Skocz do zawartości

[łańcuchy] Okresowa wymiana łańcucha w szosie


skydancer

Rekomendowane odpowiedzi

W MTB z powodzeniem stosowałem taktykę 3 łańcuchów i wymiany co 400-500km na najkrótszy z tych trzech. Jak to wygląda w szosie? Czy warto coś takiego samego robić? W jakich odstępach? Czy logicznym jest rozumowanie, że łańcuch zużywa się wolniej ze względu na brak jazdy w błocie, mniej zmian przełożeń pod obciążeniem, etc.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę w systemie na 3 łańcuchy. Nie stosuję jednak systemu wymiany sztywno przy określonym przebiegu, a bardziej patrzę na stan łańcucha. Przebiegi między zmianami zależą od warunków pogodowych i zastosowanego smarowidła. W moim przypadku jest to od ok 50km w warunkach zimowych na mokrych zasolonych drogach, do ok 700km jak drogi są suche i czyste. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jezdze, od 5 lat i - mimo ze sa tu wg mnie jedne z najciezszych warunkow rowerowych w cywilizowanym swiecie to 50 km jest gruba przesada.

Znaczyloby to ze musze zmieniac lancuch co 2 dni. Tymczasem umycie codziennie napedu zwykla ciepla woda, pozostawienie roweru w cieplym miejscu do wyschniecia i smarowanie w zupelnosci wystarcza.

A widzialem przez pare lat naprawde wiele zgnilych od eksploatacji rowerow i to nie tylko takich ktore przeznaczone sa na zgon pozimowy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to robicie, może wynika to z tego, że poruszam się w terenie górskim. Do pracy w dwie strony mam razem ok 50km. W okresie zimowym kiedy jest zagrożenie oblodzenia i jest mokro, to drogi są obficie sypane solą. Rower po przejechaniu 50km w takich warunkach jest cały biały od soli. Jeżeli wieczorem nie założę świeżego łańcucha, to następnego dnia łańcuch skrzypi i jęczy bo pracuje na sucho. Woda z solą wypłukuje smar z ogniw, próbowałem różne oleje i nie ma większej różnicy. Oczywiście tak ciężkie warunki zdarzają się kilka-kilkanaście razy przez całą zimę. Przeważnie smarowanie wykonuję co 200-400km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zmieniam łańcuch co 4-5kkm w obecnym napędzie mam obecnie 4-ty łąńcuch. Wyciągają się różnie. Nowe też mają różne długości. Obecnie ten co docieram ma już 5kkm i jest nadal najkrótyszy ze wszyskich. Do końca roku pewnie kupię nowy piąty do zestawu.

Napęd: korba Shimano RS-565, łańcuchy CN-6701, kaseta CS-6700 21-23.

Smarowanie co 500+. Czyszczenie co miesiac jak jest czas.

Na zestawie przejechane 25kk.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę szosą cały rok. Kiedyś jeździłem na 3 łańcuchy, ale to kompletna strata czasu.

Teraz jeżdżę do momentu, aż zacznie coś przeskakiwać i wymieniam cały napęd.

Zimą, jak jest sól, to wystarczy zastosować oliwkę po każdej jeździe i nic więcej.

 

Przebiegi na jednym napędzie są różne i zależą od terenu, stylu jazdy i warunków.

 

Zdejmowanie łańcucha, co 50km to żart raczej. Nie wierzę... Poza tym w ten sposób niszczt się spinki, które są drogie.

Piny są jednorazowe i też nie za darmo.

 

 

Łańcuch się zdejmuje, jak nie ma wyjścia. Po 6000-10000km. A nie co 50...

 

Większość normalnych ludzi na napędzie zrobi 10000km i nie będzie przeskakiwać. To ja się pytam po co zdejmować łańcuch???

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeżdżę szosą cały rok. Kiedyś jeździłem na 3 łańcuchy, ale to kompletna strata czasu.

 

Szczerze, to zajmuje 5 min i kolejne 5 założenie nowego łańcucha. Jeżdżę obecnie na 2 łańcuchach. Zmieniam je co 500km bo kosztuje mnie to minimum wysiłku. Zębatki wytrzymują 2x tyle, co na jednym łańcuchu.

 

A całą poprzednią zimę przejechałem na 1 (jednym) łańcuchu. Jak był brudny to myłem go i smarowałem. Nie widzę sensu przesadnej dbałości o łańcuch. Ile można na tym zaoszczędzić? 50-100zł? I codziennie, co drugi dzień łapy uwalone? Nie warto..

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...