Skocz do zawartości

[smar] Jaki smar do gwintów


Rekomendowane odpowiedzi

Przy okazji smarów - ja używam do łożysk i innych elementów bardzo dobrego smaru Mobil XHP 220 (niebieski). Jest to smar niezwykle przyczepny - ciężko go zetrzeć nawet, zostaje tam gdzie nałożymy. Woda po nim spływa. Może wydawać się zbyt gęsty i lepki, może dla wyczynowców będzie stawiał zbyt duże opory, nie wiem... Ja smaruję od dawna łożyska w samochodach, motocyklach i rowerach.

 

Co do suportu... W sobotę rozbierałem rower, który przez 10 lat nie był ruszany (trochę jeżdził i tyle). Suport odkręciłem bez najmniejszego problemu a gwint smarowałem jakimś poradzieckim mazidłem - wtedy jeszcze miałem zapasy czegoś takiego zawijanego w papier :-) Obudowa suportu i gwinty bez śladów korozji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:icon_lol: :icon_lol: Ja mam ŁT-43 produkcji CPN, czyli stawiam, że ma pod 20lat. Jest koloru żółtego i żaden olej się z niego nie wytrąca.
Pewnie są lepsze smary ale na gwinty i w piasty kół w zupełności wystarcza. No chyba, że ktoś jeździ w TdP, to może stawia zbyt duże opory

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poawiły się w wątku głosy zdziwniea, że ze smarów może wytrącać się olej.

W przypadku kiepskich smarów może tak być, sam miałem dużą smarownicę wypełnioną jakmś smarem (chyba z dodatkiem molibdenu) i z tej smarownicy zaczęło cieknąć.

 

Tylko, że w rowerach to ani duże obciążenia, ani temperatury a i częstotliwość wymian częsta - bo jaki problem rozebrać piastę czy wyjąć wydelec... Więc większość smarów będzie OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że tu forum rowerowe i że są pewne mniej lub bardziej szanowane marki związane z tym sportem ale z całym szacunkiem - co ma zefal, czy inne marki rowerowe z produkcją smarów, olejów itp...

Wątpię czy nawet takie typowo maszynowe marki jak shimano, sram... posiadaly własne laboratoria zajmujące się środkami smarnymi. Po prostu firma zleca wykonanie oleju o określonych parametrach lub nawet wybiera coś z istnejących produktów - nakleja swoją nazwę i tyle... a kto to robi, nie wiadomo.

 

Są firmy zajmujące się od lat olejami i smarami i tam powinniśmy szukać chemii odpowiedniej do rowerowych zasosowań. Oczywoście kupujac produkt marki rowerowej możemy liczyć na to, że ktoś kto się na tym zna dokonał za nas wyboru i sprzedaje chemię konfekcjonowaną w małych buteleczkach za 100x więcej niż ten sam środek kosztuje przy sprzedaży w beczce (patrz oleje do amortyzatorow)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ŁT43 chyba lepiej kupić w tubce 400g, wiem że cenowo jak 800g w puszce, ale i tak nikt 400g nie zużyje na własne potrzeby od tak o.

 

Ja jakoś w te mega drogie smary nie wierzę, to jest przecież to samo lub prawie to samo co takie ŁT43 tylko w innym opakowaniu, wierzycie naprawdę że Shimano robi smar? Ktoś dla nich robi...

 

Juz Rohloff'a kupiłem 50ml za 29zł, a du~ nie urywa, wręcz przeciwnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo można się zgadać z kolegą i wziąć 800g na spółe:)

 

Smary które znam - motorex, rock'n'roll różnią się znacznie od ŁT43 i jest to wyczuwalne choćby przy nakładaniu. Można próbować dociekać kto to produkuje i próbować zdobyć w dużych opakowaniach, ale bez przesady. Raz na sezon kupuję tubke motorexa i wystarcza mi na 8 rowerów i rowery kolegów czasem.

Piasty, amortyzator - biorąc pod uwagę czas poświęcony tym elementom na rozbieranie, czyszczenie myślę, że smary nie wychodzą tak drogo:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne że Zefal, Shimano itd nie robią tego samemu. Słyszałem opinię ( a nawet sam zauważyłem) że np Smar w częściach Shimano jest łudząco podobny do Motorexa.

Dlaczego nie kupuję łt-43? Bo mi się lepiej pracuje ze smarami "rowerowymi" które nie śmierdzą, nie brudzą, lepiej się nakładają, mają fajne dozowniki. Zefal kosztował mnie 25 zł, wsadziłem go w amor, piasty, pedały, wszystkie połączenia, gwinty itd i jeszcze zostało go bardzo dużo.

