Skocz do zawartości

[podjazdy] Miejscówka do treningu W-wa okolice


kinder85

Rekomendowane odpowiedzi

Witam kolegów z Warszawy i okolic. Zbieram się mentalnie na zdobywanie śnieżki w przyszłym roku i zastanawiam sie gdzie najlepiej poćwiczyć podjazdy. Prosił bym o podpowiedzi możliwe najdłuższych podjazdów w naszej okolicy do poćwiczenia. Jakieś podpowiedzi co do sposobów przygotowania na takie imprezy też mile widziane ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Warszawie do takiej imprezy nie da się dobrze przygotować. Na Mazowszu możesz jedynie porządnie zbudować wydolność tlenową, a do takiego wyścigu potrzeba jest dobrze rozwinięta siła. Jak chcesz to Tylko podjechać to buduj bazę, a zakończ na długich dystansach z względnie dużą intensywnością (np. tak po 100 km po Kampinoskich wydmach). Jak chcesz się pościgać to zaplanuj sobie przynajmniej tydzień (a najlepiej 2 razy po tygodniu) w Beskidach jakiś miesiąc przed wyścigiem (od grudnia pendolino będzie jeździło z Wawy do Bielska-Białej, więc będzie bezpośredni dojazd w Beskidy w 4h).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, tak się składa, że jechałam Śnieżkę dwa razy, w tym i w zeszłym roku. Mieszkam w Warszawie ;) Czas z zeszłorocznego Uphill Śnieżka to około 1:42 a z tegorocznego Rowerem na Śnieżkę (w makabrycznych warunkach pogodowych) lepszy o 7 minut (a trasa była ciut dłuższa) i 5 miejsce open.

 

Trenuję w zasadzie tylko i wyłącznie w okolicach Warszawy więc jak widać, da się wjechać na Śnieżkę trenując tutaj.

Zeszły sezon był dla mnie dość nędzny jeśli chodzi o wyniki różnych zawodów a mimo to wjechałam Śnieżkę bez większych problemów i w czasie lepszym niż się spodziewałam.

 

Śnieżka wbrew pozorom wcale nie jest trudna, trzeba tylko od początku jechać pilnując tętna - żeby się nie spalić na samym starcie. No i są ze trzy momenty o dość dużym nachyleniu (podjazd do Wang, zakręt przy Strzesze Akademickiej i potem sama końcówka) gdzie przy braku techniki pokonywania takich podjazdów (stromo + specyficzna nawierzchnia) po prostu nie podjedziesz. 

 

Trenując nie jeżdżę jakichś strasznie dużych dystansów, max 60-70km, stówka sporadycznie (ze dwa razy w roku). W zeszłym roku ćwiczyłam podjazdy tylko na Agrykoli i na Słomczynie (oczywiście równa się to pokonaniu podjazdu 10-20 razy żeby w ogóle powiedzieć że się trenowało podjazdy)

W tym roku nie ćwiczyłam w ogóle konkretnie podjazdów ale trening podjazdów oraz techniki jazdy zaliczałam startując regularnie w MTB Cross Maraton ;) Co zresztą polecam bo trasy tego cyklu to miód malina no i świetne do trenowania.

 

Tak więc nie pękaj, dużo jeździj i wielokrotne zaliczanie Agrykoli może się przydać :)

 

Pozdro. Marta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie sie nie stresuję bo kręcę sporo i myślę że raczej dojade, zastanawiam sie tylko jak ugryźć temat żeby poszło mi to możliwie najlepiej ;) Właśnie o Agrykoli myślałem w kwestii samego podjazdu. No i ogólnie właśnie rozkładu sił się boję, po mazowszu wiem jak to robić i na co mogę sobie pozwolić. Agrykola tez mnie tego nie nauczy bo po każdym podjeździe odpoczywam zjeżdżając :/ Czyli wychodzi na to że chyba jednak nad tą wydolnością popracować... albo kręcić dalej jak kręce i sie okażę :)

Ten kopiec Cywila wygląda w sumie spoko, dzięki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja byłem w TOP15 kilka lat temu :) Tak jak pisałem wszystko zależy od podejścia - wyjechać to wyjedzie każdy w miarę aktywny fizycznie mężczyzna, to akurat dużym wyzwaniem nie jest. Co innego jeżeli chcesz się ścigać (i utrzymywać naprawdę wysokie tempo i puls od początku do końca - pod tym względem to jest bardzo ciężki wyścig, na żadnym innym nie spaliłem tylu kalorii podczas jednej godziny jazdy), do tego nie jesteś w stanie dobrze przygotować się w Wawie (np. na moim przykładzie mój najlepszy czas na Śnieżkę to ok. 1h 5 min, myślę, że trenując wyłącznie w Wawie ten czas byłby całkowicie nieosiągalny i byłby gorszy co najmniej o 15 min.). Agrykola jest dobra na interwały, nie na budowanie siły. W sumie jak nie planujesz wyjazdów w góry to nie ma sensu szukać większych górek w Warszawie, bo one nijak nie symulują obciążenia wyścigowego podczas uphillu. Najlepiej wybrać tak jak pisałem długie trasy w Kampinosie, gdzie jest piach i wydmy, bo zmusza to do ciągłego generowania relatywnie dużej mocy (jak na Warszawskie warunki).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już przedmówcy napisali na dłuższe podjazdy w okolicach Wawy nie masz co liczyć. Jeśli chcesz ogólnie potrenować podjazdy na tym co jest to udaj się do Kampinos, MPK (zwłaszcza wydmy w Falenicy, Macierowe Górki niedaleko Wesołej, tereny za Otwockiem, itp.) Miejscówki w bardziej miejskich warunkach to Kazura, Kopa Cwila czy Kopiec Powstania przy Bartyckiej. Tak czy siak prawdziwych gór to nie zastąpi, bo co innego kilkadziesiąt metrów nawet ostrego podjazdu, a co innego kilometry nawet łagodniejszego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież każdy wyraźnie zaznaczył, że w Wawie i okolicach gór nie ma i w najbliższej przyszłości nie zapowiada się żeby były... ;) A Agrykola to niby ile kilometrów i to jeszcze solidnego nachylenia? Ostrych podjazdów nie brakuje, problem w tym że są bardzo krótkie i wyćwiczenie podjazdu pod nie to co innego niż długie górskie serpentyny o zróżnicowanym nachyleniu i nawierzchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie jak jeździsz w tygodniu 4x25 km i na dodatek po mieście to po prostu daj sobie spokój z jakimiś specjalistycznymi treningami, jeździj po prostu jak najwięcej i jak najdłużej, a na pewno wyjedziesz na Śnieżkę...

 

Zaplanowanie dobrego treningu nie polega na postanowieniu "będę 2 razy w tygodniu podjeżdżał Agrykolę 10 razy i w czwartki jeździł do pracy na twardych przełożeniach" to jest planowanie całych cykli, później mikrocykli, które mają rozwijać konkretne cechy organizmu (pierwsze podstawowe, później specjalistyczne). IMO Ty chyba jesteś na innych poziomie sportowym, żeby się tym wszystkim przejmować, więc tak jak pisałem jeździj z przyjemnością jak najwięcej i jak najdłużej... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 x 25km bo z pracy też muszę wrócić (trasa mieszana i raczej z dużą intensywnością) ;) W weekendy też coś czasem pokręcę ;) Nie no, to nie tak że jakieś pro plany trenigowe chce opracowywać ale właśnie chociażby o obranie jakiegoś celu chodzi, żeby ta jazda jakichś nowych barw nabrała :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kolegów z Warszawy i okolic. Zbieram się mentalnie na zdobywanie śnieżki w przyszłym roku i zastanawiam sie gdzie najlepiej poćwiczyć podjazdy. Prosił bym o podpowiedzi możliwe najdłuższych podjazdów w naszej okolicy do poćwiczenia. Jakieś podpowiedzi co do sposobów przygotowania na takie imprezy też mile widziane ;)

 

z jakich okolic Warszawy jesteś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom na tle innych warszawskich górek kopa Cwila jest zupełnie niezła.  Chociażby dlatego, że da się na niej zrobić dłuższy podjazd w linii prostej - chyba dłuższy niż na Szczęśliwickiej, Moczydle czy Kazurze.  Oczywiście jeżeli celem jest wydolność, a nie technika.

 

Jedyna miejscówka, która imo może to przebić - nie wspominając o Agrykoli - to ten śmieciowy szczyt w Radiowie.  Ale po pierwsze nie wiem jak z możliwością wjazdu, a po drugie wali tam jak z koziej dupy - żadna przyjemność trenować w takich warunkach, no chyba że ktoś ma specyficzny gust :)

 

Zostaje Agrykola, względnie Szczebel (niebieski z Górek).  To drugie to bardziej interwał niż podjazd, ale po pierwsze znacznie dłuższe niż Agrykola, po drugie całkiem sporo daje się tam pod górę (czasem nieźle), po trzecie masz wyraźnie wytyczoną trasę i możesz łatwo oceniać postępy.

 

Inna opcja to jeździć na tlen w tygodniu, a sob i nd 5 rano w auto i do Kamieńska, względnie Olsztyn k. Częstochowy. Tam już można konkretniej popodjeżdżać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Modrzew, Agrykola ma około 400m, nachylenie może nie jest jakieś straszne ale jak ją podjedziesz 20 razy bez odpoczynku po zjeździe to już w nogi wchodzi.

 

Sol, dłuższy podjazd w linii prostej na Kopie? O Matko, może ja jeżdżąc po niej od 10 lat czegoś nie zauważyłam ;) Powiedz, który podjazd masz na myśli :)

 

Pzdr. Marta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dłuższy nie znaczy długi - zważ na ten drobny niuans please. 

 

Ani Cwil ani pozostałe wymienione nie imponują długością, ale są jak na warszawskie warunki dość strome, co pozwala się upodlić robiąc je naście czy dziesiąt razy.  Agrykola jest pod tym względem znacznie bardziej liberalna, że tak to ujmę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Agrykola ma tę wielką wadę, że jest w środku miasta i „terenowości” w niej za grosz, także z dwojga złego wolałbym kopę Cwila ;) Co prawda dookoła blokowisko ale sama górka jest ok, podobnie Kazura. W jednym i drugim miejscu odbywają się nawet zawody XC.

Tak czy siak żeby zdobywać góry to IMHO trzeba trenować w górach, w okolicach Warszawy można za to zrobić bazę i bawić się w okolicznych lasach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kantele

Nie zauważyłaś dłuższego podjazdu czy podjazdu w linii prostej ? Sol miał na mysli pewnie ten podjazd ,ktory znajduję się po prawej stronie patrząc od strony bloków. Kazura ma lub miała bo dawno tam nie byłem, jeden stromy podjazd od strony lasu ale minusem sa szkła z butelek..... pozostale są tez warte uwagi. Z ciekawostek, bylismy pare lat temu na wspomnianej górce i podjazd znajdujacy sie z prawej strony próbował pokonać gość w Porsche Cayenne. Niestey polegl w połowie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...