Skocz do zawartości

[ścieżki rowerowe] Gorce - beton w środku lasu


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano · Ukryte przez Schwefel, 14 Sierpnia 2015 - pyskówki
Ukryte przez Schwefel, 14 Sierpnia 2015 - pyskówki

Ale się dajecie wciągać głupolowi w dyskusję. Facet z takimi poglądami bez dwóch zdań w pewnym momencie dostałby w gębę od niejednego normalnego, trzeżwo myślącego górala, których na szczęście jeszcze sporo jest. Potem wychodzi idiotyczna pyskówka z ciekawego problemu po czym pojawia się jak to zawsze bywa użyteczny .... , który zapostuluje by wreszcie zamknąć i temat i nam japy. I on jest górą a nie my. 

Odnośnik do komentarza
Napisano · Ukryte przez Schwefel, 14 Sierpnia 2015 - pyskówki
Ukryte przez Schwefel, 14 Sierpnia 2015 - pyskówki

 

Faktycznie, zdroworozsądkowa opinia...

 

bez-nazwy-5.jpg

imgp2798.jpgimgp2899s.jpg

 

 

PS. Nie znam źródła przytoczonych tutaj słów, ale skoro już cytujesz Stanisława Staszica, zastając je wtedy jeszcze bardziej baśniowe, to o Tatrach wyrażał się tak: "Wy ogromne grobowiska przeszłych wieków! Wy najtrwalsze pomniki dla wieków przyszłych, w niedostępną wzniesione wysokość, w obłokach utykając wasze szczyty, wy zachowacie niezgubne imię Polaków. Żadnym gwałtem ludzkim niedosięgnione, wy zachowacie ten znak i podacie to wiekom następnym świadectwo, że pierwszy, co na waszych wystrychłych stanął rypach, był Polakiem".

 

Może to Ci da trochę do myślenia, bo na Twoją argumentację większości tutaj po prostu opadają ręce.

Teraz nie tylko Staszic , ale każdy za niecałe 40 euro może sobie wygodnie wyjechać na szczyt Łomnicy !

Myślał ,że był na najwyższym w Tatrach, wtedy Łomnica była uważana za najwyższy .

Odnośnik do komentarza

Specyfika dróg gruntowych jest taka, że po deszczach robi się błoto a wówczas każdy szuka twardej nawierzchnibi tym sposobem z jednej drogi robi się kilka. Dlatego szutrowe drogi mają się w 100 % w zgodzie z ochroną przyrody bezpieczeństwu turystów etc. Ponadto zyskujemy dostępność szlaku w pozytywnym znaczeniu. Niestety taka sytuacja będzie rodzić patologię ale na to nic się nie poradzi po za mozolnym i surowym karaniem.

Tylko malkontentom rozjeżdżającym dla relaksu gruntowe singletracki może się taka sytuacja niepodobać. Ale dla nich zawsze pozostaną ukraińskie Karpaty jeśli tylko znajdą odwagę i siły na kilkudniową eksplorację naprawdę ciężkich szlaków. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na prawidłowo wykonanej drodze nie ma prawa się pojawić i nie pojawia się błoto. Nie tu jest problem. Problem pierwszy to zbytnia łatwość takiego tworu co rodzi skutki czyli część z nas wybierze taki sposób na zdobycie szczytu by było ciekawiej i trudniej albo po prostu tam nie przyjedzie. Problem drugi to prędkości. Dziki szlak ma to do siebie, że wymaga techniki i co oczywiste "spowalnia". Tego samego nie da się powiedzieć o 10 km zjeżdzie tego typu drogą między turystami pieszymi. Cały czas możliwości kolizyjne są powodem nie wpuszczania nas do PN bo tam tylko piesi a tu nagle zda to egzamin?? Nie zda i zaraz będziemy obrywać jako idioci gnający na złamanie karku. 

 

A to ostatnie zdanie przedmówcy to już zupełnie nie wiem do czego się odnosi?? Że niby u nas nie ma ciężkich tras i trzeba jechać na wschód??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo widzę możliwość zrobienia gruntowej drogi be pojawienia się błota po deszczu chyba, że będzie to droga piaszczysta. :-D

Prędkości osiągane na szlakach należy dostosowywać samemu a nie trudnością szlaku dlatego kultura i śświadomość społeczna to podstawa. :-)

Oczywiście można na takim szlaku co kilkaset metrów ustawić spowalniające szykany z głazów narzutowych ale czy oto chodzi?