 

Jeżeli ktoś nie ma kasy, jasne, można kupić łt-43, będzie działał podobnie. Jednak patrząc ostatnio na forum, gdzie trafiają się już opinie że 29er za 4-5 tys to taka zupełna podstawa, a coś normalnego to dopiero 12-13 tys można wnioskować że takich osób jest coraz mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Powiedzmy sobie szczerze, w rowerze prędzej takie lożysko złapie luzy niż będzie się nadawało do smarowania.

To zajrzyj do łożysk suportu po błotnym maratonie lub przejażdżce w deszczu . U mnie głównym powodem wymiany łożysk (maszynowych) w suporcie jest korozja a nie luz.

Jedyna rada na to to zdjęcie uszczelniacza (który tak naprawdę g... daje) i dołożenie świeżej porcji smaru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Testowo na wiosnę 2015 zrobiłem serwis kilku posiadanych rowerów używając wyłącznie mobilith shc 460. Smar raczej rzadki o bardzo dużej lepkości. Wg producenta dedykowany do łożysk tocznych i ślizgowych, wolno i średnio obrotowych gdzie w wodą jest czynnikiem krytycznym (np. okręty). Zakres serwisu: piasty, stery, miski sportu (w tym zarówno stalowe jak i alu), bębenki, łożyska pedałów, gwinty. Na początku grudnia przy okazji przejścia z 3x9 na 2x10 w rowerze górskim, który był bardzo mocno przetargany (w tym zaliczył topienie w bagnie i kilka myć kerscherem) zajrzałem do pozostałych miejsc smarowanych. Początkowo, że względu na konsystencję, podchdziłem do tego smalcu z rezerwą. Jestem jednak więcej niż zadowolony. Do tego stopnia, że szosy i crosa nie tknę przez najbliższy rok pomimo sporych rocznych przebiegów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Jeżeli ktoś nie ma kasy, jasne, można kupić łt-43, będzie działał podobnie. Jednak patrząc ostatnio na forum, gdzie trafiają się już opinie że 29er za 4-5 tys to taka zupełna podstawa, a coś normalnego to dopiero 12-13 tys można wnioskować że takich osób jest coraz mniej.

 

Ale co z tego wynika? Że niby jak ktoś kupi droższy rower to powinien kupować smar "rowerowy", kosztujący kilka razy więcej, a właściwości mający bardzo podobne? Przecież to czysta głupota.

Zrozumiałbym gdyby ten rowerowy smar, mający trochę lepsze właściwości kosztował trochę więcej, powiedzmy 20-30% więcej. Jednak zazwyczaj jest to kilkaset procent więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale tak często jest, że ludzie nie wiadomo po co kupują wyrafinowane smary rowerowe za spore pieniądze.

 

Biję się w pierś, bo jak zaczynałem przygodę z rowerami, to sam szukałem tylko smarów dedykowanych. Na szczęście po dwóch latach mi przeszło.

 

Obecnie do wszystkiego prócz uszczelek kurzowych widła, używam smaru SKF który przyniósł mi w słoiku kumpel.

 

Gdyby nie ten gift pewnie dawałbym z powodzeniem ŁT' ka  :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Niestety, ale tak często jest, że ludzie nie wiadomo po co kupują wyrafinowane smary rowerowe za spore pieniądze.

Wiadomo dlaczego tak robią.

Żeby wykonywać niektóre czynności przy rowerze wiedza na temat tego jak działa to, czego się używa, nie jest niezbędna. Żeby użyć zamienników trzeba mieć choć trochę wiedzy na ich temat i zapędy do eksperymentów.

Poza tym kupując dedykowany specyfik, sygnowany logo producenta, np Shimano, wychodzi się z założenia że producent specyfiku i części do których jest używany wie dlaczego taki wybrał i że to optymalny wybór.

To kwestia zaufania, jak przy kupnie roweru. Wielu zachodzi w głowę dlaczego ktoś kupuje rower x, skoro doświadczenia użytkowników marki/modelu y pokazują, że przy niższej cenie oferuje on to samo, jeśli nie więcej.

A poza tym jest jeszcze kwestia tego, że niektórzy ludzie nie muszą kupić taniego zamiennika, bo pieniądze nie są dla nich czymś bardzo istotnym. Albo preparat x oferuje 10 procent lepsze właściwości niż y a kosztuje 10 razy więcej. I to już jest powód do zakupu.

