Skocz do zawartości

[Trening] Rola roweru szosowego w treningu MTB?


uslugifoto

Rekomendowane odpowiedzi

Jaka jest rola roweru szosowego w treningu MTB?

 

Domyślam się że zaletą szosy na szosie ;) są mniejsze opory i wygoda podczas długich jazd. Zastanawiam się nad przeróbką 29era, czy mając zbyt dużą ramę MTB 29" i koła, na które wejdą opony 1.25 - 1.35 ma to sens?

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem sporo ścigantów MTB/XC trenuje na szosie i często to jest 80%+ treningów. 

Na szosie można wytrenować trzymanie wysokiego tempa/kadencji, dobrze też robi się interwały.

Ale głownie to wytrzymałość i kilometraż tzw: baza.

 

W terenie też można ale jest więcej "przeszkadzajek" i ciężej jechać założone obciążenie.

 

Szosę można też objeżdżać na rowerze MTB, ja bym opon nawet nie przekładał jedynie trochę więcej napompował i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu na dłuższą metę robić szosy z roweru mtb. Nigdy to nie będzie szosa.

 

Treningi na szosie umożliwiają przeprowadzenie bardzo dokładnych ćwiczeń w założonym tempie/obciążeniu (tętno/moc).

Poza tym szosa to wielka przyjemność z jazdy, lekkość, prędkość, małe wymagania serwisowe i ogólne zużycie roweru (praktycznie wszystko wytrzymuje kilka razy dłużej niż w mtb).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jestem w stanie odpuścić sobie przyjemność z jazdy (możliwość skrótu i przejazdu przez las pewnie mi to zrekompensuje), lekkość  oraz prędkość. Zużycie roweru też przeboleję, dwa inne 29er-y są kompatybilne (wszędzie 2x10 i takie same suporty). Myślałem żeby na tej pseudo-szosie dożynać nieco zużyte napędy w rowerach startowo - treningowych :)

 

Z resztą jak na to patrzę to nie jest to jakaś zupełnie inna bajka... Długi mostek i rogi nieco poprawiają sytuację :)

 

compare.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja trenuję wg określonego planu i nie posiadam szosy. Radzę sobie w ten sposób że mam drugi zestaw kół z oponami schwalbe hurricane. To pozwala na wykonanie wszystkich interwałów, tempówek w warunkach asfaltowych z solidnym tempem. Patrząc na progress takie rozwiązanie wystarcza w zupełności.

 

Niestety:

-Kiedy pracuje się wg określonych założeń 6/tydz wyraźnie zużywają się podzespoły przez co żeby nie zakłócać planu treningowego musiałem zbudować sobie serwis i magazyn części zapasowych. Jak coś z zapasu schodzi dokupuję (taki mini kanban).

-Jest nerwowo gdy pojawia się większa awaria, zarwana nocka żeby na następny dzień rower był gotowy do walki

-Brak rowerku który można w kilka sec wrzucić na rolki/trenażerka i zrobić trenig gdy na dworze zima szaleje. Robiłem treningi niemalże w każdych warunkach z tym że jak jest extremalnie to po prostu jedzie się w komforcie tlenowym bo mocniejszy trening grozi infekcjami górnych jak i dolnych dróg oddechowych.

-Jak pęknie rama to nie ma na czym jeździć :(

-Wszystko powyżej konsumuje dużo czasu serwisowego, w moim przypadku rodzina mocno hejtuje

 

Ale są też plusy

+Jak Cię blaszaki zdenerwują to bez problemu można uciec w teren nawet na hurricane :)

+Jazda w terenie na gładkich oponach dostarcza adrenaliny i endorfiny!

+Jeden rower to więcej miejsca w garażu

+Jak jest forma to można pogonić klasycznego szosiarza :P i wprowadzić go w zakłopotanie ;)

+Więcej $$$ w kieszeni

 

Osobiście po dwóch latach treningu, a w sumie konkretnym jednym marzy mi się drugi rower szosowy lub przełajowy ze względu na CZAS i KOMFORT, niestety $$$ brak póki co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się jakoś złożyło że w tej chwili mam dwa złożone, kompletne 29er-y + jednego w częściach + ramę. Części z jednego przekładam do karbonowej ramy, na drugim będę trenował w terenie, za dużą ramę chciałem właśnie zaadaptować na pseudo-szosę.

 

Nie chcę sprzedawać rowerów ani części bo to są dość nowe sprzęty, za które dostanę 50 - 60% wartości, z drugiej strony rowery szosowe, które mnie satysfakcjonują to koszt ok. 4500 - 6000 zł, to już wolę dołożyć i kupić jakiegoś węglowego fulla... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam blat można kupić.

Wracając do treningu jeżeli masz określony plan/system i wiesz co masz robić KAŻDEGO dnia to szosa na pewno Ci ułatwi życie.

Natomiast jeże chcesz robić tzw bazę bo inni Ci to sprzedali a jazda po asfalcie nie daje Ci tyle radości co w terenie to olej to! Szkoda kasy.

Bazę można robić w terenie pomimo 'przeszkadzajek', na asfalcie po prostu jest łatwiej pilnować określonej mocy czy HR i tyle.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jest nerwowo gdy pojawia się większa awaria, zarwana nocka żeby na następny dzień rower był gotowy do walki

 

mam wrażenie że za mocno się w to wkręcasz i lepsze efekty będą jak będziesz sterować dniami treningowymi tak żeby nie zarywać nocy bo spowoduje to większe straty przez brak regeneracji niż zyski z treningu. Trening musi być modyfikowalny i uzależniony od pogody/warunków - nic się nie stanie jak przesunie się dzień w jedną czy w drugą dany trening. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...