Dlatego mimo umiłowania dzikich gór jest w 100 % za owymi inwestycjami. :-) :-) :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błoto błotu nie równe. Na dobrej drodze jedzie się bez trudu w deszczu a na spartolonej jest to utrudnione. 

 

Jak byś @robert "miłował" dzikie góry to byś miał całkiem inne zdanie. Już tutaj kolega wspominał, że jak potencjalnie zrobisz tak, że wszystkimi szlakami to ruch rowerowy i pieszy raczej spadnie niż wzrośnie bo nikt po takim czymś jeżdził nie będzie. To jest nie realne więc jak to zwykle bywa ci co szukają przygody będą znajdywać inne alternatywne nie oznakowane trasy. Natomiast bez urazy oczywiście ale zadałeś sobie trud wczytania się o jaki konkretnie szlak chodzi?? Chyba nie bo to Twoje "tak" to wygląda w ten sposób jak by zrobić na ten przykład ze szlaku na Kasprowy szeroką drogę i wymagać by każdy był zadowolony. 

 

Po drugiej stronie jest Mogielica gdzie po drogach górskich wytyczono również trasy biegowe i rowerowe. Będzie tego tak z 50km ale żaden kretyn nie wpadł na to by na szczyt zrobić szuter a szlaki zamienić w szeroką drogę. Ten teren słynie z ciężkich odcinków i na razie nikt nie planuje by je "ułatwić".  


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlatego mimo umiłowania dzikich gór jest w 100 % za owymi inwestycjami. :-) :-) :-)

Nie widzę problemu w adaptacji na szutry zniszczonych dróg, którymi odbywała się zrywka. Jednak jestem stanowczo przeciwny przerabianiu gruntowych szlaków na rowerowe szutrówki. Nie ma obowiązku jeżdżenia po górach, więc takie ułatwienia są zbędne. Dla kogo takie ułatwienia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Specyfika dróg gruntowych jest taka, że po deszczach robi się błoto a wówczas każdy szuka twardej nawierzchnibi tym sposobem z jednej drogi robi się kilka

 

Odcinki podatne na błoto, przy zwiększonej turystyce rowerowo-pieszej na ogół po kilkunastu miesiącach zarastają naturalnie. Tworzenie się alternatywnego ( a nie kilku ) odcinka wokół dotychczasowego jest takim samym procesem w przyrodzie jak wydeptanie głównego szlaku, który też powstał poprzez wędrówkę ludzi czy zwierząt, a z racji swojego naturalnego charakteru i trudności ma tę zaletę, że nie dla wszystkich jest atrakcyjny. Natomiast ingerencja człowieka w sztuczne ułatwienia w postaci tłucznia, betonowych płyt, mostków etc. powoduje gwałtowny napływ turystów, szczególnie jej roszczeniowej odmiany, którzy zostawiają po sobie posrane pieluchy dziecięce, podpaski, opatrunki, kiepy, potłuczone szkło, opakowania z ciastek i kilogramy plastiku.

 

A przy obecnie dość sporej akceptacji społecznej, braku kindersztuby i egzekwowania kar, to mogą być rzeczywiste konsekwencje w "dostępności szlaku" - jak piszesz w poście. 

 

Nie mienię się "malkontentem rozjeżdżającym dla relaksu gruntowe singletracki" ale wiem, z jakim ryzykiem wiążę się rozbudowa każdej infrastruktury turystycznej, szczególnie górskiej - tak trudno dostępnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Błoto błotu nie równe. Na dobrej drodze jedzie się bez trudu w deszczu a na spartolonej jest to utrudnione.

To mi przypomina pewne drogi w mojej okolicy.

Z rok lub dwa temu w Gdyni "poprawili" szlaki w rezerwacie Kępy Redłowskiej. Skutki:

-dróżka z Polanki Redłowskiej została nieco zryta ciężkim sprzętem i rozwalono odwodnienie, teraz bywa tam bagnisko, a nie błoto (dokuczliwe zwłaszcza na wiosnę)

-praktycznie zamknięto cały obszar dla ruchu rowerowego, bo wyznaczyli szlaki piesze, a rowerowy gdzieś zupełnie z boku i na klif nie da się dojechać legalnie

-ruch pieszy w rejonie klifu mocno wzrósł, bo trasy oznakowana, a miejscami zrobione schody zachęcające do zapuszczenia się w teren

Niegdyś świetne miejsce do ćwiczenia techniki jazdy w terenie po istniejących ścieżkach, teraz bardzo nierowerowe miejsce. Ścieżka wzdłuż klifu w dobrą pogodę nieprzejezdna ze względu na ilość pieszych.

Zrobiono dobrze ale w zasadzie nie wiadomo komu. Rowerzystów wyrzucono, więcej pieszych rozdeptujących klify, a barierkami i tak nie wszyscy się przejmują.

 

Jakieś dobre naście lat temu miasto (o ile dobrze pamiętam) wybudowało leśną drogę przez las mniej więcej wzdłuż ul. Słowackiego przez Matemblewo. Twardy szuter, kamienne rowy odwadniające, czyli niby wszystko jak trzeba. Sprawa rozbiła się o utrzymanie (z tego co wiem w rękach LP), bo nikt tych rowów nie czyścił, więc z czasem zapchały się liśćmi i gałęziami, a woda radośnie rozmywała drogę. Teraz miejscami są takie rowy, że jak ktoś mniej doświadczony pojedzie (mocno z górki), to niekoniecznie opanuje rower.

 

W planach Gdańsk ma asfaltowanie i oświetlenie ul. Kościerskiej, czyli gruntowej drogi przez las na skraju rezerwatu. Tutaj ten plus, że sprawa dosyć wcześnie pojawiła się w mediach i da się coś zrobić, byle trzymać rękę na pulsie i prowadzić konstruktywną dyskusję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Beskidzie Sądeckim podobne klimaty. W czerwcu jechałem z Jaworzyny Krynickiej do Bacówki pod Wierchomlą po gruntowo-kamienistych pieszych szlakach, w lipcu za Runkiem była już szeroka droga wyrzeźbiona przez ciężki sprzęt, zapewne na jesieni zastanę tam już wyłożony tłuczeń...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zaczyna być już powoli problem ogólnopolski. Tuż za Krk obok Mogilan jest całkiem niezły kompleks leśny (Las Bronaczowa) do lajtowego treningu. Jeszcze na wiosną wszystko było ok. Jadę sobie tydzień temu a tu szlak niebieski wyrównany i wysypany lekkim tłuczniem. Jedna z najlepszych ścieżek obok gdzie choć trochę dało się poczuć klimat jazdy w terenie to samo. Co do gór to jest coraz więcej roszczeniowej postawy pseudo-turystów do oddziałów PTTK by "ułatwili dojście do schroniska bo jest za trudno". Tym sposobem wyrównano już część szlaku od Lipowskiej w kierunku Redykalnego, jak byłem w pażdzierniku ciężki sprzęt równał część szlaku między Przehybą a Złomistym Wierchem. Dość trudny jeden z najlepszych w całej okolicy bo wąską ścieżką szedł szlak w Makowskim od Parszywki na przeł Dział. Teraz zamiast 1km ścieżki mamy szeroką na prawie 10m drogę. Przykładami idzie sypać z rękawa. 

 

Fotka z tej drogi na Słowacji nijak się ma do sprawy bo jak już wspominałem z 1000 razy problem dotyczy 25km odcinaka GSB. Dla ociężałych umysłowo co to nadal być może twierdzą, że teren nie jest atrakcyjny filmik od 1,10min ;https://www.youtube.com/watch?v=AIk0gVZQn1I I tak już jest mega szeroko w porównaniu z tym co było z kilka lat do tyłu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

"ułatwili dojście do schroniska bo jest za trudno"

Z tym też jest różnie. Ostatnio schodziłem czarnym ze Śnieżki i o ile kamienie to dość naturalne podłoże ale niżej był niby szuter z odrobiną luźnego żwiru, na którym można było pojechać, a jeszcze niżej drobne kamyki, po których chodzi się po prostu niewygodnie, a woda i tak częściowo rozmyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@robertrobert1, Ano wpisuje się i dlatego trzeba zadać sobie pytanie, czy szutrówka powstała, bo ktoś chciał tędy pociągnąć E8, czy E8 pociągnięto na czymś, co już było. Jedna sytuacja jest normalna, druga to patologia w mojej ocenie. Znajdujesz sobie szlak w górach, stwierdzasz, że jest popularny. Chcesz go uczynić jeszcze bardziej uczęszczanym (więcej dutków na dole), więc leśną ścieżkę zamieniasz w szeroką szutrówę, by mógł nią pojechać Januszek z piwnym brzuchem na makrokeszu, lady na miejskim łabędziu i dziecko na rowerze biegowym. Wszystkim jest łatwo, tylko ból jest taki, że szlak stracił swoje "to coś". Smuci mnie, że ułatwienia (w zamyśle twórców) w większości posłużą ludziom, którzy "tego czegoś" nie potrafią (nie potrafili wcześniej) zauważyć i docenić. Kolega @errwin bardzo trafnie określił - turyści roszczeniowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano 46 minut temu https://m.youtube.co...h?v=za0-iO-vKto Od 11 sekundy do 1 minuty. A wg was co to jest? Ingerencja w naturę z ciężkim sprzętem. Aby sobie uprawiać dh.więc dla hajsu można zniszczyć wszystko i naturę też. Wazne tylko aby hajs się zgadzał.

 

Mógłbym Ci od strzału wyświetlić film z budowy trasy narciarskiej przy użyciu ciężkiego sprzętu, ale - jak większość tutaj - prezentuję zdrowy umiar i nie wypominam narciarzom, że nam góry niszczą dla hajsu  :no:

 

Trzeba mieć sporo złej woli i czepialstwa aby nie odróżnić budowy maks kilkusetmetrowej trasy dh/fr na dzikich stokach gór od układania chodnika na 140-stu kilometrach naturalnych górskich szlaków, służących od dziesiątek lat nie tylko rowerzystom ale przede wszystkim turystyce pieszej. To tak, jak by Ci na plaży podesty drewniane ułożyli i powiedzieli, że to dla Twoje wygody  :down:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@robertrobert1 porównuje sytuacje nie porównywalne bo sytuacja w Beskidach a Słowackich górach to dwie róże sprawy. Tam na większości szlaków czy to pieszych czy rowerowych zwłaszcza im dalej od naszej granicy to psy du...mi szczekają a ruch turystyczny minimalny. Nie ma tylu schronisk albo wcale a jak byś umarł to znależli by cię po kilku dniach albo i lepiej o ile by coś zostało bo pełno wilków i niedzwiedzi. Owszem powstają tam drogi również na szlakach nawet leją asfalt ale jak to u nich bywa służą po prostu do transportu drewna bo inaczej przeprowadzają zrywkę niż my. Nikt w żadnym miejscu nie "wcina się" się w las by zrobić specjalnie dla kogoś szlak albo go "cywilizować". I najważniejsze to u nich praktycznie nie występuje problem quadów, motocykli i sam terenowych na szlakach.  

 

Co się tyczy filmiku z tras DH/FR to sorki ale takie powinny powstawać obok każdej stacji narciarskiej od Szczyrku do Krynicy włącznie. Tylko powinno to być zrobione profesjonalnie tak by miało to ręce i nogi. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej w drugą stronę bo ze szlaku już szuter zrobili więc no nie wiem jak to teraz ma wyglądać. Być może szlak puszczą obok tej drogi. 

Cała sprawa pokazuje tylko, że na terenie gór trzeba sprawować nadzór nad jakąkolwiek inwestycją bo tym oszustom nie można wierzyć na słowo i to przecież "pisane". Jaką trzeba być szmatą by zobowiązywać się we wniosku do prac budowlanych bez drogi dojazdowej a potem ją jednak zrobić. Tylko kto ma nadzorować jak instytucja państwowa i to z Krk daje d..y na całej linii. Plus taki, że są jeszcze ludzie, którym jednak zależy bo przecież ktoś ich "sypnął" i bynajmniej nie turysta czy miejscowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 stron watku, a rozmowa nadal na poziomie Faktu. Po cichu liczyłem, że może ktoś był, widział, zdjęcia zrobił, może bezpośrednio brał udział i podzieli się infromacjami. Niestety, zamiast tego mamy wymianę opinii podpartych domysłami i mało kto zadał sobie trud zapoznania z dokumentacją, którą zresztą zalinkował beskid na pierwszej stronie. Cała sytuacja przypomina mi "debatę" o wspomnianej przez zekkera Kościerskiej, która w 95% składała się z dziennikarskich idiotyzmów, niedomówień i zwykłych, umyślnych przekłamań, przez co drastycznie wypaczono cały sens i ideę budowy trasy rowerowej.

 

Tak więc dla doprecyzowania - gmina wyznacza 140km szlaków rowerowych - mapa - , ale większość z tej liczby dotyczy istniejących dróg (odpowiednio asfalt - 58 i żwirówki - 34). Pozostałe 38 kilometrów to sporne "nowe" trasy i ciężko stwierdzić, które odcinki się w tym przediale mieszczą i jak mają docelowo wygląda. Opis sugeruje stopniowanie trudności i nie wiadomo do końca, czym to stopniowanie ma się objawiać. Nie wyobrażam sobie, aby podjazd na Gorc wyglądał tak samo jak droga z przełęczy Knurowskiej na Kiczorę. Wieszość szlaków idzie trawersem w połowie zbocza po śladzie istniejących przecinek czy dróg leśnych, podobnie do żwirówek w Beskidzie Śląskim, Żywieckim czy niedalekim Sądeckim (wjazd z Rytra na Wielki Rogacz chociażby) i jeśli to one mają stanowić całość przebudowy, to ja tu problemu nie widzę. Turystyka rowerowa jest potężną gałęzią gospodarki - jej europejską część wycenia się na 44 mld Euro, z czego 9 mld dotyczy samych wydatków w podróży. Rowerzysta wydaje więcej od piechura czy turysty samochodowego, do tego wydatki są o wiele bardziej rozproszone, równomiernie zasilając region (większy zasięg od pieszego, mniejsza uciążliwośc postojów w porównaniu do kierowcy, duża elastycznosc wyboru tras i punktow noclegowych, większa konsumpcja). Jeśli wziąc powyższe pod uwagę, nie mam kompletnie żadnych pretensji do władz gminy, iż chcą stworzyć warunki do tego typu turystyki u siebie. Pozostaje jedynie pytanie - jakimi środkami chcą swoj cel osiągnąć. Wspomniana Kotlina Kłodzka, będąca bazą dla nieturystycznego czelendża, pokazuje, że można połączyć turystykę rowerową z możliwością technicznej jazdy. Z mapy wynika, iż jedynie odcinek od Marszałka do Knurowskiej czeka większa modernizacja, ale nie wiadomo, czy powstanie nowy szlak, czy wyrównają obecny. Dla mnie kompromisem byłoby zostawienie trawersów i podjazdu na przełęcz oraz Kiczorę, z ktorej można nawet trekingiem dostać się na Turbacz, pozstawiając szczyty w obecnej formie. Może tak się stanie i cała ta rozmowa okaże się bezcelowa?

 

p.s.

czerwony do Rabki zostaje, żółty z Gorca na Kiczorę też. To jest najważniejsze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Gorc jest już droga zresztą nielegalna. A cała sprawa dotyczy tego by nie zrobili całego odcinaka z Krościenka na Knurowską w taki sposób jak widać na jednym ze zdjęć. I żeby w ogóle trzymali się z daleka od istniejących szlaków pieszych. Przecież gdyby nie sprzeciw w parku to do wyrównania miał iść cały odcinek od Jaworzyny do Gorca tak by "zamknąć" pętlę. Poza tym na Lubaniu jest planowane schronisko wiec był interes by tak czy inaczej doprowadzić drogę. Z rejonu Tylmanowej ok ale po co ruszać czerwony szlak??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...