Obserwuję ludzi, którzy kupują  u mnie DOT sygnowany logiem Avid/Sram za 80 zł/100 ml albo smar do łańcucha za 200 zł/butelka 100 ml. Po ten pierwszy mogą iść na stację benzynową i kupić litr za 40 zł, po ten drugi mogą sięgnąć na inną półkę i nabyć coś za połowę ceny. Wiem jednak że nie muszą się zastanawiać czy różnicę w cenie potrzebują wydać na zakupy w sklepie spożywczym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym że zamienniki równie dobre co smar "rowerowy" są zazwyczaj pakowane w dużą puszkę która potrafi słono kosztować. Przy posiadaniu jednego - dwóch rowerów zakup jest średnio opłacalny, smary "rowerowe" są konfekcjonowane w mniejsze tubki które z powodzeniem starczą na rok czy dwa.

 

A to że się płaci haracz za słowo "rowerowy" czy "bike" w nazwie to chyba się już wszyscy do tego zdążyli przyzwyczaić :P Chemia do mycia roweru - zapłać ekstra, odtłuszczacze - wyskakuj z pieniędzy, oleje do łańcuchów... przykłady można mnożyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Problem w tym że zamienniki równie dobre co smar "rowerowy" są zazwyczaj pakowane w dużą puszkę która potrafi słono kosztować.

Nie zgodzę się z tym :) Świetne naprawdę smary motoryzacyjne pakowane już po 400g i potrafią kosztować 30zł, a za rowerowe płaci się podobną cenę, ale za 100/150g. O olejach nawet nie wspomnę. 400g to w domowym warsztacie wcale nie jest kosmiczna ilość na 10 lat. Przy dwóch/trzech rowerach pewnie zejdzie w 3/4 sezony, a i zawsze wystarczy na kilka śrubek w samochodzie czy gdzie tam jeszcze.

Tak jak pisze Tobo, kogo stać niech kupuje, ciała na pewno nie da, ale ten co liczy każdy grosz by zaoszczędzić, niech szuka równie dobrych specyfików w motoryzacyjnym za ułamek ceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

kogo stać niech kupuje, ciała na pewno nie da

 

Nie? A jak to nazwać inaczej?

Kiedyś potrzebowałem olej do serwisu amortyzatora. Głupi jeszcze i nie doświadczony schodziłem wszystkie rowerowe w mieście w nadziei ze kupię coś na miejscu, olej był tylko w jednym, Rockshoxa, o ile dobrze pamiętam w cenie ponad 100pln za 0,5l. Zamówiłem więc na  Aledrogo polecanego Motorexa, wyszło z wysyłka mniej niż 50pln za 1l. Różnica spora, a Motorex jest powszechnie stosowany przy serwisie amortyzatorów różnego sortu, również tych z wyższej półki. Jest to po prostu dobry, sprawdzony produkt w dobrej cenie, także płacenie ponad 2x więcej za coś z rowerową naklejką to czysta głupota albo snobizm, i co by nie napisał inaczej nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórym ludziom nie chce się grzebać w necie. Niektórzy mają dość pieniędzy, by przy każdym zakupie czegokolwiek nie zaglądać do portfela. A niektórzy ufają że dokonany przez nich zakup nie jest może najlepszy na świecie ale wystarczająco dobry do takiego celu do jakiego jest potrzebny. I raczej rzadko się zdarza by dedykowany smar, olej czy cokolwiek innego wpływał negatywnie na działanie czy stan sprzętu.

Widuję takich ludzi na co dzień. Nie uważam że głupio robią albo snobistycznie się zachowują. 

W powszechnej mentalności oczywiste jest że przy zakupie czegokolwiek dostaje się rabat, że nawet nie trzeba się o niego specjalnie targować. A zakup za sugerowaną cenę staje się powodem do nazywania kogoś w taki a nie inny sposób. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z tym :) Świetne naprawdę smary motoryzacyjne pakowane już po 400g i potrafią kosztować 30zł, a za rowerowe płaci się podobną cenę, ale za 100/150g. O olejach nawet nie wspomnę. 400g to w domowym warsztacie wcale nie jest kosmiczna ilość na 10 lat. Przy dwóch/trzech rowerach pewnie zejdzie w 3/4 sezony, a i zawsze wystarczy na kilka śrubek w samochodzie czy gdzie tam jeszcze.

 

Zatem podaj przykłady z linkami :)

Osobiście kupiłem Motorex 2000 w tubce za 19zeta, po roku zużyłem połowę tubki na dwa pełne serwisy "wszystkiego". Jest to smar samochodowy wapniowy sprzedawany w beczkach, opakowaniach zdaje się 600 gram ( nie pamiętam ceny, zapewne sroga) oraz wspomnianych tubkach...

Co rozwiązuje problem smarowania za 8,50zł w skali roku zapewniając wodoodporność dla mojego budżetowego bajka...

 

I oczywiście nie muszę wspominać że im tańszy rower tym ma gorsze uszczelnienia piast, sterów itp... Wniosek z tego taki że np. ŁT43 tak wychwalany przez niektórych nadaje się tylko i wyłącznie do rowerów z wyższej półki które mają coś na kształt uszczelnienia :P 

 

A do gwintów nie nadaje się wcale chyba że jeździmy po pustyni :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem podaj przykłady

http://www.motul.krakow.pl/_pdf/Motul_Produkty_Ciezarowe_Smary.pdf

trudno o lepsze porównanie

 

Motorex 2000 jest dość drogim smarem, żeby nie powiedzieć bardzo drogim w wydaniu 100g. Puszka ma 850g i kosztuje prawie 80zł, 100g za 24zł (CTbike.pl). Brak pośredniego rozmiaru niestety, a w domowym warsztacie 850g jest faktycznie zbędne.

Ja używam Motula TP Agri, 400g za 32zł w moim motoryzacyjnym sklepie. Waga i cena w sam raz, też jestem zadowolony z niego, ŁT to jakaś porażka. Ponoć świetny jest też Motul Tech Grease 300. Osobiście dokupił bym tylko do sterów smar wodoodporny, taki do łodzi jak np. Nautic Grease, bo tam jednak woda bardzo szybko wypłukuje smar, szybciej niż w suporcie czy w kołach, a same łożysko nie jest specjalnie silnie obciążone czy wysoko obrotowe.

 

 

 

Motorex 2000 w tubce za 19zeta, po roku zużyłem połowę tubki na dwa pełne serwisy "wszystkiego".

Bardzo mało ci schodzi. 

 

Nie? A jak to nazwać inaczej?...

także płacenie ponad 2x więcej za coś z rowerową naklejką to czysta głupota albo snobizm, i co by nie napisał inaczej nie będzie.

Ciała z jakością nie da.

 

Głupotą? Niewiedza, i jak zauważył tobo, są ludzie którzy zwyczajnie nie mają czasu lub chęci siedzieć w necie i szukać/czytać/kombinować, ale mają pieniądze i ich stać. Stać ich na zakup oleju za 25zł/60ml, stać ich na smar rowerowy, stać ich na XTR by hobbystycznie pościgać się w lokalnych maratonach, stać ich nawet by oddać rower do serwisu i przesmarowania napędu z uprzednim umyciem roweru. Ale bez przesady, to nie jest ani głupota ani tym bardziej snobizm. Mając grubszy portfel na pewne sprawy inaczej się spogląda niestety.

 

Snobizm - postawa objawiająca się chęcią zaimponowania innym osobom oraz wykazania swojej wiedzy na dany temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

A dalsza część definicji?

"Osoby takie często są nazywane snobami, przykładowo mogą to być części bywalcy oper, teatrów oraz spektakli, lecz jedynie w celu zamanifestowania swojej kultury, zainteresowań czy upodobań. Osoby te nie są zorientowane w temacie bądź dziedzinie o jakiej się wypowiadają lub w której biorą udział."

 

Przekładając to ma światek rowerowy, to takie osoby, które np. obwieszają swój rower XTRami, gdzie wcale ich nie potrzebują, w zawodach nie startują, a głównym celem zakupu takich szpejów jest chęć zaszpanowania przed innymi. To osoby które chcą być jak najbardziej "pro", ale nie przez trening i dobre wyniki, ale przez kupowanie jak najbardziej "pro" części, ciuchów, akcesoriów itd. Dlatego właśnie uważam że przepłacanie za wspomniane smary jest snobistyczne, bo nie jest podyktowane faktyczna potrzebą, ale chęcią kupna czegoś jak najlepszego, zazwyczaj po to żeby się potem pochwalić przed znajomymi/na forum.

Do tej grupy nie zaliczają się osoby, o których wspomniał Tobo, z tak grubym portfelem, że nie patrzą w ogóle na tańsze zamienniki. Snob wie o ich istnieniu i o tym że są one dobre, ale kupuje te droższe szpeje z powodów wymienionych wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...