Skocz do zawartości

[napęd]Dlaczego im droższy rower tym mniej biegów z przodu?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie oglądałem rowery Kross http://www.kross.pl/pl/rowery/gorskie#MTB%20XC%2029

I zauważyłem pewną zależność. Tańsze mają z przodu 3 biegi np. http://www.kross.pl/pl/mtb-xc-29/level-b2

Ze średniej półki cenowej maja 2 : http://www.kross.pl/pl/mtb-xc-29/level-b7

Za to najdroższe tylko 1: http://www.kross.pl/pl/mtb-xc-29/level-b

Pytanie: czym to jest spowodowane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowery z tych wyższych półek są już kierowane do bardziej 'wytrenowanych' zawodników. Na napęd 2 xx albo 1 xx trzeba już mieć porządną łydę, żeby noga podawała na stromych podjazdach. Po co więc to? Po pierwsze redukcja masy - masz np. 1 blat zamiast 3, brak przedniej przerzutki, linki, manetki. Robi się 'parę' gram. Po drugie mniej wachlowania lewą manetką (lub jej całkowity brak w napędach 1 xx) a wiadomo, że w ferworze walki zrzucanie / wrzucanie na przednie blaty zajmuje ciut więcej niż na kasecie nie wspominając o dużo większym wybiciu z rytmu, jeżeli chodzi o kadencję. 

 

Ja, jeżdżąc zupełnie rekreacyjnie, sam zauważam, że przy kasecie 10s praktycznie nie mam potrzeby używania młynka i w 99% sytuacji napęd 2 x 10 by mi w zupełności wystarczył. Przełożenie 22 x 36 jest po prostu za miękkie na moje tereny. Przy korbie 40/30/22 i kasecie 11-36 ten ostatni blat z przodu przydałby się bardziej w górach.

 

EDIT: Ponadto rowery z wyższych półek cenowych są już odczuwalnie lżejsze co dodatkowo ułatwia jazdę z mniejszą ilości blatów. Stosowanie tych napędów przy tańszych i ciężkich rowerach mija się z celem bo musiałbyś mieć nogę, jak kowal łapę :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynika z tych wypowiedzi, ze w latach 70-80 ubieglego wieku rowerami jezdzili sami wysportowani ludzie o ponad przecietnych lydach. Sam 30 lat temu pozyczalem rower z napedem 1x5 bo ja mialem skladaka Wigry 2 ktorego dzis okreslono by dumna nazwa single speed. 1x10 to dla mieczakow z cienka lyda. Tym rowerem 1x5 jezdzilo sie wszedzie i po wszystkim. A teraz jakies 1x10 dla mieczakow.

A troche powazniej to interes musi sie krecic, cos co juz bylo trzeba ubrac w nowa filozofie i sprzedac to ludziom, ktorych na swiecie jeszcze nie bylo kiedy byla wesja v1 produktu (ostre kolo, single speed, napedy 1xXX).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciez te MTB z nowymi napedami w wiekszosci gor nigdy nie zobacza a beda jezdzic po asfalcie, lesie i polnych drogach. A wlasciciele tych rowerow beda powtarzac to co kolega napisal " wiesz, jezdze bez przedniej przerzutki bo mam potezna lyde a taki rower to nie jest dla kazdego" i juz jest +10 do lansu. Gdyby rowery MTB mieli kupowac tylko scigajacy sie w gorach to sprzedaz ich bylaby mikroskopijna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom sporo osób ściga się amatorsko i to do nich są kierowane te sprzęty. Ja nie odnosiłem się do tego, jak kto będzie je wykorzystywać a do tego skąd taka koncepcja i do czego są zaprojektowane :) Do jazdy po polnych drogach i leśnych ścieżkach nie trzeba mieć łydy. Trzeba ją natomiast mieć jak robi się stromo w cięższym terenie i tutaj takie napędy wymagają lepszej kondycji i większej siły w nodze kiedy walczy się z czasem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że dlatego pojawiły się napędy 2x11. I to jest chyba najbardziej optymalne rozwiązanie. Napędy 1x11 miały być teoretycznie kierowane do zawodników (dlatego też występują tylko w najwyższych grupach sprzętowych). Pakowanie tego do enduro to faktycznie mało, ale już 2x11 albo starsze 2x10 myślę, że byłoby dobrym rozwiązaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Po pierwsze redukcja masy

Niby tak ale z tyłu dochodzą zębatki równie duże co były z przodu (36, 40, 42...). Jedynie na przedniej przerzutce można coś zauważalnego urwać.

 

Za cenę mniejszej rozpiętości ma się mniejszą komplikację napędu. W ciężkim terenie łatwiej operować jedną przerzutką niż dwiema. Po prostu zakres kaset na tyle się zwiększył (z okolic 300% do 400%), że można się pozbyć kolejnej zębatki z przodu. Przy zabawach bardziej grawitacyjnych to chyba wystarcza, żeby dojechać, podjechać, a z górki i tak nie trzeba kręcić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja znajoma ma napęd 1x5 w swoim rowerze miejskim i jakoś sobie radzi, choć wątpię, by pojeździła w takim samym terenie jak ja.

Napędy 1xX lub 2xX są, jak już napisali wyżej, dla obeznanych graczy.

Sama np. wiem już teraz, że przy następnym rowerze wybiorę napęd raczej 2x10, bo zwyczajnie nie używam największego blatu z przodu - zdarzyło mi się chyba tylko ostatnim razem na maratonie w Skokach - przez kilkaset metrów była droga asfaltowa, gdzie faktycznie jechało się te 45-50km/h.

 

Poza tym - sam napęd 1x10/11 to nie tylko mniejsza waga, ale też mniej skomplikowana konstrukcja.

Spójrz tylko na zawodników XC - jeżdżą po trasie kilka dni przed zawodami, wiedzą czego będą potrzebowali z przodu - informacja do mechanika i jadą. Oczywiście, amator będzie miał mniejsze "pole do popisu", jeżeli chodzi o wymiany przedniego blatu, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by i jego dostosowywać sobie do każdej trasy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Niby tak ale z tyłu dochodzą zębatki równie duże co były z przodu (36, 40, 42...). Jedynie na przedniej przerzutce można coś zauważalnego urwać.

 

Nie do końca tak :) Jak przesiadasz się z 3x10 na 1x11 to kosztem jednej dodatkowej zębatki w kasecie zrzucasz z przodu 2 blaty, przerzutkę, manetkę, linkę, pancerz. Poza tym wydaje mi się, że ażurowa zębatka w kasecie nie waży tyle co blat. Sumarycznie trochę się tego zbiera a w przypadku zawodników walka jest o każde 100g. Maja Włoszczowska ubolewała, że nie jest w stanie jeździć na ultra lekkim siodle i wozi się wygodnie kosztem dodatkowych 70g... Dla przeciętnych 'połykaczy km', czyli np. dla mnie, to jakaś abstrakcja, ale dla nich każde 100g przekłada się na jakieś tam ułamki sekund.

 

Tylko tak, jak napisałem - napędy 1x11 były tworzone z myślą o grupach sprzętowych dla zawodników (tak przynajmniej tłumaczył to SRAM jakiś czas temu) a nie rekreacyjnego ganiania po górkach :) Dodatkowo trafiają one przeważnie do rowerów z wysokiej półki i za odpowiednią kasę. To już są sprzęty, którymi można spokojnie ścigać się amatorsko. Nie jest to rozwiązanie dostępne dla każdego. Trzeba już mieć konkretny budżet na taki rower. Chyba, że ktoś sam sobie taką przeróbkę zaaplikuje. O ile jestem w stanie zrozumieć przejście na 2x10/2x11 to skazywanie się na 1x11 do zastosowań innych niż wyścigi wydaje mi się masochizmem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam napęd 2x10. Ostatnio nad morzem w miejcowości Ulinia trafił mi się dłuższy podjazd z 12% nachyleniem. Choć dało się podjechać na trójce z tyłu to przy napędzie 1x11 chyba byłoby ciężko :sick:

Nad morzem nie ma długich podjazdöw . 12% o długości 3-4km po szutrze i bruku robi się spokojnie z blatu 32 i zębatki 36 na kasecie . Poćwicz zamiast prawić głupoty :)

 

Podjazdy 200-500m długości to nie są długie podjazdy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam napęd 2x10. Ostatnio nad morzem w miejcowości Ulinia trafił mi się dłuższy podjazd z 12% nachyleniem. Choć dało się podjechać na trójce z tyłu to przy napędzie 1x11 chyba byłoby ciężko :sick:

 

trzecia koronka z tyłu czyli 28, na korbie masz młynek 22 czyli przełożenie = 0,78

w 1x11 z blacikiem 32 i koronką 42 masz 0,76 czyli w zasadzie to samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka sama głupia rozmowa jak o zoomie w aparacie. Kolega mnie pyta jaki mam zoom, a ja na to, że trzykrotny. A ten ze mnie się śmieje, że on ma 30x, taki stąd do tamtąd.

 

Tylko że moje szkło mogę topić pod fontanną, mam stałe światło 2.8 i zdjęcia wychodzą tak ostre, że się nimi golić można.

 

 

 

Napęd 1x jest świetną sprawą jeśli komuś dostępny zakres przełożeń odpowiada. Nie ma przerzutki, nie ma blatu, redukcja masy i te sprawy. Co tu porównywać do rowerów 1x5 sprzed 20 lat skoro nie liczy się ILOŚĆ przełożeń a ich ZAKRES. Czy koleżanka w swoim zabytkowym miejskim rowerze ma koronkę z tyłu 42T i wdrapie się na ostrą górkę bez zadyszki? Czy koleżanka ta ma najmniejszą koronkę 11T i przy mocnej łydzie poleci na asfalcie 35km/h? I to wszystko w jednym i tym samym rowerze?

 

 

A taki góral z 34T czy 36T przód i 11-42 takie właśnie możliwości daje. Na dodatek lecąc na pełnym gwizdku przez miasto nie trzeba uważać na byle kamień czy krawężnik bo generalnie przez większość można (oczywiście mając odrobinę techniki opanowanej) przelecieć.

 

 

O czym tu dalej rozmawiać...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad morzem nie ma długich podjazdöw . 12% o długości 3-4km po szutrze i bruku robi się spokojnie z blatu 32 i zębatki 36 na kasecie . Poćwicz zamiast prawić głupoty :)

 

Byłeś, widziałeś ?

dystans 10,3->33m npm

dystans 11,01->65m npm

dystans 13,18->79m npm

 

https://www.endomondo.com/users/9317462/workouts/574945429

 

Więc to nie było 200-500m

 

 

trzecia koronka z tyłu czyli 28, na korbie masz młynek 22

 

W przełaju chyba są inne przełożenia, ale teraz nie sprawdzę

 

Edycja: Mechanizm korbowySHIMANO R460, 48/34

Kaseta / Wolnobieg: SHIMANO HG62, 11-34, 10 biegów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOL!!!!  :woot:

 

Coś się koledze w obliczeniach pomerdało, 46m przewyższenia na 2,9km daje nędzne 1,5% nachylenia, czyli prawie płasko. Można z blatu jechać ;)

 

Żebyś mieć podjazd takiej długości i nachyleniu 12% musiałbyś mieć nad morzem górę prawie 400m n.p.m., a takich raczej nie ma :P

 

No i przełajowy napęd to też trochę inna bajka. Temat o MTB raczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że napęd 1x11 to najwyższe grupy i producenci nie kwapią się by zejść niżej. Pewnie dało by się bez trudu wyklepać taki napęd powiedzmy klasy Deore czy nawet Alivio ale nikt nie ma w tym interesu. Nie da się takiego napędu wsadzić do tego B2 skoro sama korba jest warta tyle co ten rower. Poza tym napęd 1x11 jest bez celowy "przeciętnemu" Kowalskiemu. 

 

Co się tyczy bezsensowności napędu 1x11 w enduro to też nie do końca. Obecnie ta dyscyplina "skręca" mocno w stronę DH czyli nie wjeżdzamy tylko wwozimy dupsko na górę. Coś jak w Alpach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że napęd 1x11 to najwyższe grupy i producenci nie kwapią się by zejść niżej. Pewnie dało by się bez trudu wyklepać taki napęd powiedzmy klasy Deore czy nawet Alivio ale nikt nie ma w tym interesu. Nie da się takiego napędu wsadzić do tego B2 skoro sama korba jest warta tyle co ten rower. Poza tym napęd 1x11 jest bez celowy "przeciętnemu" Kowalskiemu. 

 

Co się tyczy bezsensowności napędu 1x11 w enduro to też nie do końca. Obecnie ta dyscyplina "skręca" mocno w stronę DH czyli nie wjeżdzamy tylko wwozimy dupsko na górę. Coś jak w Alpach. 

 

Enduto to pojęcie interpretowane przez użytkownika roweru, jednemu skręca, innemu nie, ten kto chce klasycznego zastosowania - nie chce 1X11 ...

A co do "nie shodzenia", już jest 2X11 w grupie XT, niedługo zapewne będzie w SLX, bo tak to już jest ...

A napęd 2X11 jest już naprawdę uniwersalny .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2x11 to już bardziej niż uniwersalny. W zasadzie to trochę dziwne, że dopiero w x11 dają zębatki 40+, ale skoro do x9 zawitały 36, to może i doczekam się innych bez zabawy w zmianę manetki. Co by nie mówić 2x9 to nadal kompromis między rozpiętością, a płynnością zmiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...