukiwaniu BMW, po paru minutach pojawia sie pogotowie, które na szczęście nie miało nic do roboty a po 20 min Policja. Panowie z Policji, spisują notatke i zostawiają nr sprawy. Tyle.

 

Dla osób z Wrocławia, podam tylko że jest to srebrne BMW E39, werja sedan, rej DW 500(??), z lekko uszkodzonym prawym przodem (zostawił na miejscu zbrodni część reflektora przeciwmgłowego) – może coś, ktoś, gdzieś zobaczy. Nie napisałem całego nr rejestracyjnego po pierwsze dlatego, bo nie mam pewności co do dwóch ostatnich znaków po drugie nawet jak bym napisał dobrze, to by mi sprawca jeszcze sprawe w sądzie wytoczył.

 

Podsumuję to tak... odechciało mi się jeździć, od ponad 10 lat robiłem rocznie średnio 8-12 tyś km, w większości po drogach publicznych. Dziś drugi raz miałem spotkanie z autem zakończone lądowaniem na asfalcie (poprzednie trzy lata temu). Biorąc pod uwagę ilośc przejechanych kilometrów to i tak długo wytrzymałem, jednak czuję że mój limit szczęscia się wyczerpał. Na obecną chwilę, zamierzam naprawić rower i go sprzedać. Do trzech razy sztuka,... trzeci raz się nie dam, nie będzie okazji.

 

Teraz jeszcze pytanie, nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem Policjanta:

Szkody mogę sobię już naprawiać z UFG, mając tylko nr sprawy nawet jeśli sprawca nie zostanie ustalony ?

 

 

xx.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja często powtarzam że takie sytuacje prędzej czy później muszą się wydarzyć. Ja o dziwo się jeszcze ustrzegłem ale prawda jest taka że nie da się szosą przejechać 50km bez jakiegoś narwańca wyprzedzającego na żyletki, zajeżdżającego drogę bądź pani która myśli że jak przednie drzwi jej samochodu miną rowerzystę to można już zakończyć wyprzedzanie i wracać na właściwy tor jazdy. Prędzej czy później coś się stanie i właśnie dlatego się zbieram do zakupu kamerki bo jestem przekonany że jak ktoś zepchnie mnie z drogi nie uszkadzając przy tym swojego samochodu , to się raczej nie zatrzyma. A przy prędkościach szosowych zjazd na pobocze może źle się skończyć dla kolarza jak i roweru który może często być warty więcej niż samochód sprawcy. Czy to nie jest przykre, Go Pro jako rejestrator drogowy :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja nie codzienna ale i ja kilka takich gleb zaliczyłem. Nie ma co rezygnować z roweru tylko znacznie lepiej wyciągnąć wnioski. W tym przypadku lusterko by było pomocne oraz bardzo silna lampka tylna.

Zobacz na rysunek i wyciągnij wnioski. Co w tym przypadku da lusterko? Nic.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lusterko mam od dawna i nie wyobrażam sobie jazdy po drogach publicznych bez niego. Z tyłu miałem zamontowaną lampke wall-e (starsza, mocniejsza wersja), teren był dobrze oświetlony, kamizelki nie miałem.

Teraz tak na spokojnie odtwarzam sobie wczorajszą sytuacje i podejrzewam, że kierowca chciał po prostu zarzucić tyłem na rondzie a że temperatura była w okolicach 0C, nawierzchnia mokra, to się przeliczył.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo osób w tym ja mogło by opisać podobną sprawę. Również Ci co jeżdzą samochodami, .... Skoro dasz radę bez roweru to rezygnuj. Ja tam bym nie dał tak jak i nie chciało by mi się rozpoczynać procedury w UFG tylko z powodu uszkodzonej obręczy. Swoją drogą to jak jest numer sprawy bo była drogówka to powinni wszcząć procedurę poszukiwania sprawcy. Trzeba się dowiedzieć co z tym robią. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogówka przekazała sprawę do dzielnicowego, sprawa ruszy dopiero w poniedziałek czyli sprawca ma całą niedzielę na usunięcie śladów z samochodu. Też się spodziewałem jakiejś akcji w postaci wpisania do cepiku marki, modelu, koloru, silnika i nawet niepełnych tablic, może wyskoczył by jeden taki pojazd zarejestrowany w okolicy i sprawca był by ustalony... nie wiem, może się za dużo amerykańskich seriali naoglądałem albo po prostu żyjemy w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to faktycznie wygląda na przypadek a nie na celowe działanie. Zwłaszcza, świadczy o tym, fakt wycofania pojazdu i ominięcia leżącego roweru. Gdyby gość chciał naprawdę cię skrzywdzić to by przejechał po rowerze.

Moim zdaniem należy ścigać sprawcę ale jednocześnie nie ma sensu rezygnować z roweru. Takie przypadki mogą się zdarzyć w każdym innym miejscu w każdym innym pojeżdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doniosłem dzisiaj na komisariat nr rejestracyjny sprawcy. Dopiero we wtorek zostanie przydzielony policjant do tej sprawy. Zasugerowałem delikatnie żeby podjąć dzisiaj jakieś działania, tj. namierzyć auto i właściciela aby zabezpieczyć ślady na aucie - policjant odpowiedział, że jak mają ustalony nr rej i jest świadek to nie ma takiej potrzeby. Jutro zgłaszam szkodę do ubezpieczyciela. Jak by coś się ruszyło to będę informował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamera działa po fakcie, lusterko przed dlatego nawet w szosówce o wiele sensowniej jest zainwestować w małe lusterko. Dzięki temu możesz uniknąć sytuacji w której kamerka będzie tylko dowodem w sprawie.

Lusterko w większości sytuacji nic nie daje bo jak ktoś cię spycha na pobocze to co to pomoże? Widząc co się dzieje z tyłu nie przewidzę że ktoś mnie zepchnie na pobocze co przy 35-40km/h wiąże sie z ostrą glebą. Właśnie o dowód chodzi bo jak poza siniakami połamiesz rower warty 10k to warto mieć numery sprawcy żeby odzyskać choć część wartości ;) Niestety tak jak pisałem, jak sprawsa nie uszkodzi samochodu to się nie zatrzyma. Jak uszkodzi to często jeszcze jesteś narażony na jego agresję bo to niby Twoja wina zły rowerzysto że uszkodziłeś:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się. Lusterko w większości daje ci duże pole manewru jeśli tylko wiesz jak z niego korzystać.

W przeciwieństwie do Ciebie bardziej martwię się o swoje życie niż o rower bo każdy, nawet najbardziej zmasakrowany rower można odbudować, a jeśli nawet nie to ... można mieć kolejny rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lustro jest super sprawą gdy my wykonujemy manewr bo widzimy czy jest reakcja na nasze sygnały.

Gdy to kierowca nas "atakuje" lusterko nie na wiele się zda.

Lusterko jest bardzo pomocne i ułatwia jazdę ale nie jest remedium na głupie innych uczestników.

Przypadki ataku od tylu w moim przypadku nie wystąpiły.

Przypadki wyprzedzania na gazetę bardzo często, ale gdy mamy krawężnik z prawej wysokości 15cm (po remontach dróg za unijne pieniądze to standard) to poza złożeniem uszu nie wiele możemy zrobić, w tym przypadku lustro stwarza zagrożenie jeśli wystaje poza obręb roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to źle mnie oceniasz kolego i raczej mało wiesz o tym o co ja dbam a o co nie. Aczkolwiek nie chciał bym nie mieć możliwości znalezienia sprawcy niezależnie od tego czy połamał by mnie czy rower. Tak czy inaczej nie powiesz mi że nie jest to przykre gdy w wyniku takiej sytuacji rower na który pracowałeś wiele zostaje zniszczony i tyle... nie masz możliwości znalezienia sprawcy. To że odniosłem się do kwestii straty materialniej nie musi znaczyć iż jest to moim priorytetem w życiu. Lusterko bardzo jest przydatne przy zmianie pasów w mieście , mijaniu studzienek itd lecz powiedz mi kolego co da Ci lusterko kiedy zjeżdża na ciebie kierowca który wyprzedzając ocenia że mając jednak za mało miejsca spycha ciebie na pobocze żeby uniknąć czołowego z pojazdem jadącym z naprzeciwka ?? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma takich mocnych, którzy by byli w stanie uniknąć takiej (jak opisana w wątku) sytuacji dzięki lusterkom. Z lusterek jak najbardziej korzystam i mam dwa - prawe i lewe - ale to rower miejski, więc mogę sobie pozwolić na zupełnie inną estetykę niż w rowerze sportowym